Krajobraz po bitwie
Posted by Marucha w dniu 2020-07-13 (Poniedziałek)
Zwycięstwo Andrzeja Dudy oznacza to, że do 2025 r. kluczowe stanowisko w państwie znajdzie się w rękach PiS, zaś do 2023 r. wszystkie najważniejsze stanowiska w państwie, wszystkie władze, wykonawcza, ustawodawcza, sądownicza oraz nieformalna władza mediów publicznych wraz ze wszystkimi przyległościami medialnymi żyjącymi z publicznych dotacji, będzie skupiać w silnym uścisku jedna partia.
Partia pod przewodnictwem starzejącego się wodza, który kiedyś (w 2010 r. w Łodzi) słusznie zauważył: „Nie doprowadzajmy do monopolu jednej partii. Jeśli jakaś władza ma wszystkie stanowiska w państwie, prezydenta i poparcie potężnych mediów, to z naszą demokracją może być naprawdę bardzo niedobrze”.
To dziś często cytowane słowa. Ale jeżeli kiedykolwiek, to właśnie tutaj trzeba Kaczyńskiemu rację przyznać.
Oczywiście, PiS widzi jednostronnie, jak Kali. To ostrzeżenie nie dotyczy PiS – przecież to naturalne, czyż nie? Każdy zwolennik PiS to powie. Skoro krzyczą „tu jest Polska” w sztabie, czy siedzibie partii, to znaczy, że tam gdzie nie ma Polski nie będą przejmować się jakimiś łacińskimi przesądami o etyce totalnej obowiązującej wszystkich i wobec wszystkich.
Kaczyński myśli tak od czasów PC, kiedy opowiadał o wynoszeniu w torbach milionów (przed denominacją), bo przecież „musieliśmy wyrównać nasze szanse w stosunku do komunistów”.
Zwycięstwo Dudy oznaczać będzie dalsze trwanie układu pisowskiego bez szansy na jego jakąkolwiek kontrolę, czy dokonanie wyłomu w następnych wyborach.
Po przynajmniej kolejnych trzech latach podpisywania wszystkiego przez Dudę, jeśli popuścimy wodzę fantazji i wyobrazimy sobie zwycięstwo opozycji i jej zdolność do utworzenia rządu, to znajdzie się ona w sytuacji, po pierwsze, konieczności zmierzenia się z długiem jakiego narobiły ośmioletnie rządy PiS, po drugie, z dalszymi dwoma latami rzucania kłód pod nogi przez pisowskiego prezydenta, po trzecie, z koniecznością zaniechania programów rozdawniczych z perspektywą łatwej kontry ze strony PiS i całkiem prawdopodobnych rozruchów społecznych na tym tle.
O międzynarodowej pozycji Polski, jako potulnego pachołka USA, zamkniętego w groteskowym skansenie Zimnej Wojny i zagrożeń najazdami Przesmykami Suwalskimi, aż żal wspominać. I będzie tak w tym lepszym wariancie – w sytuacji zwycięstwa Trumpa w kolejnych wyborach, które co prawda jest pożądane z powodów ogólnocywilizacyjnych i wewnętrznych w USA, ale które w polityce zewnętrznej niewiele zmieni w stosunku do polityki jego wrogów.
Trump walcząc o swoje przede wszystkim w kraju, odpuszcza Partii Wojny na arenie międzynarodowej, zwłaszcza tam, gdzie może, czyli np. w Polsce, która sama tego chce i sama za wszystko pragnie płacić. Trump potrzebuje takich gestów wobec Deep State. Dlatego może później, konsekwentnie i nawet wbrew mianowanym przez siebie urzędnikom, przeprowadzać wycofanie wojsk z Syrii, czy Afganistanu.
A co będzie, jeśli Trump przegra? Przecież wówczas żądania USA dotyczące rewolucji kulturowej i kwestii żydowskiej, ale także praworządności, staną się nie tylko hasłami Kongresu, lobbystów, ale oficjalnym programem o charakterze ultymatywnym.
Polityka PiS jest więc polityką na gigantyczny kredyt. Kredyt, którego PiS ani nikt inny, kto w Polsce dojdzie do władzy, nie będzie w stanie spłacić.
