Jeden dzień z życia polskiego Ukraińca
Posted by Marucha w dniu 2022-02-04 (Piątek)
Zadzwonił do mnie kolega z Ukrainy. Tak, mam takich. Wielu. Bardzo wielu. A kiedy newsy wyglądają tak, jak wyglądają obecnie – odnoszę wrażenie, że mam ich nawet nieco więcej.
Niepostrzeżenie ktoś mnie odblokował na Facebooku. Dziennikarka, która kiedyś żałowała kilku słów za dużo na jakiejś konferencji – znowu się uśmiecha (dobrze, że żona nie widzi). No, a przecież ze starymi kumplami-czynownikami to się chyba nigdy naprawdę nie pogniewałem? Przecież oni nie tak naprawdę…
Oczywiście, wszyscy odzywają się bezinteresownie, w sumie dawno żeśmy wódki nie pili i w ogóle… A poza tym, co ciekawe, nie wiedziałem, że prawie wszyscy oni – są Polakami! Naprawdę. Albo już mają, albo się starają o Kartę Polaka. Bo nawet przeżegnać się za babuszką umieją po polsku. A jeśli wyjątkowo nie oni, czarnobrewi – to i tak dzieci mają polskie!
Czy Karta Polaka uratuje od wojny
Nie, nie kpię. Chciałbym pomóc. Kocham Ukrainę. Lata spędziłem na pracy na tej przepięknej ziemi (to znaczy nie tylko na jej polskiej części, w Noworosji też, a nawet na prawdziwej Ukrainie, czyli gdzieś na Siczy). Najlepiej jednak znam Wołyń. I nie, nie będę pisał o historii, tylko o tym jak można pomóc moim tamtejszym przyjaciołom. Nawet tym, którzy zbłądzili. Zwłaszcza tym, którzy zbłądzili. Ale przede wszystkim zwykłym Ukraińcom. A ich znaleźć łatwo.
Myślałem kiedyś nawet, że będę miał ukraińską synową – ale cóż, nie ułożyło się. Wystarczy jednak przejść się w Lublinie po Miasteczku Akademickim, by zobaczyć te poważne, smutne oczy. I tam też mam znajomych, nie swoich – ale swoich dzieci. Mnie, starego, pytają o to, co wszyscy: „czy będzie wojna?”, ale oni mają prawo, bo dla nich to pytanie: „czy my pójdziemy na wojnę?!”. Dobre pytanie. Szkoda, że polska młodzież nie zadaje go sobie dość poważnie…
– Ja Polka, ja nastajaszcza Polka, z Żytomira! – prawie mi płacze śliczna dziewczyna, studiującą anglistykę na UMCS, jakby się tłumacząc, że ona nie taki przebieraniec, jak niektóre koleżanki. No to dobrze, nie płacz dziecko, jesteś wśród swoich, o co chodzi? – No chłopak… – Co chłopak? – No u niego też Karta, ale… – Ale co? – No, ale wiesz, Pan…
No wiem, wiem…
Polskie Arbeitsamty
Problem polega na tym, że konsulaty generalne RP na terenach postsowieckich, ze szczególnym uwzględnieniem Ukrainy – miały jedno zadanie: znaleźć odrodzonej Rzeczypospolitej Polskiej nowych obywateli i… pracowników. Oraz docelowo podatników i płatników składników składek emerytalnych, już abstrahując od ich faktycznego pochodzenia etnicznego. Zresztą, na Kresach nijak niemożliwego do ustalenia ponad wszelką wątpliwość. Bo ani po języku (tutejszym), ani wyznaniu (przeważnie wszystkich naraz w rodzinach), ani po samej rodzinie, w której jeden dziadek mógł być w AK, jeden w UPA, a każdy z wujów od Armii Czerwonej po Wehrmacht – zgadnąć etniczności się nie da.
Liczyło się więc czy ktoś chce studiować (a więc i dawać obrót wpływowym polskim uniwersytetom), a ostatnio nawet bardziej czy chce pracować i zostać na dłużej – czyli naśladując system, któremu poddani są polscy emigranci zarobkowi w Europie Zachodniej.
