Na widok tego, co się 17 września stało z koalicją Zjednoczonej Prawicy, mógłbym triumfalnie zakrzyknąć za panem Zagłobą: „mości panowie, proroctwa mnie wspierają”, gdyby to rzeczywiście były proroctwa.
Tymczasem to nie są żadne proroctwa, tylko efekty długiej obserwacji Jarosława Kaczyńskiego. Jest to człowiek szalenie ambitny i na skutek tego niebezpieczny dla swoich wrogów, ale i dla siebie.