Jak Peron sprowadził niemieckich zbrodniarzy do Argentyny. Prawdziwe oblicze Odessy, tajnej organizacji niosącej pomoc nazistom!
Posted by Marucha w dniu 2021-08-12 (Czwartek)
Niezwykłe śledztwo argentyńskiego dziennikarza ujawnia prawdę o ucieczce nazistów do przyjaznej im Argentyny. Prawdziwa Odessa to książka oparta na dogłębnej kwerendzie obszernych materiałów dokumentalnych, pochodzących z archiwów rządowych Argentyny, Szwajcarii, USA, Wielkiej Brytanii i Belgii. Przy jej pisaniu autor przeprowadził także osobiście wiele wywiadów.
W oparciu o dokumenty wywiadu krajów europejskich i amerykańskich Uki Goñi rysuje złożoną sieć międzynarodowych powiązań, która umożliwiła pod koniec wojny wyjazd do Argentyny setkom hitlerowców. Wśród nich znaleźli się zbrodniarze, tacy jak Klaus Barbie, Adolf Eichmann, Josef Mengele czy Erich Priebke.
Goñi dowodzi, iż po 1946 roku kwatera główna operacji przerzutu nazistów za ocean mieściła się w pałacu Juana Perona. Samego prezydenta Argentyny oskarża o przychylność i zaangażowanie w ten proceder. Dalsze ślady szlaków przerzutowych wiodą go ku Skandynawii, Szwajcarii i do Włoch, tropy odnajduje także w argentyńskim Kościele Katolickim i w samym Watykanie.
Prawdziwa Odessa przetłumaczona została na wiele języków, m.in. na: hiszpański, włoski, słoweński, portugalski i niemiecki. Odbiła się przy tym szerokim echem. Włoscy parlamentarzyści zażądali od urzędującego wówczas premiera Berlusconiego śledztwa w sprawie włoskiego kanału przerzutowego. Dochodzenia wszczęli także arcybiskup Genui Tarcisio Bertone oraz linie lotnicze KLM.
Skazany na dożywocie SS-man Erich Priebke domagał się sądowego zakazu rozpowszechniania włoskiego przekładu książki i zadośćuczynienia za zniesławienie. Choć wielokrotnie wygrywał z mediami, tym razem przegrał.
Goñi skutecznie zdemaskował fałszerstwa oraz tajemne układy i przełamał to, co on sam określa mianem „ściany milczenia”.
„Sunday Times”
Dokonana przez Goñiego analiza napływu fali nazistów i kolaborantów do Argentyny jest imponująca i w pełni wiarygodna.
„Times Literary Supplement”
Niezwykły przykład dziennikarstwa śledczego oraz wielki przełom w dziedzinie badań historycznych.
„Time”
Uki Goñi ‒ argentyński autor zaangażowany w badania nad ucieczkami niemieckich zbrodniarzy z Europy. Koncentruje się przy tym na roli, jaką w przerzutach nazistów i ich kolaborantów odgrywały Watykan oraz władze Szwajcarii i Argentyny. Goñi urodził się w Waszyngtonie w 1953 roku, a wychowywał się w USA, Meksyku oraz Irlandii. Od 1975 roku mieszka w stolicy Argentyny, Buenos Aires.
W latach 1976‒83 pracował dla gazety „The Buenos Aires Herald”, z ramienia której tropił zbrodnie popełniane przez autorytarne rządy Argentyny. Jest także autorem książki na ten temat oraz opracowania dotyczącego związków Juana Peróna z Niemcami podczas II wojny światowej. Obecnie pisuje dla „The New York Timesa”, „The Guardiana” oraz magazynu „Time”, a także rozmaitych wydawnictw w Argentynie.
Fragment przedmowy
Od czasu zakończenia drugiej wojny światowej kwestia istnienia tajnej organizacji zajmującej się pomocą nazistowskim zbrodniarzom wojennym była tematem niezliczonych artykułów, filmów dokumentalnych, powieści i filmów. Niekiedy twierdzono, że przemierzając Atlantyk w łodziach podwodnych, główni przedstawiciele Trzeciej Rzeszy uniknęli sprawiedliwości.
W Argentynie, gdzie mieszkam, istnieje wiele doniesień na temat nerwowych mężczyzn w nazistowskich uniformach, wysiadających z pontonów u wybrzeży Patagonii tuż po zakończeniu wojny. Nocami z wietrznych plaż zabierano spore skrzynie rzekomo wyładowane złotem (zrabowanym przez nazistów) i tajnymi dokumentami Hitlera, po czym przewożono je w głąb lądu do odizolowanych od świata kryjówek położonych w Andach. Według tych (najczęściej zmyślonych) rewelacji Hitler dożył swoich ostatnich dni w południowej Argentynie, gdzie został pochowany, zaś jego zastępca Martin Bormann osiedlił się nieopodal jako bogaty właściciel ziemski, najpierw na terenie Chile, potem w Boliwii, a w końcu w Argentynie.
