Jeszcze za głębokiej komuny felietonista warszawskiej „Kultury” pisujący pod pseudonimem „Hamilton” („W warszawskiej urzędówce „Kulturze” komunistyczny parobek Hamilton…” – i tak dalej) zauważył, że w Polsce są dwa światopoglądy, bo są dwie kasy.
Nawiasem mówiąc, historia chyba zatacza jakieś koło, co objawia się między innymi w coraz częstszym zastępowaniu argumentów merytorycznych – wyzwiskami. Tak właśnie było w czasach stalinowskich, a pamiątkę z tamtego okresu zachowałem w postaci książki pisarza Jacka Bocheńskiego „Zgodnie z prawem”, którą otrzymałem w nagrodę „za postępy w nauce i piękne czytanie”.