Stratedzy PiS najwyraźniej nie biorą tego pod uwagę. Nienawiść do Rosji przesłania im realne problemy współczesności związane z niemożliwą do przewidzenia przyszłością USA, kryzysem/przesileniem ideologicznym tego supermocarstwa.
Na razie, krok po kroku rewolucja kulturowa w USA postępuje, pomimo Trumpa u władzy. Za kilka lat może się jednak okazać, że przyczółek amerykański w Polsce i Polska jako taka, będą służyć walce (oby tylko ideologicznej) neo-cywilizacji postchrześcijańskiej z Rosją za jej trwanie przy tradycyjnych wartościach.
W dzisiejszym świecie, w Polsce również, wiele zależy od mediów. Podobnie było już w latach 80-tych. Solidarność przegrała w 1981 r., traciła potem lawinowo poparcie aż do śmiesznych strajków z 1988 r. (śmiesznych pod względem ilości biorących w nich udział robotników) i Okrągłego Stołu, ale miała jeden wielki atut. Obojętniejące co prawda wobec Solidarności społeczeństwo przestało jednak jednocześnie wierzyć mediom publicznym. Choćby nie wiem, co tam podawano, głos ludu mówił „komuna kłamie”. I dlatego komuniści, nie mając medialnego przełożenia na ludzi, przegrali w 1989.
Dzisiaj, co wobec ogromu najbardziej prostackiej propagandy w TVPiS, wydaje się zdumiewające, pisowska publika ślepo wierzy w jej przekaz. Biada jednak PiS-owi, jeśli w którymś momencie klientela jego mediów sięgnie po owoc i nagle poczuje swoją nagość, i cała medialna piramida kłamstwa stanie w jej oczach również bezlitośnie obnażona. To będzie koniec PiS. Telewizja Kurskiego jest filarem tej władzy, jest warunkiem sine qua non jej dalszego istnienia i dobrego samopoczucia.
Na koniec uwaga do ludzi identyfikujących się jako narodowcy, którzy podpisali ostatni przed wyborami apel środowisk rzekomo narodowych i niepodległościowych o poparcie Andrzeja Dudy. Jak kol. Andrzeja Szlęzaka, ci inni mnie nie interesują.
9Natomiast owi narodowcy – cóż – żadne nazwisko mnie w istocie nie zaskoczyło. Znaleźli się tam wszyscy ci, którzy widzą miejsce Ruchu Narodowego na peryferiach zwycięskiej piłsudczyzny, którzy rzucili narodowy ręcznik na ring, i z którego z własnej woli i niewiary we własną myśl i jej nośność, zrejterowali, zadowalając się małymi koncesjami. Sprowadzają się one do pustych frazesów, obchodów kolejnych rocznic i generalnie – do patrzenia wyłącznie w przeszłość i rozpamiętywania przegranej walki w wrogiem, z którym walczy się po dziś dzień, choć on już dawno nie istnieje – bez jakiejkolwiek refleksji.
Tak oto część spadkobierców ruchu, który uchronił Polskę przed klęską powstańczą w czasie I wojny światowej, i przyniósł swoją pragmatyczną polityką wolność i granice, marnotrawi swoje życie na kult straceńczych insurekcjonistów i rozdrapywanie ran, jako skansen epigonów, którym odebrano za ich zgodą nie tylko teraźniejszość i przyszłość, ale i rozsądek antenatów w przeszłości.
Nie dziwi, że w tej grupie kapitulantów wobec tradycji endecji są i zwolennicy sojuszu z neobanderowcami. Odejście od myśli własnej skutkuje zawsze w podobny sposób – przejęciem idei patrona politycznego.
Adam Śmiech
Myśl Polska, nr 29-30 (19-26.07.2020
http://www.mysl-polska.pl
Komentarzy 26 do “Krajobraz po bitwie”
Sorry, the comment form is closed at this time.
Niedźwiedź said
No i cóż to prawi pan Kaczyński!! o PISie!
