Schizofrenia fotowoltaiczna
Posted by Marucha w dniu 2021-10-19 (Wtorek)
Właśnie ogłoszono, że w Narodowym Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, w programie Mój Prąd skończyły się pieniądze na dopłaty do fotowoltaiki. W ciągu trzech miesięcy złożono niemal 180 tysięcy wniosków o dopłaty, co będzie kosztowało budżet państwa (czyli podatników) 534 miliony złotych.
Podobno w przyszłym roku będzie nowy fundusz na dopłaty, ale już na innych zasadach i na inne instalacje. Na razie, do końca tego roku można zakładać sobie własne instalacje fotowoltaiczne, ale już bez rządowego bonusu. Choć z gwarancją korzystnej sprzedaży nadmiaru wytworzonego prądu do sieci państwowej po preferencyjnych cenach.
Nic więc dziwnego, że firmy instalujące fotowoltaikę pracują bez wytchnienia. Specjaliści zwracają uwagę, że to groźne zjawisko. Kto tylko może, chce uruchomić swoją mikroinstalację do końca 2021 roku. Wielu klientów to dużo pracy dla firm instalacyjnych.
Niestety natłok zamówień może przekładać się na obniżenie jakości usług — prace mogą być wykonywane w pośpiechu, a zatem z mniejszą dokładnością. Do tego dochodzą problemy z dostępnością najwyższej jakości komponentów, czyli będzie montaż podróbek bez żadnego atestu. To zaś bomba z opóźnionym zapłonem - awarie takich instalacji mogą skończyć się tragedią, najczęściej pożarem – podkreślają specjaliści. Już trywialne wydaje się spostrzeżenie, że kumulacja prac późną jesienią oznacza ryzyko poważnych wypadków przy montowaniu paneli – głównie na dachach domów.
Zmora dla sieci
Przez ostatnie lata rządzący namawiali naród do wprowadzania fotowoltaiki. Dawali dopłaty i obiecywali inne preferencje. Złośliwi mogą powiedzieć: no i się doigrali. Ludzie rzucili się do instalowania nowych technologii jak oszaleli – nawet na balkonach w blokach instalują panele słoneczne. To oczywisty absurd, który nigdy nie spłaci się przy normalnym zużyciu prądu. Chyba, że ktoś ma małą bimbrownię z kociołkami ogrzewanymi elektrycznie…
Tak czy siak obecnie w Polsce jest około 700 tysięcy prosumentów czyli niezależnych wytwórców prądu. Większość z nich to osoby, które zdecydowały się na montaż instalacji fotowoltaicznych w ostatnich latach. Taka liczba oznacza, że własną elektrownię słoneczną ma około 10 procent polskich domów. A to już poważny problem dla energetyki zawodowej.
Ogłoszenie końca dopłat w obecnym programie Mój Prąd i zapowiedź dużo trudniejszych zasad dla nowych instalacji fotowoltaicznych to miód na serce zarządzających Polskimi Sieciami Elektroenergetycznymi. Bo tacy mali, którzy w południe pchają prąd z nasłonecznionych paneli, a wieczorem chcą dużo odebrać (za minimalną opłatą) są zmorą dla ogólnego systemu energetycznego. Tego nikt nie przewidywał, albo zabrakło wyobraźni.
Z danych Polskiego Towarzystwa Przesyłu i Rozdziału Energii Elektrycznych wynika, że w przypadku linii napowietrznych, więcej niż 42 proc. sieci wysokiego napięcia ma ponad 40 lat. Tymczasem do takich starych sieci przyłączani są nowi użytkownicy, w tym ci, którzy zakładają domowe instalacje fotowoltaiczne. Efektem są przeciążenia sieci i lokalne wyłączenia. Bez wdawania się w zawiłości techniczne: jeżeli do lokalnego transformatora na osiedlu napłynie zbyt dużo prądu z fotowoltaiki, to on wyłączy się automatycznie. A wtedy nocka przy świecach…
Przespana sprawa
O tym, że sieci energetyczne wymagają modernizacji wiedziano od dawna. Zdaniem prezesa Instytutu Energii Odnawialnej przez ostatnie lata sprawę przespano. Operatorzy krajowi w ramach dwóch zakończonych perspektyw unijnych dostali środki na rozwój sieci, aby sprostać konieczności przyłączenia nowych OZE (odnawialnych źródeł energii, czyli głównie fotowoltaiki). W ramach każdej z nich to ponad miliard dotacji.
