Zacznijmy rozmawiać, zanim będzie za późno
Posted by Marucha w dniu 2023-03-30 (Czwartek)
O gustach się nie rozmawia. Czyżby?
Właściwie dopiero, gdy zacząłem pisać ten felieton dotarło do mnie, jak bardzo niedorzeczną i szkodliwą stała się ta maksyma funkcjonująca powszechnie obiegu potocznym. Moją uwagę na to zwróciła kompozytorka zajmująca się na co dzień pisaniem wartościowej muzyki dla dzieci – Pani Anna Weber.
Wszystkim rodzicom polecam zapoznanie się z twórczością tej młodej i nietuzinkowej kompozytorki, która stworzyła kanał Youtube, profil oraz aplikację POMELODY. Nie będę się na razie na ten temat rozpisywać, ponieważ już wkrótce głos na łamach Myśli Polskiej otrzyma sama artystka, w wywiadzie, nad którym właśnie pracuję. Będziemy rozmawiać na temat muzyki i dzieci, teraz zaś opowiem Państwu czym mnie Pani Weber zainspirowała?
Jakiś czas temu w krótkiej formie filmowej, zwanej „rolką” na Facebook powiedziała, że należy walczyć z przesądem, że słuchanie głupiej muzyki, czy (o zgrozo) puszczanie jej dzieciom jest kwestią gustu i nie powinno się tego krytykować. Wyjaśniamy – TO NIE JEST KWESTIA GUSTU! O guście możemy rozmawiać (i tu posłużę się dosłownie przykładem Pani Weber), kiedy ktoś zna wiele gatunków kuchni i porównuje je ze sobą, a nie kiedy zajada ciągle to samo i porównuje obiad z deserem. Innymi słowy – kiedy ma ten gust ukształtowany!
Tu wychodzi powszechne niezrozumienie nawet najprostszych „mądrości ludowych”. Niestety dziś powiedzenia: „o gustach się nie rozmawia” lub „to kwestia gustu” stały się zbiorową wymówką wobec braku gustu oraz zwykłej ignorancji. Z czego wynikają te przykre wady? Ano, właśnie z niewykształconego gustu, czyli zaległości w sferze, która pozornie jest błaha, ale tak naprawdę wiele o nas mówi i świadczy dobrze lub źle – kultury.
Myślę, że czym prędzej powinniśmy zacząć rozmawiać o gustach, ale żeby to robić należy je właśnie kształtować! Pani Anna Weber zajmuje się najbliższą mnie dziedziną czyli muzyką, jednak w oczywisty sposób możemy to przełożyć na wszystkie odsłony kultury i sztuki. Zaległości o których piszę paradoksalnie zaczęły się powiększać, mimo tak szerokiego dostępu do rozmaitych nośników. Co możemy zatem zrobić by odwrócić tę fatalną prawidłowość?
Poznajemy kulturę
Z kulturą jest dokładnie tak, jak z kuchnią i jedzeniem. Pierwszą i najważniejszą sprawą jest to, że kulturę i sztukę zaczynamy poznawać od dziecka. Zaznajamiać z nią nasze pociechy możemy właściwie od urodzenia, a niektóre badania wskazują, że nawet w okresie prenatalnym. Swoją drogą to szkoda, że tak chętnie nie przytaczamy i nie stosujemy się do innej „ludowej mądrości”, którą często powtarzał mój dziadek: „Wychowanie dziecka zaczyna się dwadzieścia lat przed jego urodzeniem”.
Jak pisał Bogdan Suchodolski – polski filozof, historyk nauki i kultury, wybitny pedagog, od 1938 profesor Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie a od 1946 profesor Uniwersytetu Warszawskiego: „Nie tylko wychowanie ma służyć sztuce, ale to właśnie sztuka ma służyć wychowaniu”.
