Nijak nie chodzi o Unię. Ani o suwerenność.
Posted by Marucha w dniu 2021-10-13 (Środa)
Dajcie już spokój. Przecież to nijak nie chodzi o UE, tylko o wyrysowanie nowej osi polaryzacyjnej przed kolejnymi wyborami parlamentarnymi w Polsce.
Jedni będą nas „bronić przed drogą białoruską” – choć, niestety, niemal nikt nie chce Polski na nią wprowadzać. Drudzy „staną w obronie polskiej suwerenności” – choć nie czynią niczego, by ją dla Polski odzyskać. I tak zejdzie nam kolejne parę lat historii III RP… A przy okazji oba nurty kompradorskie pozamiatają swoich juniorpartnerów pozycjonujących się bliżej ścian sporu, który wciąż i nieustannie jest wszak tylko POZOROWANY.
Puste szuflady spindoktorów
Od dłuższego już czasu wiadomo, że paliwo poprzedniego podziału ról na scenie politycznej III RP – wyczerpało się. Czynione w ostatnich latach próby utrzymania polaryzacji a to wokół kwestii tak hermetycznych, jak ustrój sądów, a to tak mniejszościowych i obojętnych ogółowi, jak hasła gender – dawały wprawdzie krótkotrwałe efekty, jednak nie wykazywały trwałości charakteryzującej wcześniejsze kreacje, na bazie katastrofy smoleńskiej, skonfrontowania „Polski solidarnej z liberalną” czy zwłaszcza „walki z komuną”.
Pomysły wyraźnie się wyczerpywały, a już wizja, że poderwie się znów nawet zadeklarowanych zwolenników poszczególnych partii do boju o poziom inflacji, Polski Ład i tym podobne niezrozumiałe koncepty – potwierdziła puste szuflady spindoktorów zadaniowanych na utrzymywanie Polaków w stanie partyjno-medialnego fiksum dyrdum. Na szczęście od czego są imigranci i Unia Europejska?
Do ostatniej kropli łzy
Awanturniczy potencjał przekraczania granic państw zachodnich przez poszukujących lepszego życia przybyszy z Południa – sprawdzono już w 2015. To wtedy bodaj po raz pierwszy ci oświeceni, dotąd pozujący na będących ponad wszystko – rzucili się szurować i wykłócać z zajadłością zawstydzającą dowolnego mohera strony przeciwnej. Każda fotka dziecka, każdy kotek i wzruszająca historyjka somalijskiej kosmetyczki dla psów – wszystko zostało użyte, wykręcone do ostatniej łezki i wyeksploatowane do niemal wysadzenia portali społecznościowych, na których trzaskały realne wielodekadowe przyjaźnie i związki rodzinne.
Zupełnie abstrakcyjne wówczas (i poniekąd nadal) dla Polski zagadnienie – okazało się znakomitym narzędziem pokłócenia Polaków. I po upływie lat sześciu – nic się pod tym względem nie zmieniło, wystarczyła niewielka grupka odpowiednio przetrzymana na granicznych zasiekach – i te same emocje wychynęły spod ziemi niczym d… pożerająca antonówkę w starym obleśnym kawale. Początek zrobiono więc obiecujący, zostało wyciągnąć flagi.
Czy Unia nam się opłaciła – czas podliczyć
Ani razu przez 17 naszej lat przynależności do UE ni władza, ni opozycja, ani nawet środowiska akademickie nie zdobyły się na poważny, pogłębiony i zróżnicowany bilans poakcesyjny, zbierający nie tylko przepływy finansowe W OBIE STRONY, ale także sam uzyskany efekt cywilizacyjny, pozwalający wykroczyć poza wciąż te same przepychanki „bez Unii bylibyśmy Białorusią” vs. „Unia nas okrada”. J
edno i drugie hasełko rzucane jest bowiem wszak przeważnie na czuja, z takimi samymi emocjami i uprzedzeniami, jak w trakcie kampanii referendalnej 2004 r. i w sumie z niechęcią do jakichkolwiek faktów, które by już ugruntowane poglądy mogły podważyć i zakwestionować. Unię się albo kocha, albo nienawidzi, a zatem znakomicie się nadaje do kłócenia Polaków. Czyli – utrzymywania samej istoty systemu zwanego III RP, to jest polaryzacji tych, którzy jeszcze mają siłę i ochotę choć trochę się angażować oraz alienacji całej reszty, czyli tych, którzy mają już dość, woleli wyjechać albo skupić na robieniu swojego w nadziei, że gorzej nie będzie.
Nie w tym bowiem nawet rzecz czy z UE wyjdziemy, bo to mogłoby się zdarzyć tylko na polecenie amerykańskie – i w kontekście zagadnienia najważniejszego, czyli zabezpieczenia niemieckich interesów gospodarczych w Polsce.
Problem polega na tym, że nawet w przypadku pojawienia się takiej woli politycznej – nijak nie bylibyśmy do POLEXITu przygotowani. A z drugiej strony jego przeciwnicy również nie umieliby dziś odpowiedzieć w czym jeszcze Unia się Polsce opłaca, stąd muszą chować się za jakąś staruszką i skandowaniem o Putinie. A skoro nikt nie zna faktów, ni twardych danych – możemy założyć, że nic też nie przeszkodzi w długich miesiącach, a nawet latach jałowego dziamolenia. I można też domniemywać, że jest metoda w tym kolejnym pozornym szaleństwie.