Niestety efektów tych inwestycji nie ma – twierdzi. Ostrzega jednocześnie, że jeżeli nic z tym nie zrobimy, w przyszłości wydawanie nowych warunków na przyłączenie np. fotowoltaiki zostanie zagrożone. A nawet trzeba będzie wyłączać istniejące instalacje.
Jednocześnie szef IEO przypomina, że w rozwoju OZE odstajemy od celów, na które zgodziliśmy się w Unii. To my zaproponowaliśmy uzyskania w ubiegłym roku 15 procent energii z tych źródeł, a nie ma nawet 13. Samego prądu miało być 19 procent, a będzie niecałe 15. Mogłaby pomóc prywatna fotowoltaika, ale energetycy są przeciw i blokują możliwości podłączania nowych instalacji.
Sądy z tego się nie wygrzebią
A adwokaci, specjaliści od takich kłopotów mówią: prawo energetyczne nakazuje operatorom, aby w przypadku odmowy wydania warunków przyłączenia powiadomić prezesa Urzędu Regulacji Energetyki i określić planowany termin i warunki wykonania rozbudowy lub modernizacji sieci oraz wskazać nowy termin przyłączenia instalacji. Ich zdaniem odmowa przyłączenia narusza też zasadę równego dostępu do sieci. Dlatego nieuzasadnione odmowy przyłączenia oraz wyłączenia mogą być w przyszłości powodem licznych powództw przeciwko spółkom Skarbu Państwa odpowiadającym za sieci. No to sądy z tego się nie wygrzebią…
Instytut Ekonomii Środowiska zapytał mieszkańców domów jednorodzinnych, czy podoba im się ograniczenie dotacji na fotowoltaikę – i odpowiedź była jednoznaczna: nie. 86 procent uważa, że fotowoltaika jako forma likwidacji ogrzewania węglowego powinna być wspierana przez państwo. Bo jak ktoś ma panele, to dokupi pompę ciepła napędzaną prądem (na którą też powinny być dotacje) i nie będzie brudził się wynoszeniem popiołu z pieca.
Cuda u rolników
No ale pieniędzy nie ma. Zaraz – to jak w Kanie Galilejskiej – pojawił się program AgroEnergia. Jak poinformował oficjalnie minister klimatu i środowiska właśnie znaleziono 200 milionów złotych na fotowoltaikę dla gospodarstw rolniczych. Niestety był to łabędzi śpiew ministra, ale wspierał go kolega z resortu rolnictwa. Złotówki mają być z hipotetycznych dotacji unijnych i Polskiego Ładu. W zależności od wielkości montowanej instalacji można dostać wsparcie w wysokości nawet 25 tysięcy złotych, a jak mało, to niskooprocentowaną pożyczkę – 10 tys. zł. I jak przekonują ministrowie, te wiejskie instalacje – muszą zacząć odgrywać ważniejszą rolę w krajowej energetyce. Trudno nie zapytać – a co na to energetycy?
Marek Kownacki
https://pl.sputniknews.com
Gajówka ma inną propozycję. Wyposażyć każdy dom w generator prądu na korbkę, silniczek elektryczny i akumulator.
Zasada działania jest prosta i pojmie ją nawet polskojęzyczny minister.
Otóż kręcąc korbką wygenerujemy prąd, który zostanie zmagazynowany w akumulatorze. Następnie podłączymy do generatora silniczek elektryczny, który będzie zasilany z uprzednio naładowanego akumulatora. Silniczek kręcąc się będzie ładował akumulator poprzez generator (silniczek zastąpi po prostu ręczne kręcenie korbką), z kolei akumulator będzie napędzał generator itp.
Pomysł takiego rozwiązania pochodzi od wynalazcy samochodu elektrycznego jeżdżącego bez ładowania:
>https://marucha.wordpress.com/2016/05/14/pomagajmy-polakom-wynalazek-pana-kostrzewskiego/
Wśród osób broniących „wynalazku” był, niestety, p. Jasiek z Toronto…
Admin
Komentarzy 30 do “Schizofrenia fotowoltaiczna”
Sorry, the comment form is closed at this time.
