Dziennik gajowego Maruchy

"Blogi internetowe zagrażają demokracji" – Barack Obama

  • The rainbow symbolizes the Covenant with God, not sodomy Tęcza to symbol Przymierza z Bogiem, a nie sodomii


    Prócz wstrętu budzi jeszcze we mnie gniew fałszywy i nikczemny stosunek Żydów do zagadnień narodowych. Naród ten, narzekający na szowinizm innych ludów, jest sam najbardziej szowinistycznym narodem świata. Żydzi, którzy skarżą się na brak tolerancji u innych, są najmniej tolerancyjni. Naród, który krzyczy o nienawiści, jaką budzi, sam potrafi najsilniej nienawidzić.
    Antoni Słonimski, poeta żydowski

    Dla Polaków [śmierć] to była po prostu kwestia biologiczna, naturalna... śmierć, jak śmierć... A dla Żydów to była tragedia, to było dramatyczne doświadczenie, to była metafizyka, to było spotkanie z Najwyższym
    Prof. Barbara Engelking-Boni, kierownik Centrum Badań nad Zagładą Żydów, TVN 24 "Kropka nad i " 09.02.2011

    Państwo Polskie jest opanowane od wewnątrz przez groźną, obcą strukturę, która toczy go, niczym rak, niczym demon który opętał duszę człowieka. I choć na zewnatrz jest to z pozoru ten sam człowiek, po jego czynach widzimy, że kieruje nim jakaś ukryta siła.
    Z każdym dniem rośnie liczba tych, których musisz całować w dupę, aby nie być skazanym za zbrodnię nienawiści.
    Pod tą żółto-błękitną flagą maszerowali żołnierze UPA. To są kolory naszej wolności i niezależności.
    Petro Poroszenko, wpis na Twiterze z okazji Dnia Zwycięstwa, 22 sierpnia 2014
  • Kategorie

  • Archiwum artykułów

  • Kanały RSS na FeedBucket

    Artykuły
    Komentarze
    Po wejściu na żądaną stronę dobrze jest ją odświeżyć

  • Wyszukiwarka artykułów

  • Najnowsze komentarze

    I*** o Palma odbija
    Sarmatus Rex o Próby pisania historii Holokau…
    errorous o Próby pisania historii Holokau…
    revers o Wolne tematy (38 – …
    Boydar o Wolne tematy (38 – …
    Boydar o Próby pisania historii Holokau…
    Boydar o Wstydliwe zakątki niezwyciężon…
    Boydar o Pomoc, jaką PiS udzielił Ukrai…
    decentr o Masakra na Placu Tiananmen – f…
    Liwiusz o Próby pisania historii Holokau…
    revers o Wolne tematy (38 – …
    bez loginu o Nikt nie obalał rządu Ols…
    MatkaPolka o Próby pisania historii Holokau…
    tom o Nikt nie obalał rządu Ols…
    bez loginu o Czy sztuczne mięso jest nieeko…
  • Najnowsze artykuły

  • Najpopularniejsze wpisy

  • Wprowadź swój adres email

Przeciw zakłamywaniu przeszłości

Posted by Marucha w dniu 2020-08-19 (Środa)

Bezpośrednim impulsem do przygotowania niniejszego tekstu stało się pytanie mojej studentki. Po wykładzie na Uniwersytecie Warszawskim, poprosiła mnie o wyjaśnienie sprzeczności między obrazem Polski Ludowej w mediach jako „czarnej dziury”, czasów głodu, kolejek oraz octu na pustych pólkach a oglądanymi przez nią arcydziełami filmowymi, które powstały w tamtych czasach oraz wydanymi wówczas znakomitymi dziełami literackimi.

Jan Dobraczyński na jednej z konferencji międzynarodowych organizowanych przez PAX

Nacisk propagandy kolejnych rządów, łącznie z rządami SLD i PSL, sprawia, że muszę przede wszystkim wyjaśnić, że ani w Polsce, ani w ZSRR nie było „komuny”. Jest to nazwa obraźliwa, określenie deprecjonujące ideały, które miały siłę oddziaływania na rzeczywistość.

Na ile rzeczywistość – zwłaszcza w okresie stalinowskim – odbiegała od głoszonych haseł, to problem odrębny. Była partia komunistyczna w ZSRR, jest obecnie na Śląsku w Polsce, jest w Chinach i rządzi tym państwem, ale komunizm nie został dotąd urzeczywistniony. Wprowadzono w życie jedną spośród wielu teorii socjalizmu, tę zespoloną z marksizmem.

Uważam, że należy okazywać szacunek dla autentycznych wyznawców nawet takich poglądów, których nie podzielamy. Rozbieżność między głoszonym systemem wartości a ich urzeczywistnianiem, towarzyszy nieustannie ludzkości.

