Przygody ormowca Europy
Posted by Marucha w dniu 2021-08-27 (Piątek)
Ależ Nasza Złota Pani musiała nagadać Donaldu Tusku, ale musiała mu natrzeć uszu! Oczywiście nadal pozostaje on jej faworytem, którego mocną ręką wyprowadziła z naszego bantustanu na europejskie salony, niczym Stwórca Wszechświata Żydów z egipskiej niewoli do Ziemi Obiecanej – ale Ordnung muss sein, więc faworyt – nie faworyt – musi znać mores, a nic tak nie przywraca faworytów do pionu, jak solidne natarcie uszu i groźba przypomnienia, skąd wyrastają im nogi.
Toteż i Nasza Złota Pani od czasu do czasu Donalda Tuska podkręca tym bardziej, że teraz powierzyła mu poważne zadanie zagospodarowania tej części wpływów w Polsce, jaką ad captandam benevolentiam podarował jej amerykański prezydent Józio Biden.
Nawiasem mówiąc, tego prezydenta Józia wywijająca Ameryką żydokomuna najwyraźniej zaczyna wycofywać na z góry upatrzone pozycje, bo ważne wizyty zagraniczne coraz częściej odprawuje pani Kamala Harris, w odróżnieniu od prezydenta Józia Bidena, będąca prawdziwym cocktailem rasowym – ale właśnie to musi się w niej tamtejszej żydokomunie podobać co najmniej tak samo, jak to, że pani wiceprezydentowa jest komunistką patentowaną.
Wróćmy jednak zza oceanu – jak mówią wymowni Francuzi – a nos moutons, czyli do naszych baranów, a konkretnie – do Donalda Tuska. Wygląda bowiem na to, że w ostatnich tygodniach trochę się pogubił. Zamiast, zgodnie z poleceniem Naszej Złotej Pani, zagospodarowywać niemieckie wpływy w Polsce, tak się zapamiętał w wojnie Donalda przeciwko Kaczorowi, że w tym zapamiętaniu nie zauważył nawet, iż zmienił się etap.
Na poprzednim etapie bowiem, to znaczy – w apogeum kryzysu migracyjnego w roku 2015 – zarówno Nasza Złota Pani, jak i ówczesny francuski prezydent Franciszek Hollande, nie tylko otwierali przed afrykańskimi i azjatyckimi filutami, co to wykombinowali sobie, że się załapią na europejski socjal, granice własnych państw, ale również ramiona, a nawet – gdyby oczywiście ktoś się na to złakomił – nawet nogi – i bezlitośnie chłostali przytomniejsze kraje, które filutów starały się do siebie nie dopuszczać. Nie tylko zresztą oni chłostali, bo – pełniący obowiązki ormowca Europy Donald Tusk – też wydawał z siebie groźne pomruki, zapowiadając srogie kary finansowe i inne. Minęło kilka lat i – jak powiada poeta – “tymczasem na mieście inne były już treście”.
Nasza Złota Pani, która poczuła na plecach i niżej gorący oddech Alternatywy dla Niemiec, nawet bez spoglądania na szklany nocnik zorientowała się, co narobiła i jej początkowy entuzjasmus dla egzotycznych filutów zaczął się obniżać.
Najwyraźniej jednak zapomniała powiedzieć o tym Donaldu Tusku, który, w dodatku, karmiąc się intelektualną zupą z “Naje Fraje”, czyli żydowskiej gazety dla Polaków pod redakcją pana red. Michnika, trwał w dawnych przekonaniach, które w międzyczasie stały się rodzajem sprośnych błędów Niebu obrzydłych. Na domiar złego przyzwyczaił się do robienia wszystkiego odwrotnie, niż Naczelnik Państwa Jarosław Kaczyński i to przyzwyczajenie stało się drugą naturą nie tylko jego, ale również licznych jego wyznawców, tworzących obóz zdrady i zaprzaństwa – aktualnie występujący pod szyldem Koalicji Obywatelskiej.
