Dziennik gajowego Maruchy

"Blogi internetowe zagrażają demokracji" – Barack Obama

  • The rainbow symbolizes the Covenant with God, not sodomy Tęcza to symbol Przymierza z Bogiem, a nie sodomii


    Prócz wstrętu budzi jeszcze we mnie gniew fałszywy i nikczemny stosunek Żydów do zagadnień narodowych. Naród ten, narzekający na szowinizm innych ludów, jest sam najbardziej szowinistycznym narodem świata. Żydzi, którzy skarżą się na brak tolerancji u innych, są najmniej tolerancyjni. Naród, który krzyczy o nienawiści, jaką budzi, sam potrafi najsilniej nienawidzić.
    Antoni Słonimski, poeta żydowski

    Dla Polaków [śmierć] to była po prostu kwestia biologiczna, naturalna... śmierć, jak śmierć... A dla Żydów to była tragedia, to było dramatyczne doświadczenie, to była metafizyka, to było spotkanie z Najwyższym
    Prof. Barbara Engelking-Boni, kierownik Centrum Badań nad Zagładą Żydów, TVN 24 "Kropka nad i " 09.02.2011

    Państwo Polskie jest opanowane od wewnątrz przez groźną, obcą strukturę, która toczy go, niczym rak, niczym demon który opętał duszę człowieka. I choć na zewnatrz jest to z pozoru ten sam człowiek, po jego czynach widzimy, że kieruje nim jakaś ukryta siła.
    Z każdym dniem rośnie liczba tych, których musisz całować w dupę, aby nie być skazanym za zbrodnię nienawiści.
    Pod tą żółto-błękitną flagą maszerowali żołnierze UPA. To są kolory naszej wolności i niezależności.
    Petro Poroszenko, wpis na Twiterze z okazji Dnia Zwycięstwa, 22 sierpnia 2014
  • Kategorie

  • Archiwum artykułów

  • Kanały RSS na FeedBucket

    Artykuły
    Komentarze
    Po wejściu na żądaną stronę dobrze jest ją odświeżyć

  • Wyszukiwarka artykułów

  • Najnowsze komentarze

    bryś o Wolne tematy (25 – …
    Anuszki o Kryzys męskości: depresja, sam…
    Zenon_K o A może by pozamykać szkoł…
    pamiętający historię o Izrael oburzony na USA za możl…
    Zenon_K o Czy Putin naprawdę chce podbić…
    AlexSailor o Państwo wyłudzi pieniądze za p…
    Otwarte Drzwi o A może by pozamykać szkoł…
    pamiętający historię o Mentalna agentura
    Liwiusz o Czy Putin naprawdę chce podbić…
    zig o Państwo wyłudzi pieniądze za p…
    Anucha o A może by pozamykać szkoł…
    Banita o Czy Putin naprawdę chce podbić…
    Banita o Czy Putin naprawdę chce podbić…
    Anucha o Wolne tematy (25 – …
    rafalryszkiewicz o Wolne tematy (25 – …
  • Najnowsze artykuły

  • Najpopularniejsze wpisy

  • Wprowadź swój adres email

    Dołącz do 707 subskrybenta

Różne oblicza Mieczysława Moczara

Posted by Marucha w dniu 2021-11-22 (Poniedziałek)

1 listopada 2021 r. minęła 35 rocznica śmierci gen. Mieczysława Moczara – jednego z dowódców Armii Ludowej, prominentnego działacza PZPR, ministra spraw wewnętrznych, przewodniczącego Związku Bojowników o Wolność i Demokrację oraz szefa Najwyższej Izby Kontroli.

Postać Moczara owiana jest czarną legendą. Dla środowisk prawicowych jest to zdrajca, sowiecki agent i kat niepodległościowego podziemia. Z kolei dla kosmopolitycznej i liberalnej lewicy – to populista, nacjonalista i antysemita. Czy jednak te epitety i obiegowe opinie, oddają prawdę o tej postaci? A przede wszystkim, czy takie podejście nie jest „drogą na skróty” i pogrążaniem się w uproszczeniach i stereotypach?

[Dla żymian Moczar jest bardziej znienawidzony, niż sam Hitler – admin]

Swój czy obcy?

Już w kwestii pochodzenia i miejsca urodzenia Mieczysława Moczara powstało wiele przekłamań i nieścisłości. Nie był on bowiem przybyłym ze wschodu Ukraińcem, bądź Białorusinem. Mikołaj Demko, bo tak brzmi prawdziwe imię i nazwisko Mieczysława Moczara, urodził się w dniu 25 grudnia 1913 r. w Łodzi. Rodzicami jego byli Tichon Demko i Bronisława Wierzbicka. Ojciec Mikołaja był wyznania prawosławnego i pochodził z Kresów Wschodnich.

Był prawdopodobnie pochodzenia białoruskiego, choć w dokumentach swoją narodowość określał jako polską. Nie ma natomiast żadnych wątpliwości, że Bronisława Wierzbicka była Polką i katoliczką.

Młody Mikołaj Demko już w czasach wczesnej młodości zetknął się z polityką – jego ojciec aktywnie działał w konspiracyjnych strukturach Komunistycznej Partii Polski, a miejscem zebrań było jego mieszkanie przy ulicy Obywatelskiej w Łodzi. Jak pisze dr Krzysztof Lesiakowski w jedynej wydanej biografii Moczara – „warunki środowiskowe miały duży wpływ na życie Mikołaja. Często podejmował drobne prace, aby zdobyć środki do życia. Zdarzało się bowiem, iż głód zaglądał do jego domu”.

Po zakończeniu edukacji szkolnej Mikołaj rozpoczął pracę zawodową jako robotnik w fabryce włókienniczej. Najprawdopodobniej w 1937 roku wstąpił do nielegalnej KPP oraz zaangażował się w działalność Międzynarodowej Organizacji Pomocy Rewolucjonistom. Aktywność ta doprowadziła Demkę do aresztowania w maju 1938 roku. W wyniku procesu politycznego został skazany na 2 lata pozbawienia wolności i osadzony w więzieniu w Łęczycy, gdzie przebywał do pierwszych dni września 1939 roku.

Analizując przedwojenne losy Mieczysława Moczara podkreślić należy, że na jego polityczne wybory w zasadniczym stopniu wpłynęły uwarunkowania rodzinne i środowiskowe. Jak zaznaczono ojciec Mikołaja vel Mieczysława zaangażowany był w działalność KPP. Ponadto środowisko robotnicze, z którego się wywodził stanowiło naturalną bazę dla partii komunistycznej. Mikołaj Demko z racji młodego wieku i krótkiego stażu organizacyjnego nie odgrywał jednak w KPP żadnej znaczącej roli. Nic nie wskazuje również na to, aby akces do KPP uwarunkowany był głębszą podbudową ideologiczną.

Agent czy bohater?

