Kobalt się kończy, a katastrofa jest nieunikniona. Bez niego elektryczne samochody przestaną powstawać.
Posted by Marucha w dniu 2023-02-06 (Poniedziałek)
Od lat wieszczy się katastrofę na rynku elektrycznych pojazdów, alarmując, że metale ziem rzadkich staną się albo rekordowo drogie, albo że zwyczajnie ich zabraknie. Tym jednak razem zwrócono naszą uwagę na zupełnie inny pierwiastek, bez którego elektryczne samochody przestaną powstawać.
To kobalt, który jest wykorzystywany m.in. do produkcji katod akumulatorów litowo-jonowych.
Kobalt się skończy, a wraz z nim elektryczne samochody
Elektryczne samochody wykorzystują akumulatory, dla których kobalt jest arcyważnym elementem
Kobalt to naturalnie występujący pierwiastek, którego można znaleźć w skorupie ziemskiej, ale także w niektórych meteorytach. Co ciekawe, jest on zazwyczaj pozyskiwany jako produkt uboczny przy wydobyciu miedzi lub niklu, a choć może być produkowany poprzez różne procesy chemiczne, to jest to ostateczność, bo na tę chwilę technologia, która za tym stoi, jest zupełnie nieopłacalna w skali masowej.
Obecnie większość kobaltu (dobre 70%) jest wydobywana w Demokratycznej Republice Konga, a więc niestabilnym rejonie, gdzie łamanie praw człowieka i ciągle trwające konflikty nie pomagają w zwiększeniu wydobycia, czego nie przyspiesza zresztą również nieco za mało zaawansowana infrastruktura. Stanu rzeczy nie poprawia też fakt, że w kolejce światowych producentów kobaltu znajdziemy też Chiny i Rosję, a więc państwa, z którymi coraz mniej firm chce, a nawet może robić interesy przez odpowiednio ich wątpliwe decyzje rządu i szereg sankcji.
W ogólnym rozrachunku trudno jest przewidzieć przyszłą światową dostępność kobaltu, ponieważ wiele w tej kwestii zależy od różnych czynników. Jednak wedle naukowców, którzy są autorami artykułu “Battery technology and recycling alone will not save the electric mobility transition from future cobalt shortages” opublikowanym w dzienniku Nature, globalny popyt, poziom produkcji oraz warunki polityczne i gospodarcze wspólnie mogą doprowadzić do załamania na rynku kobaltu.
Kobalt
Światowe zapotrzebowanie na kobalt jednak ciągle rośnie i nie ma zamiaru zwolnić. Wystarczy tylko wspomnieć, że w latach 1995-2019 wzrosło pięciokrotnie, podczas gdy sama cena kobaltu zalicza szalone fluktuacje, bo raz rośnie nawet czterokrotnie (2016-2018), a raz nagle spada do poziomów sprzed szalonych podwyżek. Ostatnim tego przykładem były lata 2020-2023, kiedy to kobalt podrożał trzykrotnie i choć obecnie jego cena spada, nadal jest wysoka, bo wynosi około 41000 dolarów za tonę, a więc tyle, ile m.in. przed podwyżkami w 2019 roku.
Wedle wyliczeń naukowców na podstawie obecnych danych, kryzys kobaltowy uderzy w globalny rynek już w 2028 roku i będzie nieunikniony. Katody akumulatorowe o niższej zawartości kobaltu mogą go złagodzić, ale nie zapobiegną mu, bo wedle naukowców niezależnie od tego, jak technologia się rozwinie, kryzys i tak nastąpi, a wszelkie działania (wydłużenie wytrzymałości, rozpowszechnienie się akumulatorów wykorzystujących mniej kobaltu) tylko mogą go załagodzić.
