Na tropie Wielkiej Stopy. Dlaczego nie uda się pokonać inflacji.
Posted by Marucha w dniu 2022-05-25 (Środa)
Nie da się pokonać inflacji samym podnoszeniem stop procentowych. Nie w sytuacji globalnych powiązań finansowych; nie w świecie, w którym to banki komercyjne, a nie emisyjne odpowiadają za podaż pieniądza i nie w trakcie transformacji energetycznej, której kluczowym i celowym elementem jest podniesienie cen nośników energii.
Nawet zresztą czysto teoretycznie w świecie doskonałym, by taki manewr miał choćby pewne szanse powodzenia – stopa procentowa musiałaby zostać podniesiona powyżej poziomu inflacji, którą wówczas (być może) faktycznie by zdusiła, za to (na pewno) z całą gospodarką.
W obecnej sytuacji nie da się pokonać mieszanej, popytowo-podażowej inflacji (samym) podnoszeniem stóp. To jest powrót do błędnej taktyki, stosowanej przez Balcerowicza i jego naśladowców w latach 90-tych, dzięki której przez całą dekadę inflacja była dwucyfrowa.
Co da się zrobić
Z poziomu NBP opanować inflacji już się nie da, co natomiast można i należy zrobić:
– znieść podatek Belki, by realnie zachęcić do oszczędzania i naturalnego ściągania pieniędzy z rynku;
– ciąć wydatki państwa, jednak bynajmniej nie te socjalne, ale przede wszystkim stałe, administracyjne i wojskowe, o dotowaniu Ukrainy już nawet nie wspominając;
– przeorientować politykę inwestycyjną państwa na przedsięwzięcia mogące bezpośrednio generować wzrost, a nie wyłącznie koszty, czyli m.in. zrezygnować z CPK, a inwestować w energetykę, gazyfikację węgla, offshore, słowem wszystko, co w nowych realiach docelowo obniży ceny energii;
– waloryzować płace i świadczenia społeczne POWYŻEJ poziomu inflacji, by zachować siłę nabywczą społeczeństwa;
– zreformować system podatkowy państwa w stronę redukcji VAT-u (który najlepiej byłoby w ogóle znieść, wracając do podatku obrotowego) oraz zastąpienia dochodów budżetowych z tego tytułu realnie progresywnym podatkiem dochodowym.
…i czego się nie da
To da się zrobić realnie, czyli nawet bez wychodzenia z UE. Pomijamy pomysły niemożliwe, dające szybszą i szerszą ochronę przed globalnym kryzysem, a które są trwale zablokowane przez naszą przynależność do bloku zachodniego. I tak jest jednak oczywiste, że to, co proponują nam rząd, NBP oraz parlamentarna tzw. „opozycja” – to prosty przepis na stagflację i dalej recesję, a przede wszystkim bezrobocie.
Rządzący jeszcze się go nie boją, licząc na masy ukraińskich imigrantów, jednak w tym zakresie dodają po prostu gruszeczki do śliweczek, gdy z liczby 3,7 miliona nowych przybyszów w Polsce wychodzi im, że tylu obecnie zatrudnionych może wypaść z rynku bez zwiększania nakładów na pracę i bez zmniejszania jej kosztów. Po pierwsze jednak posadzenie setek tysięcy ukraińskich imigrantek na dźwigach wcale nie jest takie oczywiste. A po drugie, choć faktycznie w pewnych sektorach już występuje luka zatrudnienia, wynikająca z wciąż zbyt niskich wynagrodzeń i złych warunków życia w Polsce – to wchłonięcie pracowników ukraińskich i tak musiałoby się odbyć kosztem polskich, wypychanych dalej na Zachód. Tam, gdzie też już jest inflacja, też nadchodzi recesja i bezrobocie.
