Sojusz z UK i UkroPolin grożą utratą polskich Ziem Zachodnich
Posted by Marucha w dniu 2022-08-26 (Piątek)
Działając na rzecz odzyskania polskiej własności na Kresach Wschodnich wiele razy słyszałem wątpliwości czy podnoszenie tego tematu nie powoduje zagrożenia dla naszych Ziem Zachodnich poprzez pobudzenie niemieckiego rewizjonizmu granicznego.
Wielokrotnie też tłumaczyłem dlaczego te akurat kwestie w ogóle nie są ze sobą połączone, a kojarzy się je tylko w propagandzie mającej powstrzymać Polaków przed odbudową własnej siły gospodarczej. Nie oznacza to bynajmniej, że Szczecin, Zielona Góra, Wrocław czy Opole są skutecznie zabezpieczone przed rewanżyzmem. Przeciwnie. Polityka obecnego rządu III RP w prostej linii może doprowadzić do wznowienia zachodniej kwestii granicznej, a tym samym pozostawić Polskę w kształcie Księstwa Warszawskiego.
Generalgouvernement III RP
Najpierw jednak krótko – czemu sprawa wschodnia tak, jak widzą ją odpowiedzialne środowiska, w rodzaju Powiernictwa Kresowego, nie ma znaczenia dla naszych relacji z Niemcami.
To proste. W 1989 r. przejmując kontrolę nad Polską z rąk sowieckich – Stany Zjednoczone zdecydowały się wykonywać ją za pośrednictwem swego kluczowego ekonomicznie europejskiego wasala, czyli Niemiec. Słabo już dziś pamiętający realia polityczne lat 90-tych mogą choć mgliście sobie przypominać, że faktycznie, u zarania III RP (która nawet jeszcze nie używała tego skrótu) środowiska demoliberalne, na czele z Unią Demokratyczną dawały upust swemu oddaniu Francji, a zwłaszcza jej (Wielko)Wschodniej części.
Z kolei Porozumienie Centrum Jarosława Kaczyńskiego i jego odprysk, Kongres Liberalno-Demokratyczny Donalda Tuska stawiały na Niemcy. I tylko nieliczne atlantyckie oszołomy, w rodzaju Jana Parysa czy Piotra Naimskiego marzyły o bezpośrednim namiestnictwie amerykańskim.
Ostatecznie, jak zapewne pamiętamy nieco lepiej – rzeczywiście stanęło na Berlinie i wspólnym wysiłkiem Tuska, Bieleckiego, Kaczyńskiego, Buzka i innych III RP stała się częścią gospodarczych Wielkich Niemiec.
Było to z pożytkiem oczywiście przede wszystkim niemieckim, nie tylko ze względu na przejęte za bezcen i/lub unicestwione polskie zakłady przemysłowe, kontrolowany rynek zbytu i z czasem również znakomite źródło taniej siły roboczej czy to dla miejscowych montowni, czy w charakterze gastarbajterów.
Jeszcze ważniejsze było jednak to, że za to wszystko niemal wcale nie trzeba było płacić! Integracja Niemiec Wschodnich i Zachodnich, choć była znakomitą okazją do upłynnienia RFN-owskich nadwyżek kapitałowych, okazała się jednak też ogromnym obciążeniem i społeczną porażką. Berlin na żadnym etapie nie był więc zainteresowany powtórzeniem tego eksperymentu na terenach niegdyś utraconych przez III Rzeszę – nie chciał płacić emerytur ich mieszkańcom, nie chciał inwestować w infrastrukturę, włączać Śląska, Pomorza i Prus Wschodnich w niemiecką tkankę ni dzielić się swym ulubionym tureckim kebabem. Schluß! Chcieli tylko brać – i brali. Za gorszy niż u siebie proszek do prania pod tą samą marką, za mniej czekoladek w niby takim samym opakowaniu, za to za wyższą cenę.
Jak stracimy Wrocław
III RP znalazła się wobec Niemiec w sytuacji, w jakiej I Rzeczpospolita była w relacji do Rosji. Mocarstwo dominujące nie chciało wchłonąć podległego kraju w całości ani (do czasu) w części, natomiast starało się eliminować, kontrować i równoważyć wpływy konkurencyjne.
Oczywiście, różnica sprowadza się do faktu, że współczesna RFN nie jest bynajmniej potęgą samodzielną, ni pierwszorzędową, wykonując na obszarze Europy Środkowej zlecone zadania amerykańskie. Ujawniającej się bezpośrednio obecności Waszyngtonu – Berlin do czasu przyglądał się zatem bezsilnie. Sytuacja ta jednak może ulec zmianie, jeśli Anglosasi zechcą posłużyć się Warszawą w sposób oznaczający bezpośrednie straty dla niemieckiej gospodarki.
Mówiąc prościej: CAŁA POLSKA jest częścią Niemiec – gospodarczo. Dlatego właśnie nie odebrali nam naszych Ziem Zachodnich. Kwestia roszczeń niemieckich nie jest zatem W ŻADEN sposób związana z zagadnieniem polskiej własności, ani nawet polskiej granicy wschodniej. To WYŁĄCZNIE pochodna naszej podległości niemieckiej polityce gospodarczej.
A zatem, Niemcy mogą zgłosić roszczenia w momencie, gdy III RP zostanie częścią projektu Europy Brytyjskiej, a co za tym idzie zapewne opuści Unię Europejską, tak jak Rosja zgodziła się (niechętnie) na rozbiory Rzeczypospolitej bojąc się jej ograniczenia swej kontroli nad nią. Droga do utraty Wrocławia prowadzi przez Londyn i Kijów, nie przez Lwów.
