Zawirowania wokół „agentki Kremla” Grety Thunberg

Greta Thunberg, kobieta, którą politycy w „cywilizowanych krajach” byli niedawno gotowi objąć ramieniem za jej „bezinteresowną walkę” ze zmianami klimatycznymi i za ochronę środowiska, została we własnym kraju obwołana zdrajczynią.

Niektórzy szwedzcy aktywiści – których nazwisk, jak również organizacji, którą reprezentują, nie ujawniono – mają rzekomo „niepodważalne dowody” na to, że działalność młodego eko-aktywisty była finansowana z Rosji.

A płaciło jej, jak twierdzą, pewne stowarzyszenie badawczo-produkcyjne (którego nazwy też nie podano), finansowane przez rosyjskie MSZ.

„Rewelacja” niewypowiedzianie zaskoczyła Marię Zakharową, dyrektor Departamentu Prasowego MSZ:

„Czy to wszystko było finansowane bezpośrednio z budżetu rosyjskiego MSZ?” – zapytała z zakłopotaniem dyplomatka. – „A może po zabawie w dziewczynkę i zabawie z zieloną gospodarką kraje zachodnie zaczęły łączyć obie te rzeczy?”

Zacharova zasugerowała, że w ten dziwny sposób rządy próbują wytłumaczyć swoim obywatelom, jak to się stało, że odważyły się reaktywować elektrownie węglowe, które zostały zamknięte, bo były szkodliwe dla środowiska.

A przedstawiciel rosyjskiego MSZ przywołał też konkretne przykłady „powiązań” Grety Thunberg:

• Dytyramby śpiewane jej przez Joe Bidena podczas jego kampanii wyborczej,
• Demonstracyjny zachwyt młodej działaczki dla księcia Walii na forum w Davos;
• Ostentacyjna radość Justina Trudeau ze spotkania z nią;
• Audiencja z udziałem Emmanuela Macrona i sekretarza generalnego ONZ Antonio Guterresa.

Cała ta gloryfikacja teraz, gdy znana jest diagnoza dziewczynki – zespół Aspergera (szczególna forma autyzmu) – połączona z próbą uczynienia z chorego dziecka ciężkiego argumentu w wewnętrznych kłótniach i narzędzia w walce z Rosją – wygląda cynicznie.

„Swego czasu było słynne zdanie: rewolucja pożera swoje dzieci” – przypomniał politolog Władimir Szapowałow, stwierdzając: „Widzimy, że liberalne społeczeństwo zachodnie pożera swoje dzieci.”

Skąd wyrastają nogi skandalu

Pierwsze informacje o tym, że Greta Tunberg pracuje dla Rosji, rozeszły się w polskim segmencie jednego z najpopularniejszych portali społecznościowych. Przez jakiś czas były tam promowane informacje na ten temat, z gniewnymi komentarzami w stylu „a to łajdaczka”.

A teraz w sprawę zaangażowała się Szwecja. Tam przy okazji przypomniano Grecie wypowiedzi rosyjskiego showmana Stasa Baretskiego twierdzącego, że jest prawdziwym ojcem ekoaktywistki i zamierzającego zabrać ją „do domu” do Rosji.

„NATO was nie uratuje!”: Baretsky ostrzegł szwedzkie władze przed prześladowaniem Grety Thunberg

„Samozwańczy ojciec” wstawił się za Gretą Thunberg, która znajduje się w epicentrum politycznego skandalu, jaki ma wkrótce wybuchnąć.

Prezes Związku Zawodowych Agentów Obrzędowych, jak donosi FAN, zasugerował jej „zanurzenie się w ramionach historycznej ojczyzny”:

„Moja droga Gretoczka, teraz zobaczyłaś jak mało jest w Europie ‚zielonych’ gotowych walczyć razem z Tobą o środowisko i widzisz, że są tam tylko ‚niebiescy’! Są świadomi naszego biologicznego pokrewieństwa i rozumieją, że rosyjskie pochodzenie przejmie władzę! Niech więc nie mają wątpliwości – wracajcie do domu! Poza tym do Petersburga nie trzeba daleko jechać – powiedział Baretsky.

Co do oskarżeń rzucanych pod adresem dziewczyny, Baretsky ostrzegał groźnie: jeśli z jej głowy spadnie choć jeden włos, „lodowa rzeź wyda się Szwedom dziecinną zabawą w śnieżki”:

„NATO was nie uratuje! Mamy wystarczająco dużo noży dla każdego! To nie jest Ukraina!”.

[Żarty żartami, ale chyba nikt normalny nie przypuszcza, że inicjatywa „obrony środowiska” wyszła od samej Grety, albo że w jej krzykliwych orędziach choć jedna myśl była jej autorstwa – admin]

https://www.pravda.ru