Wojenne losy Demki zapoczątkowane zostały walką w obronie stolicy w szeregach Robotniczych Batalionów Obrony Warszawy, w wyniku czego dostał się on do obozu jenieckiego w Gębicach kolo Gubina. Po uwolnieniu przekroczył niemiecko-radziecką linię demarkacyjną i osiadł w Białymstoku, gdzie przez pewien czas pracował jako robotnik budowlany.

Najprawdopodobniej pod koniec 1939 roku został zwerbowany do pracy w Wydziale Wywiadu Sztabu Zachodniego Specjalnego Okręgu Wojskowego Armii Czerwonej – i otrzymał kryptonim wywiadowczy „Woron”. W czasie wojny zaczął posługiwać się również przybranym nazwiskiem „Moczar”. W lipcu 1941 roku Demko vel Moczar powrócił do Łodzi, z zadaniem stworzenia komunistycznej siatki konspiracyjnej. Już w listopadzie utworzona została tajna organizacja pod nazwą Front Walki za Naszą i Waszą Wolność, w skład której oprócz Moczara wchodzili między innymi: Ignacy Loga-Sowiński, Tadeusz Głąbski i Leon Koczaski.

W 1942 roku działacze Frontu podjęli decyzję o przyłączeniu organizacji do Polskiej Partii Robotniczej oraz jej zbrojnego ramienia – Gwardii Ludowej. Komendantem Łódzkiego Obwodu GL został Moczar, a szefem lokalnego PPR Loga-Sowiński. Działalność GL na terenach województwa łódzkiego ograniczała się przede wszystkim do akcji sabotażowych – m.in. palenia stogów zboża i niszczenia torów kolejowych.

Gdy w 1943 roku nastąpiła seria aresztowań działaczy PPR oraz członków organizacji „Promieniści” – Mieczysław Moczar został mianowany dowódcą Gwardii Ludowej Obwodu Lubelskiego i przeniesiony w rejon Lasów Parczewskich. Jego towarzyszami broni byli między innymi Grzegorz Korczyński, Kazimierz Sidor i Stanisław Szot. Jak pisze dr Krzysztof Lesiakowski: „dowodząc GL/AL na Lubelszczyźnie Moczar starał się nadać jej charakter ściśle wojskowy. Uważał, że parlamentaryzm i politykierstwo w sytuacji, gdy wydany jest rozkaz, są szkodliwe dla organizacji”.

Na tym tle zarysował się jego długotrwały spór z Leonem Kasmanem [… jego ojciec Abram był kupcem – admin], zainteresowanym przede wszystkim indoktrynacją polityczną wśród żołnierzy.

Największą akcją zbrojna stoczoną w tym czasie była bitwa pod Rąblowem, w której dowodzone przez Moczara oddziały AL, wspólnie z oddziałami AK w sile około 900 żołnierzy powstrzymały ponad dwukrotnie liczebniejsze i wspierane przez Luftwaffe siły niemieckie. W bitwie zginęło około 40 żołnierzy polskich i około 100 niemieckich. Bitwa pod Rąblowem przeszła do historii, jako rzadki przykład możliwości współdziałania na polu walki, pomiędzy AL i AK.

W 1944 roku na skutek wspomnianego już konfliktu z wysłannikiem Kominternu na tereny Lubelszczyzny – Leonem Kasmanem, Moczar został odwołany z dotychczasowych funkcji i przeniesiony na stanowisko dowódcy AL w Obwodzie Kieleckim. Na tych terenach dotrwał do końca wojny, prowadząc akcje partyzanckie w między innymi w okolicach Końskich i Suchedniowa.

Analizując wojenne losy Mieczysława Moczara pojawia się pytanie – kim był w rzeczywistości – agentem i komunistycznym aparatczykiem, czy też obrońcą Warszawy i bohaterskim dowódcą spod Rąblowa? Wiele wyjaśnia w tym zakresie spór personalny z władzami PPR, które przedkładały agitację polityczną ponad działalność partyzancką. Moczar, zaś był przede wszystkim żołnierzem, a dopiero później funkcjonariuszem partii.

Wydaje się również, że to działalność wojskowa i partyzancka w największym stopniu ukształtowała Mieczysława Moczara – to tragicznymi doświadczeniami wojennymi tłumaczyć można podejmowane przez niego w latach sześćdziesiątych próby scalenia kombatantów z AL i AK.

Kat czy ofiara?

Polityczna przeszłość Mieczysława Moczara implikowała jego pozycję w powojennej rzeczywistości. Jako sprawdzony działacz PPR oraz doświadczony dowódca wojskowy GL/AL, został nominowany na stanowisko kierownika Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Łodzi. Ten okres należy niewątpliwie do najciemniejszych w życiu Moczara. Oprócz walki z bandytyzmem i szabrownictwem był bowiem odpowiedzialny za represje wobec żołnierzy podziemia niepodległościowego, których często osobiście przesłuchiwał. Przez wielu z nich był zapamiętany jako bezwzględny śledczy. Nie oznacza to jednak, że Moczar ślepo wykonywał polityczne rozkazy. Między innymi znany był jego spór z ministrem Romanem Romkowskim. Dość szybko skonfliktował się również z niektórymi podległymi mu funkcjonariuszami (najczęściej o żydowskich korzeniach jak np. Józef Czaplicki).

Negatywny był także jego ówczesny stosunek do doradców radzieckich – według relacji współpracownika podczas jednej z narad miał stwierdzić: „po cholerę tu u nas siedzą”, co było przyczyną założenia mu teczki operacyjnej. Pomimo awansu generalskiego i przeniesienia do centrali w Warszawie – pozycja polityczna Moczara uległa w 1948 roku zachwianiu. Był on bowiem zaliczany, podobnie jak: Grzegorz Korczyński, Zenon Kliszko, Ignacy Loga-Sowiński i Władysław Bieńkowski do grupy tzw. „krajowców”, czyli osób związanych z Władysławowem Gomułką, co nieuchronnie łączyło się z oskarżeniami o odchylenie prawicowo-nacjonalistyczne. Ponadto już wówczas Moczarowi zarzucano antysemityzm, co związane było między innymi z jego wypowiedzią, że kierownictwo partii „nie czuje problemów narodu, gdyż nie ma nic wspólnego z tym narodem”.

Moczar co prawda uchronił się przed prześladowaniami, które dotknęły Gomułkę, czy Korczyńskiego, jednak został zmuszony do samokrytyki i odsunięty na boczny tor. Potwierdzeniem tego było powierzenie mu funkcji wojewody olsztyńskiego, a następnie Przewodniczącego Wojewódzkiej Rady Narodowej w Olsztynie i Białymstoku. W tym okresie Moczar został praktycznie odsunięty od jakiegokolwiek wpływu na decyzje partyjno-państwowe. Pomimo tego przez cały czas pozostawał w sferze zainteresowań MBP w sprawie o kryptonimie „Bagno”, w ramach której drogą szantażu próbowano zebrać zeznania obciążające Moczara współpracą z żołnierzami Armii Krajowej oraz rzekomą defraudacją pieniędzy. Dopiero w 1956 roku na skutek destalinizacji objął stanowisko Ministra PGR, zastępując na tej funkcji skompromitowanego Stanisława Radkiewicza.

