Dziennik gajowego Maruchy

"Blogi internetowe zagrażają demokracji" – Barack Obama

  • The rainbow symbolizes the Covenant with God, not sodomy Tęcza to symbol Przymierza z Bogiem, a nie sodomii


    Prócz wstrętu budzi jeszcze we mnie gniew fałszywy i nikczemny stosunek Żydów do zagadnień narodowych. Naród ten, narzekający na szowinizm innych ludów, jest sam najbardziej szowinistycznym narodem świata. Żydzi, którzy skarżą się na brak tolerancji u innych, są najmniej tolerancyjni. Naród, który krzyczy o nienawiści, jaką budzi, sam potrafi najsilniej nienawidzić.
    Antoni Słonimski, poeta żydowski

    Dla Polaków [śmierć] to była po prostu kwestia biologiczna, naturalna... śmierć, jak śmierć... A dla Żydów to była tragedia, to było dramatyczne doświadczenie, to była metafizyka, to było spotkanie z Najwyższym
    Prof. Barbara Engelking-Boni, kierownik Centrum Badań nad Zagładą Żydów, TVN 24 "Kropka nad i " 09.02.2011

    Państwo Polskie jest opanowane od wewnątrz przez groźną, obcą strukturę, która toczy go, niczym rak, niczym demon który opętał duszę człowieka. I choć na zewnatrz jest to z pozoru ten sam człowiek, po jego czynach widzimy, że kieruje nim jakaś ukryta siła.
    Z każdym dniem rośnie liczba tych, których musisz całować w dupę, aby nie być skazanym za zbrodnię nienawiści.
    Pod tą żółto-błękitną flagą maszerowali żołnierze UPA. To są kolory naszej wolności i niezależności.
    Petro Poroszenko, wpis na Twiterze z okazji Dnia Zwycięstwa, 22 sierpnia 2014
  • Kategorie

  • Archiwum artykułów

  • Kanały RSS na FeedBucket

    Artykuły
    Komentarze
    Po wejściu na żądaną stronę dobrze jest ją odświeżyć

  • Wyszukiwarka artykułów

  • Najnowsze komentarze

    Grabara o Wolne tematy (38 – …
    Liwiusz o Tragedia Ukrainy
    revers o Wolne tematy (38 – …
    Bezpartyjna o Błogosławieństwo PRL-owskiego…
    Adrian o Wolne tematy (38 – …
    Adrian o Wolne tematy (38 – …
    Adrian o Wolne tematy (38 – …
    Yagiel o Wolne tematy (38 – …
    I to wszystko sergec… o Andrzej Duda. Mąż stanu, czy z…
    Majster o Czy III RP może napaść na…
    Adrian o Wolne tematy (38 – …
    Liwiusz o Andrzej Duda. Mąż stanu, czy z…
    Boydar o Wolne tematy (38 – …
    Boydar o Wolne tematy (38 – …
    Bogdan Goczyński o Andrzej Duda. Mąż stanu, czy z…
  • Najnowsze artykuły

  • Najpopularniejsze wpisy

  • Wprowadź swój adres email

3:0 dla Łukaszenki

Posted by Marucha w dniu 2021-06-12 (Sobota)

Dlaczego Aleksander Łukaszenko reaguje bardziej zdecydowanie na zaczepki polskie niż np. Włodzimierz Putin, choć przecież to Rosja jest prezentowana przez klasę polityczno-medialną III RP jako wróg główny i to już od wielu lat?

Szakal z kompleksami

Powodów jest kilka. Przede wszystkim dla Rosji Polska niezależnie od tego co czynią i robią jej rządzący – jest zagadnieniem marginalnym. Jednym z wielu dalszorzędnych sąsiadów, jednym z byłych już niestety partnerów gospodarczych, na skalę rosyjską nawet w najlepszych latach również niewielkim.

Polityka rządu w Warszawie nie jest dla Moskwy żadnym problemem, nie tylko dlatego, że… nie jest tworzona w Polsce, a dyktowana przez inne ośrodki, Chodzi także o dysproporcję skali. III Rzeczpospolita przy całym wysiłku politycznym, dyplomatycznym, propagandowym, ba, nawet militarnym – nie byłaby w stanie w istotny sposób wpłynąć na sytuację jednego nawet rosyjskiego obwodu, na jedno zagadnienie odczuwalne czy choćby zauważalne przez Rosjan. To po prostu nie ta skala.

Dla Białorusi Polska jest bez wątpienia sąsiadem istotniejszym. Nie ma w Polsce Rosjan – za to mieszkają tu Białorusini. Nie ma mniejszości polskiej w Rosji – za to jest na Białorusi. Polska próbująca obalić Władymira Putina byłaby tylko śmieszna. Polska próbująca organizować przewrót na Białorusi jest nie mniej żałosna, ale przynajmniej zauważalna.

Nadto dochodzą czynniki wewnętrzne, także wizerunkowe. Prezydent Putin jest ponad to – taki ma styl, tak prezentuje się własnemu narodowi. Partnerem może być dla niego prezydent Xi Jinping, a nie prezydent Duda. Rozgrywkę może prowadzić z kamarylą Białego Domu, a nie zarządu komisarycznego III RP. I tak dalej.