Olo said
Nie ma takiej rzeczy, takiej sprawy, żeby żydobanderowska PiS-ku-rwa nie potrafiła jej zniszczyć.
Wladca said
A od czego murzyni pchajacy sie do nas przez granice?
10 murzynow na zmiane fifty fifty ,pradnica rowerowa,szczaw i mirabelki i mamy prad w domu i zaladowany samochod.Spac moga w ziemiankach.Panstwo moze wylapywac tych murzynow i sprzedawac po korzystnej cenie na targu.
Korzysci:
1Panstwo nie musi chronic granicy
2.Sylwia Spurek dostarczy funduszy EU na uprawe szczawiu i mirabelek.
3.Czysta i ekologiczna energia.
4.Dla samotnych Pan (i Panow z wymienialnymi pedalami do pradnicy)czysta rozrywka (Dla murzynow tez).
5.Koszt 1 murzynazwraca sie w tydzien.
6. (napiszcie sobie Sami)
Ale kiedy premierem jest nieuk i cymbal,a w sejmie siedza puste tykwy,to nie Dziwota.
Wladca said
Albo zlecic lapanie murzynow arabom.
Maja w tez materii 1000 letnie doswiadczenie.
A do zarzadu wziac zymian,i caly Interesse bedzie sie sam „kreczycz“
NC said
Re 3: Przecież ynteres krenczy sze od dawna, a murzynem jesteś Pan.
D-T said
Uczciwość producentów energii elektrycznej jest mocno naciągana. Ci „prosumenci” chcąc wypchnąć na zewnątrz jak największą liczbę kilowatogodzin, podwyższają do granic możliwości napięcia wyjściowe falowników przynosząc szkody sąsiadom. Jeśli posiadasz sprzęt przystosowany jest do pracy przy napięciu 230V, a sąsiad z fotowoltaiką pcha tobie do gniazdka 260, 270V, to ty jako odbiorca jego słonecznej dobroci nie produkujący prądu płacisz więcej, bo twoje odbiorniki energii okazują się bardziej prądożerne niż deklaracje na ich tabliczkach znamionowych. To wynika bezpośrednio z wzorów fizyki.
Husajn Bolt said
Dzieciaki siostry miały kiedyś w klatce chomika co właził w takie koło i naparzał jak szalony. Gdyby do takiego dużego koła wszedł Bolt to może dla jednej wioski ekoprądu mógłby na jakiś czas natrzepać.
A tak konkretnie skoro wszędzie ta szajba z zamykaniem kopalni i elektrowni, ekofanatyzmem, zmianą pieców, wiatrakami, fotowoltaiką, wzrostem cen gazu, energii to wszystko wskazuje na to, że straszne zmiany planują i pójdzie za tym wielka bieda. Nawet w zamożnych krajach. Na to wychodzi. Cofamy się do czasów sprzed 1800 roku.
Peryskop said
Autor pominął spadającą w czasie sprawność paneli f-v. Rodzimi inwestorzy dopiero o tym się przekonają tak, jak doznali już szoku amerykańscy pionierzy programu SolarCity :
https://techcrunch.com/2021/07/12/elon-musk-defends-teslas-2-6b-acquisition-of-solarcity-in-delaware-court/
Nasza nqciągarka dr Olga Malinkiewicz od 8 lat zapowiada komercjalizację fotoogniw perowskitowych – teraz z pomocą naciągacza dr Tomasza Rożka w ramach cyklu „NaukaToLubię” :
Perowskity, rewolucja w energetyce – rozmowa z Olgą Malinkiewicz 16.06.2021
Znamienne, że Olga M. zataja fakt, iż ze swoim wynalazkiem zgłosiła się do spin-off’u w Oxfordzie, gdzie po kilku miesiącach obracania oczyma została stamtąd spławiona.
Porównałem COVID i grypę – 19.10.2020
Popularyzator (nie)wiedzy kroczy szeroko :
4 teorie na temat tego, czym są pioruny kuliste – 13.08.2021
https://www.naukatolubie.pl/pioruny-kuliste/
Jeśli dr fizyki wstawia również hipotezy z kałuży, to znaczy, że słabo fizykę rozumie.