[Hmmm… wydaje się że komunizm NIGDY nie miał zamiaru realizować swoich haseł, a „rozbieżność między głoszonym systemem wartości a ich urzeczywistnianiem” zaowocowała milionami trupów – admin]

Być może, absurdalna krytyka Polski Ludowej ma na celu odwrócenie uwagi od niegodziwości obecnego neoliberalizmu ekonomicznego, od potęgi koncernów skłaniających do prowadzenia wojen, czyli zabijania człowieka, by osiągać szybki zysk.

Określa się obecnie człowieka, i nie wzbudza to protestów, mianem „kapitału ludzkiego”. Pozostaje to w sprzeczności z odwoływaniem się do praw człowieka.

W okresie PRL, przynajmniej w teorii, funkcjonowało określenie Gorkiego: „Człowiek to brzmi dumnie”.
W czasach, o których mowa w tym tekście nie gloryfikowano wojen. Wartość pokoju głosiło Stowarzyszenie PAX, a także samotnie Julian Aleksandrowicz, profesor medycyny, kształtując w tym duchu lekarzy.

Po październiku 1956 roku oddziaływały na społeczeństwo dwa równosilne światopoglądy: marksistowski oraz chrześcijański. Ten ostatni odznaczał się wielością nurtów filozoficznych, by wymienić tomizm lowański, rozwijany w Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie (dzisiejszy Uniwersytet im. Stefana Kardynała Wyszyńskiego), tomizm gilsonowski, przekształcony przez o. Alberta Krąpca w tomizm szkoły lubelskiej w KUL, oddziaływał teilhardyzm oraz augustynizm (na równi z tomizmem) znajdujące oparcie w PAXie, personalizm Maritaina głoszony przez „Tygodnik Powszechny”, personalizm Mouniera propagowany przez „Więź”.

Trzeba tu zaznaczyć dla głębszego zrozumienia czasów PRL, że KUL jako jedyny uniwersytet w krajach Europy środkowo-wschodniej był uczelnią prywatną i że Akademia Teologii Katolickiej została utworzona w okresie stalinowskim, w 1954 roku, jako uczelnia państwowa. Już te fakty zmuszają do refleksji nad obiegowymi ocenami czasów PRL.

Poza filozofią o masowym oddziaływaniu, czyli marksistowską oraz chrześcijańską ze zróżnicowanymi nurtami, zaznaczyła się w czasach PRL filozofia rozwoju Bolesława J. Gaweckiego. Filozof ten mógł był publikować swoje dzieła dzięki Instytutowi Wydawniczemu PAX. W środowisku „Więzi” znaleźli oparcie dla siebie myśliciele, którzy kontynuowali polską filozofię narodową, a więc mesjanizm w duchu filozofii Hoene Wrońskiego. Do 1954 roku żył Wincenty Lutosławski, twórca własnego systemu filozoficznego, kontynuator innego nurtu w mesjanizmie, mającego korzenie w poglądach Mickiewicza, Trentowskiego, Cieszkowskiego. Był mistrzem Pawła Trzebuchowskiego, który wydawał swoje publikacje w IW PAX.

Tadeusz Kotarbiński, kontynuował idee szkoły lwowsko-warszawskiej – nurtu dominującego w Polsce Niepodległej, czyli międzywojennej. Był przez wiele lat prezesem Polskiej Akademii Nauk mimo, że nie podzielał poglądów marksistowskich.

Autorka niniejszego tekstu reprezentowała w czasach PRL samotnie nurt neokantowski. Doczekał się on ocen politycznych w środowisku marksistów jako „rewizjonizm w ruchu robotniczym”, ale moje książki przybliżające kantyzm i rozwijające neokantyzm były wydawane przez Instytut Wydawniczy PAX, na mocy decyzji Bolesława Piaseckiego.

Teatr Telewizji należał do najlepszych na świecie. Teatr Jerzego Grotowskiego „Laboratorium” we Wrocławiu był unikalny na skalę światową. Międzynarodowe znaczenie miał także teatr Kantora. Utrwalili się mocno w pamięci nieprzeciętnie utalentowani aktorzy oraz twórcy filmów w tamtym okresie. Trzeba zaznaczyć, że rozwijała się sztuka działań, nowoczesny nurt i odległy od marksistowskiego sposobu pojmowania sztuki. Opera i operetka przyciągały widzów z racji wyśmienitego programu i znakomitych śpiewaków.

Nurtem uprzywilejowanym w literaturze i sztuce przez czynniki partyjne i państwo był w czasach Polski Ludowej realizm socjalistyczny. Powstały pisane w tym duchu powieści tzw. produkcyjniaki, ale także genialne dzieła artystów, w tym rzeźbiarzy, by wymienić na przykład Xawerego Dunikowskiego i Mariana Koniecznego. Po okresie stalinowskim nacisk tego prądu przestał być obowiązujący.

