Polacy masowo umierają, ale nie z powodu koronawirusa, a restrykcji i braku pomocy w razie udaru i zawału. „Trafiają do szpitala zbyt późno, konsekwencje będziemy ponosili przez lata”
Posted by Marucha w dniu 2022-02-07 (Poniedziałek)
W Polsce ludzie wielokrotnie częściej trafiają do szpitala z powikłaniami po udarach mózgu czy zawałów serca. O ile wcześniej często po takim zdarzeniu człowiek miał duże szanse na przeżycie i względnie normalne dalsze życie, o tyle teraz z powodu restrykcji oraz terroru i narracji strachu sytuacja staje się dramatyczna.
Kardiolog płk dr hab. n. med. Paweł Krzesiński, profesor Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie powiedział w rozmowie z PAP, że „wielu pacjentów z zawałem serca lub udarem mózgu trafia do szpitala zdecydowanie za późno”.
– Kolega kardiochirurg miał w jednym tygodniu trzech pacjentów z pękniętym sercem, co kiedyś zdarzało się niezwykle rzadko – dodał lekarz.
Ekspert podkreślił, że w czasie Wielkiej Histerii wielu pacjentów z zawałem czy po udarze trafia do szpitala dopiero kilkunastu godzinach albo nawet i po kilku dniach. Natomiast największe szanse na ocalenie mięśnia sercowego są w pierwszych kilku godzinach. Prof. Krzesiński zwraca uwagę na dwa powody tego stanu rzeczy.
Po pierwsze, ludzie boją się chodzić do szpitala w okresie tzw. pandemii. Po drugie, przeciążony jest system opieki zdrowotnej na różnych poziomach: Dostępu do lekarzy POZ, ambulatoryjnej opieki specjalistycznej, czy zespołów ratownictwa medycznego
– Opóźnienie jest też przyczyną tego, że pojawiają się pacjenci z powikłaniami zawału np. z pęknięciem serca. To zdarzało się w dawnych czasach, ale w ostatnich latach było ich bardzo niewielu, bo zawał jest leczony tak szybko, że powikłania nie miały szansy się do tego stopnia rozwinąć. Rozmawiałem ostatnio z kolegą kardiochirurgiem, który ratował trzy pęknięte serca w ciągu tygodnia, co mu się nie zdarzyło nigdy, a takie przypadki w ogóle zdarzały się przed epidemią raz na kilka miesięcy – mówił kardiolog.
Dodał następnie, że to skutek tego, że pacjenci zbyt późno trafiają do szpitala i nawet jeśli uda się uratować życie takiej osoby, to uszkodzone serce już nigdy nie wraca do pełnej sprawności.
– To największy problem, który odbija się na rokowaniu pacjenta. Będziemy konsekwencje tego ponosili przez kolejne lata – zaznaczył lekarz.
Podobnie jest z udarami mózgu. Opóźnienie przyjazdu do szpitala o kilka godzin sprawia, że szanse na wyjście bez poważniejszych konsekwencji drastycznie maleje.
Lekarz podkreśla, że trzeba jak najszybciej przywrócić sprawne funkcjonowanie systemu ochrony zdrowia, jak POZ, ratownictwo medyczne oraz opiekę specjalistyczną. Ze swojej strony zwracam uwagę, że w chwili obecnej cały czas istnieją tzw. oddziały covidowe, które zabierają miejsce oraz personel, choć oddziały w zdecydowanej większości świecą pustkami.
W momencie, gdy szanowny Czytelniku czytasz ten tekst, niejeden lekarz w Polsce siedzi na pustym oddziale i nie może zajmować się czymkolwiek innym, niż Covid-19 i za to mu płacimy. Tak jest od prawie dwóch lat, co pokazywały wielokrotnie już nagrania z covidowych oddziałów jak również oficjalnie dostępne informacje o obłożeniu tego typu placówek.
