Felinoterapia, czyli kot na zdrowie
Posted by Marucha w dniu 2020-06-14 (Niedziela)
Są miłe w dotyku, ciepłe i przyjemnie mruczą. Nic dziwnego, że dołączyły do grupy zwierząt, które leczą. Wykorzystuje się je w wielu terapiach. Warto docenić wielką moc zwykłego dachowca. Felinoterapia to nic innego jak terapia z wykorzystaniem kota.
Niezwykłe właściwości futrzaków pomogły już wielu ludziom. Bywa, że same znajdują chore miejsca na naszym ciele, kładąc się to na klatce piersiowej, to na nerkach (jeśli np. leżymy na brzuchu) lub kolanach.
Ludzie, którzy zaczynają spać z kotami, zauważają u siebie mniejsze dolegliwości lub całkowitą poprawę zdrowia.
Udowodniono zresztą, że głaskanie zwierzęcia wyrównuje ciśnienie krwi. Badania naukowe wykazały również, że osoby żyjące w towarzystwie zwierząt mają niższy poziom złego cholesterolu. Poza tym dotykanie miękkiej kociej sierści łagodzi bóle reumatyczne rąk, ponieważ pacjent podczas głaskania mimowolnie gimnastykuje mięśnie i stawy.
Zwierzęta akceptują ludzi takimi, jacy oni są. Nie widzą cech zewnętrznych i dysfunkcji, dlatego nie piętnują.
[Tak jest, kota nie obchodzi, że się starzejemy, siwiejemy albo łysiejemy, słabnie nam wzrok i słuch, maleje sprawność fizyczna, przybywa zmarszczek…. To go różni od człowieków – admin]
Już wiele lat temu doceniono to w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. Dziś felinoterapia jest tam niezwykle popularna. Terapeuci odwiedzają z kotami ośrodki opieki, domy seniora, a nawet więzienia.
Głaskanie kota uspokaja człowieka, a przebywanie z nim daje dużo radości. Możliwość dotykania futra zwierzęcia sprawia, że ludzie bardzo się wyciszają. To świetna terapia dla osób nadpobudliwych. Udowodniono, że kot może stać się też niezastąpionym terapeutą dla molestowanych dzieci. Mruczki pomagają im od nowa nabierać zaufania i przełamywać lęki. Z felinoterapii szczególnie korzystają najmłodsi z ADHD i chorobą Downa, ponadto osoby upośledzone intelektualnie, nadpobudliwe ruchowo, borykające się z chorobą Alzheimera, Parkinsona i po wylewach krwi do mózgu.
Pod wpływem kotów starsi ludzie pogodnieją, a skazańcy łagodnieją. W USA zwierzęta cieszą się tak dużą popularnością, że więźniowie po felinoterapii wykupują je i zabierają do domów, gdy już odsiedzą karę. W Szwecji coraz częściej wykorzystuje się felinoterapię w leczeniu dzieci autystycznych. Mali pacjenci dzięki futrzakom otwierają się świat.
Niektórzy są zdania, że najbardziej odpowiednie w tego rodzaju terapii są koty perskie i egzotyczne, takie, które pozwalają się do woli głaskać i nigdy nie mają dość ludzi. Felinoterapeuci, czyli specjaliści leczący za pomocą kotów przekonują, że uzdrawiającą moc mają czworonogi wszystkich ras. Zwierzaka, który jest naszym towarzyszem w domu, nie trzeba też specjalnie trenować czy tresować.
Jednak, gdy koty mają mieć styczność z większą grupą osób i uczestniczyć w zajęciach terapeutycznych muszą spełniać szereg warunków i przejść odpowiednie szkolenia. Przede wszystkim są to testy predyspozycji.
W Ameryce, gdzie po raz pierwszy zaczęto wykorzystywać koty do leczenia ludzi, zwierzętom zrywano pazury i przycinano zęby, aby nie skrzywdziły np. dziecka. Okazało się, że jest to zbędne. Dziś w zajęciach terapeutycznych dyskwalifikować może kota jedynie nadpobudliwość i agresja.