Przez cały okres Polski Ludowej, bez sprzeciwu cenzury, ukazywały się liczne książki pisane w duchu poglądów katolickich, szerzej chrześcijańskich. Należy wyjaśnić, że cenzura państwowa wówczas miała tę zaletę – w porównaniu z dzisiejszą , formalnie nie istniejącą – że były jednoznacznie określone kryteria według których oceniano dopuszczalność publikacji. Dziś dominuje autocenzura, która z istoty swej jest szkodliwa.

Napisano wiele o zależności Polski w tamtych latach od ZSRR i dlatego nie podnoszę tej sprawy. Zresztą, Jałta dała na to przyzwolenie, ale mało słyszy się o pretensjach w stosunku do zachodnich koalicjantów. Wywołuje się nienawiść do Rosji, także do Łukaszenki, który nie wpuścił koncernów do Białorusi. Ale podważając więzi z Rosją, budząc oburzenie na obecność jej wojsk w Polsce w tamtych czasach – nie protestuje się konsekwentnie przeciwko wojskom amerykańskim u nas i nakładom finansowym na ich rzecz.

Rozwinęła się w czasach PRL, zapoczątkowana w Polsce Niepodległej, nauka interdyscyplinarna, a mianowicie higiena psychiczna. Jej twórca Kazimierz Dąbrowski wprowadził nowe idee, które były skuteczne w psychoterapii i cenione wysoko przez wybitnych twórców jak Jerzy Grotowski, Józef Szajna, czy profesor Bruno Hołyst, który pomagał K. Dąbrowskiemu w przezwyciężaniu napotykanych poważnych przeciwności. Wojciech Siemion udostępnił pomieszczenia w teatrze „Prochownia” w Warszawie Ośrodkowi Higieny Psychicznej Dla Ludzi Zdrowych, stworzonemu przez K. Dąbrowskiego. Dane mi było udzielać filozoficznych porad w tym Ośrodku. Ukazywało się też wydawane przez Polską Akademię Nauk pismo „Zdrowie psychiczne” pod redakcją Kazimierza Dąbrowskiego, mimo że nie reprezentowało aprobowanego nurtu.

Kultura popularna w Polsce Ludowej odznaczała się wyższym poziomem niż dzisiejsza. Kabarety, zespół Mazowsze, koncerty zaspokajały gusta również wybrednej publiczności. Dziś nie słyszy się w telewizji artystów takiej miary, co Sława Przybylska.

Na zakończenie tego zarysu o świecie kultury czasów minionych dodam, że przemiany w Polsce Ludowej były w dużej mierze realizacją Radomskiego Programu Polskiej Partii Socjalistycznej, a więc współzałożonej przez Józefa Piłsudskiego. Program ten został uchwalony na XXIV Kongresie w Radomiu, 2 lutego 1937 roku. Jako cel fundamentalny przyjął wyzwolenie się z „jarzma gospodarki kapitalistycznej”, a zatem powszechny dobrobyt społeczeństwa – a nie zysk osiągany przez jakąś grupę osób.

Moje spojrzenie na PRL odbiega od ocen funkcjonujących w mediach. Można je uznać za obiektywne, bowiem jest rezultatem przezwyciężenia w sobie doznanych w tamtych czasach restrykcji, dla opisu których nie ma tu miejsca.

prof. Maria Szyszkowska
Myśl Polska, nr 33-34 (16-23.08.2020)
http://mysl-polska.pl

Komentarzy 20 do “Przeciw zakłamywaniu przeszłości”

  1. Piskorz said

    re art a mianowicie higiena psychiczna. Jej twórca Kazimierz Dąbrowski „…TZW. DEZINTEGRACJI POZYTYWNEJ….bo tak to trzeba nazwać „po imieniu”. ps A literatura czasu PRL-u, czy też przedwojenna była cenione przez Niemców, mało kto o tym wie.

  2. Kojak said

    Maria Szyszkowska ? No niezle ! To ta lachudra ,agresywne lewacka Zydowka, zmija wychodowana na KUL u ma byc ,,laltorytet,,? I to Mysl Polska ja promuje ? Moja paranoja ! To jest dosc typowy przyklad jak zydowstwo przenika i oglupia ludzi w tzw prawicowych srodowiskach, rozsadzajac je od srodka i nimi sterujac .

  3. Sarmata said

    Z tą „prof.” Marią Szyszkowska to już przegięcie.

    A tak o niej pisał mistrz Stanisław Michalkiewicz:
    „Pogadajmy o wolności
    Przed laty słyszałem w telewizji wypowiedź pani prof. Marii Szyszkowskiej, która z jakichś tajemniczych powodów stylizowała się na Jaruhę ze „Starej baśni” Kraszewskiego, że zdefiniowanie pornografii przekracza możliwości umysłu ludzkiego. Już prawie w to uwierzyłem, bo wtedy miałem wobec filozofów znacznie więcej respektu, niż dzisiaj, aliści już następnego dnia miało miejsce wydarzenie, które moją wiarę natychmiast zniszczyło. Oto na Bazarze Różyckiego w Warszawie, sierżant policji schwytał jegomościa, który miał cała torbę pornograficznych kaset. Sierżantowi temu jeden rzut oka wystarczył, by zorientował się, z czym mianowicie ma do czynienia, podczas gdy pani prof. Maria Szyszkowska twierdziła, że przekracza to możliwości umysłu ludzkiego.
    Stanisław Michalkiewicz”

