Demokratyczna III RP – kraj analfabetów i niewolników smartfonów
Posted by Marucha w dniu 2021-08-09 (Poniedziałek)
Krótka rozmowa z przedstawicielami „generacji smartfona” wystarczy, aby poznać poziom zidiocenia młodych ludzi. Widoczna u nich konieczność wypowiedzenia się na każdy temat idzie w parze ze znikomą wiedzą. Odcięcie od internetu obnaża totalnych ignorantów.
„Julki” z Twittera, zawodowi „antyfaszyści” w wersji wirtualnej, janczarzy „postępu” i „nowoczesności”. Skąd się to bierze? Dlaczego Polacy dają się ogłupiać koszernym mediom i demoliberalnym politykom? Pomocne będą statystki czytelnictwa za rok 2019, przygotowane jak zwykle przez Bibliotekę Narodową.
Według przeprowadzonego badania w 2019 roku przeczytanie przynajmniej jednej książki zadeklarowało 39 proc. Polaków (rok wcześniej – 37 proc.). Najlepiej sytuacja przedstawiała się w 2004 roku, kiedy to odsetek wynosił 58 proc. Osób czytających więcej niż 7 książek rocznie nadal jest niewiele – 9 proc., taki sam wynik pojawił się w podsumowaniu badania z 2018 roku.
Realne wskaźniki są dużo gorsze, gdyż w badaniu uwzględniane są odpowiedzi uczniów, a ci jak wiadomo w szkołach mają obowiązkowe lektury do przeczytania. Stąd też jednymi z najpopularniejszych autorów w 2019 roku byli Henryk Sienkiewicz i Adam Mickiewicz.
Największy odsetek czytelników kupuje książki (41 proc.), drugie na liście jest pożyczenie od znajomego (35 proc.). 31 proc. zadeklarowało, że książki otrzymuje w prezencie, natomiast 27 proc. wypożycza je z biblioteki. 20 proc. sięga do własnego księgozbioru. Nadal najchętniej wybieramy książki drukowane. Sięganie po e-booki zadeklarowało 6 proc. czytelników.
Efekty takiego poziomu czytelnictwa? Plagą współczesnego społeczeństwa cyfrowego stają się analfabetyzm wtórny i funkcjonalny.
Na czym polegają? Analfabetyzm wtórny to po prostu zanik umiejętności pisania i czytania u osób, które je kiedyś posiadały. Natomiast osoby dotknięte analfabetyzmem funkcjonalnym nie rozumieją tekstów pisanych – potrafią połączyć litery w słowa, a te następnie w całe zdania, ale nie rozumieją ich przekazu.
Z badań przeprowadzonych przez PISA i OECD wynika, że co szósty polski magister to analfabeta funkcjonalny. Pozostałe wyniki również nie napawają optymizmem. Okazuje się, że 40% Polaków nie rozumie tego, co czyta, a kolejne 30% rodaków rozumie, ale w niewielkim stopniu. Praktycznie każdy ma za to smartfona. Dzieci od najmłodszych lat otoczone są elektronicznymi złodziejami czasu, jednak nie znają książek.
Przypominamy o przesłaniu kultowego opracowania „Polityczny Żołnierz”: „Jeśli nie jesteś nawykły do czytania, to przyzwyczajaj się i zawsze wspinaj na wyższy poziom. Wiedza jest potęgą, a im więcej wiesz, tym większym stajesz się zagrożeniem dla systemu” (Derek Holland).
Komentarzy 7 do “Demokratyczna III RP – kraj analfabetów i niewolników smartfonów”
Sorry, the comment form is closed at this time.
Kojak said
Te badania o analfabetyzmie magistrow mozna smialo o kant dupy potluc Ona sa tyle samo warte, ze polskie uczelnie dopiero sa w czwartej setce na swiecie ! Oczywiscie poziom sie niestety obnizyl i obniza ale nie jest az tak tragicznie ! Kolejny raz tylko widac ze jest zatrzesienie glupkow ,ktorym wszystko mozna wmowic a oni to beda powtarzac szczycac sie, jacy to oni ,,mundrzy ,,
UZA said
„Okazuje się, że 40% Polaków nie rozumie tego, co czyta”.
Czasem teksty bywają tak pisane, żeby trudno je było zrozumieć. Temu celowi służą różne nowomowy. Pamiętam z czasów szkolnych przedmiot pn. „propedeutyka wiedzy o społeczeństwie”. Uczył nas tego przedmiotu sam Dyrektor – gorliwy partyjniak. Kiedyś kazał mi ( za karę) zreferować jakiś artykuł z czasopisma pt. „Nowe Drogi”, czy jakoś tak. Było to wystąpienie któregoś partyjnego notabla na jakimś ważnym spotkaniu. W tamtych czasach pożerałam stosy książek różnych autorów ( książki były wtedy tanie a biblioteki – dobrze zaopatrzone) i nigdy mi się nie zdarzyło, żebym czegoś nie rozumiała, ale w tym wypadku doznałam takiego uczucia. Nie mogłam się przebić przez słowotok autora i wydobyć z niego jakiś sens.