Żadne z tych mało prawdopodobnych doniesień nie przykuło zbiorowej uwagi w takim stopniu, jak powieść Akta Odessy brytyjskiego pisarza Fredericka Forsytha. Autor ten opisał grupę byłych esesmanów związanych z tajną organizacją o nazwie Odessa (Organisation der ehemaligen SS-Angehöringen), której celem było nie tylko ratowanie nazistów przed wymiarem sprawiedliwości, ale także ustanowienie Czwartej Rzeszy zdolnej do zrealizowania niespełnionych marzeń Hitlera.
Dzięki intensywnym pracom badawczym oraz własnemu doświadczeniu w pracy korespondenta agencji Reuters we wczesnych latach 60.XX wieku, Forsyth napisał powieść nie tylko wiarygodną, lecz zawierającą wiele istotnych faktów. Od czasu jej publikacji 30 lat temu dziennikarze wciąż spierają się o to, czy „prawdziwa” Odessa faktycznie istniała, choć szanowani badacze bardzo często rozwiewają te wątpliwości.
Mimo to w ciągu ostatnich dziesięciu lat stopniowe odtajnianie dokumentów w USA i Europie pozwoliło nam dotrzeć do faktów umożliwiających sprawdzenie autentyczności zarówno historii o przeżyciu Hitlera, jak i elementów o wiele bardziej przekonującej opowieści Forsytha.
Historie wyłaniające się z analizy tych dokumentów nie przedstawiają podstarzałego Führera żyjącego spokojnie u podnóży Andów i usługujących mu wiernych nazistów. W aktach nie ma też nawet śladu organizacji o nazwie Odessa, ale obraz rzeczywistości jest w istocie ponury i wskazuje na istnienie prawdziwego zorganizowanego korytarza tranzytowego. Z dokumentów wynika, że „prawdziwa” Odessa była czymś więcej niż tylko wąską grupą nostalgicznych nazistów. W rzeczywistości chodziło o wiele powiązanych ze sobą frakcji nienazistowskich: instytucji watykańskich, alianckich agencji wywiadowczych oraz tajnych stowarzyszeń argentyńskich. Grupy te w kluczowych miejscach łączą się z francuskojęzycznymi zbrodniarzami wojennymi, chorwackimi faszystami, a nawet esesmanami z fikcyjnej Odessy. Wspólnym celem tej siatki było zapewnienie bezpieczeństwa poplecznikom Hitlera.
W Argentynie jednak trop odeski zanikał i istniało ryzyko, że ulegnie on całkowitemu zapomnieniu. Ślady prowadziły do biura prezydenckiego generała Juana Peróna; mogły więc zszargać dobre imię ukochanej przez Argentyńczyków żony Peróna, Evity, która po dziś dzień otaczana jest w kraju niemal religijną czcią.
W świetle nieco spóźnionych odkryć dotyczących roli, jaką Szwajcaria odegrała w procederze ukrywania złota zrabowanego przez nazistów, nikogo nie zdziwił fakt, że Argentyna starała się zatrzeć niewygodne fakty. W 1992 r.w błysku fleszy peronistyczny rząd, kierowany wówczas przez prezydenta Carlosa Menema, wyraził zgodę na udostępnienie badaczom argentyńskich akt dotyczących nazistów. Dziennikarze z całego świata zjechali się do Buenos Aires w nadziei na odkrycie prawdy kryjącej się za plotkami o tajemnym pakcie między Perónem a Hitlerem, ale żadnych tego typu rewelacji nie ujawniono.
Reporterzy i badacze natknęli się jedynie na stos starych dokumentów „wywiadowczych”, zawierających głównie wyblakłe wycinki z gazet, wśród których nie było praktycznie żadnych nowych informacji. Akta dotyczące Bormanna, który tak naprawdę nie przetrwał upadku Berlina, zawierały artykuł prasowy informujący o jego rzekomym przetransportowaniu do Argentyny na pokładzie łodzi podwodnej. Brakowało dokumentów odnoszących się do Adolfa Eichmanna – architekta tzw. ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej, najbardziej osławionego nazistowskiego zbrodniarza wojennego spośród wszystkich, którzy w istocie przybyli do Argentyny (z pomocą zarówno Kościoła katolickiego, jak i stworzonej przez Peróna grupy ratującej nazistów).
Dziennikarze byli wyraźnie rozczarowani udostępnionymi aktami, lecz badacze po cichu (acz z zadowoleniem) przyznawali, że brak dowodów zdaje się potwierdzać coraz powszechniejszą wśród naukowców teorię o nieistnieniu Odessy i o indywidualnym organizowaniu sobie ewakuacji przez nazistów, którzy poszukując dróg do Argentyny, nie korzystali z żadnej zorganizowanej pomocy.
W 1996 roku, nieprzekonany jakże wygodnym brakiem dowodów, właśnie w takiej atmosferze rozpocząłem poszukiwania śladów nazistowskiej przeszłości Argentyny. Sądziłem (słusznie, jak się później okazało), że olbrzymia ilość materiałów czeka na odkrycie. Jeżeli „prawdziwa” Odessa kiedykolwiek istniała, bardzo chciałem znaleźć jakiekolwiek jej ślady.
