7 rzeczy, które musisz wiedzieć o Zwiastowaniu Pańskim
Posted by Marucha w dniu 2023-03-25 (Sobota)
Czy wiesz dokładnie czym było Zwiastowanie? Komu jeszcze zwiastował Archanioł Gabriel? Jak to się stało, że Maryja i po narodzinach Jezusa pozostała żywym Tabernakulum? I wreszcie – czy mogła odmówić? Na te i inne pytania odpowiedź poznasz czytając poniższy tekst.

Nikolaus Obilman [Public domain], via Wikimedia Commons
To wydarzenie opisane w Ewangelii według Świętego Łukasza. Archanioł Gabriel zjawił się przed Maryją, niewiastą z Nazaretu, by zwiastować Jej, że to na Niej spełnią się obietnice proroków, a Jej Syn, którego pocznie w cudowny i dziewiczy sposób za sprawą Ducha Świętego, będzie Synem samego Boga. Fakt, że uroczystość ta przypada często w trakcie Wielkiego Postu uzmysławia nam, że tajemnica Wcielenia jest nierozerwalnie związana z tajemnicą śmierci i zmartwychwstania Chrystusa.
Czy zwiastowano tylko Maryi?
Nie! Archanioł Gabriel zjawił się wszak również przed ojcem Jana Chrzciciela. O cudownym przyjściu na świat syna został poinformowany Zachariasz. Zarówno Zachariasz, jak i Maryja odpowiadają na pytanie Archanioła i w obu przypadkach Anioł Gabriel daje każdej osobie cudowny znak jako dowód. Jednak kiedy Gabriel mówi Zachariaszowi o zbliżającym się urodzeniu Jana Chrzciciela, Zachariasz jest sceptyczny i pyta, czy to może być prawdą. Kiedy Gabriel ogłasza narodziny Jezusa Maryi, Ona pyta, jak ma to nastąpić. Jest zaskoczona, ale natychmiast przyjmuje zapowiedź Gabriela, a następnie przystępuje do sprawy uczynienia wszystkiego, by Boży zamysł się udał.
Od kiedy obchodzimy to święto?
Nadal nie wiadomo, kiedy dokładnie chrześcijanie zaczęli obchodzić uroczystość Zwiastowania. Nie wiadomo również, czy powstał jakikolwiek akt kościelny we wczesnych wiekach Wiary, który w jakiś sposób opisywał ten dzień. Jedno co wiemy na pewno to to, że w V wieku o święcie tym mówili już chrześcijanie ze Wschodu, a na początku VII wieku przyjęło się również i na Zachodzie.
W swoich początkach uroczystość ta miała wysoką rangę, gdyż była uważana za święto Pańskie. Akcentowano nie tyle moment zwiastowania, co wcielenia się Chrystusa Pana, czyli pierwszy akt Jego przyjścia na ziemię i rozpoczęcia dzieła naszego zbawienia. Tak jest i dotąd. Z czasem lud nadał temu świętu charakter maryjny, pierwszą osobą czyniąc Maryję jako „błogosławioną między niewiastami”, wybraną w planach Boga na Matkę Zbawiciela rodzaju ludzkiego.
Dlaczego Zwiastowanie jest to święto ruchome?
Zwykle obchodzimy Zwiastowanie 25 marca, wiąże się to z dniem, w którym celebrujemy Narodzenie Pańskie – 25 grudnia, a zatem datami, które dzieli dokładnie 9 miesięcy. Współcześni badacze genezy święta Zwiastowania wykluczają jednak ten element. Chrześcijanie pierwszych wieków przywiązywali wielką wagę do ostatnich dni marca i początku kwietnia. Związane to było z datą 14 Nizan w Starym Testamencie – ze świętem Paschy. Prawdopodobnie dlatego właśnie w ostatnich dniach marca wspominano moment Zwiastowania – początku Życia, które przez mękę, śmierć i z martwych powstanie odnowiło wszechświat – czytamy na stronie brewiarz.pl.
Dodatkowo, 25 marca czasami wypada podczas Wielkiego Tygodnia, a dni Wielkiego Tygodnia mają wyższą rangę liturgiczną niż ta uroczystość i wówczas święto jest przenoszone na poniedziałek po drugiej niedzieli Wielkanocnej.
Czy akt Zwiastowania pozostał widoczny w Izraelu?
