Dalsze doskonalenie
Posted by Marucha w dniu 2022-01-17 (Poniedziałek)
“Ten samochód, to cytryna” – pisał Kurt Vonnegut o pewnym samochodzie. W slangu oznaczało to, że to konstrukcja nieudana, pełna usterek, wad i niedoróbek, toteż jedyne, co można z nim zrobić, to nieustannie go naprawiać – oczywiście, jeśli nie brać pod uwagę możliwości oddania go na złom.
Ale jakże tu oddawać na złom konstrukcję, w którą konstruktor, a także wszyscy jego kolaboranci, zaangażowali swój prestiż i nadzieje na świetlaną przyszłość? Na żaden “złom” nikt w tych warunkach nie pozwoli, więc nie ma innego wyjścia, jak samochód-cytrynę naprawiać i naprawiać.
Takim samochodem-cytryną był ustrój socjalistyczny. Wprawdzie rewolucyjna teoria głosiła, że ten samochód jest lepszy od wszystkich innych, ale co z tego, kiedy nie chciał jeździć i trzeba bo było nieustannie naprawiać? Nazywało się to “dalszym doskonaleniem”, bo jeśli konstrukcja z założenia była doskonała, to nic innego nie można było z nią zrobić – tylko nieustannie dalej ją doskonalić. To doskonalenie pochłaniało wiele energii, czasu i pieniędzy, ale nie można było go przerwać, bo nie tylko Umiłowani Przywódcy, ale również ich pretorianie zaangażowali w nie swój prestiż i nadzieje na świetlaną przyszłość.
Ta sytuacja została pięknie opisana w utworze, którego autora już nie pamiętam, a który ukazał się w podziemnym wydawnictwie w połowie lat 80-tych. Bo trzeba nam wiedzieć, że “dalsze doskonalenie” nie zostało przerwane z chwilą obalenia Edwarda Gierka, o którym właśnie teraz mają w kinach puszczać film, tylko było kontynuowane pod kryptonimem “pierwszego”, a potem, kiedy ten pierwszy wziął w łeb – również “drugiego” etapu “reformy”, czyli – starego, poczciwego “dalszego doskonalenia”.
Wracając do wspomnianego utworu, to jego założeniem było, że żadne rozbiory Polski nie miały miejsca, że wszystko w niezmienionej formie ustrojowej przetrwało do wieku XX. Bohaterem powieści jest subtelny, kulturalny arystokrata, który z racji swego bogactwa nie tylko nie może wycofać się z życia politycznego, ale musi narodowi przewodzić.
Warunkiem sine qua non sprawowania tej przewodniej roli jest konieczność utrzymania popularności, która za komuny nazywała się “więzią z masami”. W tym celu nasz subtelny arystokrata musi codziennie upijać się do nieprzytomności, rąbać się na sejmikach, obtańcowywać panienki – co jest przyczyną jego niewymownych cierpień, ale poczucie odpowiedzialności i patriotyzmu każe mu znosić tę udrękę bez skargi.
Myślę, że partyjniacy takich udręk nie przeżywali, przeciwnie – byli raczej w swoim żywiole, a niektórzy – kto wie – może nawet myśleli, że to wszystko naprawdę? I nie wiadomo, do czego by to doprowadziło, gdyby Amerykanie nie dogadali się z Sowietami, by w Europie ustanowić nowy porządek polityczny, który zastąpiłby rozsypujący się porządek jałtański.
W ramach stosownych przygotowań, zdecydowano się samochód-cytrynę oddać na złom, ale nie w całości, co to, to nie. Dotychczasowi właściciele wrak rozebrali i każdy wziął sobie, co mu tam pasowało, albo przynajmniej – przypadło w udziale – zgodnie z piosenką Kazimierza Grześkowiaka: ”niech mi chociaż dyferencjał dadzą!”
Nazywało sie to nie “dalszym doskonaleniem” – bo nie było już czego doskonalić – tylko “uwłaszczeniem nomenklatury”, która w tym celu – jak to dobrotliwie wyjaśnił niedawno legendarnemu panu Frasyniukowi pan Włodzimierz Czarzasty – się z “legendarnymi” dogadała, to znaczy – przekazała zewnętrzne znamiona władzy w postaci ministerstw, gabinetów, samochodów i sekretarek. Interesu jednak pilnował pan prof. Balcerowicz, wokół którego obudowywano kolejne rządy i w którym do dzisiaj zakochany jest Wielce Czcigodny Jan Filip Libicki z Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Przypominam to wszystko, bo właśnie od Nowego Roku złowrogi reżym “dobrej zmiany” wprowadził w życie “Polski Ład”, który – jak się wydaje na podstawie znamion zewnętrznych – ma wszelkie cechy kolejnego samochodu-cytryny.
W tym przypadku “dalsze doskonalenie” zaczęło się od samego początku, a co będzie dalej – aż strach pomyśleć. Oczywiście nikt nie pozwoli, by konstrukcję oddać na złom, bo zarówno Umiłowani Przywódcy, jak i rzesze ich kolaborantów nie tylko związali z nią swój prestiż, ale również – nadzieje na świetlaną przyszłość.
Stefan Kisielewski mawiał, że najlepiej potrafią naprawić zegarek ci, którzy go zepsuli – ale nie wiem, czy miał rację, przede wszystkim dlatego, że przecież nikt za żadne skarby nie przyzna, że zegarek jest zepsuty. Przeciwnie – w najgorszym wypadku będziemy przekonywani, że wcale nie jest tak źle, bo zegarek, jaki by on tam nie był, co najmniej dwa razy na dobę pokazuje czas prawdziwy, więc nie ma żadnych podstaw, by z góry go przekreślać, jako “zepsuty”. W takiej sytuacji nie ma rady; trzeba będzie “Polski Ład” nieustannie poddawać “dalszemu doskonaleniu”.
Ale dalsze doskonalenie nie może być prowadzone przez byle kogo. Tu musimy przyznać rację Stefanowi Kisielewskiemu, bo rzeczywiście – ci, którzy zegarek zepsuli, być może przynajmniej wiedzą, a przynajmniej domyślają się, co mogli w nim zepsuć. Skoro tak, to nie ma innego wyjścia, jak dalsze doskonalenie powierzyć właśnie im.
Dlatego ma chyba rację Konfederacja, kiedy twierdzi, że najtrwalszym skutkiem “Polskiego Ładu” będzie “puchnięcie państwa”, czyli postępująca biurokratyzacja, nie tylko gospodarki, ale całego życia społecznego. Taki rezultat wychodzi naprzeciw ideałowi, jaki w swoim sercu pielęgnuje Naczelnik Państwa, a którym jest przedwojenna sanacja.
Biurokratyzacja zaś, jak wiadomo, jest jednym z trzech czynników blokujących narodowy potencjał gospodarczy. Pierwszym jest wadliwy ekonomiczny model państwa w postaci kapitalizmu kompradorskiego, drugim – właśnie biurokratyzacja, a trzecim – niemiecki projekt “Mitteleuropa” z roku 1915, po 90 latach wprowadzony w życie, dzięki Anschlussowi, który – jak pamiętamy, został przeprowadzony 1 maja 2004 roku.
Żeby nasz nieszczęśliwy kraj mógł stanąć na nogi, trzeba by wszystkie te trzy czynniki zlikwidować – ale czy to jest w ogóle możliwe przy zachowaniu procedur demokratycznych? Nie da się ukryć, dobrze to nie wygląda, a skoro tak, to nie ma rady – jesteśmy skazani na dalsze doskonalenie, a jedyne, co sie może zmieniać, to model samochodu-cytryny, który będziemy musieli doskonalić.
Stanisław Michalkiewicz
https://www.magnapolonia.org
Komentarzy 10 do “Dalsze doskonalenie”
Sorry, the comment form is closed at this time.
tras said
‚trzech czynników blokujących narodowy potencjał gospodarczy.
——Pierwszym jest wadliwy ekonomiczny model państwa w postaci kapitalizmu kompradorskiego, ——drugim – właśnie biurokratyzacja,
——a trzecim – niemiecki projekt “Mitteleuropa” z roku 1915, po 90 latach wprowadzony w życie, dzięki Anschlussowi, który – jak pamiętamy, został przeprowadzony 1 maja 2004 roku.’
i jeszcze ten Putin+covid i nasz najważniejszy sojusznik.
I co już nie chcemy tej kroplówki 1 mld USDolków od Jankesów za ‚obalenie komuny i odzyskanie niepodległości co jest tożsame z wschodnią flanką NATO czyli przedmurze chrześcijaństwa?? Pytam się bo Usrael dostaje działkę rok w rok a niczego nie obalał??
Zastanawiam się: dla jaj czy po pijaku pisane??
——
Pańska obsesja na punkcie Michalkiewicza zaczyna mnie normalnie wkurzać.
Albo postawić KONKRETNE zarzuty, albo morda w kubeł.
Admin
Marian said
To samo można powiedzieć o niedzielaku, że to taka cytryna. Pytanie tylko brzmi czy świadoma czy nie ?
