Co tu dużo gadać; za komuny było lepiej, przynajmniej pod jednym względem.
Mam oczywiście na myśli Służbę Bezpieczeństwa, która nie tylko była sprawniejsza, ale i bardziej pomysłowa od eunuchoidalnej Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, co to nie potrafi poradzić sobie z panią Ludmiłą Kozłowską, nie mówiąc już o jej naturalnym małżonku, panu Kramku.