Pewne jest też, że niestabilność na rynku kobaltu będzie nadal rosła, jak zresztą zapotrzebowanie na niego…, ale nikłe światełko w tunelu ciągle jest. Nie wiadomo jeszcze bowiem, czy zwiększona podaż zostanie zaspokojona poprzez zwiększenie produkcji lub zmniejszenie wykorzystania. W tym drugim przypadku pewne jest, że podejmowane są wysiłki w celu zmniejszenia zależności od kobaltu i zwiększenia recyklingu tego metalu. Trudno z niego zrezygnować, bo w akumulatorach kobalt jest stosowany ze względu na swoje unikalne właściwości (wysoką gęstość energetyczną, stabilność i wydajność elektrochemiczną) jako element katod, zwiększając ogólną wydajność i poziom bezpieczeństwa ogniw.
Na szczęście producenci od lat zdają sobie sprawę z problemu i nie ustają w wysiłkach, by wyeliminować Kobalt z elektroniki użytkowej, zwłaszcza z akumulatorów do aut elektrycznych.
Pierwsze akumulatory pozbawione Kobaltu już istnieją. Ba, Tesla implementuje akumulatory LFP w ponad połowie nowo sprzedawanych aut z serii 3 i Y, zaś Stany Zjednoczone zaproponowały niedawno inicjatywę, na mocy której do 2030 roku zniknąć mają akumulatory do aut elektrycznych powstałe na bazie Kobaltu. Może się więc okazać, że świat znajdzie rozwiązanie problemu na długo przed tym, nim skończą się globalne zapasy tego pierwiastka.
[Może… – admin]
Komentarzy 6 do “Kobalt się kończy, a katastrofa jest nieunikniona. Bez niego elektryczne samochody przestaną powstawać.”
Sorry, the comment form is closed at this time.
matirani said
HAHAHAHA! Strachy na Lachy. Zabawne te historie opowiadane przez nawiedzonych ignorantów…
Z Wiki, tez niezbyt koherentnie:
Występuje w skorupie ziemskiej w ilości 15–30 ppm[5], w postaci różnych minerałów m.in. smaltynu, kobaltynu oraz skutterudytu. Występuje najczęściej w postaci siarczków oraz arsenków w towarzystwie siarczków żelaza, pirytu (FeS2) oraz pirotynu (FeS)[6]. W postaci metalicznej w przyrodzie nie występuje.
Najbogatsze poznane złoża znajdują się w Afryce w Pasie Miedzionośnym znajdującym się na terenie Zambii i Demokratycznej Republiki Konga. Demokratyczna Republika Konga jest państwem posiadającym największe zasoby kobaltu, które szacuje się na 3400 tys. ton, (= 3.4 miliona ton ) czyli 49% światowych zasobów tego pierwiastka[7]. Pozostała część wydobycia pochodzi z: Kanady, Kuby, Brazylii, Maroka, Botswany, Zimbabwe, Republiki Południowej Afryki, Rosji, Chin, Indonezji, Australii i Vanuatu.
Według raportu z 2022 r. branżowego magazynu Illuminem, głównymi producentami są przedsiębiorstwa zarejestrowane w Wielkiej Brytanii (Glencore i Eurasian Natural Resources) oraz w Chinach (China Molybdenum i Metorex). Chińscy akcjonariusze kontrolują 13,8% światowej produkcji. Firmy zarejestrowane w Demokratycznej Republice Konga odpowiadają za 3,5% światowej produkcji[8].
Istnieją również nieeksploatowane dotąd złoża kobaltu znajdujące się na dnie oceanicznym. Do jednych z najbardziej znanych obszarów, które mogą w przyszłości mieć znaczenie komercyjne, należy pole konkrecjonośne Clarion-Clipperton znajdujące się na Pacyfiku[9]. Znajdujące się tylko w tym regionie pokłady kobaltu szacuje się na 78 milionów ton, a te zidentyfikowane na dnie oceanów łącznie na 120 milionów ton. Dla porównania zasoby znajdujące się na lądzie są szacowane przez United States Geological Survey na jedyne 25 milionów ton[7].
W Polsce rudę Kobaltu można spotkać m.in. w Górach Izerskich w rejonie wsi Krobica, Gierczyn Przecznica, gdzie był wydobywany w XVI-XIX wieku. Odkryty przy okazji wydobycia rudy cyny.