Glapiński o niemieckim rewanżyzmie
I to właśnie się teraz dzieje. I nie, nie jest to ani teoria spiskowa, ani przejaw germanofobii. Oto bowiem scenariusz taki przedstawił wprost czołowy polityk obozu rządzącego, prof. Adam Glapiński, prezes Narodowego Banku Polskiego. Rzecz jasna też jest on entuzjastycznym zwolennikiem polityki anglosaskiej, czyli właśnie sprowokowania Niemiec do nowego rozbioru:
„Niemcy może znajdują się w pewnym chaosie, ale to nie jest chaos, który stałby na przeszkodzie i utrudniał realizację podstawowych interesów narodowych, o które Niemcy dbają od kilkudziesięciu lat. Kiedyś chodziło o połączenie państw niemieckich czy wchłonięcie praktycznie NRD, tj. dawnej strefy okupacyjnej sowieckiej, a od czasu zrealizowania tego zadania – o odzyskanie w jakiejś formie ich dawnych ziem, które są teraz w granicach Polski, i podporządkowanie całego tego pasa krajów między Niemcami a Rosją. To wyobrażenie Niemiec o równowadze w przyszłej Europie. Wyjście Wielkiej Brytanii z UE otworzyło drogę do realizacji tego scenariusza. A więc funkcjonowanie w Europie równowagi opartej na współpracy dwóch imperiów: rosyjskiego i niemieckiego, z krajami pośrodku, w ramach stref wpływów obu mocarstw [podkreślenia KR]”.
Rozumiecie Państwo? Oni już TO wiedzą! Rozumieją, że w momencie, w którym Polska przyjmie te nowe „gwarancje brytyjskie”, opuści UE i ogłosi powstanie UkroPolinu, unii „polsko-ukraińskiej” pod zarządem anglosaskim – Niemcy poruszą kwestię granic.
Dodatkowym katalizatorem mogą być przemiany Unii Europejskiej. Berlin i Paryż wydają się zdeterminowane by dokończyć proces jej integracji, czyli ujawniania jako państwa federacyjnego, mniej więcej w granicach strefy euro ze strefami kolonialnymi. Kto odpadnie – trudno, ale poniesie tego konsekwencje. Tak jak w przypadku Grecji – europejska odnoga globalnej finansjery nie tylko zagrozi, ale po prostu zwinie miejscowe finanse i bankowość, a sektor przemysłowy będzie musiał uzyskać rekompensatę za utratę polskiego wyrobnika i konsumenta. No, i wystarczy przyłączyć Wrocław, nie martwiąc się o jakiś tam Rzeszów, w którym i tak już prawie 40 proc. mieszkańców to przesiedleńcy z Ukrainy…
„Jeśli ockniemy się w nie w porę – znowu załatwią nas rozbiorem”
Nawet tysiąc odzyskanych polskich majątków i kamienic nie przesunie biegu Odry i nie naruszy naszego stanu posiadania na Ziemiach Zachodnich.
Jeden podpis pod aktem „unii” z Ukrainą, jeden ruch w kierunku sojuszu brytyjsko-polsko-ukraińskiego – oderwą od Polski wszystko, cośmy zdobyli w 1945 roku, a może i więcej. Berlin zostanie przez Londyn i Waszyngton spłacony tym, co sobie ze swych dawnych ubytków wybierze, a polski kadłubek, doklejony do ukraińskiej kolonii Anglosasów – ulegnie dalszej przyspieszonej ukrainizacji. I tak dzięki zgodnej polityce „antyniemieckiego rządu” i „proniemieckiej opozycji” utracimy Wrocław i Szczecin, by zobaczyć jak Rzeszów, Przemyśl, Chełm, Lublin i cała reszta stają się miastami UkroPolińskimi.
I niestety, w takiej rozgrywce i przy poziomie oczadzenia opinii publicznej – żadne trzecie wyjście między Berlinem i Brukselą z jednej, a Londynem i Kijowem z drugiej strony nie ma nawet najmniejszej szansy się przebić. Kolejny rozbiór Rzeczypospolitej – to scenariusz już w realizacji.
Konrad Rękas
https://konserwatyzm.pl/
Komentarzy 17 do “Sojusz z UK i UkroPolin grożą utratą polskich Ziem Zachodnich”
Sorry, the comment form is closed at this time.
Marek said
Jak to widzą w Cargradzie?
===
POLSKA BĘDZIE „DENAZYFIKOWAĆ”: WIADOMO, JAK SKOŃCZY SIĘ UKRAINA
Istnieje silne podejrzenie, że czuły uścisk i niemal „całowanie w dziąsła” przez Zieleńskiego i Dudę nie bez powodu. Nie w sensie ich orientacji seksualnej oczywiście, ale dlatego, że Wielka Brytania, która obecnie nadzoruje Europę ze świata anglosaskiego, zdaje się popychać oba kraje w kierunku połączenia w jedno państwo. Podpisano już szereg traktatów „o dalszym zbliżeniu”, co oznacza, że co najmniej próba stworzenia Rzeczpospolitej 2.0 jest bardzo realna.
