Facebook zafundował mi niedawno dobową lekcję wolności słowa, widać żebym miał czas sobie przemyśleć m.in. o jakie wartości walczą manifestanci na Białorusi i jakie są obecnie jedyną religią, filozofią, ideologią i obowiązującym stylem myślenia (?) na Zachodzie.
I faktycznie, uwolniony od jałowego przewijania portalu, który jest jak lodówka (zaglądasz tam co 5 minut, chociaż wiesz, że przecież niczego ciekawego nie przybyło) – mogłem zrobić szybki przegląd nowinek z innych źródeł, wszystkich, niestety, układających się w jeden ciąg postępów postępu.