Większość kluczowych dla sprawy dokumentów została rzekomo zniszczona w 1955 roku w Buenos Aires w ostatnich dniach rządów Peróna, a potem w 1996 r., kiedy to podobno nakazano spalenie poufnych akt imigracyjnych dotyczących przybycia do Argentyny nazistowskich zbrodniarzy wojennych. Mimo to intrygujące poszlaki odkryte w innego rodzaju argentyńskich aktach, które jakimś cudem przetrwały tamten okres, zaprowadziły mnie do Belgii, gdzie trafiłem na istotne informacje związane z ukrywaną przez rząd organizacją przypominającą Odessę, które uchowały się przed przeprowadzającymi informacyjną czystkę Argentyńczykami.
Ze Szwajcarii otrzymałem setki stron rządowych dokumentów, w których szczegółowo opisano udział antysemickich oficjeli szwajcarskich w organizowanych przez Peróna akcjach ratowania nazistów. Natomiast cierpliwe poszukiwania w brytyjskich archiwach powojennych w Londynie zaowocowały odkryciem, że w ochronę tych zbrodniarzy wojennych bezpośrednio zaangażowała się także Stolica Apostolska.
Dokumenty, o które poprosiłem rząd Stanów Zjednoczonych, powołując się na ustawę Freedom of Information Act, pomogły dowieść, że najważniejszy urzędnik w rządzie Peróna, zajmujący się wywożeniem nazistów do Argentyny, był w istocie tajnym agentem SS wysłanym z Berlina w 1945 r.w celu rozpoczęcia tajnej misji po zakończeniu wojny. Odtajnione dokumenty CIA pomogły mi też odkryć, w jaki sposób złoto zrabowane serbskim i żydowskim ofiarom chorwackiego nazistowskiego rządu marionetkowego trafiło w latach 50.XX wieku do Argentyny.
To zaskakujące, że czasami łatwiej było mi uzyskać dostęp do zagranicznych archiwów (w USA i w Europie), niż do dokumentów krajowych. W Argentynie proces badawczy postępował wyjątkowo wolno. Pracę spowalniał opór rządowych oficjeli oraz niechęć do udzielania wywiadów ze strony pozostałych przy życiu osób biorących udział w operacji ratowania nazistów.
Jedno stało się jasne: proces wymazywania informacji był tak skuteczny, że w poszczególnych krajach zachowały się jedynie pojedyncze elementy całej układanki. Zmuszony byłem kompilować i porównywać informacje dostępne w Brukseli, Bernie, Londynie, Maryland i Buenos Aires. Było to gigantyczne przedsięwzięcie, w trakcie którego musiałem uzyskać kopie tysięcy stron dokumentów i indeksować je wszystkie, pracując jednocześnie w czterech językach (francuski, niemiecki, angielski i hiszpański), zanim dało się zrozumieć całość.
Nawet takie wysiłki okazały się jednak niewystarczające, ponieważ uzyskana w ten sposób dokumentacja miała niezliczone luki, które udało mi się wypełnić dopiero po przeprowadzeniu blisko dwustu wywiadów. Wszystko zajęło sześć lat wytężonej pracy, ale w końcu – po raz pierwszy – rozproszone fragmenty układanki przedstawiającej operację pomocy nazistom zaczęły się układać w przerażającą całość.
Komentarzy 20 do “Jak Peron sprowadził niemieckich zbrodniarzy do Argentyny. Prawdziwe oblicze Odessy, tajnej organizacji niosącej pomoc nazistom!”
Sorry, the comment form is closed at this time.
Piskorz said
re art Koncentruje się przy tym na roli, jaką w przerzutach nazistów i ich kolaborantów odgrywały Watykan””….CELNIE; na poparcie tego warto przeczytać „ZABÓJCY W HABITACH”. Autorowi /naz. nie pam./ 6/7 lat zajęło zbieranie materiałów i pisanie książki.!!
ps . O Eichmanie wszyscy wiemy; ale Izraelczycy usiłowali dopaść innych zbrodniarzy. Stworzyli grupę chyba 3osobową i w Arg. /chyba/ byli blisko tych tajnych siedzib hitlerowców /na terenach strzeżonych/ i trudno dostępnych. Niemcy byli na polowaniu na jelenie /z psami/ i te psy zgubiły tych /chyba z Mossadu/, Niemcy ich załatwili /2 /, jeden ocalał.
bronek said
„Jak Peron sprowadził niemieckich zbrodniarzy do Argentyny.”
———————
Powyższe – to dowód na to, że owi zbrodniarze byli w służbie u unych – i tyle.
Tak na marginesie – to Hitler dożył swoich dni w spokoju i luksusie. Zasłużył sobie na to u unych.
Antares said
„…..zaowocowały odkryciem, że w ochronę tych zbrodniarzy wojennych bezpośrednio zaangażowała się także Stolica Apostolska”
Ale to żadna rewelacja. Od dawna było wiadomo że między innymi takie tuzy jak eichman i mengele dzięki watykanowi spokojne po wojnie żyli sobie w Ameryce Południowej. Przed owieczkami rzekomo potępiali hitleryzm a w rzeczywistości byli po ich stronie. Posłancy „pokoju” – jak krzyżacy.
