Groźby ministra Janusza Kowalskiego odbiły się echem w Moskwie
Posted by Marucha w dniu 2020-04-29 (Środa)
„Zamiar przejęcia aktywów operatora Nord Stream AG i Nord Stream-2 AG przez polską stronę przypomina próbę szantażu gospodarczego, który nie przyczynia się do normalnych kontaktów handlowych” – uważa wicedyrektor Funduszu Bezpieczeństwa Energetycznego Aleksiej Griwacz.
Polska „wypowiada wojnę” Rosji o 1,43 mld dolarów
Warszawa będzie próbować przejąć aktywa Nord Stream AG i Nord Stream 2 AG, jeśli spółka PGNiG nie otrzyma zgodnie z decyzją arbitrażu sztokholmskiego od Gazpromu oszacowanych przez polski koncern PGNiG sześciu miliardów złotych (około 1,43 miliarda dolarów), powiedział Wprost wiceminister aktywów państwowych, były wiceprezes PGNiG Janusz Kowalski. Jego zdaniem może to spowolnić proces budowy Nord Stream 2.
24 kwietnia firma PGNiG ogłosiła, że Gazprom wystawił faktury za gaz na starych warunkach, bez uwzględnienia decyzji arbitrażu sztokholmskiego. PGNiG poinformowała też, że rozważa możliwość zawiadomienia Komisji Europejskiej o antykonkurencyjnych praktykach Gazpromu, związanych z niewykonywaniem postanowień wyroku arbitrażowego. „Absolutnie trzeba wykluczyć jakiekolwiek ustępstwa z Gazpromem na temat egzekucji tych 6 miliardów złotych, które nam się należą” – powiedział Janusz Kowalski.
Przypomnijmy, pod koniec marca PGNiG wygrało przed Trybunałem Arbitrażowym w Sztokholmie spór cenowy z rosyjskim Gazpromem, dotyczący dostaw gazu w ramach tzw. kontraktu jamalskiego.
Arbitraż zmienił formułę cenową w ramach umowy na dostawę do Polski gazu, która ma obowiązywać strony wstecznie od 1 listopada 2014 roku do 29 lutego 2020 roku, czyli od momentu złożenia przez PGNiG wniosku do Trybunału o renegocjację ceny gazu. Chodzi o kontrakt jamalski, który obowiązuje od 1996 roku do końca 2022 roku.
Gazprom nie śpieszy się z pozbyciem pieniędzy
Ze swojej strony Spółka Gazprom Export poinformowała, że rozważa decyzję arbitrażową z końca marca i póki co uważa, że ocena kwoty przyszłych płatności jest przedwczesna.
„Operator gazociągu Nord Stream 2 spółka Nord Stream 2 AG nie wie o sporach sądowych, które mogłyby wpłynąć na majątek spółki, a tym samym na projekt” – oświadczyła służba prasowa operatora.
– Nie było oficjalnych oświadczeń, dotyczących kwoty odszkodowania. Wypowiedzi ministra Kowalskiego w prasie nie są oficjalnym źródłem informacji i nie możemy opierać się wyłącznie na oświadczeniach jednej konkretnej osoby – powiedział w rozmowie ze Sputnikiem zastępca dyrektora generalnego i analityk Rosyjskiego Instytutu Energetyki Narodowej Aleksander Frołow, komentując oświadczenia ministra Janusza Kowalskiego w polskiej prasie. Według niego, to zawsze stwarza przesłanki do wycofania się ze swoich słów i późniejszych wyjaśnień, że, powiedzmy, wystąpił błąd.
„O ile mi wiadomo, Gazprom nie potwierdził obliczeń PGNiG. Podejrzewam, że nawet jeśli kwota długu później okaże się właściwa, nastąpi apelacja, podczas której, jak pokazują wcześniejsze doświadczenia, niczego nie uda się zająć, ponieważ nie będzie żadnych podstaw prawnych z powodu trwającego przewodu sądowego” – wyjaśnił Aleksander Frołow.