    „Blaga czy sztuka?
    Przed kilkoma laty rządowa telewizja nadawała audycję poświęconą pornografii. Do studia zaproszono ekspertów, m.in. panią prof. Marię Szyszkowską, która, jak wiadomo, jest z zawodu filozofem. Pani prof. Szyszkowska zauważyła m.in., że zdefiniowanie pornografii przekracza możliwości umysłu ludzkiego. Złośliwy przypadek zrządził wszelako, chyba nawet już następnego dnia po tym programie, że na warszawskim Bazarze Różyckiego sierżant policji schwytał sprzedawcę kaset wideo, na których były filmy pornograficzne. Wbrew przypuszczeniom pani prof. Szyszkowskiej okazało się, że rozpoznanie pornografii, które musi przecież być poprzedzone jej zdefiniowaniem, nie przekracza bynajmniej możliwości umysłowych sierżanta policji z komisariatu przy ul. Cyryla i Metodego w Warszawie. W takim razie opinię pani prof. Szyszkowskiej, która, być może, wyrobiła ją sobie na podstawie kontaktów z pracownikami naukowymi Instytutu Filozofii UW, trzeba uznać za nazbyt pesymistyczną.
    Stanisław Michalkiewicz”

  4. Sarmata said

    I jeszcze jedna opinia o tej wariatce:

    „Straszne rzeczy!
    Co się stanie na polskich uczelniach – kiedy w wyborach parlamentarnych przegra SLD – strach pomyśleć.
    CAŁA ZGRAJA PSEUDOPROFESORÓW wróci uczyć studentów. Wymienię tu kilka flagowych nazwisk. A więc przede wszystkim złotousty tow. Jaskiernia – profesor od niewiadomoczego, zalotna towarzyszka Senyszyn, słodka Maria Szyszkowska, do której być może dołączy pani doktor Środa – obie od etyki i filozofii, w końcu towarzysz profesor Nałęcz – historyk. Tak mniej więcej wygląda nasz uczelniany dorobek czasów peerelowskich.
    I pomyśleć, że na polskich uczelniach niegdyś wykładali tacy koryfeusze nauki, jak filozofowie Kotarbiński, Osowska i Tatarkiewicz, historycy Kieniewicz czy Gieysztor.

    Czego mogą nauczyć studentów ci państwo, którzy powrócą sfrustrowani ze swojej uroczej wycieczki w politykę? Tow. Jaskiernia pewnie zacznie nauczać etyki – to do niego pasuje. Pani Senyszyn zajmie się ekonomią zwierząt – tak mi wyszło z jej hasła w who is who. Panie Szyszkowska i Środa zaczną stawiać na głowie trendy filozoficzne i etyczne preferując popędy przed uczuciami wyższymi i intelektem – i słusznie, bo jeśli się coś stawia na głowie, to głowa zawsze będzie niżej niż inne części ciała. Natomiast, czym się zajmie profesor Nałęcz jest dla mnie tajemnicą. Znam jego dzieła, historyk z niego – szczerze mówiąc – taki sobie. Po tych kilku miesiącach, kiedy robił i robi z siebie pajaca – takiego na sznurku – (nawet przez jeden dzień był gejem) najlepiej, żeby poszedł na emeryturę, bo do cyrku za stary, a narazić się może na przykrości. Mam nadzieję, że dziś młodzież przychodzi na studia historyczne z zamiłowania. Co będzie, kiedy pan eksmarszałek wejdzie na wykład, a tu go wygwiżdżą?

    Jestem złym człowiekiem. Chciałbym tego dożyć.”

    za http://www.aspektpolski.com/author/a4studio/

  5. Yah said

    Przeżyłem prawie po równo w III RP i PRL. Jeśli miałbym wybrać ….. wybrałbym PRL, pomimo , nie oszukujmy się, drobnych niedogodności wynikających li tylko z działaniami KOR-owych kretów i ich przyjaciół.

    Bo czym jest ta uzyskana niby „wolność” ?

    Wolno mi kupować nikomu niepotrzebne reklamowane badziewie .
    Wolno mi harować za granica, by spłacić wybudowany rodzinie dom.
    Wolno mi podróżować zagranice, by zarobiły niepolskie koncerny turystyczne.

    Natomiast fakedemia pokazała, że ta wolność może się skończyć tak szybko jak pstryknięcia palcem.

    W PRL kościoły i uczelnie zgodnie z prawem były eksterytorialne w II RP zgodnie z tym samym prawem nie są. Wolność …. ech kpina dla baranów, nie wolność.

  6. Dinozaur said

    Zastąpienie kulturalnych artystów wyjcami spowodowane jest wynalazkiem wzmacniacza .