W dziedzinę terapii z roku na rok wkracza coraz więcej kotów. W Polsce z powodzeniem funkcjonują stowarzyszenia, które zajmują się felinoterapią, choć ciągle nie jest ona tak popularna jak dogoterapia czy hipoterapia. Warto jednak podkreślić, że w Instytucie Psychiatrii i Neurologii w Warszawie pracuje na etacie jeden Mruczek, który pomaga chorym na schizofrenię. Regularnie jest doprowadzany na terapię. Kto wie, może więcej polskich placówek medycznych pomyśli o takim terapeucie?
Źródło: http://ulubiency.wp.pl/kat,1010779,title,Felinoterapia-czyli-kot-na-zdrowie,wid,16234906,wiadomosc.html
https://dobrewiadomosci.net.pl
Komentarze 22 do “Felinoterapia, czyli kot na zdrowie”
Sorry, the comment form is closed at this time.
Marcin said
https://images.app.goo.gl/8tqztxJkeftvU61g8
Coś w tym jest.
NICK said
Szkoda, że nie można komentować pustką.
Boydar said
Panu NICK’owi najlepiej przysłużyłby się głodny tygrys, i sprawiedliwie i ekologicznie.
NICK said
🙂 .
Nie odniosę się.
Ewelina Anna (@AnnaKingaS) said
Prawda. Kot w domu, i znacząco odparowywują złe emocje. Kototerapia działa.
Sarmata said
A tak napisał o kotach Ks. Waldemar Chrostowski – Konferencje biblijne 2006/07 — 2017/2018
„Koty
I na koniec jeszcze jedno. Może potraktujmy to króciutkie rozważanie, króciutką informację, jako
swoisty upominek mikołajkowy. A rzecz jest błaha, chociaż niekoniecznie. Miesiąc temu, po ostatnim
spotkaniu rozmawiając z jedną panią wspomniałem, że mam kota — tzn. mam w domu kota!
I zapytała mnie: „No dobrze, kota.”„A jaki kot?”„Czarny.”„Czarny kot? A Pismo Święte co mówi
o kotach? I jak jest kot w wierze chrześcijańskiej?”
To przez ostatnie trzy minuty będzie o kotach. Otóż kot ma dwa przymioty, do których nawiązuje
nie tyle Pismo Święte, co później tradycja. Mianowicie kot widzi w nocy, i kot ma wąsy. Te wąsy
bywają dzisiaj nazywane wibrysy. Wąsy są bardzo ważne. Nie wolno kotu ani obcinać, ani skracać,
ani w jakiś sposób dotykać jego wąsów dlatego, że kot tymi wąsami wyczuwa to, co przed nim. Mało
tego, wśród tych wąsów są tak bardzo delikatne, że reagują na ruch powietrza. Jeżeli są jakiekolwiek
drgania to kot wie, co się dzieje. Dlatego mogą państwo patrząc na kota zobaczyć, jak on jest taki
pełny napięcia, wtedy te wąsy są najważniejsze.
Kot wywodzi się w ogóle z Egiptu, i lubi ciepło. Do Europy przywędrował późno, bo w okresie
Imperium Rzymskiego, i musiał się dostosować do Europy, bo są tu rejony, które są zimne. I nasze
koty to są koty europejskie czyli takie, które różnią się od tych egipskich, bo tamte by w naszych
warunkach nie przetrwały. A te, jak państwo doskonale wiedzą, nawet w taką trudną zimę potrafią
przetrwać.
O kocie w Piśmie Świętym jest jeden raz, i to kontekst jest mało budujący dla kota. Mianowicie
w Księdze Barucha, to jest księga z I połowy VI w. przed Chr.—to był sekretarz proroka Jeremiasza
— ów sekretarz kpi z obcych bóstw. Że obcy bogowie to są takie posągi, którym się oddaje cześć,
i mówi tak (Bar, 6, 20 – 21):
Oblicze mają czarne od dymu unoszącego się ze świątyni. Na ciała i głowy ich zlatują
nietoperze, jaskółki i inne ptaki, i koty po nich łażą.
To jest jedyna biblijna wzmianka o kotach. Nazywa się to w języku biblijnym naukowym—takie
słowo, które występuje jeden raz w całym Piśmie Świętym — hapax legomenon — raz powiedziane.
Kot jest hapax legomenon, jeden raz wspominany w Biblii.
Ale kot zrobił w Europie w świecie chrześcijańskim dużą karierę — najpierw dobrą, a potem
jego los był znacznie trudniejszy.