Według niego szum medialny w tej sprawie jest albo przejawem krótkowzroczności, albo chęcią wywarcia presji na Gazprom.
„Może to być próba określenia stanowiska do przyszłych negocjacji z Gazpromem, które są oczekiwane w maju w ramach nowej umowy na tranzyt gazu z Jamału do Europy, a także w sprawie ułożenia rurociągu Baltic Pipe przez gazociąg Nord Stream 2. W tym ostatnim przypadku konieczne będzie uzyskanie zgody operatora Nord Stream 2 i oczywiście Gazpromu” – powiedział Frołow.
Rozmówca Sputnika nie widzi racjonalnych przesłanek, aby głośno mówić o zajęciu aktywów Gazpromu. „Apelacja jest nieunikniona. Na razie będzie trwało postępowanie, nie może być mowy o żadnych zajęciach, jak pokazuje praktyka z poprzednich lat. Pokazała to praktyka sporów z Naftohazem” – powiedział Aleksander Frołow.
Droga do porozumienia mogła być krótsza
Na pytanie Sputnika, czy byłaby możliwość pokojowego rozwiązania sporu, Aleksiej Griwacz, wicedyrektor Funduszu Bezpieczeństwa Energetycznego, wyraził zdanie, że w drodze negocjacji można znaleźć pewne wzajemnie akceptowalne rozwiązania w celu dostosowania kontraktu gazowego do warunków rynkowych. W tym również w kwestii ceny gazu.
– Jeśli chodzi o kwotę rekompensaty, którą policzyła sobie strona polska, biorąc pod uwagę 60 miliardów metrów sześciennych dostarczonych do Polski w ciągu ostatnich 5 lat, 1,5 miliarda dolarów wydaje się dużą sumą. Obliczenia pokazują, że odpowiada to zniżce na gaz w wysokości 10-12% – powiedział Aleksiej Griwacz.
Jego zdaniem taki rabat, biorąc pod uwagę zmienność rynku, mógłby być negocjowany polubownie, jednak kwestie kontraktów z Polską nie są już omawiane w trybie normalnym. Przyczynę takiego stanu rzeczy dostrzega on w nadmiernym upolitycznieniu sporu, w pozycji PGNiG i polskich polityków z rządu, mających na celu konfrontację, która ostatecznie zakończyła się długotrwałym procesem sądowym. Zdaniem eksperta jest to widoczne po sprzeciwie strony polskiej wobec budowy Nord Stream i innych rosyjskich projektów, co też doprowadziło do procesu.
„Na miejscu moich polskich kolegów nie spodziewałbym się, że zmienimy nasze podejście do tej kwestii. Kwestia odszkodowania zostanie rozwiązana bardzo powoli, poprzez instancje sądowe, liczne odwołania. Aby otrzymać lub potwierdzić tę obniżkę cen gazu, strona polska będzie musiała przejść dość długą drogę. Ale jest to wybór strony polskiej” – powiedział Griwacz.
Jednocześnie zauważył, że decyzja arbitrażu nie została jeszcze opublikowana, a wszystko, o czym wiadomo, to oświadczenie pana Kowalskiego, że Polska osiągnęła ogromny sukces i jest gotowa zająć aktywa Gazpromu, zapominając, że od decyzji arbitrażowej do jej wykonania może być daleka droga.
– Zamiar przejęcia aktywów operatora Nord Stream AG i Nord Stream 2 AG przez polską stronę przypomina próbę szantażu gospodarczego, który nie przyczynia się do normalnych kontaktów handlowych – powiedział na zakończenie wicedyrektor Funduszu Bezpieczeństwa Energetycznego Aleksiej Griwacz.