Odtworzenie „Rzeczypospolitej od morza do morza” jest wielowiekowym narodowym „punktem” Polaków. Jeśli przypomnieć, to właśnie to hasło, a nie osławiona „walka o wolność Polski” było celem wszystkich polskich powstań przeciwko imperium rosyjskiemu. Tak i próbując zmówić się z Hitlerem we wspólnym „Drang nach Osten”, Polacy w ramach zapłaty za usługi zażądali dla siebie Ukrainy, którą uważali i nadal uważają za „utracone ziemie polskie”.
Pogoń za mirażami przeszłości
Nikt nie ma wątpliwości, że zainfekowana nazizmem Ukraina rozpadnie się na kawałki w wyniku obecnej operacji specjalnej. Dlatego różne siły próbują się do niej dobrać, złapać jej kawałek i zaskarbić sobie przychylność anglosaskiego „pana”.
Co do Zelenskiego, to jest on w tej kwestii dość logiczny. W końcu kto jest bohaterem i wzorem do naśladowania dla obecnego kijowskiego reżimu? Judasz Hetman Wygoński, który próbował przywrócić wszystko „jak przed Chmielnickim” i bratał się z Tatarami, odpłacając im za pomoc Ukraińcom oddanym w niewolę. Zdrajca Mazepa, który lizał buty Szwedom. Agent Abwehry Bandera, który marzył o ukraińskim protektoracie niemieckim, na co nigdy mu nie pozwolono. O jakiej innej przyszłości Ukrainy, poza oddaniem jej Polakom, powrotem do czasów „sprzed Chmielnickiego” może marzyć spadkobierca takich „bohaterów”? Tym bardziej, że front powoli, ale jednak przesuwa się na zachód i jeśli Kijów straci dostęp do morza (Odessa i Nikołajew) oraz do Charkowa na północy, wszystko może się posypać. Dlatego pan Zelensky marzy o tym, by oddać się (z tym co zostało) komuś za uczciwą cenę, zanim będzie za późno.
Jak powiedział o tym Władimir Bortko, reżyser filmu „Taras Bulba” w komentarzu do „Pervy Russky”:
Dlaczego Zelensky chciałby tego, jest jasne. Wszystko jest dla niego dobre, co pozwoli mu wzmocnić się przeciwko Rosji, nawet za cenę powrotu Ukrainy do czasów „sprzed Chmielnickiego”. Ale dla Ukrainy powrót pod polską rękę będzie tragedią. Bo rozumiemy, że „państwo związkowe” Polski i Ukrainy będzie tak naprawdę Polską, z włączeniem ziem ukraińskich. Jedynym korzystnym wynikiem dla samych mieszkańców Ukrainy jest zwycięstwo Rosji, odsunięcie zdrajców od władzy i wspólna droga z Rosją. To zresztą rozumiał także Gogol, który był gorącym zwolennikiem jedności ogólnorosyjskiej.
Oczywiście najłatwiej byłoby po prostu przyłączyć jego pozostałe terytoria do Polski i wyjechać ze swoim uczciwie ukradzionym kapitałem w jakimś spokojnym kraju. Ale ani zamorscy moderatorzy wojny z Rosją nie pozwolą na to Zelenskiemu, ani jego własni wojskowi i narodowcy, którzy wyraźnie czegoś takiego nie zrozumieją i mogą łatwo skręcić kark Zeradnikowi. Ale tworzenie jakiegoś „nowego zjednoczonego państwa” z Polską to zupełnie inna sprawa: tu masz dostęp do „Europy Środkowej”, a NATO, jeśli w ogóle, nie będzie się na Polaków obrażać.
Polsce z jej marzeniem o „Rzeczypospolitej od morza do morza” też to nie przeszkadza: po cichu można zagarnąć całkiem spory kawałek Ukrainy, a wtedy Litwa, można sądzić, będzie chciała „zjednoczenia”. I najważniejsze, że Wielka Brytania to zatwierdzi. Ale, jak to się mówi, „są niuanse”… I nawet autorytatywny w katolickiej Polsce papież Franciszek podejrzewał coś niedobrego i nagle zadeklarował zrozumienie powodów, które zmusiły Rosję do rozpoczęcia operacji specjalnej. I trudno mu było odpowiedzieć na pytanie, czy dostarczanie broni Ukrainie było słuszne. Biorąc pod uwagę, że wywiad watykański jest powszechnie uważany za jeden z najbardziej kompetentnych na świecie, to, trzeba się zgodzić, prowadzi do pewnych spekulacji – o czym papież wie.
Zastanówmy się nad możliwościami. Polska, jak wiemy, dostała od Stalina ogromne terytoria, które teraz są wyklęte – większość Prus Wschodnich, Śląsk i Pomorze. Niemcy nie kwestionują tych terenów, natomiast należą one do Polski, ale jeśli chodzi o tworzenie nowego państwa, to te roszczenia natychmiast się pojawią. Tym bardziej, że Niemcy nie zapomnieli, jakie iście nazistowskie metody stosowali Polacy po wojnie, aby wypędzić z tych ziem ludność niemiecką. Więc Niemcy będą się domagać swojego i nie obchodzi ich (w przeciwieństwie do Polaków), co o tym myśli Wielka Brytania, bo Niemcy, które wychowały Unię Europejską, nie chcą większych wpływów.