  7. amicusveritas said

    PRL – i to wszystko co leming wie NA KACU I W STANIE NIETRZEŹWYM PERMANENTNYM!

    A kto – z młodych wykształconych, z dużych miast – wie, że kiedyś w Polsce produkowano generatory elektryczne dla największych elektrowni?

    Że produkowano turbiny o mocy 500 MW, — a przymierzano się do turbin 1500 MW?

    Że polowa chińskich, indyjskich, indonezyjskich, greckich i tureckich, libijskich i irackich elektrowni — wyposażona była / jest nie w amerykańskie, czy niemieckie — a w polskie turbiny?

    Że produkowano u nas śmigłowce, samoloty tłokowe i odrzutowe, że produkowano 40.000 ciężarówek, że wytapiano 20 mln ton stali, że byliśmy na 2 miejscu – za Japonią – w produkcji statków rybackich, a te zdobywały Błękitną Wstęgę Atlantyku w tej kategorii?

    Że nasze zestawy audio – radio, wzmacniacz, głośniki, gramofon, magnetofon Radmoru — biły amerykańskie i japońskie?

    Że nasze sprężarki chłodnicze kupowało wiele krajów świata? Że już w latach 50-tych nasz Star był napędzany gazem LPG — i miał nim chłodzone nadwozie?

    Kto pamięta, że pierwszy PC komputer powstał w Erze – przed ZX Spectrum?

    Że wybudowano:

    Trasę Warszawa-Katowice (Gierkówka, niecałe 300 km – jedna z nielicznych dziś dróg dwujezdniowych o tej długości w Polsce);
    Trasę Łazienkowską wraz z drogami dojazdowymi w Warszawie;
    Dwujezdniową drogę Tuszyn-Łódź;
    Szpital „Centrum Zdrowia Dziecka”;
    Szpital „Centrum Zdrowia Matki Polki”;
    Rafinerię ropy naftowej w Gdańsku;
    Odlewnię żeliwa w Koluszkach;
    Zakłady Dziewiarskie „Kalina” w Lodzi;
    Zakłady produkcji dywanów „Dywilan” w Lodzi;
    Zakłady odzieżowe „Cotex”;
    Zakład produkcji profili giętch w Bochni;
    Zakłady przetwórstwa owocowo-warzywnego w Leżajsku i Lipsku;
    Hutę miedzi w Głogowie;
    Produkcja blach walcowanych na zimno w Hucie im. Lenina (obecnie im. Tadeusza Sendzimira);
    Płocką Fabrykę Maszyn Żniwnych (wyd. 2,5 tys. sztuk kombajnów zbożowych BIZON);
    Zakłady mleczarskie w Węgrowie, Ciechanowie, Chodzieży, Zabrzu;
    Produkcja autobusu Jelcz w Kowarach;
    Zakłady mięsne w Ostródzie, Sokołowie Podlaskim, Zielonej Górze;
    Port Północny i nafto-port (mieliśmy wtedy własne tankowce);
    Zakład kineskopów kolorowych na licencji amerykanskiej w Piasecznie (wtedy jedyny zakład w Europie produkujący tej klasy sprzęt);
    Produkcja układów scalonych i półprzewodników w Naukowo-Produkcyjnym
    Centrum Półprzewodników CEMI w Warszawie,
    11 elektrowni (w tym największa, Kozienice I – o mocy 1200 MW; po 1989 r. – zero elektrowni) – i wiele, wiele innych.
    W latach 70′ oddawano do użytku ok. 300 tys. mieszkań rocznie, a obecnie ok. 1/3 tej liczby, w latach 90-tcyh jeszcze mniej;
    W latach 1970-75 płace wzrosły o 40%;
    W dekadzie 1970-80 – wzrost PKB o ok. 80% (po 1989 r. potrzeba było na taki sam wyczyn 20 lat);
    Spożycie mięsa na głowę było wyższe niż dziś, mięsa nie myto i nie nasączano (Constar);
    1982 (rok kryzysu wywołanego przez „Solidarność” finansowaną przez CIA);
    Od tego roku mierzy się w Polsce liczbę osób żyjących poniżej minimum socjalnego na 24 %, obecnie – powyżej 60%!
    We wrześniu 1980 r. (kiedy Gierek odchodził) zadłużenie Polski w Klubach Paryskim i Londyńskim wynosiło ok. 17,6 miliardów dolarów. Na osobę (615 USD) było ono mniejsze niż na Węgrzech (836 USD) lub Jugosławii (856 USD).
    Pod względem zadłużenia byliśmy na 12-13 miejscu w świecie — co odpowiadało naszej ówczesnej produkcji.

    Przypominam, że Polska posiadała wówczas rezerwy walutowe w wysokości ok. 1,3 mld USD — 4 mld USD w surowcach i półfabrykatach, jak również blisko miliardową nadwyżkę eksportu nad importem (wartość eksportu w 1980 to ok 10 mld USD; bilans handlowy pogorszył się po strajkach „S”).