Na ten temat powstały liczne opracowania naukowe, a wpływ sztuki i kultury na dzieci oraz dorosłych jest nieustannie obiektem badań. Dzieci dorastające z wartościową kulturą o wiele lepiej się rozwijają. Mój kolega – Tomasz Gust, który jest nauczycielem w klasie fortepianu Państwowej Szkoły Muzycznej oraz akompaniatorem Akademii Muzycznej wiele razy mówił mi jak fantastyczny wpływ na wyniki w nauczaniu przedmiotów podstawowych, takich jak matematyka ma równoczesna nauka muzyki. Dzieci uczęszczające do szkół muzycznych wykazują np. zdolności szybkiego zrozumienia przedmiotów ścisłych. Mówimy o bardzo młodych dzieciach, bo 6-7 letnich, a kształtowanie się gustu rozpoczynamy jeszcze wcześniej, poprzez samo obcowanie z kulturą / sztuką.
Ciekawe opracowanie na ten temat napisała Pani Anna Teodorczyk pod przewodnictwem prof. M. Adamczyka. W „Pomiędzy sztuką a edukacją. Ilustracja w książkach dla dzieci i młodzieży” czytamy m.in.:
„Oprócz sprawdzenia upodobań dziecka w zakresie cech obrazu, przeanalizowano także procesy myślowe towarzyszące oglądaniu przez nie ilustracji. Badania nad zagadnieniem postrzegania u najmłodszych doprowadziły do ustalenia, że pewne operacje myślowe i spostrzeżenia, cechuje u dzieci synkretyzm – zjawisko będące wynikiem niewystarczającej analizy i syntezy dokonywanej wówczas, gdy zadanie przedstawia dla dziecka trudność”.
Podobnych prac w dziedzinie różnych form kultury i ich oddziaływania na dzieci jest mnóstwo. Zatem jeśli to wiemy, to dlaczego zaniedbujemy tę dziedzinę życia? Trzymając się trafnego moim zdaniem porównania z kuchnią i jedzeniem zadaję pytanie: Dlaczego potrafimy wytłumaczyć naszym dzieciom, że trzeba jeść zdrowo i pożywnie, używając rozsądnych, podpartych wiedzą medyczną argumentów, a nie potrafimy, że należy również obcować z wartościową (pożywną dla umysłu) kulturą? Przecież i tu w sukurs przychodzą nam nauka oraz medycyna. Jeżeli nie będziemy dziecka zaznajamiać z różnymi formami kultury to jakim cudem ma mieć ukształtowany gust?
Mało tego – tyczy się to również umiejętności zrozumienia nawet prostych form sztuki i na tę okoliczność również są badania! Wróćmy na chwile do muzyki. Ktoś mógłby stwierdzić, że jestem złośliwy i przesadzam bo małym dzieciom puszcza się raczej prostą muzykę opartą o system „dur-mol”, najczęściej w tzw. wesołych, czyli durowych tonacjach i to powinno wystarczyć. Nic bardziej mylnego. Tak się składa, że i na ten temat przeprowadzono badania, które trwały aż 3 lata. Badane dzieci podzielono na 3 grupy – pierwszej śpiewano i puszczano tylko motywy i melodie majorowe (te wesołe, durowe) czyli najczęstsze i wszechobecne np. na YouTube; drugiej majorowe i minorowe (molowe, te „smutniejsze”), trzeciej zaś majowe, minorowe i w innych skalach (te „dziwne”).
Po trzech latach okazało się, że motywy majorowe (czyli te najprostsze) najlepiej śpiewa i zapamiętuje ta trzecia grupa dzieci, która „osłuchiwała się” w różnych skalach, niekoniecznie durowo-molowych. Dzieciom możemy śpiewać proste melodie, ale w różnych skalach (np. Doryckiej) – im więcej ich usłyszą, tym będą miały bogatszą wyobraźnię muzyczną! Eksperyment został szerzej opisany w „Nauce improwizacji muzycznej” Pani Barbary Pazur. Rzecz jasna możemy to przenieść na grunt dowolnej formy sztuki i kultury.
Zdradzę tylko Czytelnikom, że jednym z tematów, które poruszę z Panią Weber będzie sprawa mitu „muzyki za trudnej dla dzieci.”
Żadnych wymówek!