Teraz – jako osoba dojrzała, z bagażem życiowego doświadczenia – rozumiem, że tamten mówca specjalnie mówił tak, żeby nic konkretnego nie powiedzieć, bo nie chciał nikomu podpaść. Wówczas był to dla mnie szok i marnotrawstwo czasu. Wierzyłam bowiem prostodusznie, że mowa służy do komunikacji. Teraz wiem, że służy też do ściemniania…
Poradziłam sobie wtedy tak, że nauczyłam się pewnych frazesów, wyłowionych z tekstu i łączyłam je w zdania – z zachowaniem zasad gramatyki lecz bez jakiejkolwiek sensownej treści. W sumie nawijałam tak przez pół godziny – klasa drzemała, a Dyrektor marszczył czoło i, oczywiście, nic nie rozumiał. Nie wiedział, biedak , czy ja sobie z niego kpię , czy może jednak wyłapałam z tego tekstu więcej niż On, więc wolał nie zabierać głosu.
Bardzo mi wtedy pomógł kolega, który śpiewał w znanym chórze i był człowiekiem światowym, dzięki czemu imponował nauczycielom. Jako człowiek inteligentny zrozumiał sytuację. Słuchając mojego bełkotu przybrał mądrą minę i raz po raz „ze zrozumieniem” kiwał głową, co nie uszło uwagi Dyrektora.
To moje doświadczenie przypomina mi się, kiedy dziś czytam teksty niektórych postępowych autorów. Tam też się roi od różnych aktualnych frazesów, a sensu trudno się doszukać. Zwłaszcza nam, starym, wychowanym w innych czasach. Wtedy istniało dwójmyślenie, z tym, że sfera rozsądku wydawała się szersza, a sfera oficjalnego absurdu – węższa. W domach czy z kolegami rozmawialiśmy szczerze, nawet i w mediach można było wyłapać różne nieprawomyślne treści – zakamuflowane ale nie tak, żeby nie dało się wyłapać. Dzisiejsza młodzież jest w gorszej sytuacji, gdyż absurd i nowomowa osaczają ją zewsząd (niekiedy także w domach i w kręgu znajomych). Czasem odnoszę wrażenie, że ludzie nie tyle nie potrafią myśleć, co raczej boją się spróbować.
Siekiera_Motyka said
Ale ale ale … Pinokio powiedział ze „Nowy Ład” w Polsce to rodzina, którą stać kupić smartphone.
Anucha said
Ja na ten przykład , nie rozumiem co pisze i mówi rząd.
Ola said
nie jest tak zle, jest nadzieja, a na pewno dobra satyra .https://www.youtube.com/watch?v=UD8OYicvYL0
plausi said
Anal-fabetyzm
nie oznacza żadnej nowszej pozycji uprawiania seksu, a jedynie stan zdolności posługiwania się tekstami i pismem.
Znienawidzone władze PRL doprowadziły do żenującego stanu, który sama CIA oceniła jako 0% analfabetów w grupie od 15 roku życia.
Po transformacji ustrojowej zmieniło się obejście wypełniających funkcje władzy w III RP,, po ćwierćwieczu ocenia CIA liczbę analfabetów na 0,2% całości populacji.
– https://www.cia.gov/the-world-factbook/field/literacy/
Jak widać działalność demokratycznie i wolno wybranych władz odnosi skutki, zresztą niezbędne zdolności pisarskie jakie w demokracji mieszkańcy muszą posiadać jest zrobienie krzyżyka we właściwym miejscu karty wyborczej. Resztę załatwiają media masowego przekazu z i/smart-phonami włącznie. Zbliżamy się więc do czasów sprzed tzw. oświecenia, kiedy to absolutna większość ludności podpisywała się tak samo trzema krzyżykami, co wspaniale ułatwiało okradanie jej przez umiejących pisać.
Jest jednak daleka droga do osiągnięcia właściwego stanu analfabetyzmu w krajach tzw. rozwiniętych, z reguły takie kraje jak, RFN, Francja których brak wstydliwie w dokumencie CIA posiadają 1% analfabetów, a więc 5 razy tyle. W wykazie znajdujemy jedynie Włochy (Iltaly) z czterokrotnym analfabetyzmem w porównaniu z Polską, 0,8 % analfabetów.
Jak z tego wynika, nie ma rozwoju bez analfabetów. Pozostaje wypełniającym władze jeszcze wiele do zrobienia w III RP.
Są jednak zjawiska niepokojące, n.p. Uzbekistan ze swymi 0% analfabetów jest jeszcze nadal bardzo od demokracji odległy.
revers said
Do tego targ ludkich cial na spedzie Bildbergu ktory przygotowuje gawiedz smartfonowa, i plaskoekranowa do zaczipowania na stale jak z filmu Altered Carbon
i w szczepionkach podaje masowo weglowy grafen by ten plan urzeczywistnic