Użyte przez rosyjskiego przywódcę złośliwe porównanie z kiplingowską „Księgą Dżungi” dobrze oddaje taki podział ról – z amerykańskim tygrysem, Shere Khanem i pętającym mu się pod nogami podjudzaczem, nie wartym uwagi szakalem Tabaqui. Chyba się domyślamy jakie to państewko W. Putin postrzega w ten sposób?

Reakcja wojownika

Prezydent Łukaszenko natomiast to wojownik nie mniejszy od swego rosyjskiego kolegi, ale dowodzić tego nie musi na macie w stroju judoki. W układach postsowieckich białoruski przywódca był zawsze tym silnym, tym, do którego w swoim czasie wzdychali i Rosjanie nie mogący znieść jelcynowskiej kompromitacji.

Ktoś taki jak on po prostu musi oddawać cios za cios, zniewagę za zniewagę. Nie może pozwolić żadnym szakalom hasać sobie bezkarnie po własnym terenie. I taką właśnie reakcję obserwujemy. Nie pogardliwą, obojętną, ignorującą pobłażliwość Rosji – ale twardą reakcję suwerennego państwa, które nie musi i nie chce oglądać się na odczucia i sentymenty sąsiadów, w dodatku jawnie wrogich.

Nawiasem mówiąc przypomnijmy sobie, jak III RP uciekała z podkulonym ogonem, zmieniając w popłochu dopiero co uchwalone ustawy pod dyktando Mossadu z jednej, a banderowskiego Kijowa z drugiej strony. Dostrzegamy różnicę?

I tak to właśnie wygląda – to niespełna 9,5-milionowa Białoruś jest sparingpartnerem dla Polski, a nie 146-milionowa Federacja Rosyjska. I to sparingpartnerem groźnym, startującym z pozycji faworyta – bo samodzielnym, rządnym i mającym u steru polityka, który wie kim jest i czego chce. Słowem – mającym wszystkie te przymioty, których III RP przez 32 lata swego istnienia nawet nie próbowała uzyskać.

Czy ustanowienie Dnia Jedności Narodowej Białorusi boli? Tak, bo miało boleć, bo miało rozdrapać ranę odebranych nam Kresów. Ranę, której wszak sami nie pozwalamy się zabliźnić.

Czy jest to celowy i świadomy akt wrogi wobec III RP? Tak i to zasłużony, wypracowany i wyproszony niemal przez Warszawę. Zwłaszcza po zeznaniach Protasiewicza niczego innego nie można się już było spodziewać. Czy można teraz oczekiwać przynajmniej przemyślanej i mądrej reakcji polskiej? Nie, choć doszło właśnie do interesującej koincydencji, która mogłaby pomóc jeszcze wybrnąć z całej tej niepotrzebnej awantury z twarzą.

Droga przez Zaleszany

Wizyta prezydenta Andrzeja Dudy w Zaleszanach, miejscu zbrodni „Burego” (zaplanowana wszak wcześniej) mogłaby okazać się całkiem sprytnym ruchem. Oto bowiem Białoruś wykonuje gest eskalacyjny – Polska daje krok wstecz, okazując wstrzemięźliwy, ale jednak szacunek wobec swych białoruskich obywateli.

Niestety jednak, można co najmniej wątpić czy kierownicy III RP będą umieli i chcieli podtrzymać uzyskane wrażenie wobec twardego wistu Łukaszenki na swym najbardziej wrażliwym polu, tzw. polityki historycznej. Oczywiście, z jednej strony mogliby zmienić ten jeden gest w realne dążenie do normalizacji, przekazując akcję antybiałoruską RN-owi i pozostałym ziobrystom. Z drugiej może pojawić się lęk przed wyjściem na miękiszonów w oczach własnego elektoratu. A to zawsze jest przecież dla PiS najważniejsze. Polityka III RP, a zwłaszcza PiS w kwestiach zatrącających choćby o relacje międzynarodowe – jest wszak nieodmiennie niekonsekwentna i trudno z chaotycznych zdarzeń i deklaracji wnosić o jakichkolwiek trwałych trendach czy choćby nawet bardziej złożonych manewrach dyplomatycznych. Ot, raczej gesty dla gestów – a potem sprawdzanie czy swoi to kupili…

Zresztą, już to ćwiczyliśmy (także w pyskówkach pod artykułami na naszym portalu): „A dlaczego Baćka od razu nie przyleciał do Warszawy opluć Putina i zrobić prywatyzację, przecież sam Karczewski się do niego uśmiechnął!?”. Za chwilę będzie podobnie: „Pomimo przyjaznych działań Warszawy – prorosyjska Białoruś nadal kontynuuje kroki wrogie Polsce i demokracji itd.”. I wszystko wróci do smutnej, antybiałoruskiej, a więc i antypolskiej normy…

Trzecie liczenie

Tymczasem jako Polacy wobec tak szkodliwej polityki realizowanej przez III RP – jesteśmy na z góry przegranych pozycjach. Nie tylko bowiem w polskim interesie jest jak najściślejsza współpraca polsko-białoruska, podczas gdy Mińsk z pewnością doceniłby jej walory, jednak w przeciwieństwie do nas ma przecież alternatywę.