Artykuł tylko pokazuje jaką sympatią na świecie ciesząi cieszyli się niemcy. To też między innymi efekt ich długotrwałej i przemyślanej strategii w kreowaniu wizerunku oraz zawierania strategii.
Lily said
KTO finansowal dojscie vel HITLER do wladzy ?.
Marucha said
Re 3:
Widzę, że Antares bezkrytycznie łyknął insynuacje na temat rzekomych sympatii Watykanu do hitleryzmu.
Z samego Piusa XII żydostwo (które tak wiele mu zawdzięcza!) zrobiło wręcz nazistę. Okazało się to plugawym łgarstwem, co w niczym nie przeszkadza „gazetowowyborczym” co jakiś czas powracać do tematu z tymi samymi oskarżeniami.
Pobieżny przegląd Internetu pozwala zauważyć, że wszystkie tego typu rewelacje pochodzą ze środowisk żydowskich i ich mediów.
Powyższe dotyczy również p. Piskorza (#1).
Sebastian said
Bardzo proszę zapoznać się z poniższym i przestać wreszcie powielać żydowskie dyrdymały na temat rzekomej przychylności Watykanu hitlerowcom
Prześladowania katolików przez Hitlera sprawiły, iż Pius XI w encyklice z 1937 roku Mit brennender Sorge oskarżył państwo niemieckie o spisek w celu zniszczenia Kościoła. Politykę tę całkowicie popierał kameling kard. Eugenio Maria Giuseppe Giovanni Pacelli, który w marcu 1939 roku został kolejnym papieżem – Piusem XII.
Minister propagandy Josef Goebbels zanotował: „Czwartego marca 1939 roku (sobota). Południe spędzone w towarzystwie Führera. Rozważa, czy powinien zerwać konkordat z Rzymem w świetle wyboru Pacellego na papieża. Stanie się to z całą pewnością, jeśli Pacelli podejmie wrogie działania”.
W tym samym czasie papież polecił swojemu zaufanemu współpracownikowi ojcu Robertowi Leiberowi rozpoczęcie zakulisowych działań skierowanych przeciwko Hitlerowi.
Po agresji niemieckiej na Polskę Watykan pozostał neutralny, gdyż papież reprezentujący katolików wszystkich nacji, oficjalnie musiał zachować bezstronność. Pius XII uznał jednak polski rząd na wygnaniu, nie poparł natomiast niemieckiego protektoratu nad Polską. Jak powiedział ambasadorowi Francji po upadku Warszawy: „Pan wie, po której stronie leży moja sympatia”.
W opublikowanej w 1939 roku encyklice Summi Pontificatus zdecydowanie odrzucił rasizm. „Któż spośród żołnierzy Chrystusa nie czuje powinności – pisał – stawiania bardziej stanowczego oporu, gdy widzi wrogów Chrystusa, którzy pragną jedynie strzaskać tablice Przykazań Bożych, by zastąpić je innymi tablicami i innymi standardami odartymi z etyki Objawienia na górze Synaj?”. I wskazywał: „Duch, nauka i praca Kościoła nie mogą odbiegać od tego, czego nauczał Apostoł Chrześcijanin – nie masz ani Katolika, ani Żyda”.
Opinia publiczna jednoznacznie odebrała tę encyklikę jako atak na hitlerowskie Niemcy. „Papież potępia dyktatorów, tych, którzy łamią traktaty, rasizm” – oznajmiał „New York Times” w nagłówku na pierwszej stronie. „Bezwarunkowa krytyka totalitarnych, rasistowskich i materialistycznych teorii rządów w encyklice Piusa XII Summi Pontificatus wywołała wielkie poruszenie – donosił dziennikarz „Jewish Telegraphic Agency”.
Podczas gdy w oficjalnych wystąpienia wykazywał się umiarkowaniem, za kulisami prowadził zdecydowaną walkę z Hitlerem, współpracując z opozycją antyhitlerowską w armii. „Przestępcę takiego jak Hitler można usunąć wyłącznie siłą. – przekonywał płk Oster – A odpowiedzieć siłą na siłę są w stanie jedynie członkowie opozycji wewnątrz armii”. Oster pozyskał dla sprawy Josefa Müllera, który został łącznikiem z Watykanem. Warunkiem wystąpienia przeciw Hitlerowi było uzyskanie obietnicy sprawiedliwego pokoju z Zachodem. I tu na scenę wydarzeń wkraczał papież, który był stanie połączyć w dyskretny i wiarygodny sposób wewnętrznych i zewnętrznych wrogów Hitlera.
„Nigdy w całej historii – pisał jeden z historyków Kościoła – papież nie zaangażował się w tak subtelny sposób w spisek mający obalić tyrana siłą”. Oficer wywiadu amerykańskiego z czasów wojny określił szybką zgodę papieża na przystąpienie do konspiracji „jednym z najbardziej zadziwiających wydarzeń we współczesnej historii papiestwa”.
„Papież jest bardzo zainteresowany i uważa, że honorowe zawarcie pokoju jest możliwe – zapisał mjr Helmuth Groscurth. – Osobiście gwarantuje, że Niemcy nie zostaną oszukani, tak jak w Lesie Compiègne. W tych propozycjach testujących granice, do których mogą posunąć się w negocjacjach, napotyka się kategoryczne żądanie usunięcia Hitlera”.
