Koty mogą przenosić dobre bakterie, które zwalczają lekooporne infekcje
Posted by Marucha w dniu 2021-11-18 (Czwartek)
Według przeprowadzonych badań, bakterie przenoszone przez zdrowe koty domowe wytwarzają naturalne antybiotyki o zadziwiających właściwościach. Wszystko wskazuje na to, że odkrycie to będzie można wykorzystać do leczenia lekoopornych infekcji u ludzi i innych zwierząt.
Naukowcy sprawdzili działanie kocich bakterii przy zwalczaniu infekcji wywołanych przez opornego na metycylinę gronkowca Staphylococcus pseudintermedius (MRSP, ang. Methicillin-Resistant Staphylococcus Pseudintermedius). Bakteria ta często występuje u udomowionych zwierząt i może rozmnażać się w sposób niekontrolowany, gdy są chore lub zranione.
Wiadomo, że MRSP może przedostawać się do organizmów różnych gatunków, powodując np. egzemę u psów, kotów oraz ludzi. Dotychczasowo znane antybiotyki są nieskuteczne w leczeniu infekcji wywołanych MRSP, co znacznie utrudnia terapię i wydłuża czas leczenia. Zespół naukowców z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego postanowił poszukać rozwiązania problemu w bakterioterapii – zakładającej zwalczanie „złych bakterii” przez „dobre bakterie”.
Wieloletnie poszukiwania dobrych bakterii
Pierwszy etap badań polegał na zgromadzeniu próbek różnych bakterii, które występują zwykle u psów i kotów, a następnie hodowaniu ich razem z MRSP. Obserwacje pozwoliły zidentyfikować szczep, który skutecznie blokował wzrost MRSP. Był to Staphylococcus felis.
Naukowcy stwierdzili, że „naturalne antybiotyki” wytwarzane przez S. felis są zdolne do rozerwania ścian komórek opornego na metycylinę gronkowca, w efekcie czego dochodzi do unieszkodliwienia patogenu. Dalsza analiza wykazała, że leczniczy potencjał S. felis jest o wiele większy, niż wskazywały na to pierwsze obserwacje.
– Skuteczność S. felis jest ekstremalna. Ten szczep bakterii jest zdolny do zabijania patogenów po części dlatego, że atakuje je z wielu stron. Można to porównać do metody znanej jako polipragmazja [wielolekowość, przyjmowanie co najmniej pięciu leków jednocześnie – przyp. red.]. To czyni go szczególnie atrakcyjnym – mówi współautor badań Richard Gallo, ekspert nauk medycznych z Uniwersytetu Kalifornijskiego.
Podsumowując, wyniki badania sugerują, że pochodząca od kotów bakteria wytwarza cztery różne peptydy przeciwdrobnoustrojowe, które współdziałają ze sobą w celu zwalczenia infekcji. Dzięki temu jest szczególnie skuteczna w walce z antybiotykoopornymi bakteriami.
W najbliższym czasie naukowcy chcą sprawdzić skuteczność S. felis na psach, jednak podkreślają, że bakteria może dawać podobne korzyści także u ludzi. W przyszłości będzie mogła być stosowana jako środek ochronny lub leczniczy w postaci sprayu, kremu lub żelu.
– Możliwe, że nawet mieszkanie pod jednym dachem ze zdrowym kotem jest w stanie zapewnić ludziom pewną ochronę przed MRSP. Być może więc to argument za posiadaniem zwierząt domowych – dodaje Gallo.
Źródło: eLife
https://dobrewiadomosci.net.pl
Komentarzy 18 do “Koty mogą przenosić dobre bakterie, które zwalczają lekooporne infekcje”
Sorry, the comment form is closed at this time.
Leo said
Koty leczą ciało i psychikę… właśnie dokacam dom (dokocam?) Anegdota: znalazłem kociaka bliskiego śmierci w przydrożnym rowie. Zabrałem, wyleczyłem, wykarmiłem… Choruję na serce. Jednego dnia szczególnie nieprzyjemny ból w lewym ramieniu. Czułem się słabo, położyłem się. Kociak wskoczył na łóżko i mrucząc bardzo intensywnie długo się wiercił aż ułożył na niewygodnym dla niego miejscu obok obojczyka. I zaczął mruczeć w dwójnasób. Ból minął, poczułem się o niebo lepiej. To tylko anegdota ale ja wierzę w mojego kota 😉
UZA said
„To tylko anegdota ale ja wierzę w mojego kota”
Kiciuś na zdjęciu podobny do mojego utraconego Kaziczka, ale nie taki sam, bo Kaziczek był jedyny i niepowtarzalny. Kiedy z nami mieszkał, byłam młoda i zdrowa, więc efektów terapeutycznych naszej znajomości nie mogę ocenić. Wiem jednak od koleżanki, która miała nowotwór i przeszła operację oraz radioterapię, że jej kot także omruczał chore miejsce. Szczęśliwie nie doszło do wznowy i koleżanka żyje do dziś (ponad dwadzieścia lat od operacji). Ona też wierzyła w swojego mruczącego uzdrowiciela i przyjaźń z tym zwierzakiem bardzo podnosiła ją na duchu w najtrudniejszym okresie, może nawet bardziej niż my – ludzie.