Latem 1992 tuż po burzy miałem pioruna kulistego na swej loggii, z dystansu zaledwie ok. 1.3 m, na trzeźwo, więc wiem, że to forma plazmy.
D-T said
W największym uproszczeniu można odwołać się do prawa Ohma. To powinno zadziałać na wyobraźnię mniej umocowanych w technologiach. 😉
D-T said
#7.
Szanowny przedmówco (Peryskop). Wiem że wiesz, ale wiedza najwyraźniej musi być reglamentowana. Jak już kilkukrotnie wspominałem – praw fizyki (na szczęście) nie da się upolitycznić, choć wielu podnosi skowyt.
Pioruna kulistego widziałem osobiście. Plazma. Skompresowana plazma. Szukamy obcych cywilizacji, a nie znamy zasad panujących na Ziemi….
Jacek said
Re 5 D-T
Falownik nie ma prawa podwyższyć napięcia w sieci do więcej niż 230V+10%, jeżeli jest tak jak Pan pisze to trzeba zmierzyć, zrobić fotkę i zgłosić delikwenta do ZE.
Bezpartyjna said
Właśnie dzisiaj znalazłam ulotkę o możliwości zakładania tego „cuda” w naszej miejscowości. Informację bez zbędnych ceregieli wyrzuciłam do kubła, jutro wybierają śmieci.
konfuzjusz said
1. Panie Adminie, Konfuzjusz w latach wczesnego dzieciństwa miał taka samą wizje układy prądnica-silniczek. Podzielił sie tą ideą ze swoim ojcem, który juz wtedy był dośc znanym naukowcem, choc nie w dziedzinie fizyki. On to skomentował jakims niezrozumiałym zwrotem, zdaje się że po łacinie, a Konfuzjusz skonfundowany zapytał – Jakie „debile?”
2.
D-T said
Re#9:
Falownik będzie pracował zgodnie z zaprogramowanymi parametrami. Nie ma tutaj mowy o jakichś prawach. Zgłosić do ZE? Przecież oni w wyniku tych zgłoszeń zmieniają odczepy na najbliższym transformatorze. 😉 powód znany – kieszonkowe.
Nie z tymi ludźmi, nie z tą niewolniczą mentalnością. Nie z tym upodleniem. Chamstwo i ignorancja instytucji, brak personalnej odpowiedzialności za podejmowane w tych instytucjach decyzje – to jest przyczyna tego syfu. Gdyby pani jadzia miała świadomość że podpisując jakąś trefną decyzję naraża się na szafot, prawdopodobnie nigdy nie podjęłaby pracy w ważnej instytucji państwowej. 😉
bryś said
Kto dostarcza nam te panele?
bryś said
Jak zawsze polecam wywiady z Św. P. Markiem Zadrożniakiem.
Krzysztof M said
Ad. 13
Gdyby pani jadzia miała świadomość że podpisując jakąś trefną decyzję naraża się na szafot, prawdopodobnie nigdy nie podjęłaby pracy w ważnej instytucji państwowej.
Po tygodniu obowiązywania takiego prawa zorientowałby się pan, że nikt nie chce być panią Jadzią. I co wtedy?
Jack Ravenno said
@10 JACEK – osobiście mierzyłem wyjście z instalacji na poziomie ok 255V~. Ponoć przy 256V~ następuje wyłączenie instalacji. Co więcej – aby „oddać” energię do lokalnej sieci – MUSI zostać podwyższone napięcie. Prąd jak i woda nie płynie „pod górkę” czyli od niższego potencjału do wyższego. Taka sytuacja… pan D-T też powinien trochę głębiej przeorać zagadnienie…
Boydar said
„… A jak jest naprawdę? Nauka zna tylko jeden przypadek zarejestrowania pioruna kulistego przez specjalistyczną aparaturę. Doszło do tego w 2014 roku w Chinach. Na podstawie jednej obserwacji, nie da się odpowiedzieć na pytanie czym są tego rodzaju pioruny …”
Srali muchi, będzie wiosna
– po pierwsze, aktualnie forsowana (brutal force) nauka akademicka, a nie nauka sensu stricto.
– ta aparatura to jakoś słabo specjalistyczna być musiała
– niechby więc odpowiedzieli czym był ten zaobserwowany, o inne niech się inni martwią.
