Papież Franciszek przyzwyczaił nas wprawdzie do swoich zaskakujących deklaracji, co ma swoje dobre strony, ponieważ media rozpisują się na temat takich sensacji, dzięki czemu Ojciec Święty może śmiało stanąć w szranki z celebrytami, co to starają się “pokazać jak najwięcej”, ale ma też plusy ujemne, bo w rezultacie coraz więcej ludzi, z katolikami na czele, przestaje przywiązywać wagę do tego, co papież mówi, co z kolei nie sprzyja powadze Stolicy Apostolskiej.
Ostatnia jednak deklaracja przebija wszystkie inne, pokazując przy okazji, że kryzys przywództwa w Kościele katolickim osiągnął poziom dramatyczny. Chodzi mi oczywiście o deklarację papieża Franciszka, że jest “komunistą”, podobnie jak Pan Jezus, z tym, że On tylko “w sensie socjologicznym”.