Analiza zakażeń i zgonów od 13.12 do 09.01 Polska
https://polskawliczbach.blogspot.com/2022/01/analiza-zakazen-i-zgonow-od-1312-do-0901.html
wnikliwymokiem said
Było to parę lat temu więc szczegóły mi umknęły – w każdym bądź razie na jednym z przedwyborczych plakatów podczas kampanii w Niemczech widziałem hasło domagające się więcej demokracji na problemy, które generuje ten ustrój.
Yagiel said
Felietonista w wybornej formie – aż miło ! Szkoda, że Felietoniście nie dorównuje Sytuacja Ogólna KL Polin. No ale przecież rzekło się, że KL Polin to samochód-cytryna, dzięki któremu ciągle możemy się poświęcać „dalszemu doskonaleniu”… A Felietonista – dalszemu opisowi „dalszego doskonalenia”.
To może i jest zabawne, ale nie dla mnie. Nie mam potrzeby posiadania samochodu-cytryny za wszelką cenę wyrzeczeń – chuk z nim ! Wystarcza mi rower, żebym tylko miał na częśći zamienne… A gdyby zabrakło roweru ? Hm…
Lecz czy ja jestem do zwiedzania nad-terenu z nad-potrzebną prędkością już nie samochodu tylko roweru ? Czy może jestem do życia w terenie ciasnym-ale-włąsnym ? Może częśćą terenu jestem i nika, tj. ni-kuda mi się śpieszyć ?
A wtedy co zrobić z felietonami Felietonisty ? zostawić je w skrytce samochodu-cytryny ? uznać, że wystarczy Gałczyński z Teatrzykiem Zielona Gęś przedstawiającym sztukę O Dymiącym Piecyku – i zdunie ?
Kto nam, do qrwy-nędzy!, podrzucił ten zbędny car-citroen ? Toż to koza-prezent od cadyka czy innego rebe.
Jeśli jest życie bez roweru, to jest i bez samochodu ! tym bardziej -cytryny.
Lecz czy jest życie bez Felietonisty czy Gałczyńskiego ? Nie ma ! tylko jeszcze 4. do bridża potrza – jakiegoś Dziadka.
Może być Poszepszyńskiego 😉 ALbo Diedka Mroza !
Krzysztof M said
Takim samochodem-cytryną był ustrój socjalistyczny.
A jak wyglądałby ten ustrój bez „starszych i mądrzejszych”?
ZBiR said
A czy w socjalizmie Michalkiewicz też narzekał tak jak dziś?
ZBiR said
Najgorsza cytryna jaką jeździłem to C15 z drugiej strony jest to kolejny po Polinezja samochód dla prawdziwych mężczyzn. Ogólnie samochody bez 4 zer na masce i młodsze niż 2002 rok to dno.
Jabo said
Ad.5 Panie Krzysztofie, wcale nie wyglądałby. Każdy ustrój po epoce feudalizmu tworzony jest przez starszych i mądrzejszych. Początkiem było powstanie Cromwella i utworzenie Banku Anglii. Kapitalizm, tak wychwalany przez pana Michalkiewicza, umożliwił powstanie tego co mamy dzisiaj, systemu finansowego świata, który jest w rekach niewielkiej grupy ludzi. Możemy zakrzyknąć nie co zmienione słynne hasło: „kapitalizm tak, wypaczenia nie”, ale to niczego nie zmieni, bo te wypaczenia są istotą tego systemu. A socjalizm, no cóż to system przejściowy, który umożliwia szybsze przemiany własnościowe. Najpierw wszystko upaństwawiamy, żeby potem sprywatyzować, ale już w odpowiednie ręce. A co potem? Potem, to co się tworzy obecnie dzięki „pandemii”, mieszanka kapitalizmu i komunizmu. Komunizm dla mas, nie będziesz miał nic i będziesz szczęśliwy, wszystko co ci będzie potrzebne wypożyczysz. Od kogo? Od właścicieli kapitału i wszystkiego na Ziemi.
tras said
SzPanie Admin: przyznaję>mam obsesję na IDIOTÓW
i uprzejma prośba o przeczytanie tekstu-lub tekstów p. Michalkiewicza
ZE ZROZUMIENIEM, PLIS!!
A co do trzymania mordy w kubeł- to p. Michalkiewicz trzyma buźkę w kuble i sobie bb chwali>bo kubeł PEŁEN ŻARCIA.
——
Zarabia na siebie. Nie dostaje dotacji od „międzynarodowych” organizacji.
Admin
ZBiR said
Jeszcze jest taka opcja, że ktoś w ogóle nie przezytal, a jedynie jedno słowo z tekstu wzbudziło jego wspomnienia. Skąd ta pewność ze każdy chce to czytać?