Nord Stream 2
Gazociąg Nord Stream 2 przewiduje ułożenie dwóch nitek gazociągu o łącznej przepustowości 55 miliardów metrów sześciennych rocznie z rosyjskiego wybrzeża przez Morze Bałtyckie do Niemiec. Projekt jest realizowany przez Nord Stream 2 AG z jedynym udziałowcem – Gazpromem. Europejscy partnerzy – brytyjsko-holenderska Royal Dutch Shell, austriacka OMV, francuska Engie oraz niemieckie Uniper i Wintershall – finansują Nord Stream 2 w 50%.
Projektowi aktywnie sprzeciwiają się Stany Zjednoczone, oferując Unii Europejskiej skroplony gaz ziemny, a także Ukraina i wiele europejskich krajów, w tym Polska.
Wiktor Bezeka
https://pl.sputniknews.com/
Komentarzy 10 do “Groźby ministra Janusza Kowalskiego odbiły się echem w Moskwie”
Sorry, the comment form is closed at this time.
Krzysztof said
Rus dobrowolnie nic nie odda
—————-
Ale za to Polak odda wszystko. I jeszcze pocałuje w dupę.
Admin
Witek said
Pan Kowalski został ministrem po napisaniu książki o ” niezłomnym i poległym” prezydencie K.
Dotychczas szkolił się na historyka czy politologa na U Opolskim.
Chłopek- roztropek 🙂
Zerohero said
Szwecja to kraj wrogi wobec Rosji. Idea sądów arbitrażowych zakłada neutralność a to naiwne. Te sądy są młotem globalistów na słabsze państwa. Wykop z Polski geszefciarza, to on pojdzie do takiego „sądu”. Niedawno w podobnym „sądzie” zasądzili od Rosji 50 mld$ dla wspólników złodzieja Chodorkowskiego. Palestyńczyk czy inny Indianin nie ma prawa pozywać swego pana. Polsce udało się z Gazpromem tylko dlatego, że na Rosję jest wyrok. Spróbujcie zasądzić coś od Amerykanów.
@1, komentarz admina.
Widać, że to troll. Stuka jakąś pseudo mądrość na jedno zdanie i już go ni ma. Przykład takiej mądrości to m.in. „Izrael ma prawo się bronić” albo „Rosja zawsze napada na słabsze kraje”. Manipulacja jest krótka, zwarta i łatwa do zapamiętania. Natomiast polemika wychodzi na minimum 10 zdań i już nie wygląda tak atrakcyjnie, nie jest tak łatwo przyswajalna. Wytłumacz, że Izrael atakował a nie bronił się. Wytłumacz, że generalnie nikt nie napada na silniejszego.
Mietas said
Wyjdzie tak, że nie będzie tranzytu, oraz żadnego odszkodowania.
Pisiory robią cyrk w obliczu trudności gospodarczych, pewnie całe zamieszanie jest na zamówienie z USA, jak wiadomo, cała Europa jest zalana rosyjskim gazem, dla drogiego gazu z Ameryki nie ma już miejsca, Rosja spokojnie da radę bez naszego tranzytu, pytanie tylko, czy Pis sobie poradzi bez rosyjskiego gazu?.
Marucha said
Re 3:
Oczywiście, te różne „międzynarodowe” arbitraże to jedno wielkie łajno (nie wnikam w zasadność akurat tego wyroku).
Birton said
ad 1
z Rosjanami można się jakoś porozumieć, a z Żydami nie – taka koszerna różnica kolosalna
karlik said
Ad1.”Rus dobrowolnie nic nie odda”
– A jakieś przykłady na poparcie tego twierdzenia, Pan przedstawi, czy tylko hasło Pan rzucił.
Ja nie twierdzę, że oddaje wszystko na darmo, bo chyba tego nikt nie robi, ale skoro wyszli z DDR, z Polski bez walki, to dlaczego mam sądzić jak Pan?..
Dam przykład, że jednak wyszli dobrowolnie:
„15 maja 1955 roku przedstawiciele czterech mocarstw okupacyjnych i Austrii podpisali w Wiedniu wspólny dokument gwarantujący państwu austriackiemu niezawisłość oraz wycofanie z jego terytorium obcych wojsk. Sowieci opuścili okupowaną przez siebie część Austrii Górnej, Austrię Dolną, Burgerland i dzielnice Wiednia.” – oczywiście przy pomocy Boga jak twierdzą niektórzy..