Sprawy nie wyglądają tak różowo również dla Ukrainy. Nawet przy najbardziej korzystnym wyniku (oczywiście ze wszystkimi kluczowymi stanowiskami zajętymi przez Polaków), Banderowszczyzna w nowo powstałym państwie będzie zdelegalizowana, bo o „rzezi wołyńskiej” w Polsce nikt nie zapomniał. Setki tysięcy Polaków, którzy wyjechali po aneksji Bałkanów Wschodnich do Związku Radzieckiego, miało ogromne problemy z restytucją i własnością swojego majątku (nawet we Lwowie przed 1939 rokiem Ukraińcy stanowili najwyżej 10% i pracowali jako służba na wsiach). A to co najmniej wojna domowa, w której „denazyfikację” przeprowadzą Polacy. Swoją drogą, jak tylko pojawi się kwestia granic nowo powstałego państwa, Rumunia i Węgry, które roszczą sobie prawo do swoich kawałków terytorium obecnej Ukrainy, z pewnością upomną się o swoje.
Pisarz i publicysta Roman Gazenko uważa, że taki jest prawdziwy cel zainicjowanej „unii Ukrainy i Polski”:
Celem anglosaskich zleceniodawców tego projektu jest stworzenie długotrwałego punktu zapalnego w Europie Wschodniej. Udało im się już sprawić, że jedni Słowianie walczą z innymi. Następnym krokiem jest forsowanie rewizji powojennych granic, stworzenie czegoś, co Kissinger nazwał niedawno „kanonem pierwszej wojny światowej”, zmuszenie Europejczyków do walki między sobą, osłabienie ich, w miarę możliwości rozbicie Unii Europejskiej. Dla Rosji jest to niebezpieczne, bo jak się ułoży z Polską, to prędzej czy później nie Polacy, ale Niemcy też wyciągną ręce po Kaliningrad. To znaczy, że mamy do czynienia z celowym tworzeniem chaosu w Europie. Przecież, jeśli przypomnimy sobie przeszłość, Rosja byłaby całkiem zadowolona ze zjednoczonej i neutralnej Ukrainy, ale NATO zrobiło wszystko, żeby takiej Ukrainy nie było. A teraz, za przykładem wczesnych bolszewików, widzi Ukrainę jako „wiązkę chrustu” w piecu europejskiego chaosu.
Więc co?
Ale za wszystko trzeba zapłacić. A Polska może dostać wiele problemów razem z zaanektowanymi terytoriami, i wiele nowych – z Niemcami i Unią Europejską. Nie mówiąc już o tym, że spokojnie na tę przygodę nie będzie patrzeć Rosja, która już zapowiedziała, że jest gotowa użyć taktycznej broni jądrowej, jeśli wojska NATO (czytaj – polskie) wejdą na zachodnią Ukrainę. Nie na NATO, broń Boże, ale po prostu „na terytorium” i w celach czysto demonstracyjnych. A jeśli na tym terenie niechcący znalazły się polskie oddziały – kto wiedział?
https://tsargrad.tv/articles/polsha-provedet-denacifikaciju-stalo-jasno-chem-zakonchit-ukraina_612920
Mędrzec Łukasz said
Niestety smutny scenariusz i całkowicie realny.
W dodatku wspierany przez Kościół pod żydowskim kierownictwem.
Mietek said
Artykuł dobrze napisany, tyle tylko że ja bym z tym ukropolem nie przesadzał, na dziś Ukraina to upadłe państwo, z upadłą gospodarką, infrastrukturą, zadłużoną po uszy.
Ukraina była i będzie krajem bez przyszłości, jest takim buforem, między Rosją a Zachodem, przynajmniej w najbliższych latach, stabilizacji tam nie będzie, więc o jakim sojuszu tu mowa?
Carlos said
Re Mietek- I dlatego wlasnie Dudus chce polaczyc Ukrow z nami ,by Ukraine uratowac. O tym ,ze stracimy najlepsze od 100 lat granice, pisalem juz dawno temu. A Rosja nas oleje ,za te obsrywanie 35 letnie.
Mietek said
Do Carlos.
dlatego wlasnie Dudus chce polaczyc Ukrow z nami ,by Ukraine uratowac.
Ja się pytam, w jaki sposób to połączenie uratuje Ukrainę?
Przecież to bez sensu, Rosja w tym temacie nie odpuści, i pisuar jest za słaby w konfrontacji z Rosją.
Alain said
Sięgnięcie w jakikolwiek sposób po Kresy rozpocznie rewizje granic. Powiernictwo Pruskie tylko czeka aby rozpocząć histerię. Do komentarza1 : Ten opis Ukrainy również idealnie pasuje do Polski. Nawet rządzi ta sama nacja. No tylko na terenie Polski na razie nie toczy się wojna , ale rząd w Polsce stara się jak może, aby to niedociągnięcie usunąć.
Mietek said
W tym czasie kiedy pisowska Polska wdaje się w różne awantury, i traci w ten sposób grube miliardy, a ludzie biednieją z dnia na dzień, ich sojusznik?
z Węgier robi super interesy, i bogaci swoją gospodarkę.
26 sierpnia władze węgierskie wydały pozwolenie na budowę drugiego etapu elektrowni jądrowej Paks-2.
Wydarzenie to potwierdza duży program, który Rosatom realizuje dla budowy takich obiektów na całym świecie, będzie to już w tym roku kolejna inwestycja Rosjan.
Przypomnę, miesiąc temu ruszyli z budową elektrowni atomowej w Egipcie.
Program Rosatomu jest realizowany przy wsparciu kredytowym rządu rosyjskiego, oferuje dogodne warunki dla krajów korzystających z rosyjskiej technologii jądrowej, ponieważ udzielana jest pożyczka na budowę elektrowni, a płatności przez kraj otrzymujący są dokonywane poprzez wytwarzanie energii elektrycznej”.