Toteż kiedy rząd “dobrej zmiany” postanowił pokazać swoim wyznawcom, jak to własną piersią broni polskich granic przed filutami, przy pomocy których białoruski prezydent Aleksander Łukaszenka, pewnie za poduszczeniem złego Putina, próbuje wystawić na pośmiewisko Litwę i Polskę w nadziei, że pozostaną one zakładnikami głoszonych oficjalnie humanitarnych dyrdymał, obóz zdrady i zaprzaństwa, a zwłaszcza jego uczestnicy o słabszych głowach, nie tylko podnieśli klangor za “człowieczeństwem”, ale niektórzy nawet pofatygowali się nad granicę, żeby tam, na świeżym powietrzu, poganiać się z funkcjonariuszami.
Takie gonitwy bowiem są całkowicie bezpieczne; wprawdzie Straż Graniczna nosi broń, ale nie wiadomo, czy również ma do niej amunicję, a poza tym, nawet gdyby tak było, to wiadomo, że żadna kula nie przebije poselskiego immunitetu. Strażnicy graniczni doskonale o tym wiedzą, a poza tym muszą pamiętać, że w roku 2014 prezydent Komorowski, w jednym z częstych u niego momentów umysłowego zaćmienia, podpisał podyktowaną przez europejskich doktrynerów ustawę znoszącą karę śmierci nawet w czasie wojny!
Czegóż więcej potrzeba złemu Putinowi, który – uważając Polskę za demokratyczne państwo prawne, a przynajmniej udając, że tak uważa – wysłałby do nas swoich komandosów? Zakaz stosowania kary śmierci również w czasie wojny oznacza bowiem, że żaden organ władzy publicznej nie ma prawa wydać zarządzenia, którego skutkiem byłoby pozbawienie życia jakiegoś człowieka, bez względu na to, co on robi. Dotyczy to przede wszystkim prezydenta Dudy, który, jako zwierzchnik Sił Zbrojnych, nie mógłby legalnie wydać naszej niezwyciężonej armii rozkazu otwarcia ognia do nieprzyjaciela, bo w przeciwnym razie Wielce Czcigodny poseł Pupka zaciągnąłby go przed Trybunał Stanu – o ile oczywiście jeszcze by on wtedy istniał, podobnie jak cała reszta państwa.
Toteż kiedy pogrążony w sprośnych błędach Niebu obrzydłych Donald Tusk zaczął coś bredzić o potrzebie otwarcia granic i w ogóle, Nasza Złota Pani musiała natrzeć mu uszu, co nie tylko zaraz przywróciło mu poczucie rzeczywistości, ale nawet wykrzesał z siebie coś w rodzaju inicjatywy politycznej, w postaci nawoływania do “consensusu” w sprawie egzotycznych filutów na granicach.
Oznaczałoby to – o ile oczywiście podejrzliwy Kaczor da się na takie plewy nabrać – przynajmniej chwilowe zawieszenie wojny Donalda z Kaczorem. Najwyraźniej bowiem Nasza Złota Pani, czując przed zbliżającymi się w Niemczech wyborami na plecach i niżej, gorące oddechy tamtejszych opozycyjnych hien, jak ognia boi się posądzenia, że hołduje jakiejś taryfie ulgowej dla egzotycznych filutów nie tylko na granicy niemieckiej, ale również – na granicach oddanych jej niedawno przez amerykańskiego prezydenta Józia Bidena, marchii wschodnich.
Z tego właśnie powodu nasz ormowiec Europy został postawiony do pionu i – przynajmniej do rozstrzygnięcia wyborów w Niemczech – będzie składał się jak scyzoryk nie tylko w sprawie filutów, ale może – o ile oczywiście padnie stosowny rozkaz – również sprawach innych.
