Bardzo dużo zależy od tego, kto chwali, a kto krytykuje. Gdyby na przykład Judenrat „Gazety Wyborczej” ni stąd ni zowąd zaczął chwalić, dajmy na to, mnie, to bardzo by mnie to zaniepokoiło i zaraz zacząłbym się zastanawiać, czy nie robię przypadkiem czegoś głupiego, albo – czy nie dopuszczam się jakiegoś łajdactwa.
Natomiast kiedy Judenrat mnie krytykuje, to znaczy, że wszystko jest w porządku. Mam bowiem taką metodę; kiedy nie mogę wyrobić sobie od razu poglądu na jakąś sprawę, zaglądam do żydowskiej gazety dla Polaków pod redakcją pana red. Adama Michnika i kiedy ona wyraża się pozytywnie, to wiem, że to podejrzana sprawa, a prawdopodobnie – jakieś łajdactwo. Natomiast kiedy krytykuje, albo – jeszcze lepiej – energicznie potępia – to już wiem, że to dobra sprawa.
Czytaj resztę wpisu »
Dodaj do ulubionych:
Polubienie Wczytywanie…