Dodajmy tanią energię elektryczną, ok 30 gr za kilowatogodzinę.
Po zakończeniu inwestycji, Węgry będą mieć ok 50% energii z atomu.
Węgry w Unii Europejskiej zajmują stanowisko związane z ochroną swoich interesów narodowych, w przeciwieństwie do wielu innych krajów, które posłusznie działają na polecenie Brukseli”
Węgry są bardzo uzależnione od dostaw ropy i gazu.
Dla nich jest to kwestia utrzymania konkurencyjności gospodarki narodowej i bardzo bolesna sprawa”.
Stanisław Potocki said
„No, i wystarczy przyłączyć Wrocław, nie martwiąc się o jakiś tam Rzeszów, w którym i tak już prawie 40 proc. mieszkańców to przesiedleńcy z Ukrainy…”- z Wrocławiem jest niewiele lepiej. Jeszcze troszkę to będzie w połowie ukraiński
rzeczpospolitapolska said
Odnośnie Ziem Odzyskanych
Polityczny rozum, to coś czego Polak w większości przypadków nie posiada i nie lubi, stąd nie jest w stanie wyciągać wniosków z własnej historii. Kościół zawsze realizował politykę Zachodu, dlatego nie powinno dziwić, że popierał A.Hitlera i po 1 września 1939r. przesunął na wschód granice diecezji niemieckich (Pius XII). Ten sam papież żądał rewizji Układu Poczdamskiego w kwestii granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej. Granicę między NRF a Polską na Odrze i Nysie Kościół uznał dopiero w 1972r. (dwa lata wcześniej zrobiła NRF). – Pan K.Rękas winien o tym pamiętać
____________________
Odnośnie Powiernictwa Kresowego
Fakt, że już w 1997r. ok. 30% powierzchni Polski w pasie Ziem Odzyskanych zostało przejęte przez kapitał z NRF (w dużej części żydowski), o czym można było przeczytać w wydanej w 1997r. książce „Wyprzedaż Polskiej ziemi” – P.Krzemienia i Wł.Achmatowicza (mówił o tym w sejmie także poseł Z.Wrzodak) nie oznacza, że należy się pośpieszyć i skorzystać z drogi sądowej dla odzyskania ziem na Wschodzie.
Przejmowanie naszych ziem w zachodniej Polsce po roku 1990 ma charakter nielegalny.
Uruchomienie procedury sądowej – a więc legalnego procesu prawnego – do odzyskania ziem na Wschodzie natychmiast spowoduje równoległe działania prawne, więc już legalne, ze strony NRF.
Narodowy polski rząd (miejmy nadzieję, że taki kiedyś powstanie) miałby sporo kłopotu, żeby wykazać, iż droga sądowa, z której korzystało NRF była nielegalna, a ta, z której korzystało Powiernictwo Kresowe była legalna.
To tyle jeśli chodzi o polityczne potraktowanie tematu.
Osobiście wątpię, żeby jakiekolwiek sądy podjęły się spraw odzyskiwania przez Polaków ziem na Wschodzie – sądy będące agendami żydo-reżimów nie będą zainteresowane takimi procesami, a jeśli tak, to z dużym prawdopodobieństwem można założyć, że chodzi o ziemie dla Żydów, którzy chcą się na nich osiedlić, gdy Izrael przestanie istnieć, co nastąpi w ciągu jednej lud dwóch dekad.
————-
Oczywiście Powiernictwu Kresowemu nie chodzi o zmianę granic, tylko i wyłącznie o odzyskanie praw do nieruchomości.
Sytuacja zatem może być następująca: na zachodzie Ukrainy właścicielami nieruchomości będą osoby legitymujące się polskim paszportem, a w zachodniej Polsce pojawią się właściciele z paszportem niemieckim – taka symetria prawna nastąpi natychmiast i będzie miała wsparcie żydo-reżimu IIIRP.
Dla Ukrainy nie będzie to powodem do zagrożeń, ponieważ ewentualni polscy właściciele nie będą posiadali wsparcia w żydo-reżimie IIIRP – bo chyba nie z myślą o Polakach powstał ten pomysł.
Natomiast dla Polski, członka UE, zagrożenie jest oczywiste. Łatwo można sobie wyobrazić referendum n/t, „do której stolicy regionu mieszkańcy chcą płacić podatki” – wynik jest oczywisty (trzeba pamiętać o legalnie działającym Ruchu Autonomii Śląska). Jeszcze w ramach UE można sobie wyobrazić reformę administracyjną, która usankcjonuje wynik referendum. Rozpad UE może w efekcie wyznaczyć nowe granice – czynnik etniczny i własnościowy może przywrócić granicę z 1937r. (zapis o takiej granicy znajduje się w aktualnej konstytucji NRF).
Wziąwszy pod uwagę fakt nieuchronnej konieczności wycofania się USA z Europy, ani NRF, ani Rosja nie zgodzą się na istnienie w Polsce żydo-władzy realizującej politykę proUSA – zatem pojawia się dodatkowy argument na rzecz okrojenia Polski, tym łatwiejszy do realizacji, że zachodnia Polska byłaby już w większości formalną własnością niemieckich obywateli.
Prusy Wschodnie (mapka Rękasa) – względem tych ziem nie mogą się pojawić roszczenia Polaków, a więc czyje?