Okres sprawowania przez Mieczysława Moczara funkcji kierownika Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Łodzi naznaczony był jego walką z opozycją (PSL) i zbrojnym podziemiem. Znane były jego bezwzględne metody przesłuchiwania więźniów. Jednocześnie jednak nadużyciem jest stawianie Moczara w jednym rzędzie ze stalinowskimi zbrodniarzami z centrali Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Po pierwsze bowiem odgrywał on drugorzędną rolę w aparacie bezpieczeństwa, a po drugie okres pełnienia przez niego funkcji był relatywnie krótki. Jednocześnie jednak Moczar sam był inwigilowany przez swoich byłych współpracowników z MBP i tylko jego zręczności politycznej oraz szczęśliwym zbiegom okoliczności zawdzięczał ze nie podzielił on losów Gomułki, Korczyńskiego, czy Spychalskiego.

Komunista czy patriota?

Śmierć Bieruta i będące jej konsekwencją zmiany polityczne, zapoczątkowały nowy okres w życiu Moczara. W czerwcu 1956 roku wraz z Grzegorzem Korczyńskim spotkał się z Władysławem Gomułką, popierając jego linię polityczną, a wkrótce wszedł w skład Komitetu Centralnego PZPR. Jak pisze dr. Krzysztof Lesiakowski: „w przełomowych dniach 1956 roku Moczar pojawił się na scenie politycznej jako człowiek Gomułki i zwolennik zmian. Atakował stalinizm i jego wypaczenia, głośno podnosił kwestię odpowiedzialności indywidualnej”. W listopadzie tego roku został nominowany na stanowisko wiceministra spraw wewnętrznych.

Jedną z pierwszych jego decyzji było wydanie pozytywnej opinii w sprawie zwolnienia z więzienia legendarnego dowódcy Armii Krajowej na Kielecczyźnie Antoniego Hedy-Szarego. W czasie swojego urzędowania najpierw jako wiceminister, a następnie minister spraw wewnętrznych – Moczar uczynił wiele dla rehabilitacji byłych akowców i przywrócenia im praw kombatanckich. Czy była to reminiscencja walk partyzanckich, w których tak jak pod Rąblowem walczyli ramię w ramię żołnierze AL i AK? Czy też trudne doświadczenia i spory polityczne z okresu służby w Wojewódzkim Urzędzie Bezpieczeństwa Publicznego w Łodzi?

Faktem jest, ze Moczar uczynił wiele dla poszerzenia bazy społecznej o środowiska dotychczas niechętnie, czy nawet wrogo usposobione do Polski Ludowej. Wykorzystywał w tym celu funkcję prezesa Zarządu Głównego Związku Bojowników o Wolność i Demokrację, którą piastował od 1964 roku.

Bazą polityczną Moczara była też grupa określana mianem „partyzantów”. Trzon grupy stanowili byli towarzysze broni Moczara z Gwardii Ludowej i Armii Ludowej, przedstawiciele organizacji kombatanckich oraz służb mundurowych. Z czasem partyzanci stali się wpływową frakcją w łonie PZPR, popieraną głównie przez działaczy niższego i średniego szczebla, ale mającą wsparcie również niektórych członków Biura Politycznego (m.in. Ryszard Strzelecki, Stanisław Kociołek, w pewnych okresach czasu Zenon Kliszko). Pomimo tego zakres oddziaływania partyzantów wykraczał poza środowiska partyjne.

„Partyzanci” starali się otwierać na różne grupy społeczne, a wśród osób, które pozostawały pod wpływem tej formacji były też osoby wywodzące z kręgów literackich, artystycznych, czy naukowych – najczęściej nie mające nic wspólnego z komunizmem jak np. Wojciech Żukrowski, Jan Szczepański, Jerzy Passendorfer, Józef Chałasiński, Andrzej Brycht, Xawery Dunikowski, Jan Mazurkiewicz „Radosław”, czy Zbigniew Załuski. Jak pisze dr Krzysztof Lesiakowski – „ważnym elementem koncepcji ideowych partyzantów, wypływających z kreowanego przez nich obrazu ostatniej wojny, były hasła o wspólnie przelanej krwi przez żołnierzy wszystkich polskich formacji zbrojnych”.

Niewątpliwie jednym z głównych zarzutów wobec Moczara jest jego rola w tzw. „wydarzeniach marcowych”. Tło tych wydarzeń jest dobrze znane, a więc nie wymaga szczegółowego omówienia. Do chwili obecnej nie wyjaśnione są jednak motywy działania Moczara. Czy kierowały nim ambicje osobiste i dążenie do zmiany układu sił w partii? Czy też rzeczywiste obawy przed zdominowaniem aparatu państwowego i partyjnego przez osoby o niepolskich korzeniach? A może w grę wchodziły również zadawnione krzywdy, które dotknęły Moczara w latach pięćdziesiątych ze strony stalinowców o żydowskim pochodzeniu, którzy dekadę później przybrali szaty partyjnych liberałów i reformatorów (m.in. Zambrowski, Kasman, czy Staszewski). Bezspornym jest jednak, że po marcu 1968 roku Moczar umocnił swoją pozycję w partii, a frakcja „partyzantów” uzyskała szerokie poparcie społeczne.

Wbrew obiegowym opiniom akcentującym jedynie rzekomy antysemityzm Moczara, zachowywał on również daleko posuniętą rezerwę wobec ZSRR. W swoich wypowiedziach często przeciwstawiał partyzantów i żołnierzy AL walczących w czasie okupacji z Niemcami, członkom partii przybyłym „w wojskowych szynelach” z terenów ZSRR.

Nic więc dziwnego, że taka postawa budziła niechęć i nieufność mocodawców radzieckich i gdy rozpoczęła się batalia o schedę po Gomułce – Mieczysław Moczar skazany był na klęskę z popieranym przez KPZR Edwardem Gierkiem. Obrazuje to chociażby wypowiedź radzieckiego premiera Aleksieja Kosygina o Mieczysławie Moczarze: „Jest to przewrotny i głęboko zdemoralizowany człowiek. Antysemita, dwulicowiec, mający nie skrywane skłonności dyktatorskie. Otacza się często ludźmi z pogranicza politycznych szumowin”.