Papież był osobiście zainteresowany szczegółami operacyjnymi, włącznie z pseudonimami. Müller występował jako „Herr X”. Ojciec Leiber, który nauczał na Gregoriańskim Uniwersytecie, przyjął pseudonim „Gregor”. Obydwaj nazywali Piusa XII „Szefem”.
W celu przykrycia misji Müllera, Abwehra wysłała go w celu monitorowania pacyfistycznych nastrojów wśród Włochów w Rzymie. Abwehra poinformowała zawczasu gestapo, że Müller będzie udawał spiskowca, aby lepiej wysondować faktyczne nastawienie Włochów do wojny.
Kwestią otwartą pozostawało nie tylko kto, ale też w jaki sposób ma zgładzić Hitlera. Spory dotyczyły aspektu etycznego zamachu, pomysłów uwięzienia, postawienia dyktatora przed sądem, czy też orzeczenia o jego chorobie psychicznej. Niektórzy protestanccy spiskowcy sprzeciwiali się zabójstwu z powodów religijnych. „Szczególnie luteranie w łonie opozycji wojskowej odmówili poparcia zamachu z powodów religijnych – wspominał Müller. – Odwoływali się do wyroku świętego Pawła, zgodnie z którym „cała władza pochodzi od Boga, tym samym on [Hitler] mógł domagać się posłuszeństwa”.
Z kolei katoliccy teologowie kierując się myślą świętego Tomasza z Akwinu uważali, że polityczna przemoc jest nie tylko czasem dopuszczalna, ale wręcz konieczna. „Tylko jedno jest zakazane ludowi – pisał francuski Jezuita Jean Boucher w 1594 roku – właśnie zaakceptowanie heretyckiego króla”. W takich przypadkach, jak przekonywał hiszpański jezuita Martín Anton del Río, chrześcijanin musi „sprawić, by krew króla stała się ofiarą ku czci Boga”.
Wbrew nadziejom niektórych spiskowców Müller wiedział, że papież otwarcie nie poprze aktu przemocy.
Pod koniec października 1939 roku plany przewrotu zaczęły się krystalizować. Jeden z katolickich spiskowców w Ministerstwie Spraw Zagranicznych doktor Erich Kordt postanowił skrócić życie Adolfa Hitlera. Na jego decyzji zaważyła jedna, rzucona od niechcenia uwaga płk. Ostera, iż „gdyby tylko [generałowie] nie złożyli przysięgi wierności, która wiąże ich z Hitlerem…”. Kordt doszedł do wniosku, że śmierć Hitlera zwolni generałów z przysięgi. Nie podzielał rozterek swych protestanckich kolegów odnośnie do zabicia tyrana. Jego mottem stała się fraza świętego Tomasza z Akwinu: „Kiedy nie ma wyjścia, ten, kto uwalnia swój kraj od tyrana, zasługuje na najwyższą pochwałę”.
Jako asystent w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Kordt miał dostęp do przedpokojów Hitlera. Znał jego zwyczaj wychodzenia gościom na powitanie albo żeby wydać jakiś rozkaz. Oster obiecał dostarczyć mu materiał wybuchowy do 11 listopada. Kordt zaczął odwiedzać Kancelarię Hitlera pod różnymi pretekstami, by przyzwyczaić wartowników do swego widoku.
https://www.salon24.pl/u/chris1991/1151736,na-celowniku-watykanu-1
https://www.salon24.pl/u/chris1991/1152184,na-celowniku-watykanu-2
plausi said
Tzw. Podniecacz
Ten artykuł, jak też mnóstwo innych, z sądem nad Eichmannem włącznie, to klasyczne podniecacze dla pospólstwa. Do dziś słyszeli jedynie nieliczni zarówno Goje, których dotyczą ofiary II. Wojny, jak też nie mniej ogłupieni ze środowisk żydowskich, kto zorganizował i sfinansował, tzn. dobrze zyskał, na II. Wojnie, zresztą byli to ci sami z I. Wojny.
Populację żydowską, pomimo wrażenia być może innego, traktuje się tak samo jak bydło, które trzeba poddać od czasu do czasu wytrzebieniu, aby się za bardzo nie rozrosła. Ktoś, kto zna nieco historię, wie, że naziści ociągali się z wykonaniem zadania przetrzebienia populacji żydowskiej aż do roku 1942, tzw. Konferencja w Wannsee. Nie sądzimy, że naziści odważyli by się dopuścić tak wielkiej dla Gojów zbrodni, bez odpowiedniej rabinicznej dyspozycji, czy nawet polecenie.
Podstawowa formuła przy analizie historycznej jest
”Czerchez d’argent !”
kto nie zadał sobie tego trudu nie wie nie będzie nigdy wiedział, co się naprawdę wydarzyło.
Skoro jesteśmy przy pieniądzu, to przypomnimy jedynie reguły gry, niezmienne od tysiącleci, w historii przystrajane jedynie dla kamuflażu królikami, książętami, cesarzami, wodzami i.t.p.
