Arcybiskup Andrzej Szeptycki wobec zbrodni ludobójstwa na Kresach
Posted by Marucha w dniu 2020-07-11 (Sobota)
11 lipca 1943 r. obchodzimy rocznicę „Krwawej Niedzieli”. Jest to symboliczna data, największego natężenia zbrodni ludobójstwa na Kresach.
Kobiety, dzieci, osoby starsze były bestialsko mordowane przez działaczy Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i członków Ukraińskiej Powstańczej Armii oraz przez tysiące podburzonej przez nie ludności ukraińskiej.
Świadkowie historii pozostawili nam wspomnienia tak strasznych zbrodni, że aż trudno uwierzyć, że mogły być zadane człowiekowi przez drugiego człowieka. Do tej pory wiele osób zadaje sobie pytanie, jak do tego doszło?
Czynników, sprzyjających rozprzestrzenianiu się tej zbrodniczej zarazy było wiele, ale jednym z nich była postawa duchowieństwa wobec mordów na ziemiach kresowych. W tym czasie zwierzchnikiem Kościoła Grecko – Katolickiego był Andrzej Szeptycki, arcybiskup Lwowa w latach 1900-1944. Z jego postacią wiąże się wiele kontrowersji, a w Watykanie obecnie trwa kolejny proces beatyfikacyjny tej osoby.
Dla wielu duchownych oraz rodzin pomordowanych na Kresach jest to niezrozumiały i szokujący krok papieża. Sam kardynał Stefan Wyszyński dwukrotnie blokował beatyfikację metropolity.
Od wielu lat trwają również zabiegi o przyznanie abp Andrzejowi Szeptyckiemu medalu Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata. Argumentem dla odrzucenia tych starań jest to, że mimo, iż istnieją dowody na to, że metropolita pomagał Żydom, to jednocześnie jako kolaborant Hitlera, wspierał ich morderców.
Działania zmierzające do stworzenia z Andrzeja Szeptyckiego również polskiego bohatera są coraz bardziej powszechne. Mimo wielu zastrzeżeń dotyczących tej postaci podejmowane są kroki uczczenia pamięci metropolity z oczywistym pominięciem niektórych faktów z jego życia.
W 2017 roku władze Uniwersytetu Wrocławskiego odsłoniły tablicę upamiętniającą Andrzeja Szeptyckiego. Mimo protestów mieszkańców i organizacji społecznych nie wycofano się z tej inicjatywy.
Grzegorz Chomyszyn, greckokatolicki biskup stanisławowski, a także błogosławiony Kościoła katolickiego, zarzucał metropolicie Szeptyckiemu przede wszystkim zbytnie przywiązanie do polityki, nadmierną chęć związania kościoła grecko-katolickiego z prawosławiem oraz przesadne ubóstwienie narodu, który był przez duchownego stawiany nad Bogiem.
W relacji Grzegorza Chomyszyna, Andrzej Szeptycki pozostawał obojętny wobec mordów na innych narodach, zgadzając się tym samym na rzekę krwi płynącą po ziemi, oddanej mu pod opiekę. Był współwinny zbrodniom na Polakach, Ormianach i Żydach. Bagatelizował coraz bardziej groźny nacjonalizm wśród Ukraińców.
Bp Chomyszyn uważał, że metropolita, jako autorytet moralny, powinien był stanowczo potępić wszelkie przejawy wrogiego nacjonalizmu. Jego niejednoznaczna postawa wobec zbrodniczej ideologii opartej na teoriach Adolfa Hitlera przyczyniła się do jeszcze większej eskalacji nienawiści i nasilenia mordów na ludności cywilnej.
Wśród istotnych faktów z życia metropolity należy również wspomnieć o wiernopoddańczych listach do Cara, Adolfa Hitlera i w końcu do Józefa Stalina. Kiedy nazistowska armia zajęła Kijów, hierarcha listem pasterskim zarządził uroczyste celebry w cerkwiach oraz złożył serdeczne gratulacje z okazji zajęcia stolicy Ukrainy. Po trzech latach, dziękował również Stalinowi za zwycięski pochód Armii Czerwonej.
Postawa kleru unickiego wobec Polaków była bardzo często wroga. Kapłani ruscy pisali odezwy, podburzające ludność ukraińską. Z ambony często nawoływano do nienawiści wobec Polaków, a cerkwi używano do odbywania wieców. Niektórzy greckokatoliccy duchowni brali udział w podziemnych organizacjach, takich jak Ukraińska Organizacja Wojskowa oraz Organizacja Nacjonalistów Ukraińskich, wspierali terrorystów, podżegali chłopów do podpaleń, przechowywali materiały wybuchowe.
Znane są fakty bezpośredniego udziału greckokatolickich duchownych w zbrojnych akcjach przeciwko polskiej ludności cywilnej. Są również przykłady „rozgrzeszania” morderców za zbrodnie na Polakach.
Duchowieństwo greckokatolickie nie zaprotestowało też stanowczo w czasie eskalacji ludobójstwa na polskiej ludności cywilnej. Przy milczącej aprobacie swojego zwierzchnika duchowieństwo greckokatolickie masowo poparło banderowskie działania, niejednokrotnie bezpośrednio biorąc udział w zbrodniach.
Hierarchia i duchowieństwo greckokatolickie poparły również tworzenie nazistowskiej dywizji SS Galizien, składającej się z ukraińskich ochotników. To ta dywizja wzięła udział w ludobójczej akcji na ludności polskiej m.in. w Hucie Pieniackiej. Andrzej Szeptycki nakazał pobłogosławić całą dywizję. Do tej pory Ukraiński Kościół Greckokatolicki jest jedną z najbardziej upolitycznionych konfesji.
Halszka Bielecka
https://www.magnapolonia.org
Komentarzy 14 do “Arcybiskup Andrzej Szeptycki wobec zbrodni ludobójstwa na Kresach”
Sorry, the comment form is closed at this time.
Niedźwiedź said
MĘCZENNIK OJCIEC LUDWIK WRODARCZYK
Bronisław Janik, w swojej książce pt. „Niezwykły świadek wiary na Wołyniu 1939-1943 Ks. Ludwik Wrodarczyk” wspomina „ Po wywiezieniu księdza samochodem z Karpiłówki do uroczyska Pałki, położonego w pobliżu kolejki wąskotorowej na linii Rokitno–Moczulanka, rozebranego do naga poddano nieludzkim torturom. Kłucie bagnetami i igłami, przypiekanie zbolałych nóg rozpalonym żelazem nie odnosiło pożądanego skutku.
Kapłan wciąż jeszcze żył. Rozwścieczeni oprawcy przystąpili do bardziej bestialskich tortur. Widząc swą niechybną śmierć, męczennik poprosił oprawców o pozwolenie odmówienia modlitwy.
Zezwoli wspaniałomyślnie. Uklęknąwszy na mchu, kapłan długo się modli. Po zakończeniu powiedział: Jestem gotów. Dwanaście ubranych w czerwone spódnice ukraińskich dziewcząt położyło księdza na ziemi i przywiązało do leżącej kłody drzewa. Następnie z zimną krwią rozpoczęły przecinanie jego ciała piłą.
Przerżniętego do połowy, dającego jeszcze znaki życia postawiły na nogi i przywiązały do rosnącego drzewa, by z kolei z odległości kilkunastu metrów otworzyć do niego karabinowy ogień. Ks. Ludwik Wrodarczyk był martwy. Po wykopaniu dołu i wrzuceniu do niego zwłok, zbrodniarze przykryli brudnym workiem z sieczką głowę swej ofiary. Na przysypany piaskiem grób nałożyli darń i kilka urwanych gałęzi”
https://t.co/D9ZiFsHNin?amp=1
Moher49 said
Zginiemy marnie. Nasz KK nakazuje wrogów kochać i im przebaczać. Zło dobrem zwyciężać.
Napchało się tego zła kilka milionów.
Zamiast to wypędzić na Sybir, rząd to wspomaga darmowymi pożyczkami, 500+ i innymi prezentami.
Tadeusz said
A pamietacie czsy byłego ZSRR. Żaden Ukrainiec nawet nie pomyślał o celebracji OUN .co prawda o zbrodni katyńskiej też się nie mówiło, ale ZSRR twardą ręką trzymał za pyski Rusinów.
Boydar said
„ich zbójeckie prawo gwałcić i rabować, twój zasrany obowiązek się bronić”
Gdzie były komórki i oficerowie kontrwywiadu II RP ? Gdyby takie „cóś” szykował przeciw Izraelowi to nie zdążyłby się lewą ręką do końca przeżegnać.
Z uporem maniaka twierdzę, że do „Wołynia” by nie doszło gdyby nie jawna oraz utajniona postawa ekipy mającej wtedy władzę. A pewnych rzeczy nie dowiemy się nigdy, no chyba że Putin się bardzo wqurwi.
walthemar said
RE4
Masz racje
AK bylo gdzies obok a cywile organizowali samoobrone
Czasami o ironio przy pomocy Niemcow
To sa 2 skrajnosci
Historia jest pogmatwana
Trzeba pamietac historie naszych przodkow
Materialu jest duzo a ja wszystkiego jeszcze nie przeczytalem
nie tylko
http://wolyn.org/
sa ksiazki i wspomnienia z wolynia
jazmig said
@Boydar i walthemar : 1. Odwracacie uwagę od zbrodni, oskarżając AK, że nie broniła Polaków na Wołyniu. Wg waszej filozofii doszło do zbrodni dlatego, że Polacy się nie bronili. Taki jest kierunek propagandy PiS i PO w której uczestniczycie.
2. Na Wołyniu było 15% ludności polskiej, reszta to byli głównie Ukraińcy. Podczas sowieckiej okupacji, bolszewicy wywieźli z tych terenów większość mężczyzn. Dlatego nie bardzo było z kogo tworzyć tam partyzantkę polską. AK przerzuciła tam kilku cichociemnych, którzy zaczęli organizować ruch oporu, ale to wszystko trwało, jak były już popełniane zbrodnie.
——-
Panie Jazmig… chodzi o to, że AK mogła zrobić więcej dla ocalenia Polaków na Wołyniu, a nie zrobiła prawie NIC.
Banderowcy to byli jebane tchórze i wypierdki, odważni tylko wobec bezbronnych. Nie trzeba było partyzantki, wystarczyła by samoobrona złożona z kilkunastu chłopów z karabinami.
AK dało dupy.
Admin
Boydar said
Co ma na myśli Jazmig twierdząc, że oskarżamy AK ? I w którym miejscu ? A skoro już, to co ma na myśli pisząc AK ?
Bo ja już czytałem opinię, że AK spowodowało śmierć 200 tysięcy ludzi w Warszawie, to czasem nie Jazmig pisał ?
Boydar said
Tam nie było AK ! A to co było nie kwalifikowało się do niczego a już w najmniejszym stopniu do określenia „armia”. I tak właśnie miało być. I ktoś o tym dużo wcześniej zdecydował, dużo też dalej.
„Kiedy umiera nadzieja zaczyna się działanie”. Kiedy nadzieja umarła, ludzie się zorganizowali, ta jak mogli i potrafili. Na pohybel zdrajcom.
Birton said
a jednak ścierwo chociaż i arcybiskup
Ale dlaczego? said
A dziś pisiory wraz z kk organizują w Polsce mniejszość ukraińską i wspierają banderowskie rządy w Kijowie.
„Patrioci”, plują na groby polskich dzieci zarżniętych przez ukraińskie szatańskie potwory…
Na zlecenie usraela szykują powtórkę Wołynia na ziemiach piastowskich!
lewarek.pl said
Arcybiskup Andrzej Szeptycki, wnuk poety Aleksandra Fredry (!), w rzeczywistości nosił imiona Roman Maria Aleksander – imię Andrej jest jego imieniem zakonnym. Urodził się w polskiej rodzinie katolickiej, a wyznanie bizantyjsko-ukraińskie przyjął już jako człowiek dorosły, gdy zdecydował się zostać duchownym. Obecnie nosi oficjalny tytuł Czcigodnego Sługi Bożego Kościoła Katolickiego. Od beatyfikacji, dzięki staraniom ukraińskiej diaspory w Kanadzie, dzieli go mały krok.
Brat Romana, Kazimierz Maria (imię zakonne Klemens) też został zakonnikiem – najpierw benedyktynem potem księdzem greckokatolickim. Jakieś ciągoty do grekokatolicyzmu były w tej rodzinie. Klemens zmarł w radzieckim więzieniu i został beatyfikowany przez Jana Pawła II.
Pozostali bracia – w sumie było ich siedmiu – wybrali życie świeckie i nie porzucili wyznania katolickiego. Jeden z nich został szambelanem papieskim, a jego córka – przełożoną prowincji polskiej Franciszkanek Misjonarek Maryi.
Młodszym bratem Romana Marii Aleksandra Szeptyckiego był Stanisław Maria Jan Teofil Szeptycki, który dosłużył się stopnia pułkownika w armii austro-węgierskiej, wstąpił do Legionów, następnie jako generał Wojska Polskiego był dowódcą armii w wojnie polsko-bolszewickiej, potem ministrem spraw wojskowych, a po puczu Piłsudskiego przeszedł w stan spoczynku.
Rodzina Szeptyckich, wywodząca się z Korczyny koło Krosna (gdzie dziadek braci Szeptyckich umieścił akcję „Zemsty”), jest bardzo zasłużona dla Polski. Arcybiskup Andrzej okazał się, niestety, czarną owcą.
Patrząc Historycznie said
Gdyby postawa grekokatolickich duchownych należała do przeszłości, to by był mniejszy problem o. Niestety, dzisiaj wciąż wychwalają zbrodnicze UPA.
Jakieś trzy lata temu na stronie grekokatolickiego seminarium duchownego pokazał się rocznicowy artykuł wychwalający UPA i kpiący z ofiar. Co najgorsze, to seminarium jest w … Polsce. Po krytycznych wypowiedziach na jego temat artykuł znikł. Jednak nie podjęto, o ile wiem, absolutnie żadnych kroków wobec sprawców.
Czyli za własne pieniądze hodujemy zbrodniczego gada i to w seminarium. To jest obraza sprawiedliwości i samego Pana Boga, któremu niby ci ukraińscy „duchowni” mają służyć.
Ale dlaczego? said
AD. 12
Oczywiście.
Każdy gloryfikujący zbrodnie jest sługą szatana.
Tu nie ma ale ani niuansów.
Jezus to miłość. Zbrodnia pochodzi od szatana.
Pozdrawiam said
Antybanderowska akcja w Toruniu
http://kresywekrwi.blogspot.com/2020/07/dzisiejsza-antybanderowska-akcja.html?m=1