W IV wieku w Nazarecie powstała bazylika Zwiastowania. Wystawił ją bogacz żydowski, Józef z Tyberiady, który przeszedł na chrześcijaństwo. Wybudował on kościół na miejscu, gdzie według podania miał stać domek Świętej Rodziny. W roku 570 nawiedza tę bazylikę i opisuje pielgrzym, Antoni z Piacenzy. Przetrwała ona do wieku XI. Krzyżowcy na jej miejscu wystawili o wiele większą i bardziej okazałą. Ta z kolei przetrwała aż do roku 1955, kiedy to franciszkanie wystawili nową, obecnie istniejącą świątynię.
Jak Zwiastowanie fizycznie odmieniło Maryję?
Na łamach „Polonia Christiana” kapitalnie opisała tę sprawę Bogna Białecka. Przypomniała badania ujawniające niezwykłe, neurobiologiczne więzi między matką a dziećmi – zostały one opublikowane w drugiej dekadzie XXI wieku.
Chodzi o zjawisko mikrochimeryzmu – czyli sytuacji, gdy niewielka liczba genetycznie odmiennych komórek obecna jest w organizmie danej osoby. W jaki sposób mogą się tam znaleźć? Na przykład, w czasie ciąży część komórek dziecka przedostaje się przez pępowinę do ciała matki. Zagnieżdżają się w różnych częściach organizmu, by spełniać rozmaite role. Stwierdzono, na przykład, ich leczniczy wpływ na różne zjawiska chorobowe występujące u rodzicielki. Komórki te pozostają obecne nawet wiele lat po ciąży.
Dotyczy to wszystkich matek – także Matki Bożej. Oznacza to, że sam fakt noszenia pod sercem Jezusa zmienił Ją. Komórki pochodzące od Chrystusa pozostały już na zawsze w Jej ciele. Maryja stała się zatem Żywym Tabernakulum.
Czy Maryja mogła odmówić życzeniu Pana Boga?
Sprawę tę opisał na portalu PCh24.pl Jerzy Wolak: W rozważaniu tajemnicy zwiastowania Najświętszej Maryi Pannie często umyka nam istotny szczegół, a mianowicie: akt Jej wolnej woli. Nierzadko oglądając rozliczne we wszystkich artystycznych epokach chrześcijaństwa wyobrażenia tej sceny możemy odnieść wrażenie, że Maryja jest jakby nieobecna, pogodzona z losem: „No niech się już stanie, skoro nie może być inaczej…”
Nie tak było i nie tak należy to widzieć. Maryja, jak każda istota ludzka, została wyposażona w wolną wolę. A wolna wola zapewnia obdarzonym nią stworzeniom wybór przeciwny Bożej woli. Bóg nie życzy sobie być otoczony przez niewolników, który składają Mu fałszywe siłą rzeczy hołdy. Bóg nie chce zastępów wiernych z poboru, ale pragnie ochotników, którzy z miłości, świadomie decydują się z Nim współpracować w Jego planie zbawienia świata.
Maryja miała wolną wolę i mogła powiedzieć Bogu: „Nie”. I nawet fakt Jej niepokalanego poczęcia nie miał tu zbyt wielkiego znaczenia, bo Pan nie po to uczynił Ją niepokalanie poczętą, czyli wolną od wszelkiej skłonności do grzechu, by sobie zagwarantować jej pozytywną odpowiedź na zwiastowanie. Niepokalane poczęcie nie znosi wolnej woli (przeciwnie – tylko ją umacnia). Maryja miała wolny wybór i mogła Bogu odmówić, gdyby tylko zechciała. Ale nie zechciała.
Źródło: brewiarz.pl, B. Białecka Szach-mat, protestanci! „Polonia Christana” nr 44, J. Wolak „Zwiastowanie – triumf woli” PCh24.pl
malk
https://pch24.pl/
Komentarzy 6 do “7 rzeczy, które musisz wiedzieć o Zwiastowaniu Pańskim”
Sorry, the comment form is closed at this time.
Boydar said
prawdziwie napisane
lewarek.pl said
Cała historia starożytnego Izraela, wszystkie te wojny, zdrady, historie miłosne, bohaterskie i nikczemne czyny, budowa, zrujnowanie i odbudowa Świątyni, proroctwa – wszystko o czym czytamy w Starym Testamencie zmierzało do jednego celu. Do jednego wydarzenia, jakim było narodzenie się w Palestynie, w zwykłej rodzinie, małej dziewczynki, której rodzice dali na imię Miriam. I która, dorósłszy, powiedziała wysłannikowi Boga: „Niech mi się stanie tak, jak mówisz”, i została Matką Zbawiciela.