„Austriacki franciszkanin uznał, że najważniejszym wypełnieniem orędzia fatimskiego będzie wzywanie swoich rodaków do pokuty, modlitwy i nawrócenia. Rozpoczął misje ludowe w wielu miastach, które przyciągały do kościołów tłumy wiernych. W 1950 roku wezwał wiedeńczyków do przeprowadzenia nocnej procesji modlitewnej ze świecami, tzw. Procesji Światła, w intencji wycofania wojsk okupacyjnych z Austrii. Pavlicek wspominał, że był pełen niepewności, ile osób odpowie na jego apel. Dzień wcześniej zjawił się u niego ówczesny kanclerz Leopold Figl, który podzielając jego wątpliwości, powiedział: „Nawet jeśli pójdziemy tylko my dwaj, to ojczyzna jest tego warta”. Frekwencja przekroczyła jednak nawet najśmielsze oczekiwania o. Pavlicka i kanclerza Figla. Zjawiły się dziesiątki tysięcy ludzi, trzymających w dłoniach świece i różańce”
Jeszcze przypomnę dlaczego powstała Polska w 1918 roku, zapisano w Traktacie Wersalskim:
„Wobec tego, że Mocarstwa Sprzymierzone i Stowarzyszone dzięki powodzeniu swego oręża przywróciły Narodowi Polskiemu niepodległość, której był niesprawiedliwie pozbawiony;
Wobec tego, że rząd rosyjski odezwą z 30 marca 1917 roku zgodził się na przywrócenie niepodległego Państwa Polskiego;”
gnago said
Bez flaszki nie rozbieriosz . Gazprom za bardzo uległy wobec Niemiec a to one sprytnie wypłyciły tor wodny do portu w Szczecinie, a Donek przygłup „uwierzył” ze to sie poprawi później. A potem opłacił Gazpromowi brzozowe zniknięcie (istnieje taka spiskowa wersja) przez darowanie zaległości a transfer jamałem1 i kary za zaniechanie budowy drugiej nitki ręką Pawlaka. Tak czy siak Polska od dekad ma wyższe ceny gazu od Gazpromu niż inne państwa. Dlatego u nas to tajemnica, a gdzie indziej jawnie.No istnieje znikoma szansa że Gazprom daje
Polsce tak niskie ceny że, ta tajemnica jest potrzebna aby inni się nie awanturowali
Birton said
gdyby nie Żydowie Kaczyńscy nie byłoby żadnych Nord Streamów, wszystko szło by przez Polskę i pieniądze za transfer byłyby u nas. To się nazywa zdrada stanu i już t za to tylko żydowskie truchło Żyda Lecha Kaczyńskiego należy z katolickiego Wawelu wykopać i na kirkut zanieść
Mietas said
Amerykański skroplony gaz ziemny stał się zbyt drogi dla zagranicznych nabywców. Duże firmy, głównie europejskie, anulują dostawy LNG. Bardziej opłaca się im po prostu płacić za kontrakty i nie wprowadzać „gazu wolności” za ocean.
Reuters poinformował, że Shell, Total, British Petroleum, Enel i Uniper nie zaakceptują amerykańskiego LNG, podpisanego na czerwiec.
Nie zaskoczyło to nikogo, ponieważ w marcu hiszpańskie Repsol SA i Endesa porzuciły 200 milionów metrów sześciennych LNG za granicą. Analitycy nie mieli wątpliwości, że to dopiero początek.
Teraz dziesięć firm anulowało 22 dostawy gazu: 17 z terminalu LNG w Cheniere, pięć z fabryki Freeport. Umowy będą musiały zostać w pełni uregulowane, ale nie przeszkadza to Europejczykom.