UZA said
„Może się więc okazać, że świat znajdzie rozwiązanie problemu na długo przed tym, nim skończą się globalne zapasy tego pierwiastka.”
Ale właściwie po co ? My wciąż rozumujemy na sposób dziewiętnasto- czy wczesnodwudziestowieczny czyli zakładamy, że świat = ludzkość. Dawniej tak rzeczywiście bywało, że kiedy ludzkość miała jakiś problem, taki jak np. choroba, klęski żywiołowe, głód czy brak jakiegoś ważnego surowca, to naukowcy szukali sposobu na zaradzenie temu problemowi. Już jednak plandemia (nie mówiąc o dywagacjach Schwaba czy Harariego) pokazały, że teraz ma być inaczej. Naukowcy służą samozwańczym panom świata, a ludzkości mogą zaoferować jedynie zamówioną (i opłaconą) przez tych panów narrację (ewentualnie także różne formy depopulacji i kompostowanie zwłok) .
Mało kobaltu ? No i co z tego ? Dla „elyty” wystarczy, a reszta po prostu nie będzie jeździć samochodami. Dla plebsu będą miasta 15 – minutowe, półgodzinne, czy kilkugodzinne . Po tych miastach-koncentrakach osadzeni będą się poruszać na piechotę. Zmotoryzowana „elyta” natomiast będzie miała tyle kasy, że nie będzie musiała oszczędzać na elektrodach – mogą być całe z kobaltu, złota czy platyny. Jakby nawet czegoś zabrakło, to przecież niewolnicy mogą panów nosić w lektykach.
Jasię nieznam said
Szkody wielkiej nie będzie gdy ułomne pojazdy zwane elektrycznymi przestaną być produkowane.
Te wytwory dziewiętnastowiecznej wynalazczości zostały niegdyś słusznie odstawione na śmietnik historii, podobnie jak parowozy.
Przyczyny? jeszcze większe problemy z użytkowaniem.
Przy czym do parowozów węgiel i woda była, do elektryków niema niczego, począwszy od prądu i akumulatorów.
Uprzedzając, – energii elektrycznej nie da się magazynować.
Wszystko co w temacie wymyślono to odwracalne ogniwo galwaniczne które może gromadzić energię postaci związków chemicznych.
Proces zamiany energii potencjalnej prądu elektrycznego w chemiczne związki (ładowanie) i odwrotnie (rozładowanie) jest skrajnie niewydolny energetyczne a uzyskiwana gęstość energii (na kilogram baterii) jest niemal o dwa rzędy wielkości gorsza niż w silnikach spalinowych.
PS
Niestety nigdy nie uda się skonstruować wydanych „akumulatorów elektrycznych”
A to jak zwykle za przyczyną Ruskich (nie, nie Putina) Mendelejewa który to miast zajmować się mieszaniem alkoholu z wodą na czym świetnie się znał, zabrał się raptem za układ okresowy pierwiastków tym samym kończąc kończąc nadzieje i marzenia postępowej ludzkości o wydajnych akumulatorach.
Mietek said
O światowych zasobach. I ich roli na naszej planecie..
Jak to wszystko naprawdę wygląda!
Rosja pierwsze miejsce na świecie pod względem rezerw zasobów, ale dzieje się tak, jeśli oceniamy je łącznie.
Ogólnie rosyjski majątek szacuje się na 75 bilionów dolarów. Nawiasem mówiąc, drugie i trzecie miejsce należy do Stanów Zjednoczonych i Arabii Saudyjskiej, ale daleko w tyle. Ich szacunki to – 45 i 34 biliony.
W pierwszej piątce znalazły się także Kanada i Iran. Ale jeśli rozważymy zasoby osobno, istnieją ważne niuanse, o których możemy porozmawiać w tym temacie.
W końcu możliwe jest, że właśnie w tych niuansach ukryta jest przyczyna zachodzących wydarzeń które obecnie mają miejsce.