Dokonując podsumowania tego etapu życia Mieczysława Moczara, należy postawić pytanie, czy on i jego polityczne zaplecze reprezentowali jeszcze oficjalną linię partii, czy też uosabiali całkiem nowy nurt w polskiej rzeczywistości politycznej – swoistą hybrydę narodowo-komunistyczną? Nie ulega wątpliwości, że odwoływanie się do tradycji narodowej, etos patriotyczny, czy nieufność wobec mniejszości narodowych z całą pewnością wykraczały poza tradycyjnie ujmowaną ideologię komunistyczną. Jednocześnie Moczar i najbliższe jego zaplecze cały czas było głęboko zakorzenione w tradycji ruchu robotniczego i lewicy społecznej.

Aparatczyk czy kontestator?

Tragiczne wydarzenia grudnia 1970 roku i ich polityczne konsekwencje spowodowały kres błyskotliwej kariery Mieczysława Moczara i zapoczątkowały systematyczną marginalizację jego roli w państwie i partii. Wyeliminowany z rozgrywki o fotel I sekretarza PZPR przez Edwarda Gierka musiał zadowolić się drugorzędnym w warunkach PRL-owskiej rzeczywistości stanowiskiem Prezesa Najwyższej Izby Kontroli. Czy Moczar próbował jeszcze walczyć o swoją pozycje w partii?

Do dziś niewyjaśnione są okoliczności zwołania przez Moczara konferencji partyjnej w Olsztynie w maju 1971 roku, w czasie pobytu w Czechosłowacji Edwarda Gierka.

Według niektórych była to próba puczu. Większość historyków wyklucza jednak taką możliwość. Na początku lat siedemdziesiątych pozycja Gierka była zbyt silna, aby jego konkurenci mogli realnie myśleć o przejęciu władzy w partii. Odsunięcie na boczny tor sprawiło, że Moczar próbował zachować niezależność w zakresie powierzonej mu funkcji Prezesa NIK na tyle na ile było to w ówczesnej rzeczywistości możliwe. Jak pisze jego biograf Krzysztof Lesiakowski: „Moczar swoim podwładnym często podpowiadał prowadzenie czynności kontrolnych bez zahamowań, bez ulegania naciskom i perswazjom ze strony różnych osób i instytucji”. Te działania wywołały jednak opór wielu instytucji, jak również władz partyjnych różnego szczebla. W konsekwencji w 1976 roku Konstytucji PRL – Najwyższa Izba Kontroli została przekształcona w organ administracji państwowej (w miejsce organu kontroli państwowej) i podległa Prezesowi Rady Ministrów.

W tym czasie Moczar przestał być również członkiem Rady Państwa, co ewidentnie świadczyło o jego politycznej marginalizacji. Taka sytuacja miała miejsce aż do upadku ekipy Gierka-Jaroszewicza w 1980 roku. Wydarzenia sierpniowe spowodowały uaktywnienie się Moczara, który próbował odzyskać utracone wpływy w partii. Temu służył jego list do Biura Politycznego PZPR, w którym postulował rozliczenie ekipy Edwarda Gierka i wdrożenie programu reform strukturalnych partii. Biorąc pod uwagę jego polityczny rodowód zaskakujący był stosunek Moczara do powstałej na kanwie sierpniowych protestów „Solidarności”.

Moczar zajął dość umiarkowane stanowisko w stosunku do rozwijającej się „Solidarności”, postulując dialog i aprobując pokojowe rozwiązania konfliktów strajkowych. Z dokumentów wynika, że spotykał się z działaczami „Solidarności”, którzy informowali go o licznych nadużyciach w zakładach pracy i instytucjach państwowych. Najbardziej znanym tego przykładem była współpraca Moczara z sygnatariuszem porozumień jastrzębskich Jarosławem Sienkiewiczem. Dużym zaskoczeniem był zatem powrót Moczara do Biura Politycznego PZPR w 1980 roku, choć był to sukces krótkotrwały i niewiele znaczący.

Okazało się bowiem, ze Moczar wiedział zbyt wiele i zagrażał zbyt wielu prominentnym osobom. W kręgu zainteresowań inspektorów NIK znalazły się bowiem czołowe postacie polskiego życia politycznego jak: Stanisław Kania, Wojciech Jaruzelski, Edward Babiuch, czy Mieczysław Jagielski.

Na kolejnym zjeździe PZPR Mieczysław Moczar poniósł dotkliwą klęskę, a w marcu 1983 roku został on odwołany z funkcji Prezesa Najwyższej Izby Kontroli oraz Prezesa Rady Naczelnej ZBoWiD. Po 1983 roku Mieczysław Moczar funkcjonował na marginesie życia politycznego, nie utrzymując kontaktów z byłymi współpracownikami. W połowie 1986 roku wykryto u niego białaczkę szpikową, a w dniu 1 listopada tego roku zmarł. Zgodnie z ostatnia wolą został pochowany w Rąblowie, gdzie jako dowódca AL stoczył bitwę z Niemcami i gdzie pochowani byli jego żołnierze.

Końcowy etap aktywności politycznej Mieczysława Moczara dowodzi, że w sposób krytyczny oceniał on decyzje polityczne podejmowane przez kolejne ekipy partyjno-rządowe i na miarę swoich ograniczonych możliwości starał się sumiennie wypełniać funkcję szefa Najwyższej Izby Kontroli. Niewątpliwie próbował również wykorzystywać stanowisko dla odzyskania dawnych politycznych wpływów. Próby te zakończyły się niepowodzeniem. Okazało się bowiem, że dla wielu osób jest zbyt groźny i zbyt niewygodny. Być może to właśnie było przyczyną prób nawiązania przez niego kontaktów z opozycją i kontestowania działalności macierzystej partii.

Zmarł w roku 1986 – zapomniany przez dawnych przyjaciół i współpracowników. Symboliczny jest fakt, że zgodnie ze swoją ostatnią wolą został pochowany nie na Powązkach jak większość prominentnych działaczy PZPR, lecz w Rąblowie, w miejscu śmierci jego współtowarzyszy broni.

Michał Radzikowski
Myśl Polska, nr 47-48 (21-28.11.2021)
https://myslpolska.info

Komentarze 23 to “Różne oblicza Mieczysława Moczara”

  1. J said

    Ano był nie tylko Mieczysław Moczar ( Diomko) , był marszałek Rokossowski , był też i Piotr Jaroszewicz .
    Było jeszcze wielu im podobnym .
    Czy spodziewali się tego , że bez wojny ( w sensie militarnym ) również i Ich Ojczyznę , po ’89 spotka to ,
    co się stało …
    PS
    A w ’80 roku PRL był liczony ,jako kraj w pierwszym tuzinie gospodarek świata.
    ( Demagogia o ” długu ” $ 20,000,000.00 jest komedią . Za tą kwotę można było sprzedać stocznię im. Lenina
    paskudnym kapitalistom . Nie byłoby długu , ludzie mieliby pracę u siebie , a nie np. w Rostocku , czy Glasgow .
    …. !!!)