Stanisław Michalkiewicz
https://www.magnapolonia.org
Komentarzy 9 do “Przygody ormowca Europy”
Sorry, the comment form is closed at this time.
revers said
Donald Tusk juz obiecal wszsytkim teczowym, zlote zwiazki partnerskie jak go wybioraa jego partie w wyborach parlamentarnych
https://dorzeczy.pl/amp/196599/tusk-jedna-z-moich-pierwszych-decyzji-bedzie-zgoda-na-zwiazki-partnerskie.html
Jest co zagospodarowac w Polin, lbtq i lewice.
Maverick said
Tusk zrobi wszystko aby tylko jego psychopatyczne urojenia i wasalstwo obozowi proniemieckiemu wyglądały jak świetlana przyszłość dla Polski.
Nadchodzą nowe Dark Ages, oficjalnie nazywanymi dark winter, bo wiedza i nauka została uprowadzana poprzez maniaków i psychopatów.
To co dzieje się w Australii to tylko zapowiedź tego co niedługo was czeka.
Paszporty szczepionkowe to niedaleka przyszłość więc chyba trzeba się zbroić i przejść do ukrycia. Cygańskie życie w kamperze może być ciekawe i bliskie natury.
jok said
Bycie ormowcem Europy, znamionuje jednak jakieś władztwo, także wobec innych krajów
Tu nie ma władztwa, po odejściu z ĘŁropy tym bardziej, można sobie palcem w bucie pokiwać, nawet wobec słabych krajów. Co najwyżej można „pokrzyczeć, postrofować” podlizując się Unii/Niemcom/ży-munie.
Raczej: udawanie starania się o pozycję ormowca wyłącznie „strofującego” i bezsilnego, bez własnej chęci zostanie „ormowcem”, na prikaz z góry.(autentyczne: „nie chcem a muszem”).
Zarobki w ełrokracji na poziomie DT (nawet jak zostanie niezła emerytura), czasem niższe niż „dobry biznes nad Wisła”, ale wyższe od większości biznesów, pewne i „uczciwe”. – nieruszalne. Fajnie chyba by też było umocować tam jakoś rodzinkę etc, tj. „fajnie być na miejscu w EŁropie”., a nie wracać nad Wisłę.
Piskorz said
re art…i ten ormowiec powiedział, ze USA jest naszym….naturalnym sojusznikiem !! TY bęcwale puknij się w łeb !! ps A córeczka to skąd miała taką kasę na na taaaaki apartament na Saskiej Kępie ?! Scan umowy widziałem w sieci.!
plausi said
Do znudzenia
używa nasz przyjaciel Michalkiewicz figury stylistycznej „Nasza Złota Pani”, co niektórych może nawet przekonać o potędze tej, wg mendiów gównego nurtu w RFN „najpotężniejszej kobiety na świecie”.
Zmuszeni jesteśmy wskazać na to, że pani Merkel nie ma więcej dziś uprawnień niż w czasach gdy była aktywistką FDJ w czasach NRD. Kanclerz RFN, także jego żeński wariant, nie jest niczym innym, jak tylko bezkrwawą figurą na szachownicy, umieszczoną na polu oznaczonym mianem kanclerz w RFN:
– https://pppolsku.wordpress.com/2016/08/07/oszalamiajaca/#CzegoPolacy
Co bardziej dociekliwi czytelnicy mogą się dziwić, dlaczego w Polsce zezwolono na ustanowienie konstytucji a w RFN nie ?
Wyjaśnienie.
RFN otrzymał od władz okupacyjnych możliwość ustanowienia tzw. ustawy podstawowej, w końcu każde państwo prawa musi mieć taką ustawę, na której zasadza się całe prawo rejonu zarządzania, to także RFN. Ustawa podstawowa RFN (Grundgesetz) zapewniała RFN ustanowienie konstytucji po zjednoczeniu Niemiec. Uważny czytelnik spostrzeże, i słusznie, że to zjednoczenie już miało miejsce przed wieloma dziesięcioleci, zgoda, ale po tym zjednoczeniu władze okupacyjne nakazały usunąć prawo do konstytucji z ustawy podstawowej. To jest zrozumiałe, gdyż konstytucja UE była już zaplanowana i po co męczyć się z wieloma konstytucjami, gdy jedna, ta UE, zupełnie wystarczy.
Wreszcie „do rozstrzygnięcia wyborów w Niemczech ” niewiele tygodni, po których „najpotężniejsza kobieta na świecie” zniknie nie tylko z salonów ale i powierzchni politycznej, jak znikają w lamusie zużyte marionetki, a po 16 latach z marionetki nie mogło zbyt wiele pozostać.
Naturalnie wychodząc z błędnych założeń trudno jest dojść do poprawnych wniosków, także Michalkiewicz nie unika tego, ale być może nie takie jest jego zadanie.
Marucha said
Re 5:
Nie róbmy z Merkelowej bezwolnej, pozbawionej znaczenia figurantki (może jeszcze „ofiary systemu”?).
Bo nią nie jest.
Ma dużo więcej do gadania i do decydowania, niż cała reszta polityków UE.
plausi said
Implikacja: jedynie p → p
Ad 6, Marucha.
Panie Marucha, niech przypomnę Panu tekst z roku 2012, który omawia między innymi obrazowo rolę pani Merkel:
– https://pppolsku.wordpress.com/2016/08/07/pozadanie-w/#Bundeskelnerka
ale nie tylko. Naturalnie każdy może wierzyć w to, co mu się podoba.
„Nie róbmy z Merkelowej bezwolnej ”, ta doświadczona aktywistka FDJ potwierdziła Bilderbergom w jej prezentacji kwalifikacyjnej na sesji w maju 2005., że jest znakomitym materiałem do powołania jej na stanowisko kanclerza RFN. W konsekwencji musiał jej poprzednik Schöder wezwać swą partię SPD i jej koalicję rządową Zielonych, aby odmówiły mu votum zaufanie, bo tylko tak mógł on (wymogi procedury demokratycznej) spełnić otrzymane od sił, które go na kanclerza wyniosły, zadanie zwolnienia stołka dla pani Merkel, bowiem opozycja z CDU i panią Merkel odmówiły głosowania przeciwko wotum zaufania dla Schödera, aby pokazać jak wielkie znaczenie ma wynik wolnych i niezależnych wyborów dla Bilderbergów i reprezentowanej przez nich MWF.
Merkel została ustawiona na pozycji kanclerza RFN na jesieni 2005 (22 listopad), pozostawała na tej pozycji 16 lat, co potwierdza jak dalece nadaje się do ustawienia na takiej pozycji pola gry MWF, co robią reguły demokracji, MWF potrzebował 6,5 miesiąca na tę podmianę figury.
Proszę sobie wyobrazić jak zabawnie wyglądało by, gdyby większość PiS i koalicja głosowała przeciwko ustawie PiS a opozycja za. No, ale o ustawach w Polsce decyduje jedno tupnięcie pani ambasador i to wcale małego kraiku.
Panie Marucha, być może przemawia przez nas pycha, ale mamy wrażenie, że z uwagi na dość dobrą znajomość stosunków w RFN nasza wiedza o tym kraju jest ponadprzeciętna, naturalnie nie wymagamy od nikogo, aby pozbył się swych umiłowanych i utrwalonych przez lata doświadczeń przekonań, nawet jeśli przy tym musi się pogodzić z logiczną regułą, że z nieprawdy często wynika nieprawda, taka jest własność implikacji, niezawodnie jedynie p → p.
Marucha said
Re 7:
Pozostanę przy swoim zdaniu.
Merkel ma nieporównanie więcej wpływów, środków nacisku i szantażu oraz możliwości decydowania, niż ktokolwiek inny w UE.
NICK said
Merkel jest Maszyną Bezpośrednią.
Po USA.
Macie inne pytania?
Ukujcie tą prostą opinię… .