Na przykład, jeśli spojrzymy na rezerwy ropy naftowej, Rosja jest dopiero na szóstym miejscu. Większość ropy znajduje się na Bliskim Wschodzie, poza tym jest ona tańsza w produkcji dla Arabów i to też jest ważny czynnik. A teraz nietrudno zgadnąć, dlaczego Stany Zjednoczone zorganizowały najwięcej wojen i rewolucji w tym regionie i dlaczego utrata wpływów tam dla Stanów jest dość poważną porażką geopolityczną.
Ale dzisiaj nie o ropie, ale o litie. Chociaż nie bez powodu wspominam również o oleju. Faktem jest, że lit jest używany do produkcji akumulatorów, a ostatnio szczególnie do akumulatorów pojazdów elektrycznych, które są poważnie traktowane na świecie jako zamiennik samochodów benzynowych, a co za tym idzie, ropy naftowej. Można się z tego śmiać lub krytykować, ale faktem pozostaje, że produkcja pojazdów elektrycznych rośnie w rekordowym tempie. Do tej pory 10% sprzedawanych samochodów to pojazdy elektryczne. Liczba ta przerosła nawet prognozy analityków, którzy również początkowo byli sceptycznie nastawieni do transportu elektrycznego. Analitycy przewidują teraz, że do 2030 r., tj. już wkrótce 40% samochodów sprzedawanych na świecie będzie stanowić pojazdy elektryczne. Nic dziwnego, że początkowo wielu analityków dawało więcej skromne liczby. Skąd mogli wiedzieć, że zachodni politycy z uporem godnego lepszego wykorzystanie nakręcą ten przemysł, korzystając z różnych dotacji, subsydiów i pompując propagandę w imieniu Grety Thunberg.
Eksperci myśleli wówczas, że przemysł rozwinie się sam, ponieważ paliwa kopalne się wyczerpią i staną się droższe.
Jednym z motywów przyspieszenia Zachodu. jest gorączkowa chęć pozbycia się za wszelką cenę surowców z Rosji. Tak naprawdę Rosja nie ma dużych zasobów litu. Zasoby litu w Rosji szacuje się na zaledwie 1 milion ton, a ich wydobycie jest droższe niż w innych krajach. Na przykład w Ameryce Łacińskiej wydobywanie litu jest tańsze, a jego zasoby są tam znacznie większe – w Boliwii lit wynosi 21 mln ton, w Argentynie – 18 mln, w Chile – 9,8. Jeszcze większe rezerwy znajdują się w Chinach i Australii – 5,1 i 7,3 mln ton. Zimbabwe ma dużo litu. Tak więc na tym tle. w Rosji prawie nie mamy litu. Przynajmniej na eksport, ale dla samych Rosjan wystarczy, ale o tym dalej.
Innym przyspieszającym motywem jest odmowa OPEC zwiększenia wydobycia ropy. Wydobycie przez Stany Zjednoczone jest drogie i nie wystarczy dla wszystkich. trzeba by było importować 8 milionów baryłek dziennie. UE jest całkowicie zmuszona importować 14 milionów baryłek ropy dziennie, ponieważ jej rezerwy są tam prawie wyczerpane. Arabowie są uparci i nie chcą sprzedawać ropy za grosze. Aby chronić swoje interesy, wraz z Rosją i innymi krajami stworzyli organizacje OPEC i OPEC +, za pośrednictwem których dyktują swoje ceny.
Nawet Biden nie mógł nic z tym zrobić, kiedy poszedł do Arabów po prośbie. I Nic z tego nie wyszło. A próby podboju siłą zasobów Bliskiego Wschodu również zakończyły się raczej niepowodzeniem dla Stanów Zjednoczonych. Tutaj jeszcze bardziej poprawne byłoby stwierdzenie, że koszty wojny przewyższają potencjalne korzyści. Stany Zjednoczone wydały prawie 2 biliony dolarów na wojnę w Iraku, a ostatecznie i tak zostały zmuszone do wycofania się stamtąd.
W sumie Stany Zjednoczone wydały 5,6 biliona dolarów na wojny na Bliskim Wschodzie i w Azji w latach 2001-2018.