To Ona, Maryja, jest uwieńczeniem i koroną Starego Testamentu.
I to Ona otwiera Nowy Testament.
To nie ja. To Andriej Kurajew, prawosławny teolog.
Enya said
I tę silną więź Matki i Dziecka należy uszanować, a nie gonić kobiety szybko po urodzeniu do powrotu na rynek pracy, jakby tego chcieli niektórzy politycy.
errorous said
content://com.android.chrome.FileProvider/images/screenshot/16797900522701385371509.jpg
Trochę o autorze tego Zwiastowania, z książki Łysiaka
Pobożnych mistrzów pędzla było wówczas sporo, wszakże tych dwóch nie przeskoczył na klęczniku nikt — Fra Angelico był najpobożniejszym malarzem XV–wiecznych Włoch, a van der Weyden najpobożniejszym malarzem XV–wiecznych Niderlandów. Obydwu rozsadzał religijny mistycyzm. Cała twórczość jednego i drugiego wypływa z tego źródła niczym kaskada święconej wody z błogosławionego zdroju, Amen! I cała ta twórczość czyni śmiesznym zdanie Herberta Reada: „Istnieją wystarczające dowody, że mistycy nie są dobrymi malarzami” (1931).
Przeglądając albumy bądź opracowania (zwłaszcza kościelne) znajdziecie nazwisko Włocha w brzmieniu: Beato Angelico, lub: Fra (brat) Beato Angelico. „Beato” znaczy po włosku: błogosławiony. Miano równie zasłużone (chociaż Kościół nigdy nie beatyfikował tego Dominikanina), jak przydomek „Angelico” nadany malarzowi przez humanistę Cristofora Landino i od razu zaakceptowany przez wszystkich.
Vasari pisał: „Nie zdarzyło się, aby kiedykolwiek wystąpiła większa i cnotliwsza natura niż Fra Angelico, chyba że w najświętszych ludziach (…) Gardząc życiem świeckim i oddany wyłącznie świętości, był takim przyjacielem ludzi ubogich, iż jego dusza prosto poszła do nieba. Ćwiczył się nieustannie w malarstwie, lecz nie chciał malować nic innego tylko obrazy religijne. Mógł być bogatym, lecz nie dbał o to (…) Nie miał innych pragnień jak szukanie ucieczki przed piekłem i znalezienie drogi do raju (…) Byl nader ludzki i łagodny, nigdy nie widziano go zagniewanego.
Zwykł był mawiać, że kto uprawia sztukę, potrzebuje spokoju” *(1568).
Brouwer czy Caravaggio nie zgodziliby się z tym ostatnim zdaniem, gdyż ich twórcze natury wymagały harmideru pijackiej mordowni, a Rubens czy van Dyck nie zgodziliby się dlatego, iż nie mogli żyć bez zgiełku wielkiego świata.
Potrzebując spokoju — ubrał sukienkę zakonną. Będąc już malarzem i prawie dwudziestolatkiem zostaje adeptem klasztoru Dominikanów w Fiesole niedaleko Florencji. Około roku 1436 konwent ten wyniósł się do florenckiego monasteru San Marco, który Kuźma Medyceusz ufundował po to, by kilkadziesiąt lat później przeor Girolamo Savonarola miał skąd dowodzić obalaniem Medyceuszy. W klasztorze Św. Marka wykonał Fra Angelico większość swych sławnych obrazów (1438–46) — na ścianach (freski) i na deskach. Zamalowując te cele, ten kapitularz i ten krużganek, przygotowywał Savonaroli baśniową oprawę twierdzy, z której Fra Girolamo rozpęta płomienną krucjatę przeciw bezbożnikom i tyranom. Tak jakby ktoś palił wielkie ognisko w ogrodzie pełnym róż….
Znowu Vasari: „Choć wszędzie można służyć Bogu, to jednak niektórym wydaje się, że to najlepiej uczynią w klasztorze, a nie na świecie. Ludziom takim powołanie przychodzi z łatwością, z tymi jednak, co wstępują do klasztoru z innych powodów, dzieje się przeciwnie, wyglądają nieszczęśliwie i mizernie”*. Fra Angelico, założywszy habit, był szczęśliwy aż po kres życia. Był on bowiem duszą z powołania klasztorną i w mistycyzmie nurzał się z taką samą rozkoszą, z jaką lubieżnicy nurzają się w erotyzmie. Jego życie przypomina żywoty owych legendarnych mnichów, którzy cały swój ziemski czas (wyjąwszy dzieciństwo) spędzili w klasztornych scriptoriach ślęcząc z pędzelkiem nad iluminacjami.
