Pan minister edukacji rozkazał, by 1 września uczniowie, no i oczywiście – nauczyciele – jak gdyby nigdy nic, rozpoczęli lekcje w szkołach. To znaczy, niezupełnie, bo będą i maseczki i mierzenie temperatury, a już środków odkażających zgromadzono tyle, że starczy nie tylko na dezynfekcję, ale i dla celów rozrywkowych.
Zatem wszystko jest pod kontrolą, chociaż oczywiście opozycja próbuje sypać piasek w szprychy rozpędzonego parowozu dziejów, wskazując na smutny los starszych nauczycieli, którzy będą narażeni na zakażenie.