Lato powoli dobiega końca, a nasz nieszczęśliwy kraj jakby pogrążał się w jakiejś rozsypce. Nawiasem mówiąc, jeden z Czytelników żąda, bym nie pisał o „nieszczęśliwym kraju”, chociaż bynajmniej nie uważa, by był on szczęśliwy.
W tej sytuacji nie bardzo wiem, jak pisać, bo jeśli nie szczęśliwy, to chyba nieszczęśliwy. Nietrudno zresztą się o tym przekonać, oglądając telewizje nierządne i telewizję rządową.