Ala said
Też zachorowałam na raka , przeszłam rozległą operację , po operacji w klinice zapalenie płuc i radioterapię , mam 2 koty , pomagają. Na razie minęły 3 lata. Jest ok. Koty są fantastyczne.
Yagiel said
Koty to Anioły. Osiadłe na ludziach.
Boydar said
Rozprawy prawie naukowe (takie jak artykuł) to one są jak Stary Testament. Bez względu co tam sobie myślimy i tak jest jak jest czy było. I podobnie z kocinkami, niezależnie co tam o nich piszą czy mówią one pełnią swoją misję przy człowieku zgodnie z Wolą naszego (i naturalnie kocinek też) Stwórcy.
Kura domowa said
Kotek na zdjęciu wygląda jak moja Halinka( imię wybrał syn mój). Porzucona w polu kukurydzy rok temu jako małe kociątko, przygarnięta przez nas .
Jak mam pierwszą zmianę w pracy to wychodzę o 5 rano z domu. Jak Halinka jest na dworze wtedy( lubi czasem wychodzić na takie zimno) to muszę ją skłonić do wejścia do domu bo idzie za mną do pracy jak pies. Raz się nie zorientowałam, że za mną idzie. Przeszła ok 200 m aż do głównej ulicy. Musiałam się wrócić do domu i ją tam zostawić bo poszłaby za mną aż do miejsca pracy( oddalonego o 300 m od domu).
Pozdrawiam kociarzy, bo koty to kochane zwierzęta.
Kura domowa said
Często Halinka kładzie sie spać tuż nad głową mojego dziecka. Syn w sumie zdrowy, ale nie wiem dlaczego akurat w tym miejscu się kładzie…może, żeby mu pomruczec, aby lepiej się spało…
Boydar said
Pani Kuro, mimo wszystko kot (kocica) nie powinien/nna mieć na imię Halinka. Może mieć Maciek, ewentualnie, ale to z zupełnie innego powodu.
Kura domowa said
A czemuż to Panie Boydar nie powinna mieć tak na imię?
Boydar said
Ja mogę tylko powiedzieć dlaczego ja nie uważam tego za smaczne (taktowne) – bo mam własne poczucie taktu, wobec innych Halin na tym bożym świecie, takich bardziej dwunożnych. Dziwię się natomiast, że Pani się dziwi – wedle panikurzej opinii koty nie umierają; a Halinki ?
NICK said
Tytuł.
Tu się zgodzę.
Wszystko może być dobre i wszystko może być złe.
Kura domowa said
Panie Boydar, tak już mam, że zwierzęta zdychają- dla mnie nie jest to słowo obraźliwe ani negatywne. Ludzie umierają, zwierzęta zdychają. Tak uczono w szkole.
Zeby Sz.Pan Gajowy mnie nie opier@#$ lil.:-)
Jeśli kot może być Maćkiem, to może być też Halinką.
Pozdrawiam
Boydar said
Eeeee tam.
Ale też pozdrawiam; proszę Halinkę ode mnie wygłaskać.
Boydar said
W Pendżabie kocinka to Bily, w Chinach Mao (niekoniecznie Tse Tung) ale w Serbii, Chorwacji, Macedonii czy Słowenii, a nawet u Tatarów i Węgrów – Maciek
Marucha said
O ile – z powodu długiej tradycji – akceptuję dla kota imię „Maciek”, o tyle nadawanie kotom ludzkich imion uważam za małpowanie zachodu.
Kar said
14/Boydar
– innymi slowy, krotko; „Maciek” to taka slodka doopa, udomowiony kolchozowy commy
———–
Coś takiego…
Admin
Boydar said
Panie Kar, trzymaj Pan poziom.
JanuszT said
I Boydar i gospodarz mają rację, też bym się skłaniał do Maćka, ale Kurę Domową też lubię, za jej szacunek do języka polskiego, rodziny i… człowieczeństwo, jej.
——
JA TEŻ lubię nasze Panie gajówkowe. Nie chcę wymieniać które, bo bym może którąś pominął…
Admin