Również elementarny zdrowy rozsądek podpowiada, by nie kontynuować walk politycznych, których wygrać nie sposób. A dokładniej – które przy każdym niemal scenariuszu okażą się klęskowe dla Polski. Gdyby bowiem nawet jakimś ogromnym wysiłkiem (już nie agentów III RP, ale ich silniejszych zachodnich zleceniodawców) prezydent Łukaszenko faktycznie został obalony – wówczas uzyskalibyśmy tylko powstania za naszą północno-wschodnią granicą Ukrainy-bis – państwo upadłe, kolejne źródło napływy imigrantów, a docelowo następnegp konkurenta dla polskiej żywności na rynkach europejskich, które by taką „demokratyczną Białoruś” wchłonęły.

A wszystko osłaniane takim samym jak na Ukrainie poszukiwaniem alternatywnej białoruskiej tożsamości, nieuchronnie kończącym się odwołaniem do tamtejszego nazizmu, kolaboracji z Hitlerem i rewanżyzmu granicznego, czyli zjawisk, które tylko prezydentura Łukaszenki trzyma za pysk i pod kluczem.

Jeśli zaś jednak Baćka wygra, co na razie bardziej prawdopodobne – to zamiast dotychczasowego cenionego partnera handlowego, na którego obszarze mieszka i swobodnie funkcjonuje przeszło 1,2-milionowa mniejszość polska – mamy przez miedzę kraj i naród nastawione nieufnie i wręcz wrogo. Żadnego trzeciego wyjścia obecna polityka III RP sobie nie zostawia i to po trzeciej już przegranej z Białorusią: po nieudolnym puczu sponsorowanym przez Warszawę, po ujawnieniu kulis, zwłaszcza finansowych tej operacji przez Protasiewicza i teraz po prowokacyjnym podkreśleniu przez Mińsk własnej polityki historycznej, jawnie kolizyjnej z tą realizowaną w Polsce.

III Rzeczpospolita ze swoją namiastką polityki wschodniej dostała trzeci raz potężnym prostym – i leży na deskach. Szkoda, że przy okazji przygniatając swym obleśnym cielskiem polski interes narodowy.

Konrad Rękas
Konserwatyzm.pl
https://chart.neon24.pl

Komentarzy 26 do “3:0 dla Łukaszenki”

  1. lewarek.pl said

    Łukaszenka, ustanawiając 17 września – dzień tragicznie zapisany w polskiej historii – świętem narodowym, grzebie przyszłość. A przecież jakaś przyszłość przed Polską i przed Białorusią jeszcze będzie. To nie jest gest typu zyg-zyg – można sobie różnie robić na złość, ale święto narodowe to sprawa całkiem grubego kalibru. To deklaracja polityczna, wytyczająca między innymi relacje z sąsiadami. Łukaszenko, mszcząc się na wrogich działaniach rządu w Warszawie, zastosował odpowiedzialność zbiorową wobec białoruskich Polaków i zamknął dwie polskie szkoły. Ale to mu nie wystarczyło, bo dla rządu w Warszawie polskie szkolnictwo na Białorusi jest tak samo ważne jak zeszłoroczny śnieg. Uderzył więc mocniej, tak żeby w Warszawie poczuli. Nie pomyślał jednak o przyszłości. Przecież kiedyś on sam zniknie z politycznej sceny, zniknie też obecny rząd w Warszawie. Być może jego miejsce zajmie rząd nastawiony mniej albo zgoła niekonfrontacyjnie wobec Wschodu. Deklaracja polityczna, która przetrwa te zmiany i która mówi: jesteśmy waszymi wrogami, nie ułatwi powrotu do pożadanych czyli dobrych stosunków między oboma krajami.
    I jeszcze jeden aspekt tej sprawy, tu w gajówce mający znaczenie rozmazanego gówna, ale warto o nim wspomnieć. Łukaszenka wymierzył cios pięścią w twarz Polakom mieszkającym na Białorusi. Dla ich dziadków i ojców 17 września 1939 był dniem tragicznym. Sowieci zabijali ich, więzili, wywozili na Sybir. A teraz muszą obchodzić ten dzień jako święto narodowe! Nasrać na groby ofiar – tak, to jest sowiecki obyczaj; Łukaszenka dobrze go sobie przyswoił. A czy jego rodacy Białorusini mają powód do świętowania tego dnia? Ich też Sowieci nie traktowali z łagodnością, a na pewno gorzej niż polskie rządy. Tak naprawdę 17 września 1939 był wielkim świętem Żydów.
    Nie wiem co białoruscy Polacy – ci świadomi znaczenia tej daty – z tym zrobią. Pewnie nic, bo i niewiele mogą. Może co najwyżej poczują wspólnotę losu z Polakami na Ukrainie, których znieważa się hołdami dla Bandery, Szuchewycza i całej tej zgrai ludobójców.
    Trudno jednak od komucha wymagać jakichś ludzkich odruchów czy wizji lepszej przyszłości. Łukaszenka to jeden z tych, o których polski poeta, żyjący kiedyś na ziemiach, które dziś należą do Białorusi, a kiedyś były Litwą-ojczyzną, pisał: „Takie widzi świata koło, jakie tępymi zakreśla oczy.”

