Globalne przemiany i polski amok
Posted by Marucha w dniu 2020-09-12 (Sobota)
Splot zdarzeń wokół kryzysu białoruskiego wskazuje wyraźnie, że – poza drugoplanowymi czynnikami innej natury – kluczowym podłożem niepokojów na ulicach Mińska jest tocząca się rozgrywka geopolityczna. Ich sekwencja wygląda dość jednoznacznie.
Przed białoruskimi wyborami prezydenckimi dochodzi do prowokacji z zatrzymaniem pod Mińskiem mających w większości rosyjskie obywatelstwo najemników.
Po tygodniach rozważań i dywagacji nad tym, kto stał za tym wydarzeniem, pojawia się wreszcie odpowiedź, że była to Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU). Celem tej kontrolowanej przez amerykańskie służby specjalne struktury było doprowadzenie do konfliktu rosyjsko-białoruskiego. Po co? Dziś to oczywiste: po to, by Moskwa nie przyszła z pomocą sąsiadowi w przypadku kolorowej rewolucji lub nawet ingerencji zewnętrznej.
Prowokacja w początkowej fazie przyniosła pożądane efekty, jednak na dłuższą metę nie zadziałała: Aleksandr Łukaszenko i Władimir Putin nie dali się zamknąć w potrzasku i w decydującym momencie zażegnali kryzys zaufania.
Stało się wkrótce jasne to, że Białoruś – po kilkunastoletniej dyplomatycznej grze na kilku fortepianach – zadecydowała o wyborcze kierunku strategicznego swej polityki zagranicznej i jest to kierunek wschodni. Z dużą dozą prawdopodobieństwa uznać możemy, że to rosyjska administracja zapobiegła scenariuszowi ukraińskiemu u swoich białoruskich sąsiadów. Uczyniła to dopiero wówczas, gdy stało się czymś oczywistym, iż protesty i zamieszki w Mińsku i kilku innych miastach mogą wymknąć się spod kontroli. Wykorzystano do tego niestety i straszak polski: nieistniejące roszczenia terytorialne Warszawy do Grodzieńszczyzny.
Udzielając wywiadów mediom rosyjskim, daremnie przekonywałem tamtejszych dziennikarzy i ekspertów, że Polska nie ma ani woli, ani potencjału do przeprowadzania jakiejkolwiek rewizji swoich granic wschodnich. Realnie istniejący resentyment wobec „polskich panów” zadziałał jednak skutecznie i z tego punktu widzenia powinniśmy wybaczyć autorom tej narracji ewidentne nadużycia i nadmierne posługiwanie się hiperbolą.
Gdy wybór geopolityczny Białorusi zaczął być kategoryczny, pojawił się zadziwiający przypadek domniemanego otrucia Aleksieja Nawalnego. Choć operacja rozwinięta wokół tego wydarzenia zdaje się bazować na przekonaniu, że państwem rosyjskim zarządzają idioci, pewna część zachodnich społeczeństw, w tym Polaków, uwierzyła w fantazje o rosyjskich służbach likwidujących rzekomo niewygodnego opozycjonistę.
Tymczasem Nawalny był jak najbardziej wygodny dla systemu, bo jego potencjał wyborczy nigdy nie przekroczył nawet 2%, a on sam wynajmowany był jako narzędzie w rywalizacji różnych klanów w rosyjskich elitach władzy. Jeśli ktoś stwierdził, że warto z niego zrobić ofiarę zakładzinową opozycji, to na pewno nie był to Kreml.
Dzieją się, jak widać, rzeczy ważne i wymagające od naszych krajowych polityków, analityków i publicystów głębokiego namysłu. Tymczasem premier Mateusz Morawiecki niczym nastolatek w stanie nietrzeźwym dokonuje wpisów na Twitterze, w których władze rosyjskie określa mianem „wrogiego reżimu”, z którym nie wolno rozmawiać o żadnym „dialogu, partnerstwie i kompromisie”.
Szef rządu, lub autorzy publikujący na jego koncie wpadają w istny amok, w zasadzie bez żadnego casus belli uznając największego z naszych sąsiadów za państwo wrogie.
Ktoś powie, że może w ten sposób Morawiecki chciał w kontekście wewnętrznych konfliktów w obozie władzy podlizać się złowrogiemu prezesowi na Nowogrodzkiej. Jeśli istotnie takie były jego motywy, jest się czym martwić: następnym razem, by przypodobać się szefowi PiS może wypowiedzieć komuś na Twitterze wojnę.
Tymczasem i w szeregach opozycji są tacy, którzy o wojence tylko marzą. W rozmowie z zionącym nienawiścią do „wschodu” Tomasze Lisem, żona Radosława Sikorskiego Anne Applebaum puszcza wodze wyobraźni w najbardziej odległe rejony: „Nie sądzę, żeby ta niespodziewana fala antysemicka, antyukraińska, antyeuropejska i antyniemiecka była tak czysto polska. Myślę, że to było częścią rosyjskiego planu” („Newsweek”, 31.08-06.09.2020).
