Czy komentowanie polityki ma jeszcze sens?
Posted by Marucha w dniu 2022-11-27 (Niedziela)
Mija mniej więcej trzydzieści lat od czasu, gdy – będąc jeszcze na studiach – zacząłem zajmować się komentowaniem bieżących wydarzeń politycznych. Z tej perspektywy czasowej mogę oceniać ewolucję tego, co komentowałem, a mianowicie polityki.
Kierunek tej ewolucji jest taki, że coraz częściej zadaję sobie pytanie czy to komentowanie ma jeszcze w ogóle sens? I nie dotyczy to tylko moich analiz, lecz analiz każdego, kto ma IQ na poziomie przynajmniej średnim.
Od trzydziestu lat poziom polskiej polityki do złudzenia przypomina równię pochyłą, pochyloną do dołu. Ten, kto nie pamięta lat dziewięćdziesiątych XX wieku, ten nie ma pojęcia czym była kiedyś debata polityczna. Była ona autentycznie wolna. Były to czasy, gdy można było wyznawać każde poglądy i głośno powiedzieć każdą myśl. Potem było już tylko gorzej i granice wolności słowa były coraz bardziej limitowane i ograniczane. W moim przekonaniu złożyły się na to dwa czynniki.
Po pierwsze, debatę zaczęło ograniczać i limitować pojawienie się mediów elektronicznych. Oto paradoks: gdy ludzie otrzymali narzędzie techniczne do wyrażania swoich poglądów wprost – bez pośrednictwa gazet, gdzie nie tak prosto było przeciętnemu Kowalskiemu opublikować tekst – przestrzeń debaty zaczęła się kurczyć.
Pojawienie się mediów elektronicznych dało narzędzie do urządzania nagonek na osoby czy idee, które nie są akceptowane przez tzw. główny nurt. Dziś żyjemy w świecie, gdzie trwa permanentna nagonka medialna na kogoś lub na coś, polegająca na medialnym szlachtowaniu. Są to kampanie pełne nienawiści, nietolerancji i braku poszanowania cudzego prawa do posiadania odmiennych poglądów, co – mogłoby się wydawać, a nawet jest zapisane w konstytucji RP – stanowi istotę liberalnej demokracji.
Pojawienie się mediów elektronicznych spowodowało, że do kampanii tej włączają sfanatyzowani zwykli ludzie, boty i trolle. Osoby będące ofiarami tych nagonek częstokroć mają rozmaite problemy, są zwalniane z pracy, etc. Wygląda to tak, jakby jakieś sfanatyzowane stado bydła biegło w amoku, przewracając i tratując każdego, kto ma inne poglądy.
Dziś w Polsce można mieć tylko takie poglądy jakie głoszą PiS i PO – każdy inny jest uznawany za „niemieszczący się w debacie publicznej”, „szokujący”, za „nie do przyjęcia”, etc. Proces ten przyśpieszył w czasie wywołanej przez polityków i media tzw. pandemii, charakteryzującej się medialną anihilacją każdego, kto śmiał spytać o zyski koncernów farmaceutycznych, a rozwija się od lutego 2022, gdy każdy o odmiennych poglądach jest atakowany jako „agent”.
Po drugie, proces ten wiąże się z istotą polskiej polityki, ogniskującej się wokół sporu personalnego Jarosława Kaczyńskiego z Donaldem Tuskiem, do którego pijarowcy obydwu stron dobudowali mit fundamentalnego sporu o przyszłość Polski, a ostatnio o LGBT.
Dwie dominujące partie post-solidarnościowe i wspierające je media stworzyły przekaz, że wolno mieć tylko takie poglądy jakie mają PiS i PO. Każdy inny pogląd „nie mieści się w debacie publicznej” i jest „nie do zaakceptowania”. Pluralizm polityczny we współczesnej Polsce wygląda tak, że jest „wolność polityczna” i można popierać albo PiS, albo PO. I jeśli jesteś niezadowolony z PiS, to w przyszłych wyborach możesz zagłosować na PO, a jak PO cię zawiedzie, to w kolejnych możesz ponownie zagłosować na PiS.