.https://twitter.com/i/status/1281566741651390471
Peryskop said
Nie wybierałem, bo i z czego. Z kandidaten „ten kraju” ?
Oprócz zwycięzców są już i pierwsze ofiary.
Stary Sthur czy Stuhr 73 miał wylew powyborczy.
Przyczyną daru mózgu wg GNM jest psycho-bio-konflikt o treści „stracić twarz/wyjść na głupa”.
Janda next ?
Lily said
NIE chce sluchac, ani oglada tego osobnika.
ZLE mnie sie kojarzy.Czlowiek ZLEJ woli.
Kar said
..klasyczny majstersztyk..smarojdupemiodem..i pokaz minimalna roznice; 51.5 do 48.5 (jak ONE to robia, bladzie??).., przeciez ostatnim razem bylo podobnie. Wygral o piczny wlos.. NAsz Wykapany Dyzma..winien grac w Euro LOTTO. Tam sa duze pule do zgarniecia…
Carlos said
http://www.wicipolskie.org/?p=48541 przyjaciele dudusia
Piotr Podgórni said
Ten teatrzyk pt. „wybory” to zespół działań nie skutkujący wyborem. Wygrali ci, którzy napisali scenariusz do tego teatrzyku.
Boydar said
Panie Podgórni, dlaczego Pan nie zauważa, że „wybory” mają bardzo istotną rolę tyle że w nieco innym obszarze – pomagają trzymającym władzę zdecydować czy już można zrealizować plany. To przecież oczywiste badanie opinii społecznej, tylko na większą skalę.
Moher49 said
W Polsce żadna demokracja nie ma sensu bycia. Tu musi być król.
W Watykanie nie ma demokracji i żyją jak pączki w maśle tysiące lat.
Na pierwszego króla proponuję wyznaczyć Roberta Bąkiewicza.
Ma rządzić dożywotnio, następcę tronu wyznaczy on.
UZA said
ad.7) „„wybory” mają bardzo istotną rolę tyle że w nieco innym obszarze – pomagają trzymającym władzę zdecydować czy już można zrealizować plany. To przecież oczywiste badanie opinii społecznej, tylko na większą skalę”.
Jeżeli rzeczywiście tak jest (a sądzę, że jest), to mamy powody do ostrożnego optymizmu. Polskie społeczeństwo pokazało,że jeszcze nie dojrzało do zmian . Wygrał przecież kandydat uchodzący za patriotę, który musiał się podpierać deklaracjami w kwestii wiadomych roszczeń i szczepień. Te deklaracje (prawdopodobnie rzucane na wiatr) przemówiły do twardego elektoratu PiSu, co dowodzi, że elektorat ten bynajmniej nie osiągnął zakładanego poziomu w procesie formowania Nowego Człowieka. Z kolei wśród wyborców Trzaskowskiego byli tacy, którzy po prostu nie dali się nabrać na obietnice Dudy, co wcale nie znaczy, że nie identyfikowali się z ich treścią.
Boydar said
@ Pani Uzi
Anglicy większość bitew przegrywali, ale już wojny były ich. Bitwę można przegrać, można wygrać, można też mieć na imię Pyrrus. A tytuł artykułu powinien brzmieć „Krajobraz przed bitwą”.
Jak byłem młodsiejszy, z wypiekami na twarzy oglądałem „Stawkę większą niż życie”. I stamtąd (m.in.) zapamiętałem, że nic nie jest takie na jakie wygląda, zwłaszcza w „tych” sprawach. A jakiś czas później mój wniosek potwierdził oficjalnie dyrektor CIA Allen Welsh Dulles (chyba on, pewności nie mam) i nawet kazał to napisać na ścianie w Langley.
Tak więc Pani spostrzeżenie „… kandydat uchodzący za …” jest jak najbardziej uzasadnione – kandydaci bowiem koncentrują się głównie na „uchodzeniu za”, co w poważnym stopniu przekłada się na efekty ur(y)noterapii. Jako pełniący funkcję, do uchodzenia przykładają już wagę mniejszą, czasem tylko raźnie zakrzykną „chodź Szogunie !”.
