Kompleksy Urbana, czyli ostatnia dekada
Posted by Marucha w dniu 2022-10-04 (Wtorek)
Jerzy Urban: niegdyś poczytny reportażysta, który jednak z czasem poświęcił skuteczność interwencyjną na rzecz popularnych humoresek kryminalnych. Zawsze gnany potrzebą bycia częścią towarzyskiej elity i niepokojem, że jednak do niej nie przystaje i na swoje miejsce musi zasłużyć nadgorliwością, ekscesem, przerysowaniem.
W butach felietonisty politycznego nigdy nie czuł się zbyt dobrze, co nadrabiał symulowaną pewnością siebie. Wyćwiczył ją na stanowisku rzecznika rządu, tworząc wzorzec informacyjnej arogancji władzy, powielany wielokrotnie w znacznie gorszej formie już przez ówczesnych przedstawicieli aparatu i destrukcyjnie rozwinięty w III RP.
Alibi dla towarzyszy kapitalistów
Po 1990 r. „Nie” stanowiło w pewnym momencie nie tyle sumienie (jak wierzyli podkręcani tanimi grepsami czytelnicy), co kwintesencję tzw. transformacji władzy w Polsce. Stworzone ewidentnie za prane pieniądze, pilnowało interesów wybranych oligarchów, a nawet mafiosów, dając alibi udziałowi kręgów SLD w procesie wyprzedaży i rozkradania tego, co pozostało po PRL.
Temu samemu celowi – uwiarygodnianiu Sojuszu Lewych Dochodów, a w jego obrębie frakcji szczególnie zdeterminowanej w marszu do kapitalizmu i okcydentalizmu – służyła także „Pierwsza Dekada”, prześmiewcza i miejscami całkiem dowcipna satyryczna powieść w odcinkach, pisana na przemian z Piotrem Gadzinowskim i publikowana na ostatniej stronie „Trybuny”, utwierdzająca wyborców lewicy w moralnej wyższości ich liderów nad solidarnościowymi wspólnikami przemian.
W efekcie szczególną winą właśnie Jerzego Urbana pozostaje samobójcza ślepota środowisk post-PRL-owskich, tolerujących trzy dekady dewastacji własnego dorobku tylko w imię grubych dowcipasów z „paputka” i szczypatielnych historii „o małej, biednej, ale uczciwej opozycyjnej grupce z Rozbrat”.
Wspomnienie o rzetelności?
By utrzymać elementy wiarygodności, red. Urban dopuszczał jednak teksty autentyczne i pozwalał (w jasno zakreślonych granicach układów biznesowo-towarzyskich) na rozwój grupy zdolnych dziennikarzy. Sam nie napisał już w tym okresie bodaj niczego znaczącego, co nie oznaczało jednak rzecz jasna braku wpływu na rzeczywistość. Z czasem gorzkniał, widząc zapewne jak wpływ ten okazywał się nietrwały i iluzoryczny. Asystował schamieniu głównego nurtu politycznego, który dzięki temu mógł choć częściowo przestać udawać elitę jedzącą bezę łyżeczką.
Coś, jakby w próbie naśladowania odruchu przyzwoitości, przez lata utrzymywał miesięcznik „Dziś”, ostatnie bodaj programowe pismo związane z głównym nurtem post-PZPR. Czynił tak zarówno w oczywistym przekonaniu, że ideowość i racjonalizm nie mają już żadnego znaczenia (zwłaszcza w jego środowisku), a być może także przed samym sobą przyznając się, że coś ważnego do napisania, to może nadal mieć M. F. Rakowski, a nie jego dawny szalejący reporter z kompleksami.
Poznawałem go dwukrotnie: raz pikietując sądy w obronie pozwanego przez niego prof. Ryszarda Bendera, po raz drugi przedstawiony oficjalnie przez MFR jako narodowo-konserwatywny publicysta lewicowego „Dziś”. W obu tych sytuacjach obaj byliśmy na swoich miejscach.