– https://pppolsku.wordpress.com/2016/08/07/marx-w-sluzbie-kapitalu/#Markscytat
ta gra obowiązuje zarówno dla takiego zjawiska jak państwo a cóż dopiero prawo. Może z powyższą maksymą łatwiej przyjdzie nam zrozumieć takie zbrodnie jak choćby Powstanie Warszawskie i podobne, a nawet powstanie II i III RP.
Podniecacze, jak też rozliczne prace naukowe z tzw. historii mają za zadanie odwrócić jedynie uwagę od jądra sprawy i robią to od wieków znakomicie. Biedne dzieci i młodzież muszą się uczyć na pamięć imion różnych statystów historii, którym przypisywana jest moc nadludzka.
„Reporterzy i badacze natknęli się jedynie na stos” bzdur co najwyżej.
Typowa jest historia Eichmanna i jego „procesu”. Został porwany przez żydowskich bandytów z Mosadu i przewieziony do Palestyny, gdzie zrobiono mu proces pokazowy, aby uspokoić żydowską hołotę, która być może zaczęła się domyślać, jak do przetrzebienia jej populacji doszło. Aby zamknąć mordę tej hołocie, drogą szantażu wyłudziło żydostwo od RFN, Szwajcarii także Polski opłaty dla hołoty ściągniętej do Palestyny, o tym, że większość tych pieniędzy trafiała do organizatorów tych rekwizycji obcego mienia, nie trzeba chyba nikomu tłumaczyć.
Hołota żydowska jaka dotarła do Palestyny, to były w istocie elementy najbardziej przestępcze czy zbrodnicze, jakie populacja w krajach II. Wojny miała. To było wszystkim wiadomo, Ben Gurion powiedział to zresztą tej przestępczej hołocie na powitanie.
– https://www.youtube.com/watch?v=oq-XrRg37tc&t=890s
Niewielu zdaje sobie z tego sprawę, że żydostwu udało się stworzyć w Palestynie centrum o największej koncentracji elementów przestępczych, Tel Aviv odgrywa przy tym kluczową rolę w międzynarodowej sieci przestępczej obok takich metropolii jak New York/Waszyngton, London, Paris, Berlin, Rzym, Moskwa czy w końcu Pekin.
„Uki Goñi … Koncentruje się przy tym na roli, jaką w przerzutach nazistów i ich kolaborantów odgrywały Watykan oraz władze Szwajcarii i Argentyny.” czyli zajmuje się stronę techniczną przerzutów, ale kogo to może interesować poza może namiętnymi konsumentami „podniecaczy” ? Ta droga do Argentyny jest dobrze znana od przynajmniej 60-ciu lat, parobki wojny Hitler, Himmler, Goebbels i wielu innych też. I co z tego, że ich znamy ? Zostali zlikwidowani zanim zdążyli wskazać swoich wspólników po drugiej stronie stołu.
Antares said
#Admin
Kurwa, nic nie łyknął bezkrytycznie.
W całej historii niemiec i Habsburgów (bo to wszytko niemcy), watykan był ich głównym sprzymierzeńcem, co np. dobitnie pokazuje sobór w konstancji na którym niemiec falkenbeeg fałszywie oskarżał Polskę. Dopiero siłowa, powtarzam, siłowa interwencja polskiej delegacji zmusiła papieża do potępienia falkenberba.
To że Papież ratował żydów to bardzo źle o nim świadczy bo ratował wrogów. Gdy Polcay ich ratowali to po prostu w Gajówce nazywano ich ich idiotami.
Bo ginęli katolicy? Ginęli głównie albo przedewszytkim polscy katolicy. Jakoś nie słyszałem o wsparciu Polaków przez watykan w czasie okupacji. Żydzi też swoja biedotę poświęcili.
Ale gdy słusznie po wojnie wypędzono Niemców to wtedy watykan bardzo się nad nimi litował. Tych co skazano na śmierć w Norymberdze i nie tylko, jak jeden wszyscy dostali rozgrzeszenie – za te wszystkie zbrodnie co się dopuścili na Słowianach, no bo przecież nie na zachodzie. No i oczywiście jeszcze do tego dochodzi słynne „przebaczamy i …..” bo nie wierzę w to że była to tylko inicjatywa polskich biskupów.
Tak jak przed wojną i czasie wojny Niemców wspierali Amerykanie i Szwajcarzy, w czasie wojny mocno wspierali Niemców dostarczając ochtnikow do SS belgowie i inne nacje, to nie rozumiem dlaczego akurat działania watykanu to miałaby być żydowska fałszywka a np. Argentyny prawda. Przecież również dobrze można powiedzieć, że własnej inicjatywy przypłynęli do Argentyny.
Tym bardziej, że watykan był wielkim wrogiem komunistów rzucając na nich klątwę, ale znowu na nazistów klątwy nie rzucił.