Żyjemy w czasach „natychmiastowego dostępu”. Internet daje nam naprawdę ogromne możliwości poznawcze, a także nabywcze. Bez problemu możemy tanio kupić książki, płyty, albumy, atlasy, podręczniki, ale też ogromną część zwyczajnie zobaczyć lub usłyszeć za darmo. Korzystajmy z tego. Oczywiście – najlepiej osobiście, na żywo. Nic przecież nie zastąpi wizyty w teatrze, filharmonii, sali koncertowej, galerii sztuki, czy muzeum, ale umówmy się – lepiej, żeby nasze dziecko zobaczyło tę sztukę czy koncert na YouTube niż nie zobaczyło w ogóle, lub (co jeszcze gorsze) w to miejsce oglądało / słuchało tylko papki.
Należy dzieciom czytać ładne, wartościowe bajki, a następnie książki, puszczać dobrą muzykę, pokazywać rozmaite ilustracje, albumy z malarstwem czy architekturą, w miarę możliwości zabierać je na wydarzenia kulturalne – te wartościowe.
Znów, ktoś złośliwy mógłby zapytać: skąd mamy wiedzieć, które są wartościowe? Kto ma o tym decydować? „Przecież to kwestia gustu!”. No właśnie nie, ale tu zaczynają się problemy. Jak bowiem mamy kształtować gust naszych pociech, jeśliśmy go sami zaniedbali? Nadrobienie tego jest trudne, owszem ale nie niemożliwe, a przy odrobinie wysiłku zacznie być przyjemne.
Nie muszę wazeliniarsko dodawać, że o gusta naszych Czytelników jestem raczej spokojny, ale to nie znaczy, że nie ma tu miejsca i zadania dla nas. Jeśli sami wiemy coś więcej o kulturze i mamy już ukształtowany gust to może warto rozejrzeć się w najbliższym otoczeniu? Porozmawiać z bliskimi, sąsiadem czy sprawdzić jak wygląda pod tym kątem sytuacja w szkołach naszych dzieci?
Czuję się (jak pewnie większość z Państwa) częścią szeroko pojętego Obozu Narodowego. Zatem Koleżanki i Koledzy – na tym właśnie polega opiewana przez nas praca u podstaw! Niestety sam z przerażeniem odkryłem, że w cudownej pod każdym, innym względem szkole podstawowej mojego syna bardzo często puszcza się dzieciom disco-polo. Oczywiście nie zachęcam do „agresywnej krucjaty”, ale zawsze w takich wypadkach można porozmawiać i zaproponować coś od siebie – dać przykład! Można to robić nie tylko w domu, dzieciom – szkoła, biuro, zakład pracy, ulubiona restauracja, bar, grono przyjaciół i znajomych. To brzmi banalnie, ale naprawdę tak działa!
Zastanówmy się nad sobą – czego słuchamy? Co oglądamy? Co czytamy? O czytelnictwie pisał ostatnio kolega Mateusz Piskorski, dochodząc do fatalnego wniosku, że czytanie leci w dół – zarówno pod względem ilości, jak i jakości! Wszak przeczytanie kolejnej książki Remigiusza Mroza czy Katarzyny Grocholi (z całym szacunkiem dla miłośników tychże autorów) nie wnoszą niczego do kształtowania gustu… Ja np. uwielbiam kino komiksowe – o superbohaterach i „laserach z tyłka” (jak mawia moja żona), ale litości! Nie twierdzę, że oglądając je wzbogacam się kulturowo.
Teraz uwaga! Potrafię natomiast wyłapać w tych „obrazach dla dużych chłopców” np. doskonałą muzykę, ale tylko dlatego, że większość ilustracyjnej muzyki filmowej pełnymi garściami czerpie z klasyków takich jak Dworzak, Rachmaninow czy Czajkowski! Gdybym jednak wcześniej nie słuchał tych klasyków to nie wiedziałbym o tym, że np. muzyka filmowa fenomenalnego Johna Williamsa to dosłownie „kopiuj – wklej” z Antoniego Dworzaka (posłuchajcie sobie Państwo „Symfonii nr 9”, a następnie tematu otwierającego z Gwiezdnych Wojen). To jest właśnie praktyczne przełożenie 1:1 tego, o czym pisze Pani Barbara Pazur!