Piotr Podgórni said
Panie Boydar, proszę prześladzić jak odbywa się ten teatrzyk. Ludzie dostają kandydatów z łokcia wziętymi sondażami poparcia, idą postawić jakiś krzyżyk na karcie, wrzucają do urny. Potem te karty są zliczane albo nie, następnie ładowane do worków na śmieci i palone. Niszczy się zatem dowód, że było jakieś głosowanie i że ktoś w jego wyniku został wybrany. Ktoś inny decyduje zatem kto ma być kacykiem nad Wisłą. Jedynym celem tego teatrzyku jest ogłupianie ludzi i namawianie ich do uczestniczenia w działaniu nie mającym sensu. Resztę można porównać do nazwania mniejszości bolszewikami a większości mienszewikami.
Boydar said
Jestem pewien, że wszystko liczone jest skrupulatnie i rzetelnie, i takoż raportowane do „centrali”. Za to co z tymi wynikami dzieje się potem – nie ręczę. Ale to już nie ma znaczenia, kontroler wie, co, gdzie i w którym kierunku fruwa. I tak właśnie napisałem (7).
Rosja uzależnia swoje wsparcie od ukształtowania realnej sytuacji, za którą odpowiada „rząd”. I ma (Rosja) nad wynikami pełną kontrolę, co bynajmniej nie znaczy, że wpływ. Ona wpływu żadnego na wybory nie potrzebuje, to nasza sprawa.
Olo said
Tak Panie Boydar, przed bitwą, jesteśmy przed bitwą.
Żeby w Polin Polaków mogli zastąpić Nowopolacy, potrzebna jest krwawa bitwa, która dopiero przed nami. Są już w Polin banderowcy gotowi „powtórzyć to samo”, jest już anglosaska soldateska chętna do tego, żeby sprowokować Rosję, albo w razie potrzeby spacyfikować tubulców, jest też wyraźnie pęknięcie wewnętrzne Polski rozpadającej się na dwa nienawidzące siebie obozy – Tutsi i Hutu. To już niedługo Kulawy Bandyta będzie mógł wejść na drabinkę i krzyknąć swoje upragnione słowa – Rezać Lachy!
Boydar said
Rosja, jak przypuszczam, powiedziała już anglosyjonowi to samo –
You talk about vengance. Is vengance going to bring your son back to you or my boy to me? I forgo the vengance of my son. But my youngest son had to leave this country because of this Sollozzo business. So now I have to make arraingments to bring him back safely cleared of all these false charges. But I’m a supersticious man. And if some unluck accident should befall him, if he should be shot in the head by a police officer, or if should hang himself in his jail cell, or if he’s struck by a bolt of lightning… then I’m going to blame some of the people in this room… and that, I do not forgive. But, that aside, let say that I swear, on the souls of my grandchildren, that I will not be the one to break the peace we have made here today.
Drobne szczegóły różnic pomińmy.
Gdyby ktoś nie kumał –
Mówisz o zemście. Czy zemsta przywróci ci syna? Albo mnie mojego? Wyrzekam się zemsty za syna. Z egoistycznych pobudek. Przez tę aferę z Sollozzem mój najmłodszy syn musiał uciekać z kraju. Chcę zadbać o to, by mógł bezpiecznie wrócić. Oczyszczony z fałszywych zarzutów. Są fałszywe. Jestem przesądny. Jeśli zdarzy mu się nieszczęśliwy wypadek, zastrzeli go policjant, powiesi się w celi więziennej lub uderzy w niego piorun, to będę za to winił… kogoś z obecnych na tej sali. I tego już nie wybaczę. Ale poza tym pragnę przysiąc na dusze moich wnuków, że to nie ja złamię pokój, który tu dziś zawrzemy – Don Vito Corleone
UZA said
ad.10) Szanowny Panie Boydar,
ma Pan rację co do tytułu – bitwa jest dopiero przed nami. Na razie był tyko eksperyment – podniesiono pokrywkę i okazało się, że żaba jeszcze nie całkiem dogotowana . Albo wrócą do powolnego grzania, albo ostro podkręcą gaz i będzie bitwa. Pożyjemy, zobaczymy.