Wiec proszę mi tu nie pierdolić o bezkrytycznym łykaniu czegokolwiek.
plausi said
Winno być zleceniodawców
Ad. 7, Plausi
„… zanim zdążyli wskazać swoich zleceniodawców po drugiej stronie stołu”
Ten klan ciągnie zyski ze wszyskich wojen od przeszło dwóch wieków
– https://pppolsku.wordpress.com/2016/08/07/slowni/#Rotsz
a sekunduje mu inny. Wg. czasopisma „Capital”: „Der Reichtum von Familien wie den Rothschilds oder Rockefellers ist zu diffus, um ihn zu schätzen“ („Bogactwo rodzin takich jak Rothschildowie czy Rockefellerowie jest zbyt rozproszone, by je oszacować” ), ich opodatkowanie jest też niemożliwe, ale kto odważy się ściągać podatek od panujących R & R ?
Ten drugi R założył po II: Wojnie w swym ogródku organizację globalną o nazwie ONZ, co naturalnie znakomicie ułatwia zarządzanie globalnym imperium.
– https://pppolsku.wordpress.com/2016/08/07/globa/
Także inne globalne organizacje powtały z jego udziałem.
Antares said
#Sebastian
1.
„Tylko jedno jest zakazane ludowi – pisał francuski Jezuita Jean Boucher w 1594 roku – właśnie zaakceptowanie heretyckiego króla”. W takich przypadkach, jak przekonywał hiszpański jezuita Martín Anton del Río, chrześcijanin musi „sprawić, by krew króla stała się ofiarą ku czci Boga”.
I tak właśnie robili krzyżacy z dużym poparciem watykanu – mordowali nas, Prusów i innych w imię Chrystusa i walki z heretykami.
2.
„Warunkiem wystąpienia przeciw Hitlerowi było uzyskanie obietnicy sprawiedliwego pokoju z Zachodem.”
No i wszystko jasne. Liczył się tylko pokój z zachodem. A na wschodzie niech jest dalej rzeź.
gnago said
Dla zrozumienia chciałbym zaznaczyć fakt pozycji Argentyny w czasie tej „humanitarnej” akcji i po niej . A jest znacząco różna. Wydrenowana dokumentnie z forsy
Marucha said
Panie Antares,
Rzucanie kurwami wrażenia na mnie nie robi, ani nie zmienia mojej opinii o żydowskich oszczerstwach, jakimi od zarania dziejów obrzucają Kościół Katolicki – zwłaszcza zaś w okresie II Wojny Światowej.
Książka Argentyńczyka Goñi’ego, jakby ciekawa i wartościowa nie była, nie jest definitywną biblią w temacie.
Sam Goñi bez większego obrzydzenia współpracuje z żydowską gadzinówką, znaną jak New York Times.
wewewe said
Re 4: Lily. Odpowiedź jest w tej książce:
Antony C. Sutton, Wall Street and the Rise of Hitler.
Link do całości w pdf:
.https://www.voltairenet.org/IMG/pdf/Sutton_Wall_Street_and_Hitler.pdf
Piskorz said
re 5 Powyższe dotyczy również p. Piskorza (#1).” P. Marucha,,czytał pan tę książkę ?! NA PEWNO NIE, TO PROSZĘ NIE ZABIERAĆ GŁOSU !! Bo nie wie pan o co tam chodzi ??! Gość 6 lat zbierał materiały…..BYŁY W WAT. SEKCJE…zajmowały się skupywaniem np dzieł sztuki od Niemców …potem dawali za to kasę + lewe paszporty + różną pomoc TAK W SKRÓCIE.!!
———–
Pan to z każdej chyba książki, jaką przeczytał, robi niezawodną krynicę mądrości i autorytet niepodważalny.
Nawet z autora współpracującego z New York Times.
Admin
Piskorz said
re 14 Niech pan przestanie się przypierdalać..!! NIE MÓWIĘ O KAŻDEJ KSIĄŻCE TYLKO TEJ W/W. !!! I FAKTACH, KTÓRE OPISUJE !! A z faktami się nie dyskutuje . Czytał pan? To po co ta głupia gadka-szmatka?!! A on współpracował z NYT?! Nawet jeśli…PS A O JPI. KTÓREGO- ZAŁATWILI PO 30 DNIACH…to się już nie pamiętam?!
—————-
Panie Piskorz, o jakie FAKTY Panu się rozchodzi?
Nie mylą się Panu FAKTY z POGLĄDAMI czy DOMNIEMYWANIAMI?
Pan nie po raz pierwszy zbyt łatwo daje wiarę różnym źródłom… swego czasu były to książki Suworowa…
I niech się Pan nie wścieka.
Admin
Piskorz said
re 15 Panie Marucha, chodzi mi o fakty opisane w tej w/w książce!! Ile x mam powtarzać?!!! Co ja mam 20 lat, aby nie odróżniać faktów od domniemywań.?!! Jaja pan sobie ze mnie robi?! Zły dzień był, no to kielicha trzeba wypić!!
——
Pan sam z siebie robi jaja.
Admin
Sebastian said
Ad 10
Panie Antares, czy dla Pana w ogóle nie ma znaczenia chronologia ? Czy ja w obecnej sytuacji, wrzucając tekst o próbach obalenia Hitlera m.in. przez papieża Piusa XII biorącego udział w tajnym spisku z niemiecką opozycją , czy ja mam się za to bić w piersi bo Pan wywnioskował u mnie jakąś sympatię dla krzyżaków. Gdyby udało się wyeliminować Hitlera to mógłby być koniec wojny.