Dlatego właśnie narzeczony tej ślicznej Poleczki załapał się też na Polaka, choć z oczu i włosów bije mu Dniepr z czasów, gdy już zapomniał, że w ogóle jakieś polskie pany ganiały miejscowych kańczugami. Ostrożne, oficjalne (i zaniżone…) dane mówiące o co najwyżej 130 tys. Kart Polaka wydanych obywatelom Ukrainy przez pierwsze 10 lat obowiązywania tych regulacji nadają się do kosza. Jak potwierdzają i polskie służby konsularne, i monitorujące ich aktywność MSZ Ukrainy – możemy się spodziewać lekko licząc dziesięciokrotności tej liczby!
Milion nowych Polaków! I to wcale nie z tych rejonów państwa ukraińskiego, gdzie naszych łącznie naprawdę jest około 2 milionów. Ci jednak nie przestraszyli się Symeona Petlury, nie uciekli od Władimira Lenina, przetrwali Josifa Stalina, dali radę Stepanowi Banderze – to i teraz z prapolskiej Bracławszczyzny i Podola nigdzie się nie wybierają.
Ale i tak uczciwe państwo polskie powinno zapytać czy nie potrzeba im czegoś więcej niż „defensywnej amunicji” wysyłanej z Polski nazistowskim batalionom. Bo już raz Pan Piłsudski zostawił ich po złej stronie granicy. Nie popełnijmy drugi raz tego samego błędu.
Karta Polaka nie zastąpi karty poborowej
No dobrze, ale nie to martwi obecnego narzeczonego mojej niedoszłej synowej. Jeśli dobrze rozumiem – po ukraińsku nie rozmawiałem już dobre parę lat, a mój rosyjski jest nawet gorszy – chodzi mu o to czy z Kartą Polaka (którą, co zabawne, ma, jak już ustaliliśmy) będzie musiał walczyć za samostijną? Bardzo dobre pytanie. Tak, będzie musiał. W sytuacji zagrożenia wojennego – czyli na przykład kolejnego ukraińskiego ataku na Donbas i domniemanej rosyjskiej odpowiedzi – Karta Polaka nie zastąpi karty poborowej.
A już wiadomo, że Kijów ściąga w kamasze nawet kobiety, w tym nie tylko np. pielęgniarki, ale i… artystki (?). I to niezależnie od deklarowanej narodowości (bo przypomnijmy, że dzięki zabawnym niuansom w ustawie przyjęcie Karty Polaka nie musi koniecznie nawet równać się zadeklarowaniu narodowości polskiej!).
Jak więc realnie wyglądałaby sytuacja po pierwsze mniejszości polskiej na Ukrainie, a po drugie – mieszkających czy w Polsce, czy na Ukrainie osób posiadających Kartę Polaka w sytuacji, gdyby doszło do eskalacji konfliktu ukraińsko-donbaskiego, nazywanego często i na wyrost wojną ukraińsko-rosyjską?
Ponad wszystko: gdyby do pełnowymiarowej wojny naprawdę miało dojść, zapewne w wyniku jakiejś trudnej dziś do wyobrażenia prowokacji, skoro ani Moskwa, ani Kijów (przynajmniej deklaratywnie) nie chcą wojny – wówczas III Rzeczpospolita kompromituje się porównaniem z takim choćby Izraelem. Tel Awiw zadeklarował wszak gotowość skorzystania z nagłej opcji Prawa Powrotu i ściągnięcie szacowanej (skromnie) na 75 000 diaspory żydowskiej na powrót na Ziemię Abrahama, byle ustrzec rodaków i współwyznawców przed przeniesieniem się na Abrahama łono.
Cóż, można by się wyzłośliwiać, że jeśli ktokolwiek Żydom na Ukrainie zagraża – to przecież tylko wyznawcy zwyrodniałej, nazistowskiej i rasistowskiej ideologii Bandery, których jakoś rząd Izraela również wspiera w składzie kijowskiej junty. Takie szczegóły już jednak zostawmy. Jako Polak, jako działacz kresowy, jako człowiek, który przejeżdżając Bug na zachód jest odrywany pazurami od tamtego brzegu – pytam: co z naszymi?!
Co z naszymi?
