Życzmy sobie planu Rapackiego
Posted by Marucha w dniu 2022-01-01 (Sobota)
Kończący się rok sprzyja podsumowaniom, ale też prognozom na rok kolejny. Podsumowania nie są łatwe, bo mamy do czynienia z procesami politycznymi, społecznymi i gospodarczymi nie zważającymi na kalendarzowe konwencje.

Por. Adam Rapacki (drugi z prawej) w obozie jenieckim w Lienzu (Austria) – fot. Muzeum Niepodległości w Warszawie.
Wiele z nich trwać będzie i w roku 2022, a inne rozpoczęły się wcześniej niż w roku 2021. Prognozy to rzecz dziś wyjątkowo ryzykowna, biorąc pod uwagę chwiejność i nieprzewidywalność polityki, w szczególności międzynarodowej. Pozostają zatem życzenia, nie tylko te noworoczne, ale przede wszystkim te dotyczące wszystkiego, czego powinniśmy sobie życzyć jako obywatele kraju prowadzącego coraz bardziej nieodpowiedzialną i niebezpieczną dla nas politykę.
W październiku przyszłego roku obchodzić będziemy 65. rocznicę ogłoszenia na forum ONZ przez polskiego ministra spraw zagranicznych tzw. planu Rapackiego. Wcześniej, bo w marcu 2022 roku nadejdzie 60. rocznica ogłoszenia ostatecznej wersji tego najważniejszego w dziejach polskiej powojennej dyplomacji dokumentu o randze międzynarodowej.
Przypomnijmy: w 1957 roku szef polskiego MSZ Adam Rapacki zaproponował objęcie krajów Europy Środkowej, włącznie z Niemcami Wschodnimi i Zachodnimi, strefą bezatomową. Początkowo proponował, by od razu przejść do denuklearyzacji naszego regionu. Później jednak, gdy okazało się, że w krajach tzw. Zachodu niektóre środowiska (przede wszystkim lewica socjalistyczna i socjaldemokratyczna) gotowe są na rozmowy o planie nieco złagodzonym, Rapacki dwukrotnie zmieniał szczegóły propozycji.
W końcu, w marcu 1962 roku zaproponował, by realizację planu podzielić na etapy: pierwszy dotyczyłby zakazu produkcji broni jądrowej w krajach strefy, drugi – zakazu jej stacjonowania z możliwością zwiększenia liczby krajów uczestniczących. Inicjatywę polską poparł Związek Radziecki, Niemiecka Republika Demokratyczna oraz Czechosłowacja. Jastrzębie z NATO z miejsca ją odrzucili. Adam Rapacki pozostał jedynym polskim ministrem spraw zagranicznych, którego nazwisko figuruje na kartach dziejów współczesnej dyplomacji.
Pod koniec 2021 roku z podobną w wielu elementach inicjatywą wyszła Rosja. Przedstawiła siedmiopunktowy plan, który – podobnie jak plan Rapackiego – zwiększałby poziom bezpieczeństwa całego regionu, w tym Polski. Mógłby skutecznie doprowadzić do zmniejszenia napięć w coraz bardziej narażonym na wszelkiego rodzaju prowokacje wojennych jastrzębi, przede wszystkim anglosaskich, regionie środkowoeuropejskim.
Chciałoby się, by inicjatywa taka wyszła znów z Warszawy. Warszawa woli jednak zajmować się nieustannym podżeganiem do wojny, komicznym prężeniem rachitycznych muskułów i pohukiwaniem na sąsiadów. Gdyby twierdzenia polskich władz traktowano poważnie poza naszymi granicami, dawno już bylibyśmy w stanie wojny z kilkoma krajami. Paradoksalnie – na szczęście, nikt nie przywiązuje do nich jakiejś większej wagi. I tak jest lepiej.
Propozycja planu Rapackiego XXI wieku pada zatem z ust Siergieja Ławrowa, co rzecz jasna w Warszawie nie jest najlepszą rekomendacją. A jednak, rok 2022 powinien posłużyć nam do tego, byśmy przypomnieli dorobek polskiej dyplomacji i zastanowili się nad jego aktualnością. Demilitaryzacja naszego regionu i kraju w naturalny sposób sprawi, że przestanie on być rozsadnikiem i polem ewentualnych działań wojennych.
Im mniej obcych baz wojskowych, instalacji rakietowych, żołnierzy innych państw, tym większy poziom bezpieczeństwa każdego z nas i naszych bliskich. Im mniej postsolidaruchów, neokonserwatystów, militarystów, podżegaczy wojennych i zwykłych szaleńców u sterów polskiej polityki zagranicznej i obronnej, tym bezpieczniej.
Przechodząc zatem do życzeń, które powinniśmy sobie wszyscy składać w noworoczną noc: życzmy sobie przegranej partii wojny i dojścia do głosu partii pokoju. Życzmy sobie (i Ukraińcom) powrotu do normalności w Kijowie, który stanowi istotny obszar z punktu widzenia bezpieczeństwa Polski i Rosji; zakończenia prób ingerencji graczy zewnętrznych w sprawy wewnętrzne Białorusi; pragmatycznej współpracy kontynentalnej Europy z Eurazją, z naszym aktywnym udziałem; wycofania Anglosasów z naszych europejskich i eurazjatyckich spraw.
Wiem, życzenia brzmią dość utopijnie. Chcę jednak przypomnieć, że czasami największe fantazje potrafią nieoczekiwanie się spełnić. W 1976 roku francuski politolog, 35-letni wówczas Emmanuel Todd zapowiedział upadek Związku Radzieckiego, prognozując, że dojdzie do niego około roku 1990. Wszyscy wokół śmiali się z młodego naukowca i wizjonera. Po kilkunastu latach nie śmiał się nikt. Dziś Todd przewiduje rozpad dominacji anglosaskiej i to już nie futurystyka, lecz coś, co dzieje się na naszych oczach. Miejmy to na uwadze.
Mateusz Piskorski
Myśl Polska, nr 1-2 (2-9.01.2022)
https://myslpolska.info/
Komentarzy 7 do “Życzmy sobie planu Rapackiego”
Sorry, the comment form is closed at this time.
bryś said
Panie Piskorski, zejdź Pan na ziemię, my umieramy. Wewnętrzne zagrożenie jest w tej chwili największe, ale wybili Panu z głowy pisanie o tym?
———-
A je nieraz piszę o kotach…
Admin
Hulajdusznik said
Namnożyło się tych i owych, oj namnożyło! Co ich wszystkich łączy? Ano to, że w jelokwentny sposób próbują opisywać wirtualną rzeczywistość, jaka wskutek pewnych zabiegów zagościła u nich pod czerepem. A wystarczyłoby nazywać rzeczy po imieniu zgodnie ze słownikiem języka polskiego i nie zaśmiecać przekazu ychnimi wstawkami. Wystarczyłoby rozważać te rzeczy w kategorii gówna, bo na tyle tylko mogą zasługiwać. Ale nie! Trzeba tu podłechtać patriotyczne podbrzusze i przeciągać złudne nadzieje w wątpliwe proroctwa. Innymi słowy, siedź człeku na dupie i czekaj, ponieważ zapowiednie się sprawdzają. Miej to na uwadze i podchwytuj dość utopijne życzenia. Nie swoje, z głębi duszy pochodzące. Broń Boże! Tam jest myśl, nie po to nazwana polską, żebyś musiał myśleć samodzielnie, w dodatku sam i w samotności.
———–
Panu się o cóś rozchodzi, czy co?
Admin
bryś said
A je nieraz piszę o kotach… – Prowadząc jednocześnie jedną z najbardziej wartościowych witryn w necie. Każdy z nas ma jakieś hobby. Pan Piskorski był jednym z najbliżych pracowników Leppera. Komentowanie rzeczywistości medialnej jest na pewno ważnym zajęciem, lecz ja chciałbym czegoś między wierszami. I pamiętników z zakulisowych działań, rzeczywistości, wspomnień z rozmów z jego (Piskorskiego oprawcami) oprawcami. Może i za dużo wymagam, facet ma rodzinę.
tras said
re.2>Panie Admin>postowicz Hulajdusznik to wyzawca wiary ‚zjednoczonych prawiczków aka ‚patriotów’ czyli WIELKOŚCI myśli i działania jaro ‚prezesa tysiąclecia’ kaczora+maciarewicza+etc, etc, etc
a jak mowa o WIERZE >to ślepa
i mnie się przypomina wierszyk ……Gomułki (lekka trawestacja:
Gdy słoneczko zgaśnie
i nastąpił mrok
piewcy jego blasku
odzyskają wzrok
Zbigniew Kozioł said
„facet ma rodzinę” – ale oprócz tego cały czas jakoby sprawa toczy się przeciw niemu. On nadal nie jest „wolnym”.
Koncepcja Piskorskiego trochę kłóci się z naszymi wyobrażeniami. Ma jednak sens. Mnie jak dotychczas Piskorski nie „podpadł” etycznie, mimo, że ostrożnie podchodzę do ludzi. Jeden z niewielu, którzy śmieją mieć odwagę pisać „po swojemu”.
revers said
Jak zawsze brakuje do pelni szczescia incjatywy pokojowej ala plan Rapackiego brak nazistow po obu stronach barkady lub dawnego muru berlinskiego.
Dzis grozi nam grozniejsza bron jak bron atomowa, bo bron biologiczna i bron klimatologiczna.
Chodzi o zycie miedzy innymi 4 mlrd. bezuzytecznych zjadaczy chleba.
WI42 said
@6R
„Dzis grozi nam grozniejsza bron jak bron atomowa, bo bron biologiczna i bron klimatologiczna.”
Może jeszcze nie wiemy co nam naprawdę grozi, ale napewnolest dużo lepiej mieć o jedno zagrozenie mniej