Teraz. aby importować 8 milionów baryłek dziennie po średniej cenie 60 dolarów za baryłkę, potrzeba 175 miliardów dolarów rocznie. Oto jasne liczby, dlaczego walka o ropę nie ma sensu, zwłaszcza że Arabowie mają potężnych patronów w osobie Rosji i Chin, którzy mogą zamienić ideę wojny w tym regionie w piekło dla Stanów Zjednoczonych . A dla uzupełnienia obrazu dodam, że wojny są teraz zaawansowane technologicznie, a koszt broni przewyższa potencjalny zysk z podboju zasobów innych ludzi. Ponadto wiele krajów ma broń nuklearną, więc w ogóle nie można przeżyć takich prób.
A jednak jakoś trzeba żyć dalej, kiedy środków jest mało, a zwłaszcza nie ma kogo okraść. Tylko jak żyć? Próbowali narzucić Rosji pułap cenowy – kolejny szalony i zabawny pomysł. Ale kluczowe kraje odmówiły udziału w tym. zwłaszcza Araby. którzy rozumieją, że oni sami mogą być następni. Tak więc. Chiny i Indie również odmówiły. i bez ich udziału cały ten schemat z pułapem po prostu nie działa, ponieważ. są dużymi nabywcami ropy, którym Rosja może ją sprzedawać zamiast Zachodowi.
Stąd bierze się ich zamiłowanie do zielonej energii.
Ponieważ wszystkie inne sposoby, czy to sufity, wojny itp. – naprawdę nie działają.
Wprawdzie lit sam w sobie nie jest źródłem energii, a jedynie surowcem do produkcji baterii, ale energia na Zachodzie też jest teraz zielona. Można się długo śmiać z kaprysów władz europejskich. ale jest taka ciekawostka, że w 2022 roku udział energii w UE pozyskiwanej ze źródeł odnawialnych po raz pierwszy przekroczył udział gazu – 22% wobec 20% gaz. Tyle że, ci co rządzą w Europie. w raporcie są trochę przebiegli, bo musieli zmniejszyć zużycie gazu o 15%, aby osiągnąć ten efekt, a także ponownie zwiększyć udział brudnej energii. Jak węgiel – do 9,8% w energetyce.
Oznacza to, że osiągnęli ten efekt dzięki wyrzeczeniom w biznesie oraz dla wygody ludności. Zmuszając się do zaakceptowania szeregu własnych ograniczeń. naruszając w ten sposób własnych zielonych nakazów. Znów rzucili się na węgiel i uznali elektrownię jądrową za czyste źródło energii, czego początkowo nie chcieli robić.
Znowu za sprawą Rosji – wszak Rosja jest liderem w branży jądrowej, a uznanie elektrowni jądrowych za zielone oznaczałoby popyt na produkty Rosatomu, dlatego nie chcieli uznania atomu za zielony.
Można bez końca śmiać się z dziwactw zachodnich polityków i tego, do czego się doprowadzili, choćby po to, by odrzucić zasoby z Rosji lub innych krajów, których nie mogą uczciwie obrabować.
Rosja musiała jednak jakoś odpowiadać na ich zachcianki, aby dalej zarabiać, skoro Europejczycy postanowili zbudować zieloną przyszłość w swoim Ogrodzie Eden. Niestety Rosjanie nie mogą zarabiać na sprzedaży litu, gdyż mają go po prostu nie w takich ilościach na eksport. Ale przynajmniej dla siebie im starczy. i to jest w porządku.
Ale z drugiej strony nie powoduje to wielkiej zazdrości. Nawet gdy ceny litu gwałtownie wzrosły, wiodące chińskie firmy ganfeng lit i tianqi lit zarobiły po około 3 miliardy dolarów – nie tak dużo w porównaniu z rosyjskimi przychodami z ropy i gazu – ponad 300 miliardów dolarów w 2022 r.