    Dług Gierka został prawie całkowicie spłacony w roku 2009.

    Gierek, kiedy rządził, mieszkał w rządowych willach (które przy niektórych dzisiejszych chałupach wyglądały jak psia buda). Po internowaniu mieszkał w domku typu klocek w Ustroniu. Jeździł maluchem 126p kupionym na talon. Żył tylko z emerytury belgijskiej za okres przepracowany w tamtejszych kopalniach.

    Proste pytania dla tych, którzy dostają piany na ustach kiedy pada słowo ROSJA.

    Które przedsiębiorstwa kupiła Rosja lub Rosjanie w Polsce za bezcen, a następnie zlikwidowała przez tzw. wrogie przejęcia? Może w Łodzi? Na Śląsku, w Starachowicach?

    Kto doprowadził armie Polską do ruiny, tak że w tej chwili mamy zaledwie parę tysięcy żołnierzy zdolnych do walki?

    Czy to w Moskwie powstają prawa zakazujące w Polsce wędzenia mięsa?

    Kto limituje nam połowy ryb, produkcję mleka, cukru, etc.?

    Czy to Rosja kontroluje handel w Polsce przez 12 największych sieci handlowych?

    Ktoś może dać przykład — kiedy Rosjanie przez podstawione osoby wykupują ziemie na zachodzie Polski?

    A może ktoś zna jakieś rosyjskie, lichwiarskie banki w kraju nad Wisłą?

    Kto zlikwidował całe nasze gałęzie przemysłu takie jak stocznie, elektronika, hutnictwo, zbrojeniówkę?

    A może Putin nałożył na nas haracz za emisję dwutlenku węgla, przez co prąd kosztuje Polaka dwa razy więcej tyle co wcześniej?

    Czy Rosja w Polsce propaguje demoralizację, niszczy rodzinę, patriotyzm młodzieży, gryzie katolików?

    Rosja nie pozwala budować dróg tak, jak chcemy, ze względu na dwa żółwie przechadzające się od sadzawki do sadzawki?

    Czy Rosjanie planują masowe osadnictwo na ziemiach polskich?

    Czy Rosjanie roszczą pretensje do 1/3 polskiego terytorium?

    Czy Rosja wspiera naszych wrogów takich jak banderowcy?

    Czy żąda od nas wysyłania kontyngentów wojskowych do Afganistanu, na Bliski Wschód czy ostatnio Afryki przy okazji niszcząc nasze interesy i powiązania handlowe?

    Czy Rosja narzuca nam swojego rubla, czy ktoś inny – euro?

    Czy Rosja zmusiła do emigracji około 4 milionów, głównie młodych ludzi po 1989 roku?

    Czy to Rosja kazała nam podpisach w 2006 roku traktat lizboński, który de facto zlikwidował suwerenność Polski?

    Pytania można mnożyć – bagaż historyczny stosunków polsko-rosyjskich jest ciężki jak cholera – ale każdy powinien zrozumieć proporcje.

    Los Ukrainy jest ważny — ale jeszcze ważniejsze jest to, co LEŻY w INTERESIE POLSKI a CO NIE – czasem się o tym zapomina…

    Co do zakładów, to można wymienić jeszcze setki innych, w zależności z jakiego fragmentu Polski się pochodzi, bo po prostu było tego całkiem sporo.

    Jeśli wszystko to było nieopłacalne – to niech mi ktoś wyjaśni, z czego dokładano do interesu — skoro do czasów Gierka nikt nie brał ani grosza pożyczek? I podobno sponsorowaliśmy ZSRR i KDLe… normalnie perpetuum mobile.

  8. Adrem said

    Amicusveritas

    Tak.

    A jeszcze: Polscy inżynierowie po polskich politechnikach uchodzili na zachodzie za najbardziej wszechstronnie wykształconych. Powierzano im np. przeprofilowanie produkcji fabryki, podczas gdy innych inżynierów zwalniano. Wiadomo było, ze Polacy sobie poradzą z innowacyjnymi maszynami a inni nie.

    Nasi lekarze bez problemu znajdowali kiedyś pracę na zachodzie, bo było wiadomo, że są dobrze wykształceni. Teraz już nie są…

    A co do głodu… To byłem akurat na studiach, jak były kartki.
    Ale jakoś nikt nie głodował, bo nawet koledzy, którzy lubili sobie popić na początku miesiąca, to na koniec miesiąca zawsze mogli coś wysępić na stołówce.
    Zawsze na koniec pory obiadowej zostawało sporo zupy .Chleb stał na oddzielnym stoliku i można było sobie brać ile kto chciał. Chyba marmolada też, ale już nie pamiętam, czy zawsze stała. I to była powszechna praktyka u sępowiczów.

    Niby w sklepach niczego nie było, ale w domach było wszystko, co trzeba.
    Lodówki też były pełne, czasem po pół świni albo pół cielaka trzeba było na wieś jechać.
    To się jechało we dwóch, bo były małe dzieci.
    I wszystko, co kupiłeś w sklepie było jadalne.