  2. wanderer said

    „Ponadto już wówczas Moczarowi zarzucano antysemityzm, co związane było między innymi z jego wypowiedzią, że kierownictwo partii „nie czuje problemów narodu, gdyż nie ma nic wspólnego z tym narodem”.

    Moczar byl odwaznym czlowiekiem. W tamtych czasach malo bylo takich ktorzy sie nie bali i potrafili sie okreslic. Dlatego jak Admin zauwazyl, srodowiska zymianskie nie zapomnialy mu tego i robily wszystko, zeby odepchnac go w niebyt.
    Bez takich jak Moczar nie byloby Gomolki czy Gierka.

    Dla mnie bohater tamtych czasow

  3. Piskorz said

    re art Córka Moczara miał chyba na imię Emilia. Jakiś student na SGPIS coś ostro zaatakował jej ojca…A ta ostro, jak chcesz,to ciebie załatwię..!!

  4. Piskorz said

    re art z Grzegorzem Korczyńskim”….z jego synem chodziłem do Micka, porządny gość ciężko chory na padaczkę i ta go wykończyła. Jak jeździliśmy na strzelanie do Rembertowa, to generał wysyłał Wołgę” i tak razem do R. Kierowca czekał, aż ukończymy strzelanie.

  5. Carlos said

    Przez Moczara mialem „problemy ” w Chicago. Niewiele o nim wczesniej wiedzialem , ale poczytalem i zrozumialem, ze to nietuzinkowa postac. Do Chicago przyjechal swego czasu rezyser Bohdan Poreba tworca Hubala. . W audycji na zywo u Jucji Sliwy urywaly sie telefony o zwiazkach Poreby z Moczarem. I do dzis nie wiem ,czy tylu jest agentow unych ,czy tak nieswiadoma jest polonia amerykanska .

  6. wanderer said

    Agentow unych, Panie Carlos, jest z pewnoscia wielu, ale rowniez masa ludzi uksztaltowana przez medialna papke unych, w ktorych to Moczar byl przedstawiany jako bezwzgledny ubek i morderca. A fakt, ze to ubeckie une byly bezwglednymi mordercami to juz skrupulatnie bylo wyciszane. Zawsze wrog unych jest pietnowany, przyszywa mu sie tzw morde, doczepia ogon, zeby odium ciagnelo sie za nim na zawsze.
    Pozdrawiam serdecznie.

  7. Piotr B. said

    RE 6…”A fakt ,ze ubeckie une byly bezwzglednymi mordercami”…Wyjasnia wszystko.Po morderstwie syna Piaseckiego,ubeckie k..wy opanowal lek,a bezwglednym przyczynkiem byla sila Moczara w terenie,szczegolnie w lubelskim,kieleckim i bialostockim a nawet w Warszawie ..lesnikow kabackich..Dlatego pismaki rzymianskie gdzie tylko mogly przyprawiali mu kregoslup anysemity,no a na tym ktegoslupie do dzis wieszaja wszystko inne.Naleczow ,Rablow to moje rejony.A dowodztwo w tym rejonie to moja rodzina.Doinformowalem sie o tym wszystkim przez cale moje zycie.

  8. Carlos said

    https://vod.tvp.pl/video/golgota-wroclawska,golgota-wroclawska,34609438 jeden z najlepszych filmow polskich ,na temat bandytow -slusznego pochodzenia- , calkowicie oparty na faktach. Nie wiem ,czy pan widzial panie Wanderer

  9. walthemar said

    [Dla żymian Moczar jest bardziej znienawidzony, niż sam Hitler – admin]

    TO jest trafnie napisane
    Uwazam,ze ksiazka ”Moczar do biura politycznego” jest zetelna.
    On pierwszy wyciagnal reke do AK [chodzi o ZBOWID]
    To tez Unym sie nie podobalo

  10. wanderer said

    re Carlos 8

    Jeszcze nie widzialem tego filmu. Obejrze dzis wieczorem. Dziekuje].

  11. wanderer said

    Obejrzalem.
    Ja bym ich wszystkich wlasnymi rekoma razem z ich pomiotem..

  12. Carlos said

    Mialem lzy ogladajac i zacisniete piesci. Mocny film. Pamietam ,mieszkajac w Stanach , jak byla wystawa we Wroclawiu zdjec tych bandytow. Pisala o tym prasa nawet w Chicago. Ludzie sie nie interesuja historia i niestety jest to poklosie 35 -letniego uczenia bycia tolerancyjnym . To przeciez bylo dawno…nie warto wracac.

  13. wnikliwymokiem said

    ” Dla żymian Moczar jest bardziej znienawidzony, niż sam Hitler ” –

    – ciekawe. W 1946, jak wspominał sam Edelman będąc szefrm UB w Łodzi nakazał wydać broń miejscowm Żydom. Aż tacy niewdzięczni ?

  14. Piotr B. said

    Cala potega w tych i pozniej latach byla NKWD.Nawet Rokossowski ktory mial potezna sile,musial sie uginac a co dopiero Moczar w Lodzi…Zawsze decyduja silniejsi.A czy w 80-tym podczas likwidacji podzdamskiego porzadku bylo inaczej?

  15. Marucha said

    Re 13:
    Jest tak, jak napisałem, Panie Wnikliwy.
    A spodziewać się wdzięczności od żymiaństwa może tylko człowiek zupełnie infantylny. Wystarczy popatrzeć, jaką „wdzięczność” żywią oni wobec Polski. jedynego kraju, który im pomagał a nawet nadstawiał za nich głowę.

  16. kontra said

    2 Wojna Światowa
    W okresie okupacji hitlerowskiej na Lubelszczyźnie była silna i dobrze zorganizowana partyzantka. Dowodził ją Mieczysław Moczar, Czyżewski i Wyderkowski.

    Był jeszcze oddział złożony z Żydów, którym dowodził judaista Leon Kasman.

    Ale oni nie podejmowali walki z Niemcami.

    Mieli bardzo dobre uzbrojenie, gdyż podlegali nie Armii Czerwonej, a Berii. I Moskwa organizowała zrzuty dla nich.
    Mieczysław Moczar, człowiek wybuchowy i nerwowy, wielokrotnie chciał rozbić ten oddział i zabrać broń do walki, gdyż Polacy nie posiadali jej wystarczającej jej ilości. Ale sam Gomułka uspakajał Moczara, ponieważ nie chciał wojny z Moskwą. A oddział Żydów podlegał NKWD.

    Beria, szef NKWD, miał wszystko w swoim ręku. Oddział Leona Kasmana nie był przewidziany do walki z Niemcami, ale z tymi, którzy organizują inną partyzantkę, jak na przykład AK, a także z tymi, którzy źle się wyrażali o Związku Radzieckim.

    Ambasador Polski, pisarz Albin Siwak
    Trylogia książek „Bez strachu” tom 1/3

    Zambrowski na posiedzeniu biura politycznego KC PZPR w dniu 9. X. 1944 roku domagał się aresztowania wszystkich polskich ziemian: „Winę znajdzie się jak już będą siedzieli”.

