„To są ciężkie czasy dla oszwiate” – mówił w „Syzyfowych pracach” pani Borowiczowej dorożkarz wiozący ją wraz z synem do szkół. Nie tylko narzekał na stan „oszwiate”, ale również udzielił dobrej rady, jak przygotować syna do egzaminu wstępnego.
– Któż lepiej wie, co powinien taki kandydat umieć? – wywodził. – Nikt nie wie tego lepiej, od tego, który będzie takiego ucznia egzaminował. W takim razie najlepiej właśnie do niego zapisać ucznia na korepetycje, a wtedy pomyślny egzamin i przyjęcie do szkoły ma on jak w banku. Tak właśnie ów dorożkarz pokierował edukacją swojego syna, który bez trudu dostał się do szkół, w odróżnieniu od wielu innych, którzy mieli nawet „korepytory akademiki”.