Religijność tego mnicha, który w wieku XIX stał się idolem grupy Nazareńczyków, podobnie zresztą jak jego wrażliwość oraz sentymentalność, są widoczne we wszystkim, co stworzył, albowiem two-rzył na kolanach, diabli wiedzą czy i nie dosłownie. Jest to malarstwo wyrastające całkowicie z duchowej ekstazy o dewocyjno–kobiecym natężeniu, projekcja egzaltacji i świętości Dominikanina. Jego postacie (prócz grup potępieńców w „Sądzie Ostatecznym”, kilkunastu oprawców niezbędnych w martyrologii i kilku „intelektualistów”, o których będzie jeszcze mowa) są podobne do niego, co znaczy, że nie są zdolne do grzechu — to święci ludzie. Sceny męczeństwa mają u Fra Angelico walor kukiełkowego teatru, gdzie rodzice — gdy o ziemię uderzają odrąbywane głowy świętych Kosmy i Damiana — szepczą swej dziatwie: „To tylko tak na niby, dla żartu”, i tak jest, żadna męka spod tego pędzla nie wygląda serio. Oprawcy malowani przez Dominikanina nigdy nie są serio, lecz jego święci są bardziej święci niż prawdziwi święci. „Święci, jakich malował, posiadają w sobie więcej tchnienia świętości niż jacykolwiek inni” — mówi Vasari, a my możemy tylko przytaknąć. Michał Anioł miał rzec na widok dzieł zakonnika: „Ten poczciwina Angelico musiał mieć chyba wolny wstęp do Raju, gdzie sobie wybierał modele!”.
Fra Angelico twierdził, że odbywa rozmowy z Chrystusem (to samo będzie głosił za pół wieku Savonarola) i że do pracy bierze się tylko wtedy, gdy jest w stanie Bożej Łaski. Przed malowaniem zawsze się modlił gorąco i nigdy nie poprawiał swych dzieł, nawet jeśli coś mu się nie spodobało, twierdząc, że widocznie taka była wola Boga. Gdy malował oblicze Chrystusa, przepraszał go za swój mizerny kunszt. Gdy malował Mękę Pańską — płakał rzewnymi łzami.
oszolomklasyczny said
Dla minie nie tylko NAIWIEKSZA TAJEMNICA 😳PANSKA ale rowniez ” tajemnice🙀🙏zwiazane z Korporacja , konsorcium gusel Abrahamowych …jest: kto ? doprowadza czyni coda ? ze od pierwszej wojny swiatowej az do tej obecnej 👿 sa eksterminowani masowo!!! tylko i WYLACZNIE !!! BIALI SLOWIANIE!!! i zarazem …chrystowiercy!! w bratobojczych ( ARYJSKA RASA😍) krwawych ☠️wojnach , rewolucjach , powstaniach i zrywach narodowo wyzwolenczych . Osobiscie wierze ze Artur Lalak w swojej ksiazce ..ZABIC BOGOW! ma racje . mozna go posluchac na Youtube i Rumble zwlaszcza o ” czarnoglowych ” jak i skad ? przybyli do Brytani i Francji i niemiec?
Listwa said
@ 2 Lewarek.Pl said
Mamy tu dwa błedy.
Pierwszy to fatalna interpretacja Pisma św przez Andriej Kurajew, drugi, to posoborowy Lewarek puszcza to bez korekty i ukazania prawdy.
Matka Boża, to osoba i kobieta oczywiście wyjątkowa, piękna, mądra, zachwycająca. Postać nie do opisania.
Ale zwieńczeniem i koroną Starego Testamentu jest Jezus Chrystus, jako zbawiciel i Mesjasz.
To Chrystusa i jego dzieło zwiastuje i zapowiada Stary testament, jako kluczowy i dominujący element ekonomi zbawienia, w którym ważną rolę spełnia Matka Chrystusa.
Ale to Chrystus jest Panem i Królem oraz Bogiem.
I tak też właśnie wygląda problem z prawosławiem. Bazują na tym samym, używają tych samych słów, a wyniki mają błędne i szkodliwe.