    A judaista Leon Kasman, znany dowódca żydowskiej partyzantki wręcz krzyczał: „głowy ich powinny pospadać lub powinni wisieć”. To ten sam Kasman, który nie podejmował walki z Niemcami, jego oddział prowadził politykę taką, żeby przeżyć wojnę.

    Ambasador Polski, pisarz Albin Siwak
    Trylogia książek „Bez strachu” tom 2/3

  17. kontra said

    2 Wojna Światowa

    Pamiętam jak, w domku u generała Czyżewskiego, opowiadał Mieczysław Moczar o jednej takiej akcji.

    Partyzanci dowiedzieli się o dacie i godzinie przejazdu niemieckiego pociągu wojskowego. Chcieli go wykoleić, Niemców wybić, zabrać broń i amunicję. I dlatego Moczar osobiście odwiedził w lesie oddział Leona Kasmana wcześniej uprzedzając go o swej wizycie.

    Zostało ustalone, że oddział Kasmana w sile pięćdziesięciu ludzi stawi się na godzinę przed zaplanowaną akcją i obejmie jeden odcinek toru na długości 300 metrów.

    Gdy partyzanci Mieczysława Moczara obstawili trzy czwarte całości odcinka i czekali na obsadzenie pozostałego odcinka toru przez oddział Kasmana, to okazało się, że Żydzi nie stawili się do tej akcji. W związku z tym ludzi Moczara było za mało i cała akcja przebiegła tak, że nie wykonano tego co zamierzano. A straty własne były duże

    I od tego czasu datuje się wojna między Moczarem a Kasmanem.

    Do tej wojny Kasman podszedł jak typowy Żyd.

    Zwerbował do swego oddziału Polaka, a ten był jedynym Polakiem w jego oddziale.

    Przeszkolił go i dając mu z góry zadatek, obiecał mu dużo większe pieniądze, gdy ten przejdzie do oddziału Moczara, ale tylko po to, by go zabić.

    I rzeczywiście człowiek ten został przyjęty do oddziałów Moczara, a konkretnie do plutonu Czyżewskiego, późniejszego generała. Brał ten człowiek udział w kilku akcjach i okazał się odważnym i walecznym. Po miesiącu przyznał się sam, że jego celem było zabicie Moczara za dużą sumę pieniędzy, które obiecał mu dać Kasman. Teraz powiedział, że on tego nie zrobi, bo widzi, że oddziały polskie walczą z Niemcami, a Żydzi nie. Złożył pisemne oświadczenie w całej ten sprawie. I ja, gdy byłem członkiem Biura Politycznego, odnalazłem w Centralnym Archiwum KC PZPR akta tej sprawy. Maja one sygnaturę 201/III tom 4, strona 103.

    I tam napisano, że Polak Wacław Jan Rózga przeszedł tylko po to do oddziałów Moczara, żeby go zabić. Człowiek ten przeżył wojnę i był, już w czasach PRL, ponownie przesłuchiwany przez MSW.

    Czyli, że złość Moczara skierowana przeciwko Żydom datuje się od czasów partyzanckich, których on sam wiele razy określał mianem zdrajców i tchórzy z najbardziej przewrotnego narodu na Ziemi. I na każdej funkcji, którą by Moczar nie pełnił, dawał Żydom dotkliwie odczuć swoją do nich niechęć. A był członkiem Rady Państwa w latach 1969 i prezesem ZBOWiD.

    Ale Mietek miał jedną wadę – to był pies na baby.

    Ambasador Polski, pisarz Albin Siwak
    Trylogia książek „Bez strachu” tom 2/3

  18. kontra said

    2 Wojna Światowa

    Oddziały żydowskie pod dowództwem wyznawcy rabinów Leona Kasmana teraz zaczęły się uaktywniać i nawet ostrzelały wycofującą się kolumnę niemiecką. Całą wojnie chowali się i nie podejmowali walki, a teraz chcą być w aureoli bohaterów i pokazać jak walczyli i jak walczą. I rzeczywiście, jak tylko front zatrzymał się na Wiśle, a w Warszawie dogorywało Polskie Powstanie Warszawskie, to z żydowskich oddziałów Kasmana zrobiła się natychmiast żydowska bezpieka, czyli funkcjonariusze ministerstwa bezpieczeństwa.
    To oni wyłapywali polskich patriotów, a szczególnie AK-owców. To o nich pisali polscy oficerowie do generała Berlinga, że wymordują wszystkich polskich patriotów.

    Ambasador Polski, pisarz Albin Siwak
    Trylogia książek „Bez strachu” tom 2/3

  19. kontra said

    2 Wojna Światowa

    Żyd Leon Kasman wyznaczył dużą nagrodę dla tego, kto zastrzeli Polaka Mieczysława Moczara.

    Ale czas mijał, a Moczar żył mimo różnych prób uśmiercenie go. Wpadł więc Kasman na chytry pomysł.

    Postanowił znaleźć Polaka, który wstąpiłby w szeregi moczarowców i będąc blisko zabije go. A ponieważ mial Żyda, który mieszkał obok Ruzgi i ten Żyd stwierdził, że ten Polak zrobi dla pieniędzy wszystko, co mu każą, to zwerbowano Ruzgę do oddziału i zaczęto go przygotowywać do tej akcji. Suma, jaką mu zaproponowano za zabicie Moczara była tak wysoka, że mógł sobie kupić całe nowe gospodarstwo.

    Przed wykonaniem zadania miał otrzymać 50% obiecanej sumy, a pozostałe 50% zaraz po dokonaniu zabójstwa. (Ruzga nie przewidział, że Kasman nie tylko nie zamierza wypłacić mu pozostałej sumy, ale chce go zlikwidować po wykonaniu zlecenia). Na początek Ruzga miał iść do Moczara i prosić o przyjecie do oddziału. I tak się stało.

    Jednak sprawy nie potoczyły się tak, jak Kasman chciał. Rodzina Ruzgi ukrywała zonę i dziecko tego Żyda, który był ich sąsiadem i namówił Ruzge do zabicia Moczara. Ktoś chyba doniósł o tym Niemcom lub może czysty przypadek sprawił, że Niemcy zaczęli przetrząsać gospodarstwo Ruzgi i to akurat, gdy dziecko wyjęto ze schowka i zaczęto go karmić w izbie. Sołtys stwierdził, że u Ruzgów nie było dzieci, więc zaczęło się bicie i tortury, aż się przyznali, że ukrywają i matkę tego dziecka.

    Rozstrzelano ich wszystkich publicznie i nie pozwolono pochować przez tydzień. Po tygodniu ludność pochowała rodzinę Ruzgi i Żydówkę z dzieckiem. Ruzga wtedy już był w oddziałach Moczara i czekał na dogodny moment by go zabić i uciec.