W jednym z ostatnich felietonów pisałem o tym, że warto śledzić popkulturę. Jeżeli jednak chcemy to robić świadomie, z uwagą, przyjemnością i zrozumieniem to musimy mieć podstawy. Sami musimy zadbać o własny zasób poznawczy, ponieważ koniec – końców to nam przyjdzie odbierać dane dzieło / (coraz częściej) produkt, wyciągnąć z tego wnioski i UWAGA – podzielić się nimi! Uważam, że jest to nasz obowiązek, unikając górnolotnych haseł powiem – wobec najbliższego otoczenia przynajmniej. Zadanie jest niezwykle trudne, przyjdzie nam bowiem zmierzyć się z codziennością, czyli bombardowaniem „wspakulturą”.
Zagłada gustu!
Dokonajmy krótkiego przeglądu. Nasze dzieci na codziennie, nieustannie bombardowane są kulturalną papką, tworami absolutnie bezwartościowymi, dokonującymi destrukcji gustu. Podsumujmy. Od najmłodszych lat:
- głupie bajki (naprawdę dramatycznie głupie)
- w domach, szkołach i przestrzeni publicznej wszechobecne disco-polo (to mnie boli szczególnie, jako człowieka związanego z muzyką)
- kompletna tandeta w sferze wizualnej
- w internecie dosłowny zalew papki – im gorzej, tym lepiej. Jeśli ktoś chciałby dostrzec ogrom zagłady to proszę sobie sprawdzić takie zjawisko, jak Young Leosia, a to tylko jeden z wykwitów obecnego stanu rzeczy.
- wszechobecne anglo-polo. Odsyłam Państwa do mojego, poprzedniego felietonu – muzyka bezwartościowa i zwyczajnie okropna pod względem twórczym
- brzydkie bajki (straszne stworki jako maskotki ip.)
- popularność patostreamów
Jeśli do tego dodamy naszą ignorancję to mamy odpowiedź na pytanie: dlaczego nie rozmawiamy o gustach? O czym tu rozmawiać?! Przykładem niech będą popisy naszych pretendentów do reprezentacji na Festiwalu Eurowizja – dno i 5 metrów mułu…
To się jednak samo nie zrobi. Niepodobna formować czyichś gustów, kiedy samemu mamy braki. Jeżeli sami sięgamy tylko po „popularne seriale na Netflix”, słuchamy miernej muzyki, nie uczestniczymy w życiu kulturalnym najbliższej nam społeczności, do teatru hasamy w krótkich spodenkach, to czy mamy prawo wymagać od naszych dzieci obycia kulturalnego? Nie! Pozostaje nam wówczas bezmyślnie rzucić: o gustach się nie rozmawia! „Oj tam, oj tam. Kręci dupką dzieciak, cieszy się to czego się czepiasz?” Jest to ze wszech miar przejaw „debilizacji” życia publicznego.
Zachęcam zatem, a nawet proszę Obóz Narodowy – nie zaniedbujmy tego obszaru! Niestety, przykro to pisać, ale robiąc to przyczyniamy się do powszechnej destrukcji i zgłupienia życia publicznego, a co za tym idzie naszych losów!
Naprawdę przeraża mnie wizja życia w świecie, gdzie „o gustach się nie rozmawia” i „to wszystko kwestia gustu”. Wyjaśniam zatem – rozmawia się o kwestiach gustu, kiedy porównujemy np. E. A. Poe z Kazimierzem Wierzyńskim, romantyków z pozytywistami itp. Nie jest zaś kwestią gustu i doprawdy, nie ma o czym rozmawiać gdy porównujemy disco-polo z pato-rapem. Skąd wiem? Swój gust kształtuje od lat i istnieją obiektywne kryteria, które poznałem z doświadczenia (m.in. scenicznego).
Zacznijmy kształtować gusta własne i dzieci, a następnie ROZMAWIAJMY o nich! Jest to potrzebne niczym powietrze, inaczej biada nam… Będziemy milczeć, bo i o czym tu rozmawiać, kiedy gustu brak…
Bartosz Iwicki
https://myslpolska.info/
Komentarzy 14 do “Zacznijmy rozmawiać, zanim będzie za późno”
Sorry, the comment form is closed at this time.