    ——
    Od…stosunkować się od Łukaszenki.
    Admin

  2. Olo said

    Białorusini nie powinni wierzyć w jakiekolwiek gesty ze strony skrajnie antysłowiańskiego, żydobanderowskiego reżimu dobrej zmiany, któremu najbliżej jest do formacji banderowskich i islamistów z ISIS. Niech lepiej sprawdzą, czy żydobanderowcy nie podrzucili im jakiegoś nowego wirusa. Celem polskojęzycznych bandytów na usługach anglosyjonu i żydobanderyzmu jest po pierwsze sprowokowanie wojny z Rosją i Białorusią, następnie grabież terytoriów tych państw, po drugie utworzenie na ich terenie nowego państwa, które byłoby syjonistycznym klinem wbitym między państwa starej Europy a Rosję i Chiny. Tu nie ma miejsca na dialog i rozmowę. Tu będzie tylko fałsz, obłuda, podstęp i agresja.

  3. Olo said

    Re. 1.

    Panie Lewarek, Łukaszenka wie co robi. Tu ma być wojna, lać się krew, więc już nie będzie dobrych stosunków, bo syjoniści ściągnęli pod granicę z Białorusią jankeską soldateskę, na Ukrainie wskrzesili antysłowiański żydobanderyzm i szczują go na Słowian, podpuszczają faszystowską Litwę. Wojna będzie wcześniej czy później, bo pierścień wokół Białorusi jest już prawie domknięty. Jak kurdupel stchórzy, to zostanie wymieniony na innego kurdupla, który pociągnie za swój sznurek. Z kim Łukaszenka ma rozmawiać? Patrzeć na Polaków, którzy klęczą przed kurduplem i popierają jego szajkę? Tu jednostki się nie liczą…

  4. Us said

    Nie rozumiem do końca tego lamentu nad 17 września. Czy wszyscy zapomnieli co się działo w II RP? Ukraińcy i Białorusini wcześniej czy póżniej wybili by się na autonomię i niepodległość. To że Polska utraciła tzw. kresy po wojnie w dłuższej perspektywie było pozytywne. Polacy nie byliby w stanie sami rozwiązać tych problemów z sąsiadami- sąsiednimi narodami.
    Owszem, może być przykro Polakom, którzy mieszkali na wschodzie, ale niestety takie są realia.

  5. bryś said

    „ranę odebranych nam Kresów.” – znaczy się Lwów?

  6. Abc said

    @Lewarek.pl
    Słowo – klucz: „egregor”
    Egregor daty 17.09 – Wygląda na to, że na tym polu toczy się teraz rozgrywka.
    Ktoś w BY wie o co chodzi.
    I to jak.

  7. lewarek.pl said

    Białoruskie władze zadecydowały o rozpoczęciu stopniowej marginalizacji języka polskiego w szkole nr 36 w Grodnie, która do tej pory służyła polskiej mniejszości narodowej.
    Jak podał portal Znadniemna.pl „W nowym roku szkolnym w szkole średniej nr 36 z polskim językiem wykładowym pojawi się pierwsza klasa, w której wszystkie przedmioty będą nauczane w języku białoruskim.” Powołując się na informacje gazety „Grodnienskaja Prawda” o planach władz, język polski ma zostać zmarginalizowany do pozycji jednego z nauczanych przedmiotów. Język polski miałby być używany jeszcze tylko w nauczaniu przedmiotu „Literatura polska”.
    Szkoła nr 36 była do tej pory jedną z dwóch szkół publicznych w których proces nauczania była realizowany w języku polskim. Drugą była szkoła nr 8 w Wołkowysku. W nowym roku szkolnym w szkole nr 8 zostanie utworzona tylko jedna klasa złożona z 18 uczniów. Do tej pory każdego roku w tej szkole z polskim językiem nauczania tworzono dwie klasy.
    https://kresy.pl/wydarzenia/kresy/poczatek-konca-polskiej-szkoly-w-grodnie/

    Gdyby w Polsce podobnym represjom poddano dwie białoruskie szkoły średnie (Hajnówka, Bielsk Podlaski). to dopiero by się tu podniósł rejwach: ajwaj, ajwaj! I słusznie! Bo to byłoby sq…stwo. Takie samo jak to, które wdraża Łukaszenka „u siebie” wobec Polaków.