    Tylko, że Moczar zawsze miał towarzystwo, więc Ruzga nie ryzykował i czekał. Kiedy dotarła do niego wiadomość, że cała jego rodzina była torturowana i została zabita, to biegał po lesie i wył jak zwierzę. Dopiero po dwóch dniach się uspokoił i poprosił o rozmowę z Moczarem.

    Przyznał się, po co przyszedł do jego oddziału i jakie zlecenia miał wykonać. Prosił, żeby go rozstrzelać za to, że podjął się tego dokonać.
    – Jak tego nie zrobicie, to sam palne sobie w łeb! – zagroził
    Ale Moczar długo wybijał mu z głowy ten jego zamiat.
    – Masz żyć – mówił mu – i pomścić śmierć swoich najbliższych. Chcesz, żeby kolejną polską rodzinę zamordowali?
    I nie pozwolił ukarać Ruzgi, chociaż niektórzy chcieli to zrobić.
    – A tego sąsiada, Żyda, ściągnij do mnie! – polecił Moczar Ruzdze.

    Ruzga miał dostęp do oddziałów Kasmana, więc poszedł do nich w celu przyprowadzenia tego sąsiada Żyda. Wyjaśnił Kasmanowi, że założył ładunek pod mostkiem, po którym będzie jechał Moczar, ale sam nie może go odpalić, bo będzie w pobliżu Moczara, więc musi być ktoś, kto to zrobi.

    Kasman najpierw odbył rozmowę ze swoim Żydem i kazał mu iść z Ruzgą. Gdy był już Ruzga blisko swoich ludzi, to rozbroił Icka i związał go kablem i zaprowadził go do swoich. Moczar kazał go rozwiązać i przesłuchiwał, ale Icek nie chciał mówić. Powiedział tylko, że miał rozkaz Ruzgę zabić po wykonaniu przez niego zadania.
    – I co ja mam z tobą zrobić – pytał Moczar Icka.
    – No ja wiem, że zasłużyłem na dużą karę, ale mnie Bóg już skarał tym, żźe straciłem żonę i dziecko. Ty daj mi szansę na odkupienie moich grzechów. Ja już do Kasmana nie mogę wrócić.

    Ambasador Polski, pisarz Albin Siwak
    Trylogia książek „Bez strachu” tom 3/3

  20. kontra said

    2 Wojna Światowa, okupacja hitlerowska

    Żyd Leon Kasman wyznaczył dużą nagrodę dla tego, kto zastrzeli Polaka Mieczysława Moczara.

    Te gazetki i zebrania, które się odbywały w lesie u Kasmana, już w czasie wojny przygotowywały Żydów do objęcia władzy w Polsce. Dziś czytając te zalecenia zadaje sobie pytanie czy generałowie, ministrowie, ambasadorowie – moi koledzy, z czasów gdy byłem członkiem biura, którzy wzięli za żony Żydówki, wiedzą, że mogą mieć dzieci spłodzone nie przez nich, a (zgodnie z odgórnymi zaleceniami) obowiązkowo z Żydem?

    Wśród tych pogniecionych papierów, które przywiozłem do domu, były też notatki Wacława Ruzgi. Pisał o tym, jaki to on był głupi, że dał namówić się Kasmanowi do zabicia Moczara.

    Opisywał też jak zdobywali żywność, gdy był w oddziale Kasmana. Że był to nie tylko bandycki rabunek żywności, ale i zabijanie opornych i gwałcenie kobiet.

    Opisywał taki przypadek, że gdy byli w pewnej wiosce i weszli do jednego z domów, to Kasman, patrząc na młodą, urodziwą dziewczynę, powiedział:

    – Tej nie tykajcie. To moja, Weźcie ja do lasu.
    I rzeczywiście tej nie zgwałcono jak inne, ale związaną zaciągnięto do lasu, do ziemi9anki Kasmana.

    „Słyszałem jak dziewczyna długo się broniła i krzyczała zanim Kasman ja zgwałcił – pisał Ruzga – Trzymał ją dwa tygodnie dla siebie, później pozwolił swoim Żydom chodzić po kolei do ziemianki i gwałcić ją tyle razy ile chcieli.

    Ambasador Polski, pisarz Albin Siwak
    Trylogia książek „Bez strachu” tom 3/3

  21. kontra said

    2 Wojna Światowa, okupacja hitlerowska, Historia Polski

    Żyd Leon Kasman wyznaczył dużą nagrodę dla tego, kto zastrzeli Polaka Mieczysława Moczara.

    Ale gospodarz, mimo cieknącej krwi z palców, które rozdeptał mu Kasman, pociągnął sprężynę zamka i cała długą serię wwalił w obu Żydów. Ci spadli ze schodów na ten poziom, na którym stał gospodarz i kopali nogami.

    Wacław Ruzga pisze, że strzały zaalarmowały Kasmana i kazał ludziom zobaczyć co się stało w olejarni. Ale ci, którzy poszli to sprawdzić, zginęli, gdyż gospodarz spodziewał się takiego obrotu sprawy. Kasman widząc, że mu zabito czterech ludzi, nakazał odwrót. Ale jeszcze rzucił granat do pokoju, w którym leżała żona olejarza z dziećmi.

    „Tego nikt nie widział – pisze Wacław Ruzga – co się stało, gdy wrzucił granat oknem do środka. Ale z opowiadań ludzi wywnioskowałem, że matka albo się rzuciła na granat, albo go pod siebie wsadziła. Bo to ją rozerwał całkowicie i nie uczynił dzieciom żadnej krzywdy. Myślałem, że mnie, jako Polaka, każe zabić, gdyż byłem świadkiem. Sam zaproponowałem, że już pójdę do Moczara, gdyż rosła we mnie chęć zabicia, ale nie Moczara, a Kasmana.

    Miałem możliwość porozmawiania kilka razy z Wacławem Ruzgą. Po zakończeniu wojny długo był on ciągany przez prokuratorów po sądach i przesłuchiwaniach.

    A Józka dopadli po wojnie i miał proces za zabicie czterech Żydów. Bo oni, według Kasmana, przyszli tylko prosić o żywność, a gospodarz zaczął do nich strzelać i zabił ich. A to, że palce mu zmiażdżyli zapewne było elementem tej „prośby o żywność”! I to, że rzucili granat tam, gdzie leżała kobieta z dziećmi też było „prośbą o żywność”. Trudno pojąc żydowską sprawiedliwość: prokurator Żyd postawił Józka przed sądem i Józek dostał sześc lat więzienia!

    Ambasador Polski, pisarz Albin Siwak
    Trylogia książek „Bez strachu” tom 3/3

    Leon Kasman, ps. „Adam”, „Bolek”, „Janowski”, „Zygmunt” (ur.28 października 1905 w Łodzi, zm. 12 lipca 1984 w Warszawie) –
    Pierwszy redaktor naczelny dziennika „Trybuna Ludu” (organu KC PZPR) w latach 1948-1953 (później także w latach 1957-1967), poseł do Krajowej Rady Narodowej (1945-1947)

  22. kontra said

    2 Wojna Światowa, okupacja hitlerowska, Historia Polski

    Żyd Leon Kasman wyznaczył dużą nagrodę dla tego, kto zastrzeli Polaka Mieczysława Moczara.

    Nikt z nas nie przypuszczał, jaki za chwilę będziemy mieli problem, z uwolnionymi Żydami.

    Zebrano ich w dużej sali stołówki i nowy żydowski dowódca (tamten zginał w czasie akcji) powiedział do nich: – Jesteście wolni.
    – Jesteście wolni. Uciekajcie razem z nami.

    Wtedy młody Żyd wystąpił do przodu i powiedział:
    – My nigdzie z wami nie pójdziemy. Niemcy za nasze złoto i pracę dadzą nam paszporty i wyjedziemy tam, gdzie będziemy chcieli. A wy lepiej zostawicie to złoto, które macie w plecakach, bo Niemcy was znajdą i powieszą.

    Moczar wysłał meldunek do generała Żymierskiego z pytaniem, co robić ze złotem. Tymczasem zaczęły się problemy z tymi odbitymi Żydami, których siła zaprowadziliśmy do folwarku.

    Zaczęli uciekać korzystając z ciemności i jak ustalił nasz wywiad, wracali z powrotem do Niemców, do tego samego obozu, co oznaczało, że Niemcy szybko ustalą miejsce naszego pobytu i złożą nam wizytę.

    Niestety, w nocy Moczar postawił na nogi wszystkie siły w tym rejonie, gdyż Niemcy otoczyli i chcieli zlikwidować dużą grupę jego ludzi.

    Zostawiłem, dziesięciu swoich ludzi, by pilnowali tego złota, sześciu żydowskich partyzantów i około trzydziestu Żydów z tego obozu.(Żydowscy partyzanci mieli przy sobie broń i mieli czekać do chwili, aż przyjdzie decyzja komu oddać to złoto).

    Gdy wróciliśmy do lasu, do swoich ziemianek, to zastaliśmy tam ciała naszych partyzantów. Oczywiście złota też nie było i ani jednego Żyda z tych uwolnionych. Okazało się, że dwóch naszych, ciężko rannych, żyje.

    Z ich relacji wynikało, ze ta uzbrojona szóstka Żydów znienacka zaskoczyła naszych.

    Złoto oczywiście też zniknęło.

    Ta zdrada mnie przekonała, że nie można żadnemu Żydowi nigdy wierzyć. Moczar jednak nie dał pozwolenia na zaatakowanie grupy Kasmana.

    Pamiętał, co mówili Żymierski i Gomułka:

    „Walka z grupą Kasmana, to walka z Berią i Kaganowiczem, bo Kasman to ich uszy i oczy na sprawy w Polsce”.

    Ambasador Polski, pisarz Albin Siwak
    Trylogia książek „Bez strachu” tom 3/3

    Leon Kasman, ps. „Adam”, „Bolek”, „Janowski”, „Zygmunt” (ur.28 października 1905 w Łodzi, zm. 12 lipca 1984 w Warszawie) –
    Pierwszy redaktor naczelny dziennika „Trybuna Ludu” (organu KC PZPR) w latach 1948-1953 (później także w latach 1957-1967), poseł do Krajowej Rady Narodowej (1945-1947)

  23. kontra said

    2 Wojna Światowa, okupacja hitlerowska, Historia Polski

    Żyd Leon Kasman wyznaczył dużą nagrodę dla tego, kto zastrzeli Polaka Mieczysława Moczara.

    Kasman wyjaśnił Moczarowi, że pod Kraśnikiem jest mały i źle pilnowany obóz żydowski. „Chcemy odbić z tego obozu grupę naszych Żydów. To bardzo ważni Żydzi. Jest ich pięćdziesięciu.

    Moczar wysłuchał cierpliwie i zapytał: „Cóż to za ważni Żydzi, że aż jesteście gotowi stracić w walce swoich ludzi, by ich odbić z rąk Niemców?”.

    Na to Kasman: „Nie mogę ci tego powiedzieć, mimo to proszę, żebyś taką akcję przeprowadził”.

    ***
    – Jesteście wolni. Uciekajcie razem z nami.

    Wtedy młody Żyd wystąpił do przodu i powiedział:
    – My nigdzie z wami nie pójdziemy. Niemcy za nasze złoto i pracę dadzą nam paszporty i wyjedziemy tam, gdzie będziemy chcieli. A wy lepiej zostawicie to złoto, które macie w plecakach, bo Niemcy was znajdą i powieszą.

    Ambasador Polski, pisarz Albin Siwak
    Trylogia książek „Bez strachu” tom 3/3

    Prowadzili taką politykę, że jeśli był zdolny generał, to proponowali mu rozwód z żoną i podstawiali mu swoją kandydatkę na żonę. Wtedy taki generał awansował i robiono mu opinię wybitnie zdolnego.

    Takim przykładem był prezez Najwyższej Izby Kontroli Mieczysław Moczar.

    Starsi ludzie pamiętają, że on (…) mówił i pisał o Żydach źle.

    Mając możliwości, Mieczysław Moczar dokuczał im wszędzie, gdzie mógł. Nie mogąc go zmienić – zmienili mu żonę.

    To znaczy wstawili mu do sekretariatu swoją sekretarkę. Widziałem ją kilka razy i rzeczywiście dziewczyna była wyjątkowo piękna i zgrabna.

    A Mieczysław Moczar był pies na baby i żadnej, która mu się nawinęła pod rękę, nie przepuszczał.

    A Żydzi znali jego słabą stronę i wykorzystali to doskonale dla swoich celów. Tak się kręciła koło Mieczysław Moczara, że chłop zgłupiał i zgodził się na rozwód z żoną, a potem wziął ślub z tą Żydówką.

    I jak uciął skończyły się artykuły w prasie o Żydach.

    Mieczysław Moczar zamknął gębę na kłódkę. Powierzył jej oba sekretariaty, gdyż w tym, czasie był szefem ZBOWiD i Najwyższej Izby Kontroli.

    Ambasador Polski, pisarz Albin Siwak
    Trylogia książek „Bez strachu” tom 1/3

    generał minister Mieczysław Moczar, właśc. Mikołaj Demko; vel Diomko, pseudonim Mietek, Moczar, Woron (Kruk), Ryszard, Bolek (ur. 23 lub 25 grudnia 1913 w Łodzi, zm. 1 listopada 1986 w Warszawie generał dywizji Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego, minister Państwowych Gospodarstw Rolnych i minister spraw wewnętrznych, wieloletni prezes Najwyższej Izby Kontroli

Sorry, the comment form is closed at this time.