Nadając na tych konspirologicznych rejestrach potwierdza, że antyrosyjska paranoja to schorzenie dotykające na tzw. opozycji nie tylko Tomasza Piątka. Do wojny przygotowują się również dzieci Applebaum i Sikorskiego – jeden z synów miał oświadczyć Lisowi, że „w przyszłości chciałby uczestniczyć w cyberwojnie, jaką Ameryka toczy z Rosją”.
Na świecie dzieją się rzeczy niezmiernie istotne. Polskie elity nada jednak wybierają przebywanie w stanie amoku powodującego całkowitą niezdolność do realistycznego rozumowania i zanik ostrości widzenia faktów, nawet z najbliższego otoczenia.
Właśnie takie grupy nadają się idealnie do instrumentalnego wykorzystywania przez siły zewnętrzne. Brak jakiegokolwiek politycznego myślenia polskich władz jest na rękę ich kuratorom z ambasady Stanów Zjednoczonych na ulicy Pięknej w Warszawie. Personel Georgette Mosbacher może być pewien, że ma swoich gotowych na wszystko ochotników po obu stronach POPiSowej kłótni w postsolidarnościowej rodzinie.
Mateusz Piskorski
Rubryka; Myśl pod prąd
Myśl Polska, nr 37-38 (13-20.09.2020)
http://mysl-polska.pl
Komentarzy 9 do “Globalne przemiany i polski amok”
Sorry, the comment form is closed at this time.
Ale dlaczego? said
Trochę mnie pan Piskorski rozczarował…
Sądzi, że działania „polskich” polityków wynikają z ich głupoty?
Myślę, że tylko z agenturalności.
Zresztą wspomniał tu o Applebaum.
Nie wie kim ona jest???
Czy boi się to napisać?
3 lata w kiciu niestety nie pozostaje bez śladu.
Siekiera_Motyka said
„Udzielając wywiadów mediom rosyjskim, daremnie przekonywałem tamtejszych dziennikarzy i ekspertów, że Polska nie ma ani woli, ani potencjału do przeprowadzania jakiejkolwiek rewizji swoich granic wschodnich.”
Trudno uwierzyć że Rosjanie myślą podobnie. Dobrze poinformowana osoba wie że Polska to papierowy tygrys. Appelbaum ma zadanie by tą fikcje utrzymywać mimo że jej maż wygadał się na temat „lodów”.
https://pbs.twimg.com/media/EbXdcaWWkAYVKLW?format=jpg&name=900×900
Siekiera_Motyka said
Warto przypomnieć Radka, męża Pani Appelbaum,
Dejpanspokój said
Jak przyjdzie co do czego to zgodnie z tradycją uciekną do Izraela a my zginiemy. Potem wrócą i ukokoszą się na naszym miejscu.
Piskorz said
re 1 3 lata w kiciu niestety nie pozostaje bez śladu.” Nie ma się czemu dziwić..trzeba samemu przejść przez takie 3-letnie piekło, to wtedy śpiewa się inaczej..!
Olo said
Re. 1 i 2.
Piskorski nie może pisać inaczej, bo wtedy skończy jak Andrzej Lepper.
Birton said
Duda, Kaczyński, Morawiecki to żydowscy sprzeadwczycy i jako tacy po 1 godzinnym sprawiedliwym procesie sądowym powinni być skazani na karę główną , a potem zakopani gdzieś w gnoju
revers said
Moze najwazniejszy pejsaty amok?
https://forumemjot.wordpress.com/2020/04/28/fema-100-miast-ktore-zostana-przeksztalcone-w-miasta-wiezienne-przez-fundacje-rockefellera/?fbclid=IwAR27ippYAEDuQFUwBU01t3H3x82hpNmC8ntXjMO4TwCv6keEhNTQtAxglzA
lista miast FEMA pejsa Rockefelera przeznaczona do izolacji ludzi, getto miast – takie FEMA KL wlasnie powstaje w Australli w miescie Melbourne
Mądra Polska said
Białorusini powinni uzmysłowić sobie co dzieje się z rodzimymi zakładami przemysłowymi i bezrobociem, gdy w kraju zagości zachodnia demokracja. np.
Holding Amkodor mający swoją siedzibę w Mińsku to łakomy kąsek. Może przejmie go Challenger?
Dziełem firmy BelAZ jest model o nazwie 75710, największa ciężarówka na świecie, która na swoją wywrotkę może zabrać 450 ton ładunku. Może dopadnie go Mercedes?…
W Polsce właśnie rozkładają nam na łopatki hodowlę zwierząt futerkowych. Po stoczniach, hutach, kopalniach, przemyśle włókienniczym, teraz … futra.
Zapraszam do tekstu o tym, kto zyska na zamknięciu naszych hodowli.
.https://madrapolska.blogspot.com/2020/09/ustawa-futerkowa-czyli-kolejny-krok.html