Trendy jednak stopniowo się zmieniają. Można by po prostu poczekać, aż Europa stopniowo zwiększy udział zielonej energii w swoim bilansie energetycznym, bo najpierw odrzuca węgiel, potem stopniowo ropę – przynajmniej w transporcie, a potem stopniowo odchodzi od gazu. Następnie nakłada na Rosję podatki węglowe. Sprawy szły ku temu, ale sprawa upadła. i dała magicznego kopa do zmiany czegoś w europejskie gospodarce.
Stany Zjednoczone postanowiły zarobić na Europie, póki jeszcze taka istniała możliwość. a Europejczycy nadal są w dużym stopniu uzależnieni od gazu.
Tak więc Amerykanie złapali Europę w połowie drogi do świetlanej zielonej przyszłości. i nieźle zarobili na dostawach gazu, którego Europa nadal bardzo potrzebuje i nie zamierza odmówić przez kolejne 15-20 lat.
Zarabiali też na broni, zmuszając Europejczyków do pozbywania się starej broni i zamawiania w zamian nowej ze Stanów Zjednoczonych.
Tak więc. obecnie gospodarka UE znalazła się w sytuacji, w której nie ma pewności, czy w ogóle dożyje swojej świetlanej, zielonej przyszłości, a wiele przedsiębiorstw wyjedzie do Stanów Zjednoczonych.
Dzięki intrygom Amerykanów Gazpromowi udało się też zwiększyć zyski mimo spadku dostaw i zaczął dyskutować o nowych trasach – do krajów, które nie cierpią na zielone szaleństwo.
Zielona energia z pewnością nie jest złem w najczystszej postaci, ale wszystko jest w porządku, gdy jest stosowana z umiarem. A w Europie ten pomysł stał się obsesyjny, co okazało się. że wyszło im to wszystko bokiem.
W planach Gazpromu są nowe trasy do Chin i Pakistanu. Tak, a do Niemiec pozostał jeszcze jeden ciąg SP-2, na wypadek gdyby tam zmienili zdanie.
Ale najważniejsze, że dzięki sankcjom.w Rosji stworzono warunki do rozwoju własnego przemysłu.
Gdyż kiedy zarabiasz na własnych zasobach. Zbytnio relaksujesz się.
Wygrani Saudyjczycy, na przykład, są jeszcze bardziej uzależnieni od sprzedaży ropy niż Rosja.
Rosja przynajmniej nadal sprzedaję duże ilości broni. buduje elektrownie jądrowe, rozwija rolnictwo. Buduje również zakład produkcji baterii litowych w obwodzie kaliningradzkim. Ale bez pośpiechu i absurdu – nikt nie stawia warunków, że np. do 2035 roku musi koniecznie przenieść cały kraj na pojazdy elektryczne.
Tak naprawdę nie ma gdzie się spieszyć, gdyż Rosja ma dla siebie dość środków i zasobów.
To na Zachodzie wyznaczają sobie terminy ze względu na wyczerpywanie się zasobów i utratę światowych wpływów.
Aby uczynić je bardziej zielonymi i przyjemniejszymi, wiodące trzy kraje z największymi rezerwami litu -Boliwia, Argentyna i Chile zastanawiały się ostatnio nad stworzeniem własnego odpowiednika OPEC, tylko dla litu. Nie wiadomo, czy sami na to wpadli, czy też ktoś im tak skutecznie podsunął ten pomysł? Nawet władze Zimbabwe zdecydowały o wprowadzeniu zakazu eksportu litu, aby pobudzić jego przetwórstwo w kraju, a nie na Zachodzie.
Więc Zachód po prostu przeskakuje z jednej prowizji na drugą. Dodatkowo, ze względu na to, że zachodni politycy sztucznie rozpędzają zieloną agendę, stwarza to zbyt duży popyt na lit, a jego cena wzrosła w ciągu ostatnich dwóch lat nawet bardziej niż gazu – aż o 1100%.