Jeśli ma tam być wojna, bo któryś z wielkich zachodnich polityków tak postanowił – to co zrobimy dla ratowania swoich? Żebyśmy się dobrze zrozumieli: dzień, w którym polska flaga zawiśnie znowu na lwowskim Wzgórzu Zamkowym, o Winnicy nawet nie mówiąc – będzie dla mnie porównywalny ze szczęściem z urodzin moich dzieci. Ale też nie widzę sensu poświęcania życia mieszkających na Ukrainie Polaków na darmo na jakiejś idiotycznej wojnie, sprzecznej z interesami tak Polski, jak i Ukrainy.
Bo na dziś wygląda to tak, że dwa miliony Polaków na Kresach mogą znaleźć się w bezpośrednim zagrożeniu działaniami wojennymi – a równolegle trzy miliony ukraińskich dekowników w Polsce będzie starało się uniknąć poboru i konieczności ponoszenia smutnych konsekwencji geopolitycznego wyboru swych przywódców.
Realia są bowiem takie: jeśli rzeczywiście wybuchnie wojna, ta z telewizji – to ginąć będą na niej Polacy, Ukraińcy i Rosjanie. Nie Anglicy, nie Amerykanie. Nie, nikt obcy. Znowu tylko sami swoi. Chłopak tej ładnej dziewczyny ze sklepu z butami, ona sama, ukraińska baletnica z naszego teatru, jakiś rosyjski chłopak z tatarskimi oczami, pewnie od mamy z Kubania. My. Czy my rozumiemy, że wojna oznaczać może także naszą śmierć? Nie w Internecie, ale śmierć?
A gdyby mnie ktoś chciał zapytać, co jest ważniejsze – zabrać naszych jak Izrael, chronić tych biednych Polaków z pozysku, a może bawić się w jakiś prymitywny makiawielizm, że „jak się już wszyscy wschodni pozabijają – to my potem wkroczymy”? Odpowiadam (płacząc po polskich Kresach, powtarzam!): najważniejszy jest pokój. Chociaż Kresy i tak były, są i będą polskie!
I w tym zakresie powinniśmy przede wszystkim współpracować nie z obecnymi kijowskimi władzami, które tak czy inaczej są kartą bitą. I nie z Wielką Brytanią, która chyba sądzi, że ktoś w naszej części Europy zapomniał czym się kończą „brytyjskie gwarancje” dla środkowoeuropejskich niepodległości.
Nie, dopóki Kijów jest okupowany i irracjonalny – uzgadniać politykę polską warto byłoby z Budapesztem oraz mimo wszystko z Bukaresztem. Przede wszystkim dlatego, że wszyscy jesteśmy w podobnej sytuacji odnośnie naszych własnych rodaków – i naszych terytoriów na obecnej Ukrainie. Zabierać czy wkraczać i chronić? – to nasz wspólny dylemat.
Moje zdanie – wkraczać. I robić pokój. Pokój, którego chcą przecież i Francja, i Niemcy – czyli Europa. Zaprowadźmy zatem Europę na Ukrainie. Przecież tego wszyscy od początku chcieli(śmy), prawda?
Konrad Rękas
https://myslpolska.info
Komentarzy 19 do “Jeden dzień z życia polskiego Ukraińca”
Sorry, the comment form is closed at this time.
osoba prywatna said
Marek88 said
Teraz jeśli dojdzie do konfliktu ukraincow w Polsce qyladuje dwa razy więcej. Ja mieszkam na Zachodzie Polski i tutaj przechadzajac się po ulicy słyszy się prawie tylko ukraiński
Dane CDC pokazują 40% wzrost liczby zgonów wśród osób w wieku od 18 do 49 lat w USA-2021 r
https://polskawliczbach.blogspot.com/2022/01/dane-cdc-pokazuja-40-wzrost-liczby.html
Realista said
> Moje zdanie – wkraczać. I robić pokój.
To jest obłędny pomysł! Ukraina zachodnia to nie Donbas i Donieck, gdzie żyją pokojowo nastawieni i pracowici ludzie. Banderowcy mieliby pretekst do ataku.