Najpierw o tej dobrej. Koty były w klasztorach. Tam, gdzie byli mnisi, tam były koty. Mało tego,
te koty zazwyczaj były bardzo małe i towarzyszyły mnichom nie tylko z tego powodu, że łapały
myszy, tępiły rozmaite szkodniki, ale ze względu na swoje wąsy i swoją czujność. Bardzo często
spały obok mnichów, i jeżeli było jakieś niebezpieczeństwo albo zagrożenie, to kot to wyczuwał,
trochę tak, jak gęsi. Ale ponieważ gęsi nie mogli mieć, bo mieszkali na pustyni, koty mogli.
Jedna z opowieści głosi, jak to do papieża Grzegorza Wielkiego, który zmarł w r. 604, przybył
wędrowny mnich i opowiada Ojcu Świętemu o swoich dokonaniach, o swoich osiągnięciach. I papież
słucha tego wszystkiego, i w pewnym momencie chciał wypróbować jego pokorę. I mówi do niego:
„Słuchaj bracie. Wszystko to rozumiem, bardzo cię cenię. Ale ponieważ masz tyle sukcesów, to
zostaw mi to, co masz najcenniejsze.”I wtedy mnich zza pazuchy wyjmuje kotka i daje go papieżowi.
A papież mówi: „Nie, nie, dziękuję! Zachowaj go sam!Ódkrywa i pokazuje, że on też ma kota. To
jest opowieść, która krąży, także w Watykanie, do dzisiaj. Proszę pamiętać, że kardynał Ratzinger
również miał kota. Miał, i poszedł z tym do Watykanu.
I druga opowieść, to jest opowieść z Irlandii. Otóż kiedy jeden z przełożonych zakonów udzielał
pouczenia młodym mnichom, to mówił do nich tak: „Z jaką pilnością kot czyha na mysz, to wy
musicie z taką samą pilnością łowić każdą Bożą myśl i każdy Boży zamiar. Musicie być jak koty
czujne.”
Ale los kota uległ znacznemu pogorszeniu w średniowieczu. Mieli go zakonnicy, miały go także
bardzo różne osoby. Miały go również wróżki i czarownice, których wtedy nie brakowało. I upodo-
bały sobie w czarnych kotach. Gdy więc jakieś wróżby się nie sprawdzały, to cierpiały i koty, i one.
I w wiekach średnich, jedenastym, dwunastym, kot w takiej powszechnej świadomości stał się sym-
bolem szatana.
A resztę zrobili malarze. Otóż kiedy przedstawiano scenę Zwiastowania Najświętszej Maryi
Pannie — mogą państwo przejrzeć malarstwo, może w jakimś muzeum, w internecie, czy w albumie
— to zazwyczaj Maryja słucha anioła, a malarz w rogu umieszczał uciekającego kota. I w ten
sposób ten uciekający kot stał się symbolem szatana, który ucieka przy Wcieleniu Syna Bożego.
I z powodu tej wyobraźni malarzy koty oczywiście cierpiały, a czarne koty w szczególności.
Że nie jest to tylko średniowieczne utrapienie kotów, to podam przykład sprzed kilkunastu lat.
Opracowaliśmy Biblię dla dzieci. Ja opracowywałem tekst, ilustracje robił ktoś inny. I przy scenie
Zwiastowania Najświętszej Maryi Pannie, takiej dla dzieci, artysta zwyczajem dawnym, wpatrując
się w inne obrazy, namalował czarnego kota. Ale namalował go przyjaźnie, nie uciekającego, tylko
obok. Kiedy książka się rozeszła, do kurii wpłynął list od jednej z czytelniczek. Że jak to jest, że
ten kot nie ucieka, tylko jest blisko Najświętszej Maryi Panny, w takiej sytuacji. I musiałem się
z tego listu tłumaczyć biskupowi. Początkowo ksiądz biskup zalecił, żeby tego kota przemalować
— bo usunąć go nie dało rady. Żeby z czarnego kota zrobić łaciatego. Ale powiedzieliśmy: „Jeżeli
przemalujemy tego kota, to wyjdziemy naprzeciwko tym przesądom.”Mówi: „Może i tak”. I kot
został.