Prawdziwy podział, czyli Oni przeciw Nam
Wzmożenie temperatury trzecioerpowskich awantur może sugerować przyspieszenie igrzysk wyborczych, może też jednak odwracać uwagę od kwestii istotniejszych, o których żadna z głównych partii dyskutować by nie chciała, przede wszystkim ze względu na brak istotnych różnic np. w stosunku do wdrażanej coraz brutalniej unijnej agendy klimatycznej. Już dziś odczuwamy ją w postaci rosnących kosztów życia, co stanie się jeszcze dotkliwsze od 2022 r.
Co jednak jeszcze ważniejsze – zachodzące zmiany mają coraz wyraźniej charakter cywilizacyjny i systemowy, a jest czymś oczywistym, że w stosunku do tej transformacji tak PiS z maszerującymi przystawkami, jak PO, PSL, Hołownia czy „Lewica” są po tej samej stronie. Muszą więc ze wzmożonym hałasem pokłócić się o coś zupełnie innego, nawet pozornie podobnego – byle tylko zagłuszyć i przesłonić własne podobieństwa, nie pozwolić Polakom na ich dostrzeżenie ani na wyciągnięcie logicznego wniosku, iż jedynym sensownym sporem powinno być WSZYSCY PRZECIW PARTYJNYM POLITYKOM.
Konrad Rękas
Sputnik Polska
https://chart.neon24.pl/
Komentarzy 7 do “Nijak nie chodzi o Unię. Ani o suwerenność.”
Sorry, the comment form is closed at this time.
walerianda said
Gdyby Rodacy się przebudzili to Unia Europejska w trybie nagłym musiała by przyjąć wszystkich funkcyjnych z Polski począwszy
od Sołtysów po naszego Prezydenta. Z nielicznymi wyjątkami na niższych szczeblach.
Olo said
Nie chodzi o Unię, ani o suwerenność, a o to by żydobanderowski reżim dobrej zmiany mógł dokończyć depopulację narodu polskiego i budowę wieloetnicznego POLIN. Kurdupel będzie tak mieszał w polityce, jak diabeł w kotle, byleby jeszcze bardziej wszystkich ogłupić, podzielić i dzięki temu skończyć swoje dzieło niszczenia znienawidzonej Polski. On nie odejdzie, dopóki nie zniszczy całej Polski.
Andzia said
W internetach intelygentni już się podzielili na zwolenników rudego i kaczelnika. Niektórzy licząc gratyfikacje, inni bezinteresownie, powodowani brakami w percepcji rzeczywistości.
revers said
Jak mozna wyjsc z Uni jak poslanka Jericha na mownicy Semowej wyglasza now ROTE Tuska, i innych zaprzeczencow, z Holowni i podobnych gnoskow od Sorosa robi sie Boga
a projekty wolnosciowe mrozi skutecznie pani Marszalkowa Sejmu, o czym przypominial Pan Szczesc Boze, posel Grzegorz B..
wanderer said
Jak taka bladz moze zostac poslanka? Jakie to mocne sily antypolskie sa, zeby takie cos zrobic poslem, bez zadnej wiedzy, doswiadczenia, postawy, moralnosci, etyki, skromnosci. Im gorszy kandydat tym lepszy. Totalnie negatywna selekcja. Jezeli (chyba juz tylko sila) nie zrzucimy tego jarzma to czarno to widze.
UZA said
„On nie odejdzie, dopóki nie zniszczy całej Polski.”
Nawet gdyby odszedł, dzieło zniszczenia będzie kontynuowane przez następców, ewentualnie drugą stronę magdalenkowego układu. Tamci, z pomocą Unii, zrobią to nawet szybciej i sprawniej.
„W internetach intelygentni już się podzielili na zwolenników rudego i kaczelnika.”
Homeopatyczna metoda zwalczania jednej kupy drugą kupą nie traci popularności. W efekcie mamy tylko coraz większy smród, ale pewnie z powodu kowida większość Polaków nic nie czuje.
tras said
‚ nijak nie chodzi o UE, tylko o wyrysowanie nowej osi polaryzacyjnej przed kolejnymi wyborami parlamentarnymi w Polsce.’
i ma rację Pan Rękas.
Ja to mówię od dawna, że PIS aka zjednoczone prawiczki aka patrioci
są przeznaczeni ‚do odstrzelenia’
bo taki jest wyrok Deep Jewish State>USA-EU-NATO-……
i Kaczor+Moraver+maciarewicz wiedzą o tym doskonale i stąd ich małpie ruchy
.
Skąd się wzięły ‚strajki kobiet’, lgbtqwertytransgender, ‚climate change’, ‚zrównoważony rozwój’, ‚społeczeństwo obywatelskie’, kody a wreszcie Tusek? Z sufitu?
.
O ile publicystyka Rękasa – prawie że w całości – nie wzbudza żadnych zastrzeżeń
to rozczulające są brednie miłośników Pis-zjednoczonej prawicy zwanych ‚dziennikarzami’>’publicystami’ teraz na gwałt robiących za ‚niezależnych’ ‚analitycy’ nie mówiąc o ‚historykach’
a przede wszystkim o tzw. ELYTACH czy gostkach ‚zawód:polityk’.