  8. lewarek.pl said

    4. UZA
    Nie rozumiem do końca tego lamentu nad 17 września.

    To może poczyta pani sobie co się wtedy stało. I niech pani zacznie od początku: kim był i co zrobił Lenin, potem Stalin, dobrze też uzupełnić wiedzę o Dzierżyńskim. I jeszcze co spotkało Polaków (ale też wielu Białorusinów i Ukraińców) na ziemiach zajętych w wyniku najazdu ZSRR na Kresy. Sporo o tym powstało książek historycznych, pamiętników, nawet powieści.
    „Może być przykro Polakom, którzy mieszkali na wschodzie” – ale tylko tym, którzy przeżyli.

  9. revers said

    W tle stoja jezscze strategiczne intersy Rosji, nikt zdrowy na umysle nie moze sobie pozwolic zeby z Polski i Pribaltyk czas lotu rakiety manewrujacej z 15 minut skrocic do 8-5 minut z terenow Bialorusi, czy Ukrainy polnocnej.

    A na to sie zanosi po wejsciu ukrainy do NATO czas lotu natowskiej rakiety manewrujacej na cele w Moskwie i do obwodow za Moskwa skroci sie do 5-7 minut.

    To samo Chiny nie moga nsobie ozwolic odpuscic Kima i korea pln. poaz szrokosc geogr. 38 stopni, wtedy i jankeskie rakiety manewrujacy maily bliski zasieg do pekinu.

    Co potrafia zrobic jakeskie rakiety manewrujace mozna zobaczyc w Belgradzie, gdzie precyzyjnie zniszczono studia telewizyjne i wiele budynkow sztabowych.

    Chyba ze co niektorzy woleli by Kima z Korei Pln miec na granicy Bialorusi z Polska, zamiast Lukaszenki, bo to tez pasuje do strategicznych ustawek zawansowanych systemow rakietowych.

    Putin wprost pyta sie czy rakiety rosyjskie stoja na granicy z Meksykiem?

  10. lewarek.pl said

    2. Olo
    Tu ma być wojna, lać się krew, więc już nie będzie dobrych stosunków, bo syjoniści ściągnęli pod granicę z Białorusią jankeską soldateskę, na Ukrainie wskrzesili antysłowiański żydobanderyzm i szczują go na Słowian, podpuszczają faszystowską Litwę. Wojna będzie wcześniej czy później

    Wszystko ku temu zmierza. Ale niekoniecznie tak być musi. Proszę popatrzeć na powściągliwe, ale stanowcze zachowanie Putina. Biden nazwał go „mordercą” – jak zareagował Putin? Szyderstwem. A teraz szykuje się na spotkanie z Bidenem. Czy po to, żeby dać mu w pysk? Nooo, raczej nie. Dla Putina pokój jest ważniejszy niż agresywne zaczepki. Jednocześnie ma za sobą potężną armię z jej potencjałem bojowym i może sobie pozwolić na pobłażliwość w takich sprawach. Szczeka tylko kundel, który się boi. Może więc wojny polsko-białoruskiej i polsko-rosyjskiej nie będzie? Jeżeli sytuacja jest groźna, to tym bardziej trzeba się wystrzegać prowokacji.
    Powtarzam to, co napisałem w pierwszym wpisie: może kiedyś nastać w Warszawie taki rząd, który uzna ustanowienie dobrosąsiedzkich stosunków między Polską i Białorusią za potrzebne. I wtedy różne wrogie działania ze strony Łukaszenki (którego wtedy też już nie będzie) bardzo to utrudnią.
    Nie podniecajmy się przyszłą wojną. Niech nas raczej podnieca utrzymanie pokoju. Po cienkiej krawędzi stąpamy.

  11. lewarek.pl said

    9. Revers
    po wejsciu ukrainy do NATO czas lotu natowskiej rakiety manewrujacej na cele w Moskwie i do obwodow za Moskwa skroci sie do 5-7 minut.

    Prorokiem nie jestem, ale nie wyobrażam sobie, żeby Rosja do tego dopuściła. Casus Krymu pokazał, że potrafi bronic swoich interesów.

  12. revers said

    Prezydent Rosji Władimir Putin nie szczędził pochwał Ukraińcom, którzy sprzeciwiają się zapisaniu się Kijowa do kierowanego przez USA bloku wojskowego NATO, sugerując, że posunięcie to byłoby czerwoną linią dla Rosji, gdyby zagroziły jej zachodnie rakiety.

    „Co najmniej 50% Ukraińców nie chce, aby kraj przystąpił do NATO” – powiedział Putin w wywiadzie dla kanału informacyjnego Russia 1 w środę – „a to są mądrzy ludzie”. Liczne sondaże przeprowadzone bez oderwanego regionu Donbasu pokazały, że bezpośrednie pytanie o to, czy respondenci popierają wstąpienie Ukrainy do NATO, generalnie pokazuje jedynie 40-45% przychylności do członkostwa w tej instytucji.

    „Mówię bez ironii i nie dlatego, że inni są głupi” – dodał prezydent – „ale dlatego, że ci ludzie [którzy popierają wstąpienie do bloku] nie rozumieją, że lepiej nie stać na linii ognia. Nie chcą być kartą przetargową ani mięsem armatnim.