Tymczasem proponuję lekturę od str. 16
Click to access wszechswiat_1955_003.pdf
Ponieważ tekst i publikacja jest roku 1955 to na pewno są tam same komunistyczne kłamstwa. Nie mniej jednak warto przyswoić, bardzo interesujące. W każdym razie artykuł zaczyna się tak – „w ciągu przeszło stu lat, odkąd nauka zajmuje się pioruna mi kulistymi …”
Jest też część pierwsza – https://www.ptpk.org/archiwum/pdf_1955/wszechswiat_1955_002.pdf
Mamy też faktyczną próbę podejścia do zagadnienia – https://www.nature.com/articles/srep28263 (jeśli ktoś zainteresowany a nie anglojęzyczny niech użyje translatora)
I wszystko byłoby cacy, po linii i na bazie gdyby nie fakt, że już przed IIWŚ na Politechnice Lwowskiej taki jeden polski fachman produkował pioruny kuliste jakie chciał i kiedy chciał. Drobna modyfikacja cewki Tesli pozwala na powtórzenie tego eksperymentu nawet wwarunkach domowych.
Boydar said
Tymczasem w „Kwartalniku Historii Nauki i Techniki” znalazłem takie cóś –
„… Reformę przeprowadzono najpierw w szkołach zakonnych Pijarów i Jezuitów. Zaczęły w nich powstawać w drugiej połowie XVIII w. gabinety fizyczne, gromadzące przyrządy służące przede wszystkim do demonstracji podczas wykładów. Pierwszy taki gabinet założyli Jezuici w Warszawie. Najbardziej zasobny był założony w 1765 r. gabinet kolegium jezuickiego w Poznaniu. Zbiory tego kolegium znalazły uznanie Leonarda Eulera, który je zwiedził bawiąc przejazdem w Poznaniu …”
.
W dzisiejszych czasach i realiach w szkołach nie ma sal lekcyjnych przygotowanych do nauczania fizyki (chemii, biologii, etc.). Bo nach’uj bachorom jakaś fizyka, mają smartfony to niech się cieszą. Potem się je wszystkie wyszczepi i albo będą zombie albo zdechną. Więc na naukowe głupoty szkoda nafty.
W dodatku pozamykali nawet chedery i jesziwy, to przechodzi ludzkie pojęcie, człap człap.
Boydar said
Okazuje się jednak, że wyjaśnili, sorry. Jak dobrze że pogoda jest jeszcze nasza 🙂
https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2019-12-29/naukowcom-udalo-sie-wreszcie-wyjasnic-czym-jest-piorun-kulisty-jedna-z-zagadek-meteorologii/
Jacek said
Re 17 Jack Ravenno
Jak nie jak tak, aby nalać do wiaderka to trzeba lać z góry a nie z dołu, co do wyłączenia to takie coś nie występuje, falownik płynnie reguluje oddawaną moc, inaczej byłaby bezsensowna huśtawka.
D-T said
Panie ~Boydar.
Pioruny kuliste produkuje się obecnie nawet przy użyciu magnetronów. Wystarczy kawałek falowodu i zarzewie plazmy.
Ja również uczyłem się z komunistycznych książek. Może właśnie z tego powodu posiadam jakąś techniczną wiedzę. 😉
Może nie obsłużę oprogramowania komputera, ale potrafię go stworzyć od podstaw. Logika Boola, czy wytworzenie monokryształu krzemu. Do usług. Jeszcze Polska nie zginie, póki nie zdechnę.
D-T said
#Jacek;
aby nalać do wiaderka to trzeba lać z góry a nie z dołu
… Mądrego człowieka to aż miło posłuchać.
Jak jest ciepło i wieje wiatr, to jest zimno. Jak jest mróz i nie ma wiatru, to jest ciepło. 😉
JerzyS said
Peryskop said
2021-10-19 (Wtorek) @ 14:13:05
Jeśli dr fizyki wstawia również hipotezy z kałuży, to znaczy, że słabo fizykę rozumie.
Elektrykę zna.
Z elektryki to na pewno zna napięcie krokowe
i stan napięcia kroczowego, który pomaga jej w osiągnięciu kariery
Peryskop said
9 Wiedza zawsze była i będzie reglamentowana.
===
20 Dzięki za ten opis – nawet dość rzetelny.
Kontrowersje wokół piorunów kulistych wynikają m.in. z tego, że przejawiają się w rozmaity sposób, zależnie od lokalnych warunków.