Быдлошевский Л.З. said
+++ Instaurare omnia in Christo +++
A u nas w Federacji Rosyjskiej to emeryci zyja godnie i sa wszyscy zadowoleni szczegolnie w obliczu ostatnich podwyzek emerytur przez rzad ktore to zadowolenie jeszcze powiekszyly. Powyzej rosyjscy emeryci opowiadaja o ich dostatnim i pozbawionym wszelakich trosek szczesliwym zyciu. Dla zrozumienia tematu 10 000 rubli to 570 zlotych.
Babcia nr. 1 mowi ze ma az 8700 rubli emerytury ale jest o dziwo niezadowolona bo dostala ostatnio tylko 17 rubli podwyzki ?
Dziadek nr. 2 z Moskwy ma az 14 000 rubli ale niestety musi niby jeszcze dorabiac pazerniak jeden ?
Babcia nr. 3 mowi ze ma prawie 10 000 rubli a podwyzki to dostala prawie 200 rubli i tez niezadowolona jakas taka jest z tej emerytury ?
A babcia nr. 4 to ma az 8000 rubli ale niewiadomo dlaczego musi dorabiac jako sprzataczka po bogatych domach razem z Uzbeczkami ?
Emerytka nr. 5 to ma az 17 000 rubli bo pracowala w Moskwie cale zycie ale tez niezadowolona ze niby bez pomocy dzieci to by glodowala ?
A Babcia nr. 6 to ma tez dobre 10 000 i placzac mowi, ze z glodu by zdechla gdyby dzieci jej nie pomagaly i nawet ja na bilet kolejowy do Nachodki nie stac aby z tego Wladywostoka w odwiedziny do siostry pojechac ?
Dziadek nr. 7 nie chcial powiedziec ile tej emerytury ma jako byly wojskowy ale dorabia jeszcze w wojsku jako cywil ?
Babcia-Staruszka nr. 8 ma 8700 rubli pomimo ze cale zycie przepracowala jako robotnica w cegielni na produkcji ?
Dziadek-Inwalida nr. 9 ma az 14 000 rubli za 30 lat pracy w tym 17 lat w hucie aluminium i jako jedyny jest wyjatkowo zadowolony i z duma swoj wozek pokazuje !
A babcia nr. 10 dzieki temu ze jest inwalidka i jakies dodatki ma to przytula miesiecznie az 21 000 rubli czyli 1200 zl !
A ostatnia babcia nr. 11 to jakas dysydentka pewnie jest niczym banderowiec „frasyniuk” z mojzeszowcem „piniorem” bo majac az 15 000 rubli mowi ze to nie jest godna emerytura a godna emeryture w Rosji to bedzie mial tylko Putin z Miedwiediewem ?
Autor: Быдлошевский Л.З.
———–
A jak to się odnosi do kosztów życia w Rosji?
Admin
Быдлошевский Л.З. said
+++ Instaurare omnia in Christo +++
Jak jacys polscy idioci co to sobie umieszczaja na samochodach nalepke z napisem „Patrz w lusterka bo motocykle sa wszedzie” przeszoruja asfalt swoim bezcennym bo prawie boskim cialem i z przytupem padna trupem to inni polscy idioci ciesza sie ze znow znalazl sie wolontariusz na darmowa dostawe nerek, watroby i innych cennych czesci zamiennych ! Niestety ci drudzy idioci nie maja absolutnie racji gdyz z tych mordercow na dwukolowych bolidach zadnych czesci zamiennych byc nawet i nie moze, prawda ?
Otoz zeby byc dawca organow to trzeba przynajmniej w miare zywy dotrzec karetka pogotowia do szpitala na oddzial reanimacji i dopiero jak tam rzeznicy w kitlach podlacza tego motoidiote na koszt podatnika czy Ojca Jurka do bardzo drogich urzadzen podtrzymujacych prace serca, ukladu krazenia i oddychania wowczas ci rzeznicy stwierdzaja ze nastapila smierc mozgu co samo w sobie nie jest az takim rzadkim zjawiskiem gdyz na przyklad w takiej Polsce to dobra polowa populacji na ta smierc mozgu cierpi co im absolutnie nie przeszkadza rozmnazac sie czy wloczyc sie po galeriach czy innych kosciolach, prawda ?