    W Trójmieście ryb niedrogich i pysznych ( sandacz, kergulena, karmazyn, sola ) ile kto chciał.
    Młodszy syn wychowany do 3 roku życia na rybach, bo mięsa nie lubił.
    Teraz ma 190 cm wzrostu i zęby nietknięte wiertłem.

    Pralka Polar, którą kupiliśmy po narodzinach córki , chodziła bez naprawy 30 lat !
    Teraz z resztą jeszcze stoi w garażu, ale jakby trzeba było, to jeszcze dałoby się w niej uprać.

    Ale ! Mam jeszcze pralkę Franię, zabrałem z domu rodziców przed jego sprzedażą.
    Pralka pierze, Nic lepiej nie dopiera roboczych ubrań. Stoi w piwnicy i latem czasem jej używamy.

    I nic tym pralkom nie jest.

    Czyli kiedyś potrafiliśmy zaprojektować i wyprodukować użyteczne sprzęty, dobrej jakości.

    No ale chcieliśmy, to mamy.

    Nie żebym nie doceniał wolności podróżowania po świecie, nowych wygodnych autostrad, dobrych samochodów, ale….. na coraz mniej nas stać.
    O jakości żywności szkoda gadać.
    Dobrze, że jeszcze spory ogródek jest, to coś tam idzie uprawić.

  9. Piskorz said

    re 8 Dzięki, ciekawe, warte przypomnienia.”.Pralka Polar, którą kupiliśmy po narodzinach córki”…a odkurzacze Zelmer./Alfa/.!! Nasz pracował ponad 35 lat..!! p;s A te motory..SHL, Junaki i inne..

  10. Piskorz said

    re 7 Bardzo dziękuję za przypomnienie…!! Te młode byki z tym smarkofonami…powinny nauczyć się tego na pamięć!! ps A Gomułka swego czasu mieszkał na ul. Saskiej blisko Waszyngtona w zwykłym bloku /była tam tablica, potem zdjęta/, dopiero potem musiał pójść na Frascati /do willi, do tego prezentu/.!!

  11. Piskorz said

    re art Tadeusz Kotarbiński, kontynuował idee szkoły lwowsko-warszawskiej –” DOBRZE, ŻE WSPOMNIAŁA O NIM..!! Kto nie czytał, to niech czyta Jego „Medytacje o życiu godziwym”.!! To się okaże, żeby to życie było godziwe…to te prawdy i Jego wskazówki…są proste jak lufa sztucera! PS Jego żona była żydówka..

  12. Adrem said

    Piskorz ad 9

    Odkurzacz Zelmer też był dość długo u nas.
    Na starość strasznie głośno chodził, ale jeszcze prawie klepki z parkietu zdejmował, taki miał ciąg.

    Nie wiem co się z nim stało.
    Chyba jeszcze Ojciec go komuś oddał.

    Lodówkę Mińsk rodzice mieli przez… 50 lat !
    I sprawna, choć już nieużywana została sprzedana z domem.

    Ale mamy, to co mamy.
    Na razie.

    Przeżyliśmy balcerka, przeżyjemy i morawicka.
    Intuicyjnie czuję,ze to już nie potrwa długo.
    Tak wszystko pier…dzielnie, ze nie będą wiedzieli, nasze pejsate nakładacze nowych podatków, w którą stronę uciekać.

    Mamy dużo zdolnych ludzi.
    Teraz nikt ich nie chce.
    Robią po domach, czasem dosłownie w garażach bardzo ciekawe technicznie rzeczy.

    To wszystko niedługo się przyda
    Trzeba być dobrej myśli.

  13. Piskorz said

    re 12 Dziękuję…ten Zelmer to ciągnął te klepki !! A rosyjska lodówka Saratow II to była u nas ponad 30 lat.!! Ojciec mówił, że lodówki to tylko rosyjskie, odkurzacze polskie a kuchnie elektryczne /chodzi o lata „60 !!!/ to tylko czeskie /marki Kovosmalt ?/. ps Pamiętamy garbusy niemieckie z tylną szybą dzieloną, potem już nie, ale z gumą na zderzaku…20 lat ponad służyły ludziom!!

  14. I*** said

    (1) Piskorz

    Szyszkowska, wiadomo, żydówka – promuje więc żydów.

    Instytut Dąbrowskiego był finansowany (w 1939 roku) przez żydowską Fundację Rockefellera a on sam wcześniej „dokształcał się” w Wiedniu u byłego współpracownika żyda Freuda (nota bene blagiera i oszusta, którego „dorobek naukowy” można spokojnie wrzucić do rynsztoka) – tak więc nie ma czym się ekscytować.