Koniec zabaw
Nie można się było bawić bezkarnie w COVID-lockdowny. Nie da się w rok wykonać 13-letniego programu przejścia z gazu ziemnego na LNG, energię jądrową i odnawialną bez skokowego podniesienia cen. Nie można utrzymywać konsumpcyjnego, fordowskiego modelu kapitalizmu w sytuacji stale zaburzanego łańcucha dostaw z Chin, na którym schemat ten wciąż się opiera.
To są mechanizmy działające poza i ponad Polską, a nieuchronnie nas obciążające w naszej nieodmiennie peryferyjnej pozycji. Nic na nie poradzimy, ale nawet z perspektywy rządzących nami kompradorów można by działać choć trochę mniej głupio i mniej uciążliwie dla obywateli.
Niestety, ale Polacy mają pecha być czymś w rodzaju roboli aspirujących do bycia niższą klasą średnią Zachodu. Tzn. w momencie, gdy już, już prawie się czują, mają jakieś mieszkanie, cztery kółka, mogli robić zakupy i wreszcie odetchnąć – słyszą, że ta dekoracja już jest nieaktualna i w sumie, to mogą dalej za…ć. Wiecie za miskę czego.
Konrad Rękas
https://konserwatyzm.pl
Komentarzy 10 do “Na tropie Wielkiej Stopy. Dlaczego nie uda się pokonać inflacji.”
Sorry, the comment form is closed at this time.
rafał said
[…]
Niech Pan przestanie spamować!
Admin
Kojak said
HE ,HE ,HE Bledna polityka Balcerowicza i jego nastepcow ? To jakis glupi zart czy co ? Te menda zydowska Balcerowicz i jepo nastepne zydOwskie gnidy doskonale wiedzialy co robia nie ma tu mowy o zadnych bledach bo takie twierdzenie jest piramdalna bzdura . Zrezygnowac przede wszystkim z idiotycznego pakietu klimatycznego Oprzec polityke energetyczna w oparciu o wlasne surowce jak wegiel ! Z wegla mozna w procesie chemicznym uzyskiwac szereg rzeczy ! Ale zeby zrobic chocby cos na poczatek, to trzeba by obalic wladze zydobanderowskich bandziorow rzadzcych Zydopolin . BEz tego ani rusz ! Te gnoje sa bowiem impregnowani , nieprzemakalni, absolutnie i totalnie nie kieruja sie racjami POlski i Polakow i nigdy kierowac sie nimi nie beda !
Emilian58 said
Dopóki ludność tubylcza będzie udawać strusia to ciągle będą dostawać kopa w zad.
Wladca said
Mozna cale zycie oszukiwac jednego czlowieka.
Mozna przez pewien czas oszukiwac wielu ludzi.
Ale nie Mozna ciagle oszukiwac wszystkich ludzi.
Tylko kiedy pociagnac za spust? …
——
Praktyka udowadnia, że możma, można…
Admin
szary4aequitas said
Nie wchodząc w dywagację i poddając pod samodzielną ocenę. Bazowa cześć inflacji PLN wynika z realnego spadku USD do poziomu śmieciowego i podążaniu za nim ku temu poziomowi EUR. Wycena PLN jest zależna od USD I EUR a nie od jakiś magicznych wskaźników. Lwią częścią inflacji jest sponsoring krainy na U w którym z kolei głównym składnikiem jest friko lanie oleum i wachy do baków złomu bojowego krainy na U. To się przekłada na żywność i wszystko inne co wymaga transportu, a nie jakieś łańcuchy dostaw pozrywane chyba że faktycznie podmiejskich producentów żywności (i sieci sklepów) nie stać na oleum i wachę by produkty do sklepów dowieźć. Kto jak kto ale Polacy żywnością (poza kilkoma segmentami) są samowystarczalni (jeszcze) i karmią częścią swoich produktów parę innych państwowości.