Ale przede wszystkim zachodni politycy zadarli z Rosją. Ponieważ do udanego przejścia na zielone technologie potrzebny im był okres spokoju co najmniej do lat 2035-2040, w którym mogliby kupować tani rosyjski gaz, z powodzeniem zarabiać na swoim przemyśle i wykorzystywać zarobione pieniądze na budowę bardzo kosztownej zielonej infrastruktury.
A teraz te same pieniądze są wydawane na walkę z kryzysem energetycznym i wspieranie ludności, podczas gdy biznes zamyka się lub ucieka do innych regionów planety. I choć w Rosji nie brakuje problemów, sami Rosjanie odbudują swoją gospodarkę, szukając nowych rynków zbytu, próbując uruchomić produkcję w kraju. mają też problemy, są też straty, jest z tym związana presja Zachodu, jest otwarty konflikt. Ale powoli Rosja sobie z tym poradzi. odbudowując swój kraj.
Ale Zachód pędzi z jednej skrajności w drugą, o czym świadczy szybki wzrost notowań litu, radośnie wyprzedzający wzrost cen gazu. A ten litowy OPEC jeszcze nie powstał, a kiedy powstanie. wtedy zabawniej będzie patrzeć na próby zachodnich polityków. Zapędzających się w kąt.
Amerykanie dadzą rady – wciąż mają zasoby, mimo wszystko drugie miejsce. W pobliżu znajdują się Kanada i Ameryka Łacińska z ich rezerwami litu.
Poza tym Europa zostanie okradziona i jeszcze trochę pożyje. Ale sama Europa wydaje się być łodzią bez sterowania.
Na pewno mogą się cieszyć, jak wspaniale przeżywają okres zimowy z pełnymi magazynami gazu, ale milczą – jakim kosztem.
Choć niektóre niemieckie źródła nie ukrywają prawdy i piszą, że jeśli przestaną pracować ostatnie działające wciąż trasy tłoczenia rosyjskiego gazu, UE będzie zmuszona przyjąć nowy plan ograniczenia zużycia gazu – tym razem o 20%. A to kolejne kilka tysięcy zamkniętych przedsiębiorstw i nowe mody gospodarki wymuszonej.
I nie chodzi tylko o gaz, oto ciekawy cytat z Reuters.
Europa obecnie nie wydobywa ani jednego grama tego kluczowego składnika baterii do pojazdów elektrycznych. Plany rozpoczęcia wydobycia litu w Finlandii w 2025 roku ogłosiły firmy Sibanye Stillwater oraz francuska firma Imerysma. W celu produkcji 34 tys. ton wodorotlenku litu rocznie od 2028 roku. Jednak zdaniem agencji, nawet jeśli zostaną zrealizowane wszystkie europejskie projekty wydobycia litu, będą one w stanie pokryć tylko 40% całkowitego zapotrzebowania. Agencja szacuje, że do 2050 roku Europa powinna wydać 5,3 bln dol na projekty związane z czystą energią. A to wymaga sześciokrotnego wzrostu światowej produkcji miedzi, litu, grafitu, niklu i innych metali ziem rzadkich do 2040 roku.
Rosja odgrywa również ważną rolę w wydobyciu niklu, palladu i kobaltu. Europa, która importuje 75-100% większości metali, wygląda na szczególnie wrażliwą. Dlatego niektórzy europejscy politycy przygotowują swoją populację, mówiąc jej, że nie będzie już dawnego dobrobytu i że będą musieli oszczędzać pieniądze lub pracować więcej, aby utrzymać akceptowalny standard życia.
Piotr B. said
Re 2…Pani UZO..PANY w historii juz nie raz wymyslily sobie bajke z 1000 -ca i 1-nej nocy „jacy beda szczesliwi” a i tak w du-pe dostali lapata jak kazdy i leza tam gdzie ich truchla zlozono…i zadnych zmian dla nich nie widac.Z tymi bedzie to samo.
osoba prywatna said
700 kilogramów baterii odpadło z elektrycznego Audi i zaczęło się palić
https://ithardware.pl/aktualnosci/700_kilogramow_baterii_odpadlo_z_elektrycznego_audi_i_zaczelo_sie_palic-25693.html