A ten cały zgiełk robiony jest nie gdzie indziej tylko … w USA przez wiadomą nację, która z niejasnych dla mnie przyczyn rozdmuchała całą sprawę.
Podobno, kiedy Biden zadzwonił do Żełeńskiego i straszył go inwazją rosyjską, Żełeński, w końcu człowiek bez politycznego znaczenia, kazał Bidenowi się uspokoić twierdząc, że mocno przesadza. Posłuchajcie sami, cho niestety jest to angielsku: https://youtu.be/-0z55whpRvg
Podobnie wyrażał się min. obrony Ukrainy. To eskimosi i ich lokaje u nas nakręcają spiralę strachu, nawet nie sami Ukraińcy!
bryś said
Smutne oczy… Bez jaj.
Woj55 said
Mordowali nas w sposób tak okrutny jak nikt inny, wiec tej karty przynależności do narodu polskiego ,żaden Ukrainiec nie powinien zobaczyć conajmniej przez 500 lat
Sebastian said
to jakiś popierdolony syndrom sztokholmski. Jakie to jest dziwne w porównaniu do zachowania polskojęzycznych agentów w stosunku do ukrainy i do Białorusi. A papierkiem lakmusowym jest Rosja, bo kto jest wrogiem Rosji ten jest naszym przyjacielem, także w niepamięć idą wszelkie zbrodnie ludobójstwa blisko pół miliona bezbronnych Polaków. Doprawdy pojąć tego nie sposób. Historia niestety lubi się powtarzać
Mietek said
Bo tak naprawdę to o to chodziło!
Ogólnie rzecz biorąc, reakcja USA na gwarancje bezpieczeństwa była potrzebna wyłącznie po to, by pokazać (udowodnić) ChRL (i całemu światu), że nie może być przyjaźni między Rosją a Ameryką. Oznacza to, że nie ma przeszkód w przyjaźni między Chinami a Federacją Rosyjską.
Dzisiaj na naszych oczach zmienia się świat, po wspólnej deklaracji przywódców Rosji i Chin, świat już nigdy nie będzie taki sam.
Co do artykułu, to nie rozumiem o jakich Polakach on pisze, co mają bić się o Ukrainę?
Ja takich nigdzie nie spotkałem.
! said
Realista @
Jak z niejasnych powodów? Pike i Mazzini twierdzili, że wojny mają być trzy. Dwie światówki już były to jeszcze trzecia i wtedy jakiś żydowski palant będzie mógł się obwołać mesjaszem. Najwidoczniej przyśpieszyli bo operacja zwid19 coś nie wypaliła tak jak chcieli. W każdym prawie kraju około połowy jest zaźdzganych.
A przy okazji zadymą na wschodzie pedofil bidet odwraca uwagę jankesów od ich wewnętrznych spraw gdzie szpryca miesza się z czarnymi rasistami i meksykańskimi gangami.
gnagognago said
wojna jest przedłużeniem polityki. Nie ma nic czego Rosja mogłaby osiągnąć zajmując Ukrainę , zyskałaby kolejny kraj do dotacji i forsą i gazem. A i szansa na utratę dotychczasowych klientów duża
Piskorz said
re 3 To eskimosi i ich lokaje u nas nakręcają spiralę strachu, nawet nie sami Ukraińcy!….a pewnie,że tak. Dobra uwaga; nawet przez nie myślałem, że może być inaczej.
Piskorz said
re art Byliśmy na Ukrainie 2x. Kijów i te wszystkie większe miasta nad Dnieprem z Odessą naturalnie, Lwowem i okolicami , i Brzeżany /grób matki Rydza..gen/ I wszędzie normalni,mili ludzie; tylko we Lwowie prosili Ukraińcy nie x, aby nie mówić po rosyjsku, tylko po polsku!