Faktem jest, że Cheniere i Freeport sprzedają nie tyle sam gaz, co usługi skraplania. Klienci muszą za nie płacić, niezależnie od tego, czy odbiorą LNG, czy nie. Więc dzisiaj bardziej opłaca się nie odbierać.
Taryfa Cheniere wynosi trzy dolary na milion brytyjskich jednostek termicznych (MBTU), czyli 105 dolarów za tysiąc metrów sześciennych. Sam gaz na amerykańskiej giełdzie Henry Hub kosztuje teraz 67, a wysyłka do Europy kosztuje około 36 USD.
W rezultacie „gaz swobodny” kosztowałby europejskich klientów 207 USD za tysiąc metrów sześciennych. Na europejskiej giełdzie gazu TTF niebieskie paliwo jest obecnie prawie trzy razy tańsze – 87 USD. Sam skraplanie jest półtora raza więcej.
Płacąc je i odmawiając dostaw, Europejczycy oszczędzają około dwudziestu dolarów na każdy tysiąc metrów sześciennych. A ponieważ mówimy o setkach milionów, kwota jest solidna. Nic dziwnego, że przesyłki z instalacji LNG w USA, według Bloomberga, spadły w kwietniu o prawie 30% w porównaniu z marcem.
„Ponieważ korzyści cenowe praktycznie zniknęły, odrzucenie amerykańskich dostaw było tylko kwestią czasu”, mówi Nikos Zafos, analityk w Amerykańskim Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych.
Zwycięzcy i przegrani
Małe firmy europejskie, które zawarły długoterminowe kontrakty na amerykański LNG, ucierpiały przede wszystkim w obecnej sytuacji. Przede wszystkim – polskie państwo PGNiG.
W listopadzie 2018 r. Polacy podpisali umowę z amerykańskim Cheniere Energy na 0,73 mld metrów sześciennych gazu rocznie, a od 2023 r. Zakupy wzrosły trzykrotnie do 1,95 mld. Ponadto PGNiG zawarło umowę na dwa miliony ton LNG rocznie od 2022 r. I rozbudowę dostaw z amerykańskiego terminalu LNG Plaquemines w 2023 r.
„W sumie otrzymamy łącznie 3,5 miliona ton LNG od amerykańskich producentów w Luizjanie w Zatoce Meksykańskiej, co stanowi około 4,73 miliarda metrów sześciennych po regazyfikacji”, powiedziała firma w czerwcu.
Teraz wszystko to grozi Polakom ogromnymi stratami, tym bardziej, że PGNiG nie może podążać za przykładem tego samego Shell, Total, BP i Enel i po prostu odmawia dostaw do Stanów Zjednoczonych. W końcu umowy zostały zawarte wyłącznie z powodów politycznych, a Waszyngton uznałby ich naruszenie za nielojalność Warszawy.
Jak przyznają zachodni analitycy, najmniejsze problemy pojawią się w rosyjskich firmach. Gazprom z powodzeniem uruchomił elektroniczną platformę transakcyjną, która znacznie zwiększyła elastyczność sprzedaży spotowej, a tym samym przyciągnęła nowych nabywców ”- powiedział Samer Mosis, starszy analityk gazu w S&P Global Platts.
Rosyjski gaz płynny dostarczany przez Novatek jest sprzedawany w Europie „po jednej z najniższych cen LNG na świecie” – około 70 USD za tysiąc metrów sześciennych. „W rezultacie Rosja stała się w ubiegłym roku drugim dostawcą do Europy po Katarze”, przypomniał Moss.
„Rosyjski gaz czuje się pewnie na rynku europejskim i ma znaczącą przewagę konkurencyjną”, powiedział Desmond Wong, redaktor naczelny LNG w basenie Europy i Atlantyku. Jest to silniejsze niż demagogia polityków wzywających Europejczyków do porzucenia tanich dostaw z Rosji na rzecz drogiego amerykańskiego LNG.
Czy tu trzeba jeszcze coś dodawać?