W uproszczeniu: pierwsza cześć inflacji wynika z faktu że główne waluty tzw Zachodu są gó..no warte tak jak i większość ich wirtualnej gospodarki. Druga cześć to sponsoring krainy na U i jej lemingów wyczerpujących znamiona bycia nieudacznikami.
Ostatnią częścią jest sponsoring własnych oraz obcych oligarchów, i tu odradzam myślenie o nich jako tzw prywaciarzach „pracujących na fortuny 30 lat po 18 godzin na dobę” (słowa tzw ministra w zarządzie okupacyjnym niedorzecza), jako że jest wystarczająco przesłanek i sporo poszlak że upaśli się z „państwowego” dzięki „państwowym” kolegom.
Oczywiście to tylko teorie spiskowe są, takie moje własne „foliarstwo” 😉
Krzysztof M said
Inflacja jest wtedy, gdy ceny rosną. Dlaczego ceny rosną, a płace nie? Bo ten, kto podnosi ceny nie musi podnosić płac.
Leo said
Co interesujące – ludzie z którymi rozmawiam, mają ogląd spraw wzięty żywcem z Wyborczej: „jest zagrożenie Putinem, trzeba ze wszystkich sił szkodzić Rosji i pomagać nazis… braciom Ukraińcom, moralnie jesteśmy piękni, tylko jeszcze musimy wprowadzić nowoczesne LGBT i aborcję na każdym rogu i tolerancję zboczeń i przywieźć milion Murzynów i świetlana przyszłość przed nami a PiS jest najgorszy, i nie ma dla nas innej drogi niż tylko Unia, znaczy nowoczesna i oświecona Europa. Nośmy maseczki. Czy pan się też zaszczepił?”.
Michnik dokonał wielkiego dzieła: CAŁA wiedza o świecie w populacji jest monstrualnym kłamstwem.
szary4aequitas said
Ad. 7
Dzień Dobry @Leo. Dodałbym że „Wyborcza” to jest tylko szyld na Wielką Propagandę zwaną żartobliwie MEDIA albo…. HISTORIA
Czym różni się bełkot w podręcznikach? Czym narracja w eterowych radiowęzłach? Czym w radiach lufcikiem? Jeden Wielki Bełkot.
Wszak Wielką Propagandę zwaną żartobliwie HISTORIĄ piszą zwycięzcy. Nie wiem jak inne Kultury czy jak kto woli Narody, ale MY przerżnęliśmy ponad tysiąc sto lat temu co ostatecznie formalnie klepnięto niby kwitem znanym jako Dagome iudex. Finalnie z dymem poszła całą Nasza spisana faktografia, całe archiwa więc jesteśmy jedynie Ludem z własnym językiem i pewnym uproszczonym kodeksem niepisanych zasad.
Mniejsza bo to na inny temat… może.
Całą ta inflacyjna wiedza, PIENIĄDZE (te współczesne) to teatr, iluzja (wspominane BZDURY). Istnieją bo gawiedź w nie wierzy i pisze na ich tematy elaboraty. Gawiedź niezależnie od uzurpowanych, samozwańczych albo nadanych przez kolegów prawomocnie nie będących debilami, tytułów i glejtów na mądrość, ta gawiedź nie jest w stanie zrozumieć że można zwyczajnei cały ten system wymyślić na nowo. Przestać żyć pier..ną przeszłością i zacząć budować wspólną przyszłość.
Oczywiście są tacy którzy każdego dnia składają pokłony Mamonowi i gromadzą te tzw pieniądze nawet nie powodowani chciwością tylko tym żeby inni zdychali z głodu.
Krzysztof M said
Ad. 8
Zwycięzcy nie piszą historii. Zwycięzcy zakłamują historię. Albo inaczej: Zwycięzcy piszą niestworzone historie. 🙂
szary4aequitas said
Ad. 9
@Krzysztof M
… dlatego napisałem „(…) Wielką Propagandę zwaną żartobliwie HISTORIĄ (…)” 😉
Pozdrawiam