Mietek said
Jak powiedział prezydent Rosji, stosunki dwustronne między Rosją a Chinami przeżywają epokę bezprecedensowego dobrobytu. Z jednej strony rozwija się handel i w obu kierunkach. Z drugiej strony oba kraje stopniowo budują architekturę wielobiegunowego świata opartą na wzajemnym poszanowaniu interesów każdej ze stron. Jednocześnie należy zauważyć, że dziś Rosja i Chiny nie mają do siebie żadnych roszczeń gospodarczych, politycznych ani terytorialnych, czyli jedyne, co czeka kraj w przyszłości, to zrównoważony i stabilny rozwój, który Stanom Zjednoczonym, które są tym wyraźnie zainteresowane, niezwykle trudno będzie je naruszyć. Tak czy inaczej, ale czas anglosaskiej dominacji na arenie geopolitycznej zaczyna się kończyć. A Rosja i Chiny zbudują nowy wielobiegunowy świat, niezależnie od tego, czy Waszyngton tego chce, czy nie.
I tak to wygląda..
Przypomnę że obroty handlowe między tymi krajami za zeszły rok wyniosły prawie 150 mld dol, z tego nadwyżka Rosji wyniosła prawie 12 mld dol, pokażcie mi kraj który ma nadwyżkę handlową z Chinami.
Np, Polska ma obroty z Chinami na ok 40 mld dol, z tego eksport z Polski to tylko kilka mld dol.
Jak powiedział przywódca Chin, w ciągu kilku najbliższych lat obroty handlowe między Rosją a Chinami przekroczą 250 mld dol.
Emilian58 said
USrael nie tylko boi się zbliżenia Chin i Rosji ale boi się też zbliżenia Rosji i niemczarni. I kto wie czy jednak to nie kaczy mlaskacz będzie budował trójmorze a jednak zrobi to USrael? A tak nawiasem to ten świat chiński niczym się nie różni od usraelskiego. Zamordyzm taki sam przecie i owszem. A gdyby nie pieniądze od plemienia bankowego to Mao szybko by zakończył „swoją” misję. Ale gdy Mao w 1949 utworzył wreszcie największy gułag na świecie to już wiedział że musi zniszczyć przeszłość! I w tym celu wymordował około 100 milionów ludzi!!! A Ukry to taki sam naród jak naród żydowski. Tylko oni sami mają o sobie takie mniemanie i tylko oni.
Lily said
„Zwyciezycie Bo jestescie zjednoczeni”.
Jaroslaw Kaczynski na Majdanie (2014r)
A, w Polsce.
„Mac.Dziel i Rzadz”.
Kto podzielil lud,w Polsce pookraglostolowej?.
W podzielonym kraju rzadzi ten,kto Ma media.
AlexSailor said
Och, gdyby dao się wrócić do 1992r. ale chyba się nie da.
Od 1992r. do dziś polskojęzyczne władze (moim zdaniem decydujące są archiwa KGB i SS radzieckich pozostawione w oddziale lwowskim, którego zadaniem była penetracja Polski – tylko dedukcja, żadnych dowodów nie mam) zmieniły sytuację całkowicie budując państwo banderowskie, a co gorsza pomagając w sztucznym tworzeniu narodu banderowskiego.
Ten sam błąd popełniły polskojęzyczne, agenturalne władze II RP.
Ale może jest kolejna szansa.
1. Po pierwsze Polaków, ćwierćpolaków, itd. należy polonizować – nie na siłę, ale przez budowę (odbudowę świadomości).
2. Rusinów, Tatarów, Rosjan, i kto tam jeszcze się trafi, trzeba uświadamiać, że nie są żadnymi ukraińcami, tylko potomkami Rusinów Tatarów, itp. – np. Wiśniowieckiego Jeremiego i setek dzielnych żołnierzy IRP walczących za nasze wspólne państwo.
3. Tych, którzy nie odcinają się od banderowskiej spuścizny, nie są przerażeni rzeziami II WŚ, czy uznają zbrodniczych zdrajców za bohaterów, należy bezceremonialnie i na zawsze wywalić z Polski,
4. Największy problem jest z potomkami rzeźników „wołyńskich”, ale postępując systematycznie i metodycznie, ten też można rozwiązać, bo przecież w dużej części są to potomkowie z małżeństw mieszanych, itp.
Po prostu trzeba ich głęboko uświadomić, pokazać o co chodzi, niuanse, itd.
5. Natychmiast należy zaprzestać wspierania odrębnego kościoła unickiego i jego hierarchii, a liturgie dopuścić do odprawiania w ramach kościoła katolickiego, podobnie jak trydencką.