Zakon krzyżacki uzyskał w latach 1990. prawną rejestracje w Czechach i ubiega się o zwrot własności. W IIIRP na razie nie jest zarejestrowany. Wziąwszy jednak pod uwagę dążenie USA do wypierania Rosji na Wschód, rejestracja zakonu jest tylko kwestią czasu.
A zatem pojawia się pytanie, czy inicjatywa Powiernictwa Kresowego jest wynikiem politycznej głupoty jej inicjatorów, czy zaplanowanym antypolskim sabotażem?
Tamie samo pytanie można postawić apologetom tej inicjatywy.
Mamy w Polsce, na aktualnym jej obszarze o wiele więcej istotnych spraw do załatwienia, niż myślenie o odzyskiwaniu własności na Wschodzie (1/4 mojej rodziny miała swoje korzenie w okolicach Wilna).
Będziemy mieli polski narodowy rząd, pomyślimy wtedy o Wschodzie. Dzisiaj pilnujmy tego, co na razie mamy w polskich granicach.
2016r. – https://wiernipolsce1.wordpress.com/2016/05/20/czy-nato-bedzie-pacyfikowac-w-polsce-protesty/
___________________
Stowarzyszenie Powiernictwo Kresowe zostało zarejestrowane 29 grudnia 2015 r. w Lublinie. Zarząd Stowarzyszenia stanowią : Konrad S.Rękas ( prezes), Leszek M.Barwiński (wiceprezes), Andrzej L. Szadura (skarbnik).
Celami Stowarzyszenia są:
1. Działania na rzecz uzyskania przez spadkobierców zagarniętych bezprawnie majątków Polskich na terenie dawnych kresów wschodnich stosownych odszkodowań i zadośćuczynienia, 2. Podejmowanie działań mających na celu zabezpieczenie kulturowego dziedzictwa Polski na dawnych terenach rzeczpospolitej, 3. Wszechstronne propagowanie wiedzy o polskości na kresach wschodnich, 4. Promowanie i popieranie zbliżenia między narodami Polskim i ukraińskim 5. Promowanie i popieranie zbliżenia między narodami Polskim i ukraińskim, 6. Opracowywanie i wydawanie publikacji oraz programów edukacyjnych popularyzujących wiedzę o kresach wschodnich, 7. Współpraca z organami władzy publicznej w celu rzecz uzyskania przez spadkobierców zagarniętych bezprawnie majątków Polskich na terenie dawnych kresów wschodnich stosownych odszkodowań i zadośćuczynienia, 8. Propagowanie wiedzy o stowarzyszeniu i jego celach.
Poglądy Stowarzyszenia, artykułowane głównie przez Konrada Rękasa, mają już swoją historię, a także jak można było się spodziewać spotkały się z krytyką wynikającą z poprawności politycznej zdeterminowanej tzw. polityką wschodnią PO i PiS, ale głównie wynikały z wasalnie proamerykańskiej polityki PiS oraz bezrozumnej i bezwarunkowej polityki Polski wobec ukraińskich władz wywodzących się z przewrotu państwowego, z roku 2014.
Dla przykładu:
https://www.rp.pl/artykul/1195468-Antypolskie-powiernictwo-kresowe.html
https://www.portalprzemyski.pl/chca-pomoc-w-odzyskiwaniu-majatkow-na-terenach-dawnych-kresow-wschodnich/
https://pl.sputniknews.com/opinie/201712206964763-Sputnik-restytucja-polskiego-mienia-na-Ukrainie/
https://konserwatyzm.pl/stadion-to-nie-miejsce-na-patriotyzm/
.
Jednakże wywiad jakiego udzielił kilka dni temu K.Rękas portalowi ukraina.ru ( jego obszerne fragmenty po polsku publikujemy za artykułem autora umieszczonym w neon24.pl, a także zamieszczamy link do oryginału) skłania nas do postawienia K.Rękasowi kilku pytań. Oto one:
.
1) kogo chciałby pan obciążyć kosztami ochrony pańskiego „odzyskanego majątku” na dzikiej, zanarchizowanej i złodziejskiej Ukrainie?
2) czy chce pan dać swoimi inicjatywami ” moralno-prawne” podstawy do „odzyskiwania majątków” w Polsce przez Niemców i Żydów ? Oni zapewne też mają świetnie przygotowane archiwa.
3) czy wśród tych dziesiątków tysięcy dokumentów rewindykacyjnych na Kresach przedwojennych obywateli II RP ( w posiadaniu pańskiego Stowarzyszenia Powiernictwo Kresowe) są także, a jeśli tak to w jakim procencie, roszczenia Żydów zamieszkujących na Kresach?
4) ostatnio ( najczęściej w żydowskiej telewizji w Rosji, m.in. u W.Sołowiowa, który, jak zauważył @ikulalibal, ostatnio nawet pana cytował ) furorę robiło określenie przedwojennych Polaków jako hien ( z powoływaniem się m.in. na taki ” autorytet moralny” jak W.Churchill), które wspólnie z Hitlerem dokonały rozbioru Czechosłowacji w 1938 r. Nie sądzi pan, że pana inicjatywa znakomicie wpisuje się w globalną, syjonistyczna nagonkę na Polaków – teraz dodatkowo według ” wspaniale medialnie sprzedającego się na Ukrainie hasła ” Chciwe i niewdzięczne ( za ukraińskie ofiary poniesione dla wyzwolenia Polski spod faszyzmu) Lachy chcą okraść razem z Żydami ( no powiedzmy z oligarchami miagka gawarit) naszą świętą Ruś!