Ponadto tam chodziło o pokój z zachodem dla niemców po kapitulacji. Niestety tym , którym w głowie od pół wieku wcześniej śniło się 6 milionów nie w smak był koniec wojny.
Panie Piskorz niejaki gross też dysponował rzekomo faktami
————
A co tam chronologia, co tam logika…
Czy chodzi o Hitlera, czy o Krzyżaków, czy o Piusa XII, czy o Bergolniętego.
Nienawiść do Kościoła usuwa wszelkie bariery przyzwoitości.
Admin
MatkaPolka said
B>Prześladowanie polskiego Kościoła katolickiego w czasie okupacji niemieckiej
https://pl.wikipedia.org/wiki/Prze%C5%9Bladowanie_polskiego_Ko%C5%9Bcio%C5%82a_katolickiego_w_czasie_okupacji_niemieckiej
Publiczna egzekucja polskich księży i cywilów w Bydgoszczy 9 września 1939 roku po tzw. Krwawej niedzieli.
Prześladowanie polskiego Kościoła katolickiego w czasie okupacji niemieckiej – zamierzone, czynne i ustawiczne działania okupantów niemieckich od 1 września 1939 na ziemiach polskich, mające na celu fizyczną eksterminację Kościoła katolickiego, zarówno duchowieństwa, jak i wiernych świeckich. Działania te przebiegały w ramach programu Intelligenzaktion, którego celem było wyniszczenie polskich elit na ziemiach włączonych do III Rzeszy.
Kościół katolicki w Polsce uważany za część elit inteligencji polskiej, był brutalnie prześladowany przez nazistów podczas niemieckiej okupacji w latach 1939–1945. Represje były najdotkliwsze na terenach zaanektowanych przez nazistowskie Niemcy, gdzie świątynie były systematycznie zamykane, a większość kleru zamordowana, uwięziona lub deportowana.
Z całego terenu przedwojennej Polski co najmniej 1811 duchownych, zarówno diecezjalnych, jak i zakonnych, zginęło w niemieckich obozach koncentracyjnych. Szacuje się, iż 3000 prezbiterów polskich zostało zabitych w czasie II wojny światowej. Setki kościołów i klasztorów zostało skonfiskowanych, zamkniętych lub zdewastowanych. W tym okresie bezpowrotnie zaginęły dzieła sztuki sakralnej.
Nienawiść w stosunku do kleru jako przywódców lokalnych społeczności wynikała też z ogólnego planu rozprawienia się z kulturą polską. W germanizacyjnych planach Hitlera nie było miejsca dla chrześcijaństwa
Antares said
#Sebastian
O jakiej chronologii Pan mówi?, w którym miejscu do jasnej cholery wywnioskowałem u Pana jakąś sympatię dla krzyżaków. Tylko porównałem działania krzyżaków do przytoczonej Pana postaci jakiegoś tam micha, i tyle, dobrze zrozumiałem co Pan napisał.
„Gdyby udało się wyeliminować Hitlera to mógłby być koniec wojny.”
Naaprawdę ? Jest Pan tego pewien ?
Myśli Pan że gdyby udał się zamach na Hitlera w Kętrzynie to sprawa załatwiona i koniec wojny? Pewnie tak by było, ale koniec wojny na zachodzie i skierowanie wszystkich sił na wschodzie bo to było celem zamachowców. Po zamachu Niemcom ani się nie śniło o zmniejszeniu posiadania na wschodzie. Czy Pan naprawdę w to wierzy, że za wszytko zło Hitler odpowiadał? Niemcom bardzo się podobało co robił i popierali go, niemcy dobrze wiedzieli co się dzieje w obozach, tylko jak zaczęli przegrywać to wtedy oczy im się otworzyły.
Proszę sobie dokładnie poczytać co Stafunberg, z którego w Polsce zrobiono bohatera myślał o Polakach
https://twojahistoria.pl/2018/03/09/narod-ktory-czuje-sie-dobrze-tylko-pod-knutem-tak-o-polakach-mowil-rzekomy-bohater-probujacy-zgladzic-hitlera/
Dla mnie paranoia Hitlera – albo i celowe jego działanie, było najlepszą gwarancją upadku niemiec. Gdyby zamach się udał być może Polski by dziś nie było.
#Admin
„Nienawiść do Kościoła usuwa wszelkie bariery przyzwoitości”
Kościoł nie kończy się na watykanie.
„A co tam chronologia, co tam logika…”
Na przyszłość proszę dokładnie przeczytać wpisy dyskutantów, a potem dopiero komentować.
Boydar said
Lustereczko, powiedz przecie …
No to powiedziało
No to je stłukła
Chrześcijaństwo, katolicyzm konkretnie
przypomina żydowi nieustannie
że tylko dwie „rzeczy” są wieczne
Bóg, oraz ludzka dusza …
także żyda
No to żyd katolicyzm tłucze
bo to się nie mieści w żadna rubryka
Nie ma innych powodów
Najtwardsze jądro zawsze jest niematerialne
i nie da się go naruszyć ludzką mocą
nawet zdesperowanego żyda