Lekarz zwrócił też uwagę na konieczność odciążenia personelu medycznego od „żmudnych obciążeń niezwiązanych z leczeniem, np. administracyjnych”.
Na koniec warto przytoczyć prof. Piotra Kunę z Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.
– Jestem zwolennikiem zniesienia prawie wszystkich ograniczeń epidemicznych – łącznie z kwarantanną. Potwierdzają się doniesienia z RPA, które mówiły od początku, że wariant Omikron jest bardzo zakaźny, ale wywołuje najczęściej objawy zakażenia typowe dla przeziębienia. To ból gardła, zapalenie błony śluzowej nosa i zatok – powiedział prof. Kuna
– Widzimy w Polsce, że liczba hospitalizacji nieco rośnie, ale jest ustabilizowana. Liczba pacjentów na OIOM-ach nawet się zmniejszyła w stosunku do tego, co było kilka tygodni wcześniej. To, czego się najbardziej obawiano, czyli załamanie systemu ochrony zdrowia, nie sprawdziło się. Oczywiście w sensie opieki nad pacjentami z COVID. System załamał się w zakresie opieki nad innymi pacjentami. To jest problem – podkreślił lekarz.
Czy rząd w końcu pójdzie po rozum do głowy i zakończy Wielką Histerię? Oby tak się stało. Wówczas można będzie zacząć osądzać winnych wielkiego zła, które podjęto wbrew rozumowi, a na modłę wielkich mediów i utrzymujących je globalnych koncernów farmaceutycznych.
Dominik Cwikła
https://prawy.pl
Jak „polski rząd” może pójść po rozum do głowy, jeśli jego celem jest właśnie eksterminacja tej resztki Polaków, jaka wegetuje w swej ojczyźnie?
Admin
Komentarzy 8 do “Polacy masowo umierają, ale nie z powodu koronawirusa, a restrykcji i braku pomocy w razie udaru i zawału. „Trafiają do szpitala zbyt późno, konsekwencje będziemy ponosili przez lata””
Sorry, the comment form is closed at this time.
Krzysztof said
Tak jest Panie Gajowy „rzond” i „doradcy” wzięli kasę od „szefów swoich szefów” i muszą się wywiązać z zadań powierzonych. Co z tego, że trup ściele się gęsto ? Tak ma być…smutne to, ale prawdziwe…
plausi said
Ile milionów tym razem ?
Liczbę ofiar w czasie II. Wojny szacuje się na 60 milionów, z tego 10% stanowili obywatel Polski, tym razem zaplanowano dla tzw. „pandemii” korony 65 milionów zabitych
– https://pppolsku.wordpress.com/2020/04/12/jak-dokonac-internowania-pol-miliarda-ludzi#Prehi
jeśli proporcje mają być zachowane, to na Polaków przypadałoby 6,5 miliona.
Jak tylko włączymy radio, to zaraz słyszymy ten Skowyt-19, właściwie skowyt-1984, albo inny skowyt:
– https://marucha.wordpress.com/2022/02/07/szef-msz-w-polin-zapowiada-walke-z-antysemityzmem-czcimy-i-skladamy-hold/#comment-991000 ten link może być jeszcze nie aktywny, zajrzyj później
Piskorz said
re art Omikron jest bardzo zakaźny, ale wywołuje najczęściej objawy zakażenia typowe dla przeziębienia. To ból gardła, zapalenie błony śluzowej nosa i zatok – powiedział prof. Kuna….to mówiła prof. z RPA..!! Było to na
http://www.zuerst.de !!!
ałtomechanik said
Nie chcesz iść na części zamienne? Idź się wyszczep. (od wyszczepieńców części się nie nadają)
zen said
https://vaccineimpact.com/2021/cdc-begins-mass-extermination-program-of-americans-children-aged-12-to-17-implementing-eugenic-population-control-measures-through-covid-19-bioweapons/
? said
Re 5:
Z artykułu:
Rochelle Walensky, the current director of the criminal organization and marketing arm of the pharmaceutical industry, the CDC, which should be renamed more appropriately as the Center for DEATH and population Control, has committed crimes against humanity by heading up a program to kill, maim, and render infertile Americans’ children between the ages of 12 and 17.