No wiec jak ci rzeznicy w kitlach stwierdza ta smierc mozgu to absolutnie tych maszyn nie odlaczaja tylko aplikuja delikwentowi srodki powodujace zwiotczenie miesni aby sie ten motocyklista za bardzo im nie rzucal na tym stole a niektorzy bardziej bogobojni rzeznicy to aplikuja nawet srodki znieczulajace aby ten zmarly za bardzo nie cierpial a nawet czasami ich pasami przymocowuja na stole niczym v-ce Prezesa Prawa i Sprawiedliwosci Macierewicza na terapii wstrzasowej w Pruszkowie ?
Mlody chirurg niemiecki fachowo opisuje w powyzszym filmiku jak patroszono jego rodzonego brata.
Stary niemiecki profesor i lekarz opisuje powyzej fachowo jak sie takie patroszenie suwerenow odbywa.
A mlody chlopak powyzej pokazuje zdjecia tych martwych ktorzy sie miotaja na tym stole niczym Niesiolowski Stefan ?
P.S.
Ten profesor powiedzial m.in. ze organizm takiego zmarlego „mozgowo” delikwenta jest w stanie goic rany, oddawac mocz i kal a nawet w wypadku kobiet urodzic dziecko nawet po kilku miesiacach bycia „zmarlym” ?
Autor: Быдлошевский Л.З.
UZA said
„A u nas w Federacji Rosyjskiej to emeryci żyją godnie i są wszyscy zadowoleni…”
A jak to się żyło za Jelcyna ? Dieduszki i babuszki uże zabyli ? Wtedy, jak rozumiem, był dobrobyt – emeryci tarzali się w złocie i w luksusach, aż przyszedł Putin i wszystko zepsuł. Biedactwa ! Słuchajcie więc rad mędrców zza Oceanu – najlepiej wpuścić obcy kapitał i jak już on wespół z oligarchami wszystko rozdrapie, to dla was będzie raj. Jak na Zachodzie – zakaz używania samochodów, zakaz ogrzewania domów, a do żarcia – robactwo. Może nawet łaskawe paniska pozwolą polować na szczury (od święta)…
„Ja głoduję”
Spokojna głowa, unijni dobroczyńcy ludzkości na pewno wprowadzą dyrektywę eutanazyjną – coby się Szanowna Pani dłużej nie męczyła.
A co do gustów, to zgadzam się, że jest dobrze, kiedy „ktoś zna wiele gatunków kuchni i porównuje je ze sobą, a nie kiedy zajada ciągle to samo i porównuje obiad z deserem”, ale mam, delikatnie mówiąc, bardzo mieszane uczucia, kiedy słyszę, że ktoś chce kształtować cudze gusta. Owszem, niech ludziska poznają Musorgskiego, Pucciniego, Ravela, Czajkowskiego, Mozarta, Dostojewskiego, Remarque’a, Szekspira czy Goethego, ale jak wybiorą disco polo i komiksy, to ich prawo i nic nikomu do tego.
Boydar said
ja się łaciny uczyłem sto lat temu ale de gustibus nie oznacza naszego „gust” sensu strictoczyli nie dosłownie, jest też kilka innych odcieni sensu tego słowa, wskazówką może być et coloribus – co chyba należy rozumieć (o kolorach) że głoszone dla danej sprawy, tezy czy opinii uznanie nie jest merytoryczne lecz wyłącznie uznaniowe (a bo misie tak ku…wa podoba !), więc i dyskusja jest bezceolowa i bez sensu
drwiną nawiązującą jest polskie powiedzonko „jeden lubi ogórki a drugi ogrodnika córki”, jakby to był jakich wybór
pozwolę tez sobie przypomnieć, że czeskie to se ne vrati zostało pozbawione oryginalnego sensu i przerobione/adoptowane do naszych potrzeb mentalnych
to tak a’propos tłumaczenia obcojęzycznych znaczeń
—————
de gustibus et coloribus non est disputandum – nie ma sensu dyskutować/sprzeczać się o gusta i kolory.