    Putin dodał, że ci w społeczeństwie ukraińskim, którzy sceptycznie podchodzą do bliższych więzi militarnych z Zachodem, „czują, że mają udział we wspólnej cywilizacji i nie chcą, aby jedna część tej cywilizacji sprzeciwiała się innej jej części, podczas gdy jednocześnie tańcząc do cudzej melodii.”

    https://www.rt.com/russia/526192-putin-ukraine-oppose-nato/?fbclid=IwAR01PVif8jgGIsEbBTbLnPgEDU0pu-PpCHnTir1rrzml-G8w6BI4iTh2FbY

    tlumaczeniegoogla wywiadu z Putinem z dn10.06.2021

    Tylko za Ukraine moga jak zawsze zadecydowac oligarchowie zwiazani z zachodem, lub po wysczepieniach i migracjach ukraincow do Polski i na zachod nie bedzie komu sprzewciwiac sie wejsciu Ukrainy do Nato.

  13. Głos Prawdy said

    1. Lewarek, coś mi ten nick kojarzy się z czymś długo przebywającym na Gajówce. A zatem ewentualnie znającym się na pakcie Pilsudzkiego i Hitliera. I Lukaszenka o tym pakcie wie. w przeciwnym razie nie zrobiłby pochopnych kroków związanych tylko z niestabilnością emocjonalną i zemstą. Wy ze swej strony historię znacie, my ze swej.

  14. lewarek.pl said

    12. Revers
    Trudno mi doradzać Putinowi, ale gdybym miał taką okazję, to bym mu powiedział, żeby zamiast mówić ogródkami powiedział wprost: sięgniecie po Ukrainę, będziecie mieli wojnę.
    To by ustabilizowało sytuację. Przynajmniej na jakiś czas.
    A w sytuacji, jaka jest, gdy Amerykanie liczą na to, że rozstawią swoje rakiety na Ukrainie, nieuchronnie zbliżamy się do zbrojnej konfrontacji.

  15. lewarek.pl said

    13. Głos Prawdy
    Jeśli jest tak, jak pan pisze, to jest gorzej niż myślałem.
    To znaczy kolejny rozbiór Polski jest według mnie sprawą przesądzoną, ale mogliby z tym poczekać do czasu, aż ja umrę i nie będę musiał tego przeżywać.

  16. Olo said

    @Lewarek

    Prezydent Asad i Syryjczycy też się nie spodziewali, że jest ich więcej, czyli Syryjczyków, niż jest w rzeczywistości. Nagle do Syrii zaczęli zjeżdżać islamiści, terroryści, arabskojęzyczni najemnicy i zwykli bandyci z całego świata, a każdy mówił po arabsku, uważał się za Syryjczyka, domagał się obalenia Asada i zastąpienia go kalifatem islamskim. Ścięte głowy zaczęły walać się po ulicach. Czyż tak nie było?

    Myśli Pan, ze Łukaszenka nie wyciągnął z syryjskiej lekcji właściwych wniosków? Kto mu zagwarantuje, że z dnia na dzień na Białorusi nie pojawią się polskojęzyczni Białorusini od razu w dużej liczbie, którzy zaczną Białorusinom obcinać głowy i domagać się obalenia prezydenta i utworzenia z Polski, Białorusi i Ukrainy jednego państwa ? Może już są tacy szkoleni?

  17. karlik said

    Ad.8 „niech pani zacznie od początku: kim był i co zrobił Lenin, potem Stalin, dobrze też uzupełnić wiedzę o Dzierżyńskim.” – Ja poczytałem i też się dziwię. Sowieci ogłosili prawo do samostanowienia Narodów, a władze polskie ustaliły, że one będą decydować to jest narodem. Polskie granice były nielegalnie ustalone i nie były uznane na arenie międzynarodowej, dlatego Sowieci weszli jak po „swoje”, tak samo jak Polacy na Zaolzie i tyle. Dla ludzi tam zamieszkałych wojna zaczęła się nieco później, a mieszkańcy tych terenów nie byli gorzej traktowani niż inni obywatele ZSRR. Na ławka i środkach komunikacji oraz placach zabaw dla dzieci nie było napisów „tylko dla Sowietów” „Germans Only
    circa 1940: A notice in Poland reading ‚Spielplatz Nur Fur Deutsche Kinder’ (Playground Only For German Children). (Photo by Hulton Archive/Getty Images)” takie coś mi wyskoczyło w wyszukiwarce : .https://www.gettyimages.de/fotos/spielplatz-nur-fur-deutsche-kinder

    z pozdrowieniem

  18. revers said

    Re14
    Ale Putin mówi o czerwonej lini, czyli miejscach strategicznych dla defensorów i atakujących, podziałów politycznych i strategicznych razem.

    Takie strefy już wcześniej były ustalane przez NATO w Jugosławii, Iraku , Libii, Syrii czym to się skończyło wszyscy wiedza.Totalna rozpierdziucha krajów, powstaniem marionetkowych rządów.

    Ten temat poruszany jest w innym topiku „ Po co Biden poprosił Putina o spotkanie”

    Teraz Zieliński wie ze nie ma co liczyć na Natowski parasol, tylko na rychła smierć Jozka

  19. us said

    Ad 8.
    Oczywiście ma Pan rację i wiem że doszło do zbrodni. Nie neguję tego. Chodziło mi o przestawienie pewnej alternatywnej wersji historii z punktu widzenia historii państwa. I może użyłem nierozsądnego stwierdzenia.
    Załóżmy, że po II wojnie światowej Polska zachowała swoją wschodnią granicę. Co mogłoby się wydarzyć…
    W latach 1945-1990 dzięki wysiłkom sił milicji, służb specjalnych, wojsk etc., etc. Ukraińcy i Białorusini „siedzeliby cicho”. Ale co stałoby się potem? Zapewne planem minimum dla nich byłoby coś na kształt unii hadziackiej, a nawet oderwanie części tych ziem na których zamieszkiwali do ich państw. A może w 1990 doszłoby do ich oderwania tak czy tak, np. wskutek porozumień międzynarodowych i pewnej inercji w Rosji (vide upadek muru berlińskiego i zjednoczenie Niemiec)? Czy Polacy poszliby na takie ustępstwa gładko? Bardzo wątpię. Pamiętam jakie reakcje i komentarze na gajówce wywierały artykuły o potencjalnym przyłączeniu Lwowa do Polski w 1989/90. Żal i zgrzytanie zębów (nie wszystkie, ale sporo takich komentarzy było).
    Moim zdaniem, oderwanie tzw. kresów od Polskich w dłuższej perspektywie w pewnym sensie może być uznane także za korzystne; poza tym, że wskutek tego doszło do zagłady części ich ludności – ale tego można byłoby uniknąć, lecz sanacja nie była w stanie tego zrobić z powodu własnej niekompetencji.
    Tylko to chciałem zasygnalizować.
    Z pewnością utrzymywanie ich wiecznie nie było realne z uwagi na ruchy narodowościowe na tych ziemiach i inne przyczyny. Polska była za słaba by się temu przeciwstawić. I nie trzeba na takie stwierdzenie odpowiadać podkpiwajkami.

  20. UZA said

    „4. UZA
    Nie rozumiem do końca tego lamentu nad 17 września.”

    Ależ panie Lewarku, ja w ogóle się w tej kwestii nie wypowiadałam. Proszę sprawdzić, z kim Pan dyskutuje – Us to nie UZA. Poza tym, to jest chyba P a n Us , pisze przecież : „to chci a ł e m zasygnalizować”.

  21. Maria said

    Lewarek oczywiście pisze głupoty co zapewne wynika z fragmentarycznej wiedzy.
    Na Białorusi 17 września 1939 to dzień wyzwolenia z okupacji kolonialnego feudalnego g#wnopaństewka. Na Białorusi zachodniej prąd elektryczny, melioracja, książki i buty dla chłopskich dzieci to dopiero era ZSRR liczona właśnie od 1939 roku.
    Rok wcześniej sanacja bohatersko rozprawiła się z ponad setką białoruskich cerkwi paląc drewniane budy po wioskach. To można oczywiście przedstawiać jako chlubną akcję walki z ciemnotą i zabobonami, tylko że oni niszczyli prawosławie bo planowali wprowadzić jako rządzącą religię rzymski katolicyzm i w ten sposób przerobić miejscowych na Polaków.
    Granica etniczna na tych terenach to Linia Curzona wyznaczona przez Brytyjczyków. To raczej nie podlega dyskusji.
    Represje wobec Polaków na zajętych ziemiach to była rutynowa akcja i trudno mieć pretensję do ZSRR. Lewarek ma pretensje bo nie zna historii.
    W latach 1930-tych sanacja zaangażowała się w realizację programu Prometeusz na zlecenie brytyjskiej razwiedki. Ten Promoteusz to dywersja ideologiczna na obszarze ZSRR w celu prowokowania niepokojów społecznych po linii narodowościowej. To samo robiła i robi 3RP na Ukrainie czy na Białorusi, wspierała żydobanderowców a teraz wspiera białoruskich nazistów.
    Program Prometeusz był realizowały z rozmachem, przeraźliwie ubogi kraj założył biuro do realizacji akcji dywersyjnej nawet w Mandżurii.
    Jak 2RP się widowiskowo przewróciła i granice zostały zmienione to NKWD musiała zabezpieczyć się przed dywersją na nowych peryferiach, stąd aresztowania i wywózki. Gdyby nie akcja Prometeusz to pewnie zasięg akcji aresztowań byłby mniejszy.
    To była akcja całkowicie rutynowa. Wcześniej w latach 1930-tych taką akcję przeprowadziła Rzesza Niemiecka i zamykała nielojalnych obywateli w obozach koncentracyjnych, w 1941 roku taka sama akcja została przeprowadzona w USA wobec osób których jedyną winą było japońskie pochodzenie. Tak się po prostu robi, to rutyna, a jest to ważniejsze na nowych rubieżach w sytuacji wojennego zagrożenia.
    Demonizacja ZSRR czy Rosji to robota żydowska.

  22. Maria said

    Na Białorusi 17 września 1939 to dzień wyzwolenia z okupacji kolonialnego g#wnopaństewka znanego jako 2RP. Na Białorusi zachodniej prąd elektryczny, melioracja, książki i buty dla chłopskich dzieci to dopiero era ZSRR liczona właśnie od końca września 1939 roku.

    Rok wcześniej sanacja bohatersko rozprawiła się z ponad setką białoruskich cerkwi paląc drewniane budy po wioskach. To można oczywiście przedstawiać jako chlubną akcję walki z ciemnotą i zabobonami, tylko że oni niszczyli prawosławie bo planowali wprowadzić jako rządzącą religię rzymski katolicyzm i w ten sposób przerobić miejscowych na Polaków.

    Granica etniczna na tych terenach to Linia Curzona wyznaczona przez Brytyjczyków. To raczej nie podlega dyskusji.

    Represje wobec Polaków na zajętych ziemiach to była rutynowa akcja i trudno mieć pretensję do ZSRR. Lewarek ma pretensje bo nie zna historii.
    W latach 1930-tych sanacja zaangażowała się w realizację programu Prometeusz na zlecenie brytyjskiej razwiedki. Ten Promoteusz to dywersja ideologiczna na obszarze ZSRR w celu prowokowania niepokojów społecznych po linii narodowościowej. To samo robiła i robi 3RP na Ukrainie czy na Białorusi.
    Ten program był realizowały z rozmachem, przeraźliwie ubogi kraj założył biuro do realizacji akcji dywersyjnej nawet w Mandżurii.
    Jak 2RP się widowiskowo przewróciła i granice zostały zmienione to NKWD musiała zabezpieczyć się przed dywersją na nowych peryferiach, stąd aresztowania i wywózki. Dla nich każdy Polak był wtedy podejrzany. Gdyby nie akcja Prometeusz to pewnie zasięg akcji aresztowań byłby mniejszy.

    To była akcja całkowicie rutynowa. Wcześniej w latach 1930-tych taką akcję przeprowadziła Rzesza Niemiecka i zamykała nielojalnych obywateli w obozach koncentracyjnych, w 1941-42 roku taka sama akcja została przeprowadzona w USA wobec osób których jedyną winą było japońskie pochodzenie. Zamknięto ich w obozach koncentracyjnych z pogwałceniem wszelkich zasad ichniej Konstytucji, która rzekomo gwarantuje tam prawa obywatelskie. To samo robił ZSRR, miał GUŁAG. Taka była praktyka międzynarodowa.

    Demonizacja ZSRR czy Rosji to robota żydowska. Oni chcieli napuścić Polaków na Rosjan i nadal nad tym pracują.

  23. Olo said

    @Maria

    Dobrze napisane. Dziękuję. Dodam tylko od siebie, że żymianina najłatwiej jest rozpoznać po tym, że nie potrafi się powstrzymać od oczerniania, krytykowania czy opluwania Rosji. Najczęściej sam zaczyna, ale też bardzo łatwo go sprowokować.

  24. lewarek.pl said

    20. UZA
    Bardzo Panią przepraszam – istotnie, pomyliłem się. Nie wiem, skąd to zaćmienie.
    Zapewniam Panią, że bardzo sobie cenię Pani wpisy za sposób (z reguły trafnego) argumentowania, ładną polszczyznę i kulturę.

  25. lewarek.pl said

    22. Maria
    Represje wobec Polaków na zajętych ziemiach to była rutynowa akcja i trudno mieć pretensję do ZSRR.

    Ty głupi, żałosny, bolszewicki pomiocie! Wysłanie setek tysięcy ludzi na śmierć tylko dlatego, że byli Polakami, to „rutynowa akcja”. Gułag z milionami trupów to też „rutynowa akcja”. Rzeź wołyńska to też była „rutynowa akcja” i trudno za nią winić banderowców? Oświęcim, Stutthof, Majdanek, Dachau itd. to też „rutynowa akcja”?
    Przepraszam Szanowną Publiczność, ale trudno się nie wq..ić, gdy czyta się coś takiego.

  26. Maria said

    Lewarek – stosujesz metodę którą nazwałabym „na Michnika”. W sytuacji braku argumentów organizujesz emocjonalny wybuch z hiperbolą i innymi instrumentami.

    Poza tym kłamiesz. Deportowani Polacy nie byli wysłani „na śmierć”. To była deportacja.

    W tym okresie każdy kraj przesiedlał dużą część potencjalnie nielojalnej ludności do obozów koncentracyjnych. Tak robiły Niemcy, tak robiły Stany Zjednoczone, tak robił ZSRR. Pominę przykład żałosnej 2RP która miała własne obozy koncentracyjne w sam raz na miarę quasi-feudalnego państewka. Pozostałe uwagi to właśnie „na Michnika” i nie będę tego nawet komentować bo metoda jest żałosna. Martwi mnie jednak że znowu odwołujesz się do kłamstwa.

    Jeżeli jesteś taki emocjonalny to czemu zabierasz głos w trudnych sprawach?

Sorry, the comment form is closed at this time.

 
%d blogerów lubi to: