Zanim zapanuje porządek
Posted by Marucha w dniu 2022-01-31 (Poniedziałek)
Kiedy sięgniemy pamięcią wstecz, to widzimy, że prawie wszystkie, albo nawet wszystkie porządki polityczne w Europie były ustanawiane w następstwie jakiejś wojny. Tak było w roku 1815, kiedy to, po pokonaniu Francji kierowanej przez Napoleona, ustanowiony został polityczny porządek wiedeński.
Ufundowany został na założeniu równowagi sił w Europie Środkowej miedzy trzema mocarstwami: Rosją, Prusami i Austrią. Ta równowaga przetrwała do roku 1866, kiedy to została zachwiana w następstwie bitwy pod Sadową, w której Austria została pokonana przez Prusy.
Kolejnym krokiem w postępującej erozji porządku wiedeńskiego było pruskie zwycięstwo nad Francją w 1871 roku i proklamowanie przez Bismarcka Cesarstwa Niemieckiego. Od tej pory równowaga ustępuje miejsca niemiecko-rosyjskiej rywalizacji o schedę po słabnącej Austrii. Doprowadziło to do wybuchu w roku 1914 Wielkiej Wojny, w następstwie której w Rosji wybuchła rewolucja bolszewicka, Niemcy zostały pokonane, a Cesarstwo Austro-Węgierskie się rozpadło.
W powstałej w ten sposób w Europie Środkowej próżni politycznej pojawiły się niepodległe państwa narodowe, dla których warunkiem istnienia była słabość Niemiec i Rosji. Na tym założeniu został w 1919 roku ufundowany porządek wersalski.
Kiedy jednak Niemcy i Rosja zaczęły odzyskiwać siły, porządek wersalski też zaczął podlegać erozji, a śmiertelny cios zadało mu porozumienie niemiecko-sowieckie z 23 sierpnia 1939 roku, które stało się katalizatorem wybuchu II wojny światowej. Ta druga już w XX wieku europejska wojna domowa zakończyła się rozgromieniem Niemiec i ustanowieniem w lutym 1945 roku politycznego porządku jałtańskiego, ufundowanego na założeniu równowagi sił w Europie między dwoma mocarstwami, z których jedno, czyli USA, w ogóle nie leżało w Europie, a drugie, czyli ZSRR, wprawdzie częściowo w Europie leżało, ale z tradycją europejską niewiele miało wspólnego.
Erozja tego porządku ujawniła się w roku 1980 i skłoniła przywódcę sowieckiego Michała Gorbaczowa do przedstawienia Amerykanom oferty wspólnego ustanowienia nowego porządku, który zastąpiłby rozsypujący się porządek jałtański. Ustanawianie tego porządku zakończyło się po 25 latach od złożenia przez Gorbaczowa prezydentowi Reaganowi oferty, w listopadzie 2010 roku, kiedy to na dwudniowym szczycie NATO w Lizbonie zostało proklamowane strategiczne partnerstwo NATO-Rosja.
To partnerstwo było najważniejszym składnikiem nowego porządku. Najtwardszym jądrem tego partnerstwa było strategiczne partnerstwo niemiecko-rosyjskie, którego kamieniem węgielnym był podział Europy na strefę wpływów niemieckich i strefę wpływów rosyjskich, prawie dokładnie wzdłuż linii Ribbentrop-Mołotow.
Wydawało się, że klamka zapadła może nawet na 100 lat, ale w roku 2013 prezydent Obama wysadził strategiczne partnerstwo NATO-Rosja w powietrze, a przy okazji – cały porządek lizboński. W rezultacie odtąd w Europie nie było już żadnego porządku politycznego.
W czerwcu ub. roku prezydent USA Biden przybył do Europy, by podjąć kroki w kierunku ustanowienia tu nowego politycznego porządku. Ta propozycja skłoniła Rosję do postawienia zaporowych warunków brzegowych, ale – jak przypuszczam – nie w nadziei, że Amerykanie na wszystko się zgodzą, tylko – żeby mieć z czego ustępować, podobnie, jak to było w przypadku kryzysu karaibskiego z 1962 roku, kiedy to Sowieci wycofali swoje rakiety z Kuby, a Amerykanie – z Turcji.
Toteż rozpoczęły się rokowania, w których głównym punktem jest Ukraina – czy ma wrócić do rosyjskiej strefy wpływów, przynajmniej jako „bliska zagranica”, czy nie. Amerykanie oficjalnie nieugięcie stoją na nieubłaganym stanowisku suwerenności Ukrainy, która, jeśli tylko zechce, to nawet przyłączy się do NATO. Ale art. 10 traktatu waszyngtońskiego stanowi, że przyjęcie nowego członka do Paktu wymaga jednomyślnej zgody wszystkich pozostałych, więc wystarczy, że Niemcy się nie zgodzą i wszystkie wspaniałe ukraińskie plany upadną.
Bo właśnie teraz widzimy, że strategiczne partnerstwo niemiecko-rosyjskie funkcjonuje, jak w zegarku, ponieważ Niemcy, podobnie jak Francja, nie chcą pozwolić się wymiksować z ustanawiania nowego porządku i stąd pojawiła się oferta rozwiązania kwestii ukraińskiej „w formacie normandzkim”, to znaczy – z udziałem Francji, Niemiec, Rosji i Ukrainy – a o zapadłych tam ustaleniach USA zostaną co najwyżej poinformowane. Amerykanie naturalnie nie chcą pozwolić na takie wypchnięcie ich z polityki europejskiej, więc zbroją Ukrainę, by była gotowa na walkę z Rosją do ostatniego ukraińskiego żołnierza.
Rosjanie gwoli przydania wiarygodności i ciężaru gatunkowego swoim zaporowym warunkom, koncentrują wojska nad ukraińską granicą i urządzają na Białorusi manewry z udziałem ściągniętych tam dywizji syberyjskich, co oznacza, że jakoś się tam z Chinami porozumieli – i czekają na amerykańską odpowiedź.
Nie sądzę jednak, by to oznaczało koniec rokowań tym bardziej, że – w odróżnieniu od sytuacji załamania się porządku jałtańskiego – teraz jest do czego nawiązywać, to znaczy – do wysadzonego w powietrze porządku lizbońskiego z roku 2010. Ale negocjacje mogą nie doprowadzić do szybkiego porozumienia, więc nie można wykluczyć, że mogą im towarzyszyć militarne incydenty, zgodnie ze spostrzeżeniem Klucznika Gerwazego z „Pana Tadeusza”: „Wygraj w polu, a wygrasz i w sądzie”.
W polskim interesie leży oczywiście istnienie Ukrainy niepodległej, ale – nie mocarstwowej. Widać to choćby teraz, kiedy Ukraina nawet w obliczu groźby rosyjskiej inwazji, z zagadkowych powodów i jak dotąd – bez żadnych wyjaśnień – blokuje kolejowy tranzyt do Polski przez swoje terytorium. Dzieje się tak mimo rozmowy, jaką prezydent Duda odbył w Wiśle z prezydentem Zełenskim i mimo rozmów, jakie prezydent Biden odbył ze wszystkimi państwami NATO, zanim udzielił odpowiedzi na rosyjskie warunki brzegowe.
[Moim zdaniem, ale kto by je tam brał pod uwagę… w interesie Polski jest zniknięcie Ukrainy z mapy świata. – admin]
Polska oczywiście nieugięcie stoi na nieubłaganym gruncie sojuszu z Ukrainą, więc w tej sytuacji Ukraina nie musi już się przed naszym nieszczęśliwym krajem z niczego tłumaczyć, zwłaszcza z blokowania kolejowego tranzytu do Polski. Tymczasem napięcie rośnie również u nas, bo afera Pegasusa właśnie się rozkręca i nie wiadomo, czy nawet nie dojdzie do przeforsowania w Sejmie komisji śledczej w tej sprawie. Wprawdzie komisje śledcze, jakie były powoływane, niczego nie odkryły, ale nie chodzi o to, by odkrywać jakieś tajemnice, tylko żeby stworzyć dodatkowe miejsce do propagandowego bicia piany aż do końca kadencji sejmowej – a sejmowa komisja, zwłaszcza klangor towarzyszący odbywającym się tam procedurom, sprzyja temu lepiej, niż cokolwiek innego.
Stanisław Michalkiewicz
http://michalkiewicz.pl
Komentarzy 5 do “Zanim zapanuje porządek”
Sorry, the comment form is closed at this time.
bardzo said
[Moim zdaniem, ale kto by je tam brał pod uwagę… w interesie Polski jest zniknięcie Ukrainy z mapy świata. – admin]
Wtedy Polska będzie tym buforem.
Bendzwal said
Trafnie to Panie Bardzo ujoles
To jest zadne panstwo tylko przedmiot w rekach naszych wrogow (przyjaciol) tych obecnych .Ktorzy rozgrywaja NAS tym dziwnym tworem jakim jest jakias tam ukraina.MY NA NOWO MUSIMY SIE STAC POTEGA W TEJ CZESCI EUROPY Wtedy zapanuje lad i porzadek polityczny..Ale rothildowie na to nie pozwola noi nasza glupota polityczna.
jest bezbiecznie? said
JerzyS said
Co to jest Ukraina?
To taka strefa wokół Lwowa sięgająca co najwyżej do Kijowa.
Z mową ukraińską ( taki żargon łączący język rosyjski z polskim i nie wiadomo czym!)
.
Strefa rosyjsko języczna , to już nie Ukraina.
Ukraina to taki chuligan , który potrafi zablokować jedwabny szlak kolejowy z Chin do Polski.
Jedyny chuligan , który czyni to na razie bezkarnie,
ze szkodą dla swoich obywateli!
Kto rządzi w Warszawie?
Sanacja
Historyczna Grupa Rekonstrukcyjna Sanacji! Oczywiście na usługach Londyńskiego CITY
Banda 460 przestępców na razie pozostaje bezkarna, ale do czasu.
Dziś liczą , że w razie czego ujmą się ich mocodawcy USA i Anglia i ochronią ich przed ich elektoratem/ suwerenem i
Jeśli liczą że skutecznie ujmą za nimi USA i Anglia, ale się grubo mylą.
.
Emilian58 said
Czy Niemcy tak naprawdę przegrali I wojnę? Oni się poddali i to w jak najdziwniejszy sposób i bardzo dziwnych okolicznościach. Bodajże w 2013 roku Putin zaczął przepędzać z Rosji Rotszyldów. A w 2014 roku lord Jacob Rotszyld oświadczył że wali się porządek świata! I od tamtej pory chazaria światowa dostała wścieku. A tak nawiasem to nikt rozsądny nie polega na oficjalnej historii świata serwowanej przez ustawiaczy tego świata. Bo już od jakichś dwóch wieków jest fałszowana na potęgę. A co do Ukrów to ja w stu procentach popieram Admina i owszem.