A to dopiero siurpryza, a to dopiero ambaras! Wydawałoby się, że wszystko idzie ku lepszemu, że zbrodniczy koronawirus jeszcze raz okazał się politycznie wyrobiony, bo jak tylko rząd zaszczepił pierwszą szczęściarę, to zaraz spadła zachorowalność, a umarł już tylko jeden nieszczęśnik.
Początki są zawsze trudne, ale jak akcja wyszczepiania populacji się rozkręci, to nie tylko nikt już nie będzie umierał, ale nawet ci, co nieopatrznie poumierali przedtem, zaczną jeden po drugim zmartwychwstawać. Takie wnioski można by wyciągnąć z propagandy szczepionkowej.