Więc to o kocie w tradycji i Piśmie Świętym. Jak państwo zobaczą jakiegoś kotka, to popatrzcie
na niego nie jak w średniowieczu, tylko jak papież Grzegorz i ów mnich, którzy jeden i drugi okazali
mu serce i z pewnością doświadczyli jego przyjaźni.”
Boydar said
Boydar said
A teraz na poważnie.
Chciałbym w życiu zobaczyć, jak się Polak afiszuje z kotem.
Kura domowa said
Ad.6.Pan Boydar, miałam kiedyś pare kotkow. Samiec nazywał sie Adolf a samiczka Geli. Niestety Adolfa jako samca już nie ma, natomiast Geli ma 13 lat i pełne uzębienie.
Kura domowa said
A tak a’propos tematu. Mamy koty od 32 lat. I prawda jest , ze kot uspokaja. Mój tato ma 77 lat i od ok 30 lat nie był u lekarza. Nie chodzi bo im nie do końca wierzy. Ale kot często mu sie kładzie na klatce piersiowej. Wierze , ze kot go leczy, inaczej dawno wylądowalby na stole operacyjnym do przeróbki niektórych organów.
Boydar said
Tak sobie myślę, że Pani Tatę jednak bardziej Wiara uzdrawia na bieżąco. Nie ujmując nic kocinkom. Bo one również są tylko ręką Boga.
Kura domowa said
Panie Boydar, my wierzący, ale nowusa nie praktykujący. Pozdrawiam serdecznie.
PS, tato hoduje czosnek i cebulę, i tylko to je na śniadanie z razowym chlebem.
Żadnej innej”diety” nie ma. Życze zdrowia.
Boydar said
No, czyli dobrze myślę, też zdrówka !
Nina said
Do 5 :
Piszesz : „Kot w domu, i znacząco odparowywują złe emocje. Kototerapia działa”.
Po pewnym mandarynie z Żoli…rza jakoś tego nie widać.
Co, kot nie taki, czy jak?
Sceptyk said
Przykre, kot w domu smród w domu!
Drwiciel87 said
Spać z kotami? Uciekam stąd… Zwyrole…
Ola said
E tam. Zawsze panuje jakas moda ” na zdrowie”. Koty sa pewna nowoscia, ale konie to juz od cwierc wieku. Podobnie jak delfiny.
Ile to milionow uzbierano i podarowano pod koniec lat 90-tych na wakacje z delfinami , szczegolnie w basenach USA, na terapie z delfinami dla dzieci po urazach czaszkowych i z niedorozwojem? Zaszkodzic nie zaszkodzilo, ale czy pomoglo? Nie wiadomo. Jakos ta moda przeszla i minela cicho. Ale sa i beda nastepne.
A teraz mala ankieta: – kto z panstwa, jako dlugoletni czy nawet wielokrotny psiarz lub kociarz, ucierpial na zapalenie wyrostka robaczkowego i mu go usunieto?
Pytam bo mam takie podejrzenie, ze skoro siersc psia czy kocia w kazdym rogu, garnku a nawet skarpecie jest nie do unikniecia , to czy nie zbiera sie ona u czlowieka w wyrostku robaczkowym? Ze wspomnianym skutkiem. Tak pytam z ciekawosci i zachecam do odpowiedzi. Dane beda traktowane oczywiscie poufnie.
A tak w ogole, miec kotka lub pieska? Alez jak najbardziej! Nic nie jest wolne od ryzyka skutkow ubocznych. Tak jak zycie od smierci.
koty to są \\szczaki -nie obrażając propagandy said
Marucha said
Re 17:
Pani Olu, po prostu dogoterapia, delfinoterapia czy hippoterapia straciły już urok nowości.i dlatego rzadziej się o nich pisze. Ale wielu dzieciom pomogły.
AUTO-ryte -nie obrażając propagandy i siódmego nieba nienawiści said
.https://www.youtube.com/watch?v=zQ7r0WrwT8k
Boguska said
Mam 5 mruczkow ,stwierdzam,ze na mnie dzialaja swietnie. Na moja jamniczke tez ,robiac jej codzienny masaz .Pozdrowienia dla Pana Gajowego I komentatorow.
Kojak said
od 15 CO TY FACET ZA IDIOTYZMY OBRZYDLIWE WYGADUJESZ ! ? Widac matole ze nie masz pojecia o kotach i nabazgrales glupot !