Nie wiem, czy n i c nie jest takie, na jakie wygląda. Moim skromnym zdaniem, niektóre rzeczy i niektórzy ludzie są dokładnie tym, na co wyglądają. Bywa takie dno, pod którym nie ma już żadnego drugiego dna. Nie jest potrzebne.
Politycy, owszem, są zakłamani. Mogą jednak nabierać tylko głupszych od siebie albo tych, którzy chcą być okłamywani (to gorsze od głupoty i bardziej rozpowszechnione).
Boydar said
Miałem na względzie niektóre akcje dziawkania na Rosję, uzgodnione co do joty i kreski. A żyd się podnieca jak stonka na wykopki. Będą. Żadne ekscytacje nic już nie zmienią – Moscovia locuta, causa finita
Birton said
żydowski władze PIS będą po cichu zabijać niewygodnych Polaków
Peryskop said
Domniemany sens Boydarnej parafrazy za oryginałem Romskim :
– wypowiedź (Kremla) głowy Kościoła jest wiążąca dla (anglosaxen) wiernych
Problem w tym, że une – infidels – potraciły wiarę.
Pozostaje nadzieja, że wiarę zastąpi im tu STRACH.
Co wcale nie jest takie całkiem wykluczone.
Wystarczy, że jeden drugiego okpi i okiwa …
JARNO said
zapewniam wszystkich, że:
BITWA dopiero się zaczyna!!
bo przecież jesteśmy w rąsiach Deep Jewish State>
US-Izrael-UN-NATO-BIS-IMF-WB-EU-ECB-OECD-WTO-WHO-WIPO
i krajobraz ‚po bitwie’ będzie znacznie, znacznie gorszy niż ‚przed bitwą’
i publikacja mysl-polska.pl jak również opinie postowiczów
tylko potwierdzają moją intuicję: chutzpah zjednoczonych prawiczki pod wodzą dudex-jarkacz-moravera
jest identyczna z chutzpah ‚opozycji demokratycznej’
.
PS. dziwię się tylko, że ktoś miał jakieś złudzenia ‚przed bitwą’ !!! Ignorancja?? czy co?
Boydar said
Potraciły ? Cóż za niefart, buuuuu … A ch. im w d. !
Sceptyk said
Pozbyłem się dylematu moralnego nie idąc na wybory.
maj111968 said
Sceptyk said
2020-07-15 (Środa) @ 16:53:58
” Pozbyłem się dylematu moralnego nie idąc na wybory.” I teraz , masz pan moralne prawo aby narzekać ? czy pan wie co to moralność , kużwa , ludzie są straszni .
revers said
Zaczyna sie stare z PO do jednej bramki, ks. Zalewski odrzucony do komiski antypedofilskiej 3 krotnie, dzieki pisowi
Krzysztof Bosak (twituje )
Flag of Poland
@krzysztofbosak
PiS nie poparł księdza @IsakowiczZalesk
do komisji antypedofilskiej. Wierchuszka partii przeciw. Tutaj szczegółowe wyniki:
http://sejm.gov.pl/Sejm9.nsf/agen
. said
Moher @
„Na pierwszego króla proponuję wyznaczyć Roberta Bąkiewicza.”
Jak już ma być tragicznie, niech jest chociaż śmiesznie.
maj111968 @
Sam jesteś straszny i masz gacie osrane. Kogoś pouczasz o moralności. Też nie byłem na wyborach bo nie było kogo wybierać i mam prawo narzekać widząc ten syf.
Marucha said
Re 22:
Ja, na ten przykład wiem mniej więcej, co to jest moralność.
I wiem. ze nie branie udziału w jakiejś ewidentnej ustawce nie odbiera mi prawa do posiadania poglądów na jej temat.
. said
powyżej @
Ale Gajowy to mniejszość mniejszości.
Na ulicy słyszę:
– Byłeś głosować?
– nie!
– to nie narzekaj, nie masz prawa, bo nie głosowałeś.
A co nie mam prawa? Może chciałem, a nie było na kogo. Może widzę, że to ustawka i nie biorę w tym udziału.
Tego się Polakom nie da wytłumaczyć.
Nie ma szans.