Tolerowane są także przybudówki do POPiS-u w rodzaju ruchu Hołowni. Każdy inny zostaje wykluczony z debaty publicznej i staje się celem nagonki medialnej. Pomimo skrajnego personalnego konfliktu Kaczyński-Tusk, pisowcy i platformiarze, a także popierające POPiS media są zgodni, że wszystko, co wychodzi poza idee POPiS-u jest „nie do przyjęcia” i musi zostać „wykluczone z debaty publicznej”.
Jakkolwiek politycy POPiSu wzajemnie okładają się zarzutami, kto jest „agentem” i czyim, to obkładanie to ma pewne granice i obydwie frakcje są zgodne, że każdy kto chciałby ze swoimi poglądami przyłączyć się do debaty, musi zostać medialnie zaszlachtowany, unicestwiony, zmuszony do milczenia pod groźbą medialnego linczu.
Poziom debaty politycznej osiągnął w naszym kraju dno, poziom mułu rzecznego. Racjonalne idee nie są już w ogóle używane i cała „dyskusja” sprowadza się do obrzucania się wyzwiskami, wyzywania się od „agentów”, sugerowania, że rządy tych drugich spowodują, że „na Kremlu pękają korki od szampanów”. Politycy i dziennikarze już tylko sugerują sobie agenturalność, trwa proces insynuowania każdemu czyim jest „trollem”, etc. Poziom mułu rzecznego.
Sfanatyzowany tłum wyznawców obydwu partii ani nie słucha, ani nie chce słuchać żadnych racjonalnych argumentów, a jedynie – za pomocą mediów społecznościowych – lży i wyzywa, kryjąc się za nickami, gdyż nie ma odwagi podpisać się pod inwektywami z imienia i nazwiska. Przeciętny anonimowy komentator popierający PiS wyzywa polityków PO od „agentów”, a popierający PO, wyzywa od „agentów” polityków PiS. Obydwie sfanatyzowane grupy zgodnie od „agentów” wyzywają każdego, kto nie mieści się w kanonie politycznej narracji POPiS-u.
Ludzie racjonalni i myślący rezygnują z komentowania, pisania, etc., ponieważ widząc te sfanatyzowane stada ludzi, wspieranych przez tysiące botów, odpuszczają sobie. Wolą milczeć niż stać się obiektem medialnych linczów i seansów nienawiści odbywających się w mule rzecznym polskiej „polityki”, zostawiając wolne pole prymitywnym fanatykom.
POPiSowa elita polityczna reprezentuje poziom Trzeciego Świata, to poziom państw postkolonialnych, którymi rządzą demagogowie, którzy wybili się i stali znani w czasie procesu dekolonizacji. I gdybyśmy żyli w Trzecim Świecie, to spór Kaczyński-Tusk zapewne zostałby rozwiązany za pomocą wojny domowej. Skoro takie rozwiązanie w „Europie” nie wchodzi w grę, to politycy prowadzą go za pomocą inwektyw, wyzwisk i insynuacji. Stąd moje tytułowe pytanie: czy analizowanie i komentowanie mułu rzecznego ma w ogóle jakikolwiek sens?
Adam Wielomski
https://konserwatyzm.pl
Komentarzy 9 do “Czy komentowanie polityki ma jeszcze sens?”
Sorry, the comment form is closed at this time.
Emilian58 said
Panie Wielomski jako poważny (?) komentator pisze że w Polsce (Ukropolin) są partie polityczne??? To ja się zastanawiam jakie jest pańskie ajkiu. Bo już NAWET ci bardzo mało rozgarnięci wiedzą że w Ukropolin nie ma partii politycznych są tylko mafijne gangi mocno zażydzone!!!
Krzysztof M said
Komentowanie polityki jest pretektem do prób przekazywania rzeczy istotnych przez tych którzy wiedzą, tym, którzy nie wiedzą.
NICK said
Tytuł.
Hejka.
Czy tzw. hejt.
Wielomscy.
Polityka?
Kim jesteście.
Jaki wasz ród.
Polityczny.
Światowy.
Jewropejski.
Rosyjski.
Niemiecki.
Żydowski.
Chiński.
„Ukraiński” (?).
Germański.
„Amerykański”, co to kupy się nie trzyma.
Indyjski, wreszcie. Czego nie lekceważmy. Ostrzegam.