5) wybaczy pan, nie znam pana życiowych planów, ale jak to brzmi, kiedy będąc obecnie rezydentem Wlk.Brytanii ( Szkocji) proponuje pan awanturniczy plan restytucji ( awanturniczy z powodów ww.), a sam na wszelki wypadek przebywa za granicą, z dala od kociołka, w który pookragłostołowe kukły wrzuciły do Polski kilka milionów Ukraińców i amerykańskie korpusy egzekucyjne? Przypomina mi to zagrzewanie z Londynu Polaków do powstania w okupowanej Warszawie.
PZ
—————-
opolczykpl
zastanawiam się, czy Rękas bardziej jest durniem czy bardziej
prowokatorem. I czy jest świadomym prowokatorem. Sprawa ma kilka
aspektów. O kilku z nich pan sam już wspomniał:
1) Roszczenia wobec majątków na „kresach” uprawomocniają majątkowe
roszczenia żydowskie i niemieckie wobec Polski i Polaków. W sumie to
„Powiernictwo kresowe” to zwykła kalka wściekle antypolskiego
„Powiernictwa pruskiego”
(https://pl.wikipedia.org/wiki/Powiernictwo_Pruskie).
2) Gdy w Noworosji stanowiący tam zdecydowaną większość Rosjanie
chcieli utworzyć własne republiki (Doniecką i Ługańską) zostali najechani watahami neobanderowców. Do dzisiaj trwa tam „zapomniana” wojna i giną
Rosjanie, także – a raczej głównie – ludność cywolna. Jakie siły zbrojne
będą potrzebne, by na „kresach”, zwłaszcza tam gdzie dominują
neobanderowcy, zapownić bezpieczeństwo odzyskiwaczom mienia.
3) Znane są mapy rysowane przez ultranacjonalistów ukraińskich, na
których Ukraina sięga prawie pod Kraków. Pomysł Rękasa to potęgowanie
konfliktu na linii Polacy- Ukraińcy. Myślę, że u miarkowane siły w
Polsce i na Ukrainie powinny dążyć do wyciszenia roszczeniowców po obu
stronach. Wspólnie łatwiej uporamy się ze wspólnym wrogiem i
okupantem.
4) Jeśli wyzwolimy Polskę spod żydowskiej okupacji, jeśli będzie
rządził Polską polski rząd, jest Polska potencjalnie wystarczająco
bogata, by bez majątków na kresach Polacy żyli dostatnio. W pomyśle
Rękasa żenujące jest to, że nie potrafimy odzyskać władzy w samej
Polsce, nie potrafimy wyzwolić jej spod żydowskiej okupacji, a oni
domagają się restytucji majątków poza granicami okupowanej Polski, w
czym nie pomoże im ani okupant Polski, ani okupant Ukrainy, ani
neobanderowcy. Jedynym efektem ich roszczeń będzie wzbudzenie i /lub
nasilenie wrogości Ukraińców, nawet tych umiarkowanych, wobec Polski.
Czyżby o to prowokatorowi Rekasowi chodziło?
5) Okupant zachodu stosuje od zawsze metodą dziel i rządź. Dzieli i
skłóca nie tylko ludność każdego kraju pomiędzy sobą, ale i
mieszkańców krajów sąsiednich. Po to, by razem się nie połączyli w
celu obalenia banksterskiego NWO. Z tego punktu widzenia Rękas to
zwykły prowokator.
6) Polacy, polska szlachta i możnowładcy byli postrzegani na kresach
przez ludność autochtoniczną jak najeźdźcy, okupanci i zaborcy zagarniający
ziemie autochtonów (Ukraińców, Białorusinów, Litwinów). Każdy, kto zna
jako tako historię wie, że Wilno było historyczną stolicą Księstwa
Litewskiego, a Lwów założył ruski kniaź Daniel Halicki, nadając mu
imię swojego syna Lwa (imię w Polsce nie znane). Polacy mają do
terenów na kresach takie same prawo jak Niemcy do Gdańska, Szczecina,
Wrocławia i Opola.
Reasumując – Rękas albo jest kompletnym głupcem, albo zwykłym
prowokatorem (bądź jedno i drugie razem). W każdym jednak przypadku
jest zwykłym szkodnikiem. Przez co zasługuje na danie mu odporu i
zdemaskowanie jego prowokacji.
—————
Do naszych najważniejszych priorytetów politycznych należą: uwolnienie się spod żydowsko-anglosaskiej okupacji i syjonistycznych, kolaboracyjnych rządów, eliminacja instytucji żydo-katolickiego Kościoła z polskiej polityki oraz likwidacja żydowskiego kapitalizmu – pracujmy nad tym, a pokrzykiwanie o roszczeniach zostawmy na czas, gdy zaistnieją realia polityczne do ich rozważenia. Na razie takie pokrzykiwania sprzyjać będą jedynie tym wszystkim, którzy nigdy nie chcieli Polski na mapie Europy.
2020r. – https://wiernipolsce1.wordpress.com/2020/02/09/bedzie-o-nas-glosno-na-ukrainie-konrad-rekas/
lewarek.pl said
Nareszcie!