Admin
Boydar said
warto przeczytać też tą krótką a pouczająca wielce rozprawkę
https://www.hejto.pl/wpis/jezykiobce-ciekawostki-zalesie-sa-w-jezyku-polskim-dwa-powiedzenia-ktore-mnie-dr
NICK said
‚et’ znaczy także, też, i, oraz… .
A nie ‚o’ po polskiemu.
‚e’ znaczy, przede wszystkim, ‚z’, ‚ze’, ‚od’… .
Mogę się mylić.
Łacinę miałem 40 lat temu.
P. Boydar. (4).
Jakby co to z góry przepraszam.
revers said
Maria Zacharowa:
” W tych właśnie chwilach kijowski reżim kontynuuje atak na kanoniczne prawosławie. Zelenskiego i innych ukraińskich rebeliantów nie interesują sprawy wiary, moralności czy etyki. Kierują się wyłącznie własnym interesem i chęcią osobistego wzbogacenia się. Są gotowi podjąć wszelkie kroki, łącznie z użyciem siły.
W wielu regionach Ukrainy wierni i duchowni są wypędzani z kościołów Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego (UOC), a obiekty sakralne są podpalane. Teraz ukraińscy neonaziści postanowili odebrać UOC nie tylko kijowski klasztor jaskiniowy, ale także drugi co do wielkości, Ławrę Pochajowską.
Jest to skandal, który odbywa się przy wsparciu USA i Konstantynopola. Takie działania coraz bardziej pogrążają Ukrainę w średniowieczu w najgorszym tego słowa znaczeniu. Tego samego średniowiecza, za które Kościół katolicki później przepraszał i pokutował.
To, co widzimy teraz, to zbrodnia kijowskiego reżimu na własnym narodzie.
Znamienne jest, że opublikowany 24 marca raport Biura Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Praw Człowieka o dyskryminacji UOC wywołał w Kijowie niezwykle nerwową reakcję.
Jeszcze raz wzywamy odpowiednie organy międzynarodowe i społeczność międzynarodową, a przede wszystkim świat prawosławny, do pryncypialnej oceny działań reżimu kijowskiego w stosunku do UOC i zażądania od niego zaprzestania tego nieludzkiego i pozbawionego ducha wybryku.”
Krzysztof M said
Kult szpetoty. Mówiłem o tym już dawno temu…
errorous said
Ad 3
ale mam, delikatnie mówiąc, bardzo mieszane uczucia, kiedy słyszę, że ktoś chce kształtować cudze gusta.
No ale na tym chyba polega edukacja? Są ludzie którzy osiągnęli pewną jakość w znanej im dziedzinie i pragną pomóc innym by też się uszlachetnili.
Problem raczej leży w tym że nie ma znów tak wielu ludzi, którym edukacja może rzeczywiście w czymś pomóc.
? said
Czy posty nr 1 i 2 nie mogły trafić tam, gdzie ich miejsce, czyli np. do Wolnych Tematów? Po zaśmiecać dyskusję różnymi niepotrzebnymi dygresjami.
A sam artykuł bardzo dobry. Gusty trzeba kształtować od małego dziecka. Tylko kto ma to robić, jeśli sami rodzice to chodzące bezguścia? Paradoksalnie, ale szkoła ma tutaj pozytywny wpływ. Z drugiej strony jest groźny przeciwnik – czyli media, bombardujące chłamem najgorszego sortu.
UZA said
„No ale na tym chyba polega edukacja?”
Edukacja nie polega na kształtowaniu gustów tylko na poszerzaniu horyzontów. Jako że człowiek wyedukowany (przynajmniej do tej pory) miał dostęp do wyszukanych dań (trwając przy zaproponowanych przez Autora metaforach kulinarnych) , to nic dziwnego, że w nich zasmakował, ale i tak zawsze istniały i zawsze będą istnieć różnice. Bo oferta jest szeroka a gusta różne.