JADAM said
Ad – W.Sz.Panie Emilian
Oj tam , oj tam – to , że jest ukropolin , a nie św.p. POLSKA , to każdy z IQ^80
wie doskonale. To że bandę popis można SKASOWAĆ przez weekend -pk./so.
toż to aż 50 000 + 50 000 (MAXIMUM) , TO N O R M A L N Y Naród wykona bez
zapocenia . A reszta spierd..i , jak zdąży.
I mogłoby być normalnie , – jak np. w Anglii , Niemczech , Włoszech , czy nawet
w Czechach .
Tylko w AD 2022 dalej ma się dobrze , albo wręcz cudownie „świta ” Bolka ,
Kiszczaka i „przyjaciół spod pomnika getta”.
NICK said
TU.
Wielomscy.
Nie ma partii.
Ni politycznych.
Ni innych.
Nieprawdaż?
A co jest?
Napisz.
Wielomski i Wielomska, którzy tak łatwo żonglujecie Polską.
Szczepan Zbigniewski said
Jedno jest pewne. Władimir Władimirowicz musi mieć niezły ubaw jak go na świecie i w PoLin oskarżają, że wyszkolił tuska i sikorskiego na swoich agentów, założył PO i Konfederację, sfałszował wyniki wyborów w USA (dwa razy!) i w Brazylii, zrobił w Polsce i Europie Zachodniej inflację, zasypał polskie kopalnie, zesłał na Polskę śnieg w połowie listopada itd. – Putin Wszechmogący!
A tutaj mój mem czemu żydzi popierają banderyzm.
https://zapodaj.net/c85b5de701c1a.jpg.html
Kopiujcie i pchajcie dalej w eter.
Doświadczenie mi mówi, że gdy się baranom odpowie obrazem zamiast słowem to większość baranów milknie.
Liwiusz said
Click to access zielonaksiazka.pdf
„tradycyjna demokracja panująca w dzisiejszym świecie
wyświęca i ochrania członka parlamentu, nie czyniąc tego w stosunku do reszty ludu. Oznacza to, że parlamenty stały się narzędziem grabiącym władzę ludową i
monopolizującym ją we własnych rękach. Dzisiaj narody – przywołując
rewolucję ludową – mają prawo walczyd o zniszczenie narzędzi
monopolizujących demokrację i suwerennośd, które odbierają wolę masom,
narzędzi zwanych parlamentami. Mają prawo głosić nową zasadę: Nie ma
zastępowania ludu. Jeżeli parlament wyłania się z jednej partii w rezultacie jej
zwycięstwa w wyborach, jest izbą partii, a nie izbą ludu. Jest reprezentantem
partii, a nie ludu. Władza wykonawcza, którą mianuje taki parlament, jest
władzą zwycięskiej partii, a nie władzą ludu.”
„Zieloną książeczkę” napisał Kaddafi, którego wiadomo kto zamordował.
JADAM said
Mr Liwiusz – tą „zieloną książeczkę” kupiłem jeszcze za Gierka w Domu Książki.
Niedroga , ale jak zaglądnąłem ,- to Ją MAM. Nie jest to moja Biblia/Nowy Testament – ale jak ją poczytałem , to …………
Nie tylko polactwo jest TŁUMEM B A R A N Ó W (SKOPÓW) , ale i te plemiona
mając swojego GOSPODARZA , zorganizowało sobie samobójstwo – mordując
Szefa ( a dziś mają to , co plebs znad ścieku pt.wisla)
Szczepan Zbigniewski said
Bryluje często w komentarzach na tym blogu taki jeden cwaniak, dla którego Zielona Ksiażeczka Kaddafiego to kupa gó-na jak i on sam tylko dlatego, że był muzułmaninem, a nie rzymskim katolikiem.
Jakby zapomniał, że Kaddafi przyszedł na świat i wychował się na Saharze wśród muzułmańskich nomadów gdzie w ogóle nie wiedzą co to Kościół, a jak wiedzą to tyle, że gdzieś tam istnieje i to cała ich wiedza. Grunt to jaki Kaddafi był, co robił, komu przeszkadzał i jakie miał poglądy. Ale to tego kogoś nie obchodzi bo „cywilizacja łacińska”.
Ze względu na tupet owego osobnika jak i brak chęci na męczenie się z jego głupimi wpisami nie zdradzę kogo mam na myśli i pozostawię go wam do odszyfrowania.