Wikipedia powiada:
Walensky was born Rochelle Paula Bersoff in Peabody, Massachusetts, to Edward Bersoff and Carol Bersoff-Bernstein, a Jewish family.
Żydówka będzie się gojami przejmować? No, weź pan.
Wlodek said
Ad. [artykuł]
„… Kardiolog płk dr hab. n. med. Paweł Krzesiński, profesor Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie powiedział w rozmowie z PAP …”
Pieprzy jak „poszczepiony”, i to wielokrotnie (i pieprzy wielokrotnie, i szczepiony wielokrotnie). Swoje „odkrywcze” spostrzeżenia, pan kardiolog artykułuje publicznie w rządowej agencji propagandowej, dopiero po dwóch latach „swoich obserwacji”, kiedy nurt głównego ścieku medialnego, zaczyna zmieniać kierunek.
To „odkrywcze olśnienie”:
„… ludzie boją się chodzić do szpitala w okresie tzw. pandemii …”
pan pułkownik powinien najpierw skierować, nie do opinii publicznej, ale do swoich przełożonych, którzy wydają mu rozkazy, czyli np.:
– Komendanta, płk dr n. med. Artur BACHTA, Zastępcy Dyrektora WIM, odpowiadającego za reżim sanitarny;
– Dyrektora Wojskowego Instytutu Medycznego, gen. dyw. prof. dr hab. n. med. Grzegorz GIERLAK, odpowiadającego za całość bałaganu powstałego w szpitalu „… w okresie tzw. pandemii …”.
To oni są odpowiedzialni za wydanie wewnętrznych zarządzeń, których do dnia dzisiejszego jaszcze nie wycofali, zgodnie z którymi nawet zdiagnozowany pacjent, zanim zostanie przyjęty na jakikolwiek odział szpitalny, musi najpierw obowiązkowo „zagrać w swoistą ruletkę”, czyli poddać się testowaniu.
To „test” w ostateczności decyduje, czy pacjent trafi na leczenie, czy zostanie skierowany na przymusową izolację, a jego rodzina zostanie dodatkowo ukarana kwarantanną. Pacjentom „bezobjawowym” nie ma się co dziwić, skoro widzą i słyszą, że o przyjęciu na oddział nie decyduje zdiagnozowany wcześniej objaw choroby, jej stan zaawansowania, czy kolejność zgłoszenia na leczenie, tylko „wyrocznia” w postaci wyniku jakiegoś testu.
Udzielenie tego wywiadu PAP’owi, to swoisty „rzut na taśmę” w prześciganiu się na wskazywanie przyczyn zapaści leczenia, oraz spóźniona refleksja „… że trzeba jak najszybciej przywrócić sprawne funkcjonowanie systemu ochrony zdrowia …”. Jest to żałosna i spóźniona próba „ocieplenia” wizerunku Wojskowego Instytutu Medycznego, który nie chce być postrzegany, jako lazaret, w którym „uleczają” trepy z tytułami konowałów.
W powyższym kontekście, ironicznego wydźwięku nabiera „myśl przewodnia” dyrektora Wojskowego Instytutu Medycznego, Grzegorza Gierlaka:
„… Przeszłość i teraźniejszość są dla nas środkami;
celem jest zawsze przyszłość… „.
Piskorz said
re 7 To „odkrywcze olśnienie”:
„… ludzie boją się chodzić do szpitala w okresie tzw. pandemii …”
pan pułkownik powinien najpierw skierować, nie do opinii publicznej, ale do swoich przełożonych, którzy wydają mu rozkazy, czyli np.:
– Komendanta, płk dr n. med. Artur BACHTA, Zastępcy Dyrektora WIM, odpowiadającego za reżim sanitarny;….on głupi czy głupa pali ?!!