Obecna edukacja, przyznaję, polega na kształtowaniu gustów i poglądów. Uczeń jest traktowany jak glina, z której spece od manipulacji chcą ulepić szeregi identycznych, pustych garnków. I to jest właśnie niebezpieczne, zwłaszcza jeśli zważymy, kto się teraz dorwał do władzy.
„Są ludzie którzy osiągnęli pewną jakość w znanej im dziedzinie i pragną pomóc innym by też się uszlachetnili.”
A po czym Pan poznaje tę „pewną jakość” ? Po zachwytach telewizyjnych ekspertów czy entuzjastycznych recenzjach w gazetach ? A może po nagrodach na zagranicznych festiwalach ?
Skoro obiektem działań „uszlachetniających” ma być osobnik niezorientowany, tabula rasa, to jak on biedny ma się zorientować, czy mu pomagają, czy szkodzą ?
errorous said
Ad Edukacja nie polega na kształtowaniu gustów tylko na poszerzaniu horyzontów.
No, to kwestia zdefiniowania terminu edukacja. Jeżeli chcę by moje dziecko kochało muzykę to i chcę by słuchało tego co najlepsze. Podsuwam taką a taką muzykę, chce ukształtować jego gust.
Jak poznaję jakość tego co dobre? No cóż, akurat w tym wypadku nie jestem specjalistą, ale czy naprawdę ma Pani jakieś problemy z rozpoznaniem znacznie wyższej jakości Chopina nad murzyńskimi tamtamami albo rapem czy disco-polo?
Oczywiście to przykład skrajny, i faktycznie ci co nie osiągnęli żadnej wyższej jakości będą mieli problemy z rozpoznaniem tego co wyższej jakości, ale to nie dowodzi jej nieistnienia, zaledwie wskazuje na trudność w kształtowaniu gustu, czy jak Pani woli poszerzaniu horyzontów.
Oczywiście są dziedziny bardziej wymierne, jak szachy, gdzie jest lista rankingowa, itd …
Co do mnie wszystko co jest niepopularne w dzisiejszym świecie zasługuje na uważniejsze przebadanie, bo może kryje w sobie jakość.
Co do literatury, zasadniczo nawet nie sprawdzam obecnych laureatów nagrody Nobla, zakładając że muszą być pozbawieni większej jakości, inaczej by jej nie dostali.
revers said
rozmowa banana z powszechnym cenzorem
To lista osób z zakazem wstępu do Mediów Narodowych.
https://wprawo.pl/opublikowano-liste-niepozadanych-gosci-w-mediach-bakiewicza-na-liscie-jacek-miedlar-i-katarzyna-treter-sierpinska/?fbclid=IwAR3O0oyYJiKH3BwQqjRPJmlYxAavAFYesDnKUux56ghw-5q6YBOkcTuFXeY
czyli kiedys byly proste republiki bananowe z witaminai, teraz sa krzywe republiki bananowe , odwitamizowane, zgendrowane.
revers said
ZACHÓD WPADŁ W HISTERIĘ ,ROSJA PLANY NATO POKRZYŻOWAŁA !!
W grudniu Rosja otrzymała dane o planach NATO rozmieszczenia 4 brygad wojskowych (2 lądowych, 1 morskiej, 1 powietrznej) na terytorium Ukrainy. I brygada lotnicza – z możliwością przenoszenia głowic jądrowych. NATO chciało koordynować to wprowadzenie wojsk latem 2022 roku na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa ONZ. Wtedy, najprawdopodobniej, do końca roku, sprowokowaliby konflikt i rozpoczęliby operacje wojskowe na pełną skalę przeciwko nam z użyciem broni jądrowej. Oznacza to, że NATO planowało rozpętać 3. wojnę światową z użyciem broni jądrowej przeciwko Rosji. Kluczową rolę w tym przypisano oczywiście elicie rządzącej na Ukrainie i nacjonalistom. Aby zapobiec trzeciej wojnie światowej i atakowi na Rosję z użyciem broni jądrowej, Władimir Putin postanowił wyprzedzić wroga (już nie partnera!).