W późniejszych latach podrzucałem kolegom z „Nie” tematy na temat afer gospodarczych, czy to z udziałem złodziei solidarnościowych, czy post-PZPR-owskich. Te pierwsze przyjmowali z wdzięcznością. Przy drugich często zastrzegali: „Nie, o tym to nie, to kumpel Szefa!”. I takie to właśnie było czołowe i bezstronne dziennikarstwo śledcze III RP…
Budowniczowie III RP
Jerzy Urban był zatem jak cała niemal lewica post-PZPR-owska w III RP: zakompleksiony, uzależniony od nowego ustroju, jego układów, powiązań, tak finansowych, jak i nawet międzynarodowych. A jednocześnie nadal mrugający do zwolenników, że to w sumie tylko tak na niby, a Jan Rem, Kibic i Klakson nadal nadają.
III Rzeczpospolita jaką znamy jest także jego dziełem. Miarą jej stanu pozostaje fakt, że wciąż określają ją nazwiska właśnie Urbana, Michnika, Wałęsy, Kaczyńskiego, Tuska, Millera, Kwaśniewskiego, wszystkie ich wolty, autokreacje i powiązania. Kolejna śmierć z tej listy pozostawia zatem otwartym pytanie: kiedy wreszcie skończą się w Polsce lata 90-te i czy nastąpi po nich naprawdę Pierwsza Dekada?
Konrad Rękas
https://konserwatyzm.pl
Komentarzy 6 do “Kompleksy Urbana, czyli ostatnia dekada”
Sorry, the comment form is closed at this time.
Pan Jarzyna said
Pan Bóg nie rychliwy, ale sprawiedliwy i wierzę, że już sprawiedliwie osądził tego człowieka.
Tadeusz said
Ale który pan bóg, panie Jarzyna? Jeżeli Jahwe to go tylko po głowie pogłaszcze za to co robił gojom.
———–
BÓG JEST JEDEN.
Wszystko inne to demony.
Admin
Kwal said
Ad. Autor. Cytat: „pozostawia zatem otwartym pytanie: kiedy wreszcie skończą się w Polsce lata 90-te i czy nastąpi po nich naprawdę Pierwsza Dekada ?”
Moim zdaniem musi polać się krew, innymi metodami w Polsce nic się nie zrobi. Ale przede wszystkim żeby przystąpić do działania i jakichkolwiek zmian muszą pojawić się autorytety, które to zrobią i za którymi pójdzie Naród Polski. Niestety autorytetów, nie ma w Polsce, bo nie ma w Polsce Elit, one leżą w piachu na całym świecie za sprawą naszych wrogów, którzy doskonale wiedzieli co robią. Ale sprawą nadrzędną i priorytetową jest, przepędzić z Polski żydów, raz na zawsze i znacjonalizować ich majątki…inaczej wszelkie próby podejmowania i przeprowadzenia jakichkolwiek zmian spalą zawsze na panewce.
W Polsce nie rządzą Polacy a wymienieni powyżej przez Pana Rękasa są tego wybitnym przykładem…
Polakom się wmawia, że mają coś do powiedzenia i od dekad utrzymuje się ich w tej świadomości….
Kwal said
Cytat Pana Gajowego:”BÓG JEST JEDEN.Wszystko inne to demony.” Admin.
Tak jest dokładnie Panie Gajowy…jest jeszcze napisane: „Nikt nie przychodzi do Ojca jak tylko przeze mnie”….a kto oprócz katolików wierzy w Jezusa Chrystusa ?
NICK said
Tytuł.
A gdyby tak przyjąć założenie, że „urban” sam, był, jednym wielkim kompleksem (niedocenianiem) siebie samego lub brakiem doceniania ze strony normalnych?
Paszoł won!
Urbachu.
Za dużo krzywd Polakom narobiłeś… .
Najniższy stopień piekła dla ciebie.
Nie modlę się o to.
Nie muszę.
Emilian58 said
Uszatek bezideowy a może wieloideowy typ z czarciego plemienia kochający przede wszystkim PINIONC psze pan. Jak 99,9 procent jego ziomali i owszem.