    Z kolei prof. J. Aleksandrowicz też żyd – po ucieczce z krakowskiego getta (z pomocą Polaków) ukrywał się, jak wielu żydów, w AK… znany był z publikacji o zdrowym odżywianiu („Kuchnia i medycyna”), a sam zmarł na raka. Cóż więc warte były te porady zdrowotno-żywieniowe.

    Kolejny żyd Jerzy Grotowski – co to we Wrocławiu prowadził „eksperymentalny teatr” pod nazwą „Laboratorium”… faktycznie to nikt nic z tego nie rozumiał, ale każdy „robił dobrą minę do złej gry” i zachwycał się tym bezwartościowym szajsem (golizna była a jakże). Z zagranicy przyjeżdżali nawet – zdaje się, że ta żydówka Maja Komorowska tam występowała… taką „kulturę polską” robili nam żydzi.

    Ze swojej strony wolę przypomnieć sylwetkę wybitnego polskiego malarza (kolorystę) prof. Jana Cybisa – w czasie wojny (1943 rok) pomagał prof. St. Lorentzowi ratować zabytki z Muzeum Narodowego w Warszawie… po wojnie sprzeciwił się tworzeniu „dzieł” w duchu socrealizmu, za co zapłacił wysoką cenę (wyrzucono go z uczelni, środowisko artystyczne odwróciło się od niego – pełny ostracyzm). Później, gdy przyszedł czas odwilży, wrócił na warszawską uczelnię.

    To tak pokrótce.

  15. Boydar\ said

    To, że Aleksandrowicz umarł na raka, nie przesądza o braku wartości jego książki. Nie czytałem jej, ale przypuszczam że jest dobra i prawdziwa. Nikt nie korzysta z porad w takich książkach !!! I proszę mnie nie pytać, z czego w takim razie korzysta, myślę że nie wiem, prawdopodobnie z niczego. Zdarza się sporadycznie, że furorę robi ad hoc jakaś publikacja, np. Zięby. I sporo ludzi temat podchwyciło, a potem przestało, i dalej gotuje kapuśniak w aluminiowym garnku, no bo się nie przypala.

    Co do reszty – pełna zgoda.

  16. I*** said

    (15) Boydar

    Mam na półce VII wydanie tej publikacji (1991 rok) napisanej przez prof. Juliana Aleksandrowicza (do spółki z Ireną Gumowską) – więc sam Pan widzi, że nie była to jakaś wydawnicza „efemeryda”.

    Najogólniej tematem w/w publikacji popularnonaukowej jest profilaktyka przeciwnowotworowa – czyli jak się odżywiać, żeby na tego raka nie zachorować… no i stało się tak, że autor propagujący tę profilaktykę sam zmarł na raka.
    Wierzy Pan, że żydzi będą dbać o zdrowie gojów? :-)))

    Co do garnków aluminiowych (wiadomo, szkodliwych dla zdrowia) – ja takowych nie widzę ani po domach, ani w sklepach… ale w sprzedaży są czajniki aluminiowe (z wierzchu emaliowane), więc trzeba uważać. „Nasza” firma je produkuje – niech się Polacy trują, żydom w to graj.

  17. Boydar said

    Czajnikom do wody aluminium nie przeszkadza. Tlenek glinu w wodzie się zupełnie nie rozpuszcza a na powierzchni naczynia sam się regeneruje w przypadku zadrapania. Naczynia które Pan wymienił nie są emaliowane sensu stricto, w stosunku do właściwości emalii aluminium jest zbyt miękkie i posiada za dużą rozszerzalność. One są po prostu pomalowane, a emalia to praktycznie ceramika.

    Czy żydzi będą dbać o zdrowie gojów. Oczywiście że nie. Nie znaczy to jednak, że żyd w ramach swoich prac (naukowych) czy pasji, nie napisze jak się sprawy mają. Poza tym, na takiej książce nie jest napisane Nur für Goi’m, swoi też czytają, zwłaszcza że patrzą kto napisał.

  18. Boydar said

    I jeszcze jedno – „… ja takowych nie widzę ani po domach, ani w sklepach …”

    No to zapraszam do kuchni przy szkolnej stołówce, i nie tylko szkolnej, qurwa ich w du’pę je’bana mać.

  19. I*** said

    (17) Boydar

    Do tych pomalowanych czajników także używa się słowa „emaliowane” – ale słuszna uwaga, to nie to samo… :-)))

    Jeśli chodzi o przedmiotowe czajniki – radzi się (klientom) kupować czajniki aluminiowe z atestem (np. PZH), więc musi być coś na rzeczy.

    Dobrze by było, gdyby zapoznał się Pan z treścią tej książki – jest Pan spostrzegawczy, to i owo by wyłapał… :-)))
    Jak dla Pana to godzinka, góra dwie, czytania.

  20. I*** said

    (18) Boydar

    Gdzie zbiorowe żywienie – tam faktycznie mogą być jeszcze kotły aluminiowe… stołówki szkolne, studenckie etc. Horrendum!

Sorry, the comment form is closed at this time.

 
%d blogerów lubi to: