Wygląda na to, że Naczelnik Państwa, którego uważam za wirtuoza intrygi – ale takiego, co to zawsze potyka się o własne nogi, wkrótce nie tylko się potknie, ale w dodatku zaryje nosem w ziemię. Trochę mu w związku z tym współczuję, ale tylko trochę, bo w gruncie rzeczy sam jest sobie winien.
Już bardziej współczuję sobie, że na skutek przeintrygowania przez Naczelnika Państwa, który wpakował Polskę w sytuację bezalternatywną, znowu dostaniemy się pod kuratelę niemiecką, podczas której Generalny Gubernator Donald Tusk wraz ze swoimi pretorianami, będzie nas tresował w posłuszeństwie dla Naszej Złotej Pani, która niczego bardziej nie pragnie, jak tylko demokracji i praworządności w naszym nieszczęśliwym kraju.