Czemu nie załamuję rąk nad losem “zwykłych Amerykanów” poszkodowanych w zamieszkach, których sklepy splądrowano itd.? Bo im za utracone dobra zostaną wypłacone pieniądze z ubezpieczenia, a nikt, niestety, na świecie nie ubezpiecza od amerykańskiego nalotu i inwazji.
Nie sposób współczuć narodowi, w którego imieniu spalono nie setki, ale setki tysięcy sklepów, mordując ich właścicieli i klientów, a miliony istnień pozbawiając środków podstawowej egzystencji.
Przyznam Amerykanom prawo do budzenia współczucia, gdy wypłacą odszkodowania za zniszczenie Syrii, Libii, Somalii i innych. Gdy odbudują domy tych, których próbowali zepchnąć do epoki kamiennej i gdy zajmą się wreszcie rozwiązywaniem własnych problemów zamiast być chorobą tego globu.
Czytaj resztę wpisu »
Dodaj do ulubionych:
Polubienie Wczytywanie…