Od katastrofy w Smoleńsku minie wkrótce 13 lat, odmierzanych regularnie kolejnymi miesięcznicami. Przedtem to słowo nie było w języku polskim popularne, a może w ogóle nie było używane, ale za sprawą regularnych obchodów tej katastrofy, stało się nieusuwalną częścią nie tylko języka politycznego, ale również – potocznego.
Jest to efektem otwarcia przy pomocy miesięcznic kolejnego frontu politycznej przepychanki między obozami, które od 30 lat rotacyjnie piastują w Polsce zewnętrzne znamiona władzy. Nawiasem mówiąc, przedmiotem politycznej kontrowersji jest sama przyczyna tej katastrofy.