To analogia do tzw „dualnej natury światła”, choć jego natura jest zapewne JEDNA, lecz obserwowane skutki są różne, bowiem zależą od typu zastosowanego detektora – © Peryskop.
Mój piorun kulisty zjechał ze skwierczeniem po blaszanej rynnie przez 9 kondygnacji – gdy po południu, stojąc w drzwiach loggii na I piętrze, oglądałem końcówkę burzy w siąpiącym deszczu.
Na ten odgłos zwróciłem uwagę na rynnę i nagle zobaczyłem pioruna, który przyhamował, przeskoczył ok 1 m na górne żelazne obramowanie płyty osłonowej loggii, przesunął się po niej przez ok. sekundy i na chwilę zatrzymał się na wprost mnie.
Był biały jak mleczny klosz, wielkości piłki nożnej, emitował skwierczenie oraz pełzające z jego powierzchni niebieskawe jakby kosmyki.
Skamieniałem, bo nie spodziewałem się tego, no i nie miałem pojęcia co będzie dalej.
Po kolejnej ok. sekundzie piorun włączył wsteczny, przesunął się z powrotem na prawy skraj loggii, ponownie przeskoczył na rynnę, pokontynuował po niej zjazd, i wnet zamilkł, zapewne zatapiając się w grunt.
Minęło parę chwil zanim odzyskałem zdolność ruchu i mowy, i podzieliłem się wrażeniami z żoną w kuchni przy garach i z trójką dzieci, które bawiły się w innym pokoju.
OK – zjawisko fizyczne.
Ale dlaczego zachował się, jakby miał AI ?
I jakby chciał sprawdzić moją reakcję ?
Przypadek ?
===
24 Grupa Malinkiewicz Saule & Co najwyraźniej dmucha bańkę spekulacyjną dla pazernych, bo tych nigdy nie zabraknie 😀🤣
Jacek said
23 D-T
No fakt, mogę się usprawiedliwić chwilową pomrocznoscią jasną, może być?
Boydar said
„… ale dlaczego zachował się, jakby …”
Nasze odbicie w lustrze też „zachowuje się jakby …”. Moim zdaniem piorunów kulistych jest kilka odmian. Wspomniana wyżej była czuła na „sygnały” płynące od obserwatora. A one ciekną z naszej podświadomości, nie da rady za bardzo nimi posterować. Jednak piorunowi to wystarczy do modyfikacji „zachowania”.
Bez względu jaki jest mechanizm powstania zjawiska, jest to zjawisko fizyczne i z „tego świata”. Wskazuje jednak, że mamy do czynienia z oddziaływaniami/interakcją wymykającymi się oficjalnej nauce akademickiej.
Peryskop said
Panie Boydar, zgadzam się z satysfakcją.
Wątpię czy na 9 kondygnacjach powyżej ktoś podczas burzy stał w otwartych drzwiach.
Bo ludzie zazwyczaj boją się burzy.
Zatem wycieczka pioruna w moim kierunku mogła być spowodowana lokalnym zaburzeniem pola.
Ale dlaczego obcesowo powrócił na swój tor ?
To kojarzy mi się z odruchami u psów, które czując strach u osoby, obszczekują ją.
Mnie wtedy strach nawr nie zdążył oblecieć.
Boydar said
Jeżeli można siłą woli giąć łyżeczki to można i wpływać na piorunowe manewry. Impulsy z naszej podświadomości mają znacznie większą siłę oddziaływania niż to co byśmy chcieli osiągnąć świadomie. Przeważnie.
Zwrócić tylko należy uwagę, że konstrukcja takiego dziwadełka reaguje na bodźce telepatyczne, bo inaczej określić tego chyba nie można.
Peryskop said
Faktycznie, w muzeum w szkockim Dundee grałem raz w MindBall’a, starając się kierować ruchem piłeczki na spec-stole za pomocą sił woli i trzech elektrod na czole pod opaską na głowie.
Mój oponent, doktor miejscowego uniwersytetu, radził sobie dużo lepiej, bo miał wprawę, gdyż to on był pomysłodawcą tej zabawy.
A z tego wynika, że czytanie myśli przy pomocy interfejsów może być dość blisko.