Doczekałem dnia, gdy renomowany publicysta napisał to, co ja piszę na różnych forach i głoszę różnym ludziom: Polska utraci Ziemie Zachodnie na rzecz Niemiec, a południowo-wschodnie na rzecz Ukrainy. Ja twierdzę jeszcze, że Warmię i Mazury wezmą Rosjanie, którzy w ten sposób powiększą swój niepływający europejski lotniskowiec – okręg kaliningradzki – ale tego już Rękasowi, jako rusofilowi, napisać nie wypadało.
Kura domowa said
Do Pana Stanisława , odnośnie Wrocławia. To miasto od kilku lat nosi nazwę Banderstadt. Tak nie oficjalnie.
Carlos said
re 11 Ja jestem z urodzenia i wychowania Wroclawianin. Na Rynku wroclawskim slychac w wiekszosci jezyk ukrainski, chodza rozne typy obwiazane ich flagami i zebraja kase niby na dzieci . Quj mnie strzela ze nikomu to nie przeszkadza, na moje glosne uwagi ludzie patrza jak na debila. Miasto wspomaga Ukrow – Wroclawia juz nie ma !!!
Peryskop said
Ukrocław
janetatanka said
Mimo wszystko rozsadniej jest dyskutowac na temat przyszlosci analizujac fakty dokonane. Pare lat przed wybuchem wojny ukrainsko rosyjskiej przeprowadzono w Polsce proces ((kolejny ale jak podejrzewam ostatni) przyznawania pienieznej rekompensaty za majatki pozostawione na Ukrainie po zakonczenie II wojny.Dodam rekompensaty symboliczne i jednoczesnie smieszne.
Czy „wojujacy pan Rekas” i jego powiernictwo nie wie o tym fakcie? To dlaczego mamy rozwazac jego zenujace sugestie?
Scenariusze na tzw „dziejowe roszady” pisze sie z wyprzedzeniem kilkunastoletnim, a nam ludzikom pozostawia sie rozdzieranie szat i mielenie jęzorem.
UZA said
„Jeśli ockniemy się w nie w porę – znowu załatwią nas rozbiorem”
A niby jak się mamy ocknąć ? Zrobić kolejne powstanie w stylu „poszli nasi w bój bez broni” ? Przecież my w tej grze jesteśmy tylko pionkami. Podobnie zresztą jak Ukraińcy. I kto niby miałby nas rozbierać ? Obecna Polska jest w całości kolonią tzw. Zachodu, czyli potężnego imperium globalnych psychopatów. Oni chcą do tego swojego imperium wciągnąć cały świat. Nie chodzi im zatem o dzielenie, lecz o łączenie. Żeby dzielić swoje zdobycze z innymi (na tym przecież polega rozbiór), musieliby napotkać równorzędnego przeciwnika. I kto miałby nim być ? Rosja ? Chiny ? Czy którykolwiek z tych Krajów jest zainteresowany Wrocławiem ? Niemcy może by i byli, lecz Oni nie stanowią już podmiotu polityki międzynarodowej, od lat pozostają przecież pod okupacją i robią, co Im każą.
„…pisuar jest za słaby w konfrontacji z Rosją”
Przecież Banderland też był za słaby. Toteż wojny z Rosją nie prowadzi tak naprawdę Ukraina. To jest tylko aktualne pole bitwy, czy teatr działań wojennych. Jeśli inicjatorzy z Deep State uznają, że ten teatr trzeba poszerzyć o Polskę, to tak się stanie. I kompletnie nie ma znaczenia, czy „rządy” w naszym Kraju będzie sprawował PiS, czy inna partia.
gnago said
Histeryczne brednie, Niemczury miałyby ryzykować mając te tereny faktycznie we władaniu, razem z resztą Polin? Dla zmiany paru linijek na mapie . Z faktycznym wyludnieniem ex NRD i ziem słowiańskich zrabowanych te osiem, dziewięć wieków wcześniej.
A poszerzenie na wschodzie tylko przy referendum w obu krajach Przy rozdzielczości armii i gospodarek i budżetów. A prywatnie jestem przeciw no za długi ukraińskie zwrot ziem z „machniom” z lat 50-tych to max
lewarek.pl said
ad 16.
Histeryczne brednie, Niemczury miałyby ryzykować mając te tereny faktycznie we władaniu, razem z resztą Polin?
Ja też się Niemcom dziwię, że po tak bolesnych (dla nich) doświadczeniach ciągle utrzymują doktrynę Drang nach Osten przy życiu. Ale widocznie mają to w genach.
W Senacie Berlina istnieje referat liczący dobrze ponad tysiąc osób, który zajmuje się gromadzeniem i przetwarzaniem informacji na temat polskich Ziem Zachodnich i Północnych, Gdańska oraz Obwodu Kaliningradzkiego. Zbierają wszystko: archiwalne zdjęcia i współczesne plany zagospodarowania przestrzennego, informacje z dużych mediów i lokalnych gazetek rozdawanych w spożywczakach, czytają sprawozdania i opracowania naukowe, mają zadziwiająco dokładne informacje personalne; prawdopodobnie mają też agenturę, która zbiera trudno dostępne informacje. W końcu konsulat RFN we Wrocławiu jest podobno największy na świecie. Po co to robią? Z sentymentu? Hobby? Z nudów?
Oni nigdy nie zrezygnowali ze Schlesien, Ostpreussen i Danzig. Teraz muszą wyhamować, ale zobaczymy jak długo to potrwa.
A na pytanie dlaczego lepiej jest mieć „ziemie utracone” w swoich granicach niż w sąsiednim państwie, choćby usłużnym i spolegliwym, niech pan Gnago sam sobie odpowie.