Na prawdę nie ma aż takiego znaczenia pochodzenie zwłaszcza, kiedy jedno z rodziców czy pradziadków, było Polakiem.
W tam NIEMAL ZAWSZE BYŁO.
Przykładem jest Piasecki, z matki Polki i Rosjanina, agent polskiego wywiadu, znakomity pisarz, bohater 3 wojen, który uratował Mackiewicza nie wykonując wyroku śmierci wydanego nie wiadomo na jakiej podstawie (ach ta radziecka agentura) przez sąd podziemny AK.
Innym przykładem jest „Agent nr 1”, Iwanow, z matki Polki i ojca Rosjanina, który zadał Niemcom większe straty niż kilka alianckich dywizji, a którego Anglicy nie wymienili na generała niemieckiego pozwalając na jego rozstrzelanie.
Jednak najważniejszą rzeczą, by cokolwiek się udało, jest uporządkowanie spraw polskich i uczynienie państwa polskiego miejscem przyjaznym do życia dla jego poddanych, a nie tylko tymczasowego przystanku w drodze do miejsc lepszych.
kontra said
Karta Polaka dot. narodowości
( jak to sprawdzają? testy genetyczne?:) nie wszyscy obywatele 2RP to narodowśc polska)
a dowód osobisty obywatela polskiego dotyczy „obywatelskości”? niezły absurd
Stefan said
http://cyprianpolakwiara.blogspot.com/2019/08/10-viii-2019-cz-i-czowiek-gdy-w.html
10 VIII 2019
(…)
Nie można dopuścić do otrzymywania polskiego obywatelstwa przez Ukraińców. Gdy to się stanie będą nieusuwalni.
Karta Polaka w intencji pomysłodawców nie była dla Polaków, ale dla Ukraińców, którzy powołać się na polskie korzenie, piątą wodę po kisielu jak mówiłem i aby był pretekst do dawania im obywatelstwa.
Już mniejszość ukraińska w Polsce wroga jej skrycie jest dla Polski niebezpieczna, ze względu na liczebność mało może szkodzić. W połączeniu jednak z napływowymi Ukraińcami, którzy dodatkowo będą mieć polskie obywatelstwo jest niebezpieczna wielokrotnie bardziej. Pamiętajcie o wsparciu przez bogatych Ukraińców, którzy mieszkają na Zachodzie, głównie w Kanadzie. Często zresztą ich korzenie są mieszane żydo-ukraińskie nie mówiąc o krwi chazarskiej bez wyznawanej religii talmudycznej.
Trzeba wypleniać tę ukraińską zarazę. Ukraińcy, którzy mieszkają tu od drugiej wojny światowej mają prawo do mieszkania w Polsce lecz muszą być lojalni wobec państwa polskiego.
Wszelka zdrada choćby ukryta, pełzająca i niepodlegająca wprost paragrafom karnym musi być nazywana po imieniu i piętnowana.
Polacy muszą walczyć o swoje na wszystkich poziomach. Muszą szukać liderów, którzy ich będą reprezentować i wspierać ich.
Muszą to być ludzie czyści i ideowi. Jeśli sami nie mogliby działać ze względu na pracę i obowiązki to Polacy winni tę działalność im umożliwiać przez różnego rodzaju wsparcie.
Pewnymi ludźmi są osoby pochodzenia szlacheckiego, które kultywują to pochodzenie w różnych organizacjach. Nie są zbyt radykalni, ale z ust osób, które przyznają się do swego herbu ( a nie są łobuzami, którzy się podeń podszywają) nie usłyszycie słów przeciw Polsce, martwieniu się o antysemityzm w Polsce i inne izmy. Nie mówiąc o opluwaniu Polski jawnym czy podstępnym.
Są to też ludzie, którzy radzą sobie w życiu, są dość energiczni i przedsiębiorczy. Nie są bez grosza jak to mówicie.
Oni często udokumentowują swoje pochodzenie.
Świadomość Polaków musi być taka, że wybierają osoby co do których wiadomo kim byli rodzice, dziadkowie, pradziadkowie.
Życiorys kandydata nie może zaczynać się wraz z ukończeniem studiów.
Przynależność do partii komunistycznej w XX-leciu ojca czy dziadka takiego kandydata skreśla go i nie można go wybierać.
Jeśli chodzi o przynależność ojca czy matki kandydata do PZPR to nie skreśla go z wyboru, lecz należy tu patrzeć uważnie. Nie wybierajcie też nikogo kto bezpośrednio należał do PZPR. Minęło już dość lat i nawet gdyby to był ktoś pod różnymi względami wartościowy Polska może się bez niego obejść.
Nie można wybierać żadnego byłego esbeka czy byłego a może aktualnego konfidenta z tamtych czasów.
Nie można rzecz jasna wybierać członka masonerii.
Powiecie jak się dowiedzieć?
Jeśli nie zadeklaruje ( pod przysięgą), że nim nie jest nie wybieracie go.
Nie można wybierać członków mniejszości ukraińskiej, ni niemieckiej bez względu na to czy są jawnymi członkami czy też ukrywają swoje pochodzenie.
Można głosować na członków mniejszości tatarskiej w Polsce, którzy przez kilka wieków pokazali, że są wiernymi jej synami.
O Żydach mówiłem więc nie muszę powtarzać.
Masoneria musi być uznana za organizację nielegalną, jako organizacja zbrodnicza.
– Tak Panie Jezu, ale wiesz, że wtedy nas zniszczą.
– I tak to czynią.
Gdyby masoneria była uznana za organizację nielegalną wtedy się odsłonią.
Ja was nie zostawię gdybyście o to walczyli.
Walczcie dzieci. Bądźcie aktywni w sprawach publicznych.
Musicie działania wrogów nazywać po imieniu. Na spotkaniach mówić o piątej kolumnie, o dywersji, agenturze.
Na spotkaniach z posłami jakimikolwiek i na spotkaniach w Internecie, publicznych z rodakami czy liderami, którzy chcą dobra Polski.
Trzeba obudzić Polaków z pierwszej Solidarności, tych zwłaszcza, którzy byli wtedy młodzi a dziś są jeszcze niestarzy.
Na tym zakończymy moje dziecko.
Krzysztof M said
To co? Turów za Lwów? 🙂
Ale dlaczego? said
Panu Rękaso2i naprawdę nie przeszkadza obecnie kwitnący na Ukrainie BANDERYZM???
Nie można o tym zapomnieć, nigdy!
Jeśli banderyzm byłby ścigany na Ukrainie, a nie gloryfikowany, ok. Możemy nawet… współczuć Ukrom.
Dopóki oni nie będą współczuć polskim dzieciom, kobietom i starcom zarzynanym na wszystkie szatańskie wymysły przez ich dziadków, Polak nie powinien imvwspółczuć!
A tak gełopolitycznie.
Usraell od IIWŚ wspierał banderyzm przeciwko sowietom, obecnie przeciwko Rosji. Stara taktyka, warto choćby wspomnieć Arabów czy Afgańczyków.
Podobnie kurwy pisowskie będą wspierać Ukrów do ostatniego Polaka i robić z Polaków mięso armatnie i gówno z mózgów, bo takie mają ROZKAZY!
Jest bardzo prosty test na człowieczeństwo ukraińca. Wystarczy spytać, jaki jest jego stosunek do banderowskich mordów na Polakach i gloryfikacji faszystowskiego banderyzmu.
Oczywiście moźe kłamać, co warto sprawdzać.
Taka ciekawostka.
Źyła kiedyś niewidoma jasnowidzka, Baba Wanga.
Do końca źycia bardzo pobożna, choć jej opisy widzeń różnych były, delikatnie mówiąc, często bardzo dziwne.
Twierdziła też, że jeśli ludzkość się nie poprawi, koło 2010 wybuchnie w Europie wojna jądrowa. Po której pozostanie pustynia. Powiedziała źe gdy człowiek znajdzie ślad człowieka, bardzo będzie szczęśliwy. Ale świat jako całość, ocaleje.
I choć miała wiele trafnych przepowiedni, ta się na razie nie sprawdziła.
Czy Bóg zlitował się nad nami? Czy dał czas na poprawę?
I jak ten czas został wykorzystany???