Sam tego chciałeś, Grzegorzu Dyndało.
My tu o Billu, dylu-dylu, Czarnym Ludzie i wyjdzie na to, że spiskujemy tu na podstawie jakichś fanaberii multimiliardera, co ma i tak nieznaczny wpływ na rzeczywistość. A tu procesy instytucjonalnie przyspieszają, pojawiają się widome znaki nowego, próbne balony mające wytestować, czy ogłupiały suweren w ogóle cokolwiek kojarzy.
Globalizm cierpliwy jest, potrafi przeczekać, tak jak z europejską konstytucją, odrzuconą przez narody za każdym razem. Się najpierw powtarzało do skutku, by wynik był prawidłowy. A skoro suwenir nie zrozumiał mądrości etapu, a (na razie) nie da się go zmienić, to zmieniło się podejście. A właściwie obejście. Po co kłuć narody w oczy konstytucją? Wszystko się wpisało w Traktat Lizboński, członki UE podpisały i jest jak miało być.