O reformowaniu Kościoła
Posted by Marucha w dniu 2023-03-31 (Piątek)
Poniższe tłumaczenie jest bardzo krótkim zbiorem fragmentów książki Georges Bernanosa pod tytułem „Wielkie cmentarze pod księżycem” (org. „Les Grands Cimetières sous la lune”), opublikowanej w 1838 roku.
Uwagi tego wielkiego katolika pozostają aktualne w dzisiejszych czasach, kiedy Kościół przeżywa jeden ze swoich największych kryzysów.
Czy otwarta krytyka i nieposłuszeństwo wobec odbiegającego od ortodoksji duchowieństwa jak i potępienie braku podstawowego zrozumienia nauki Magisterium wśród laikatu jest lekarstwem na ten „zimny wrzód” rozrastający się na Jego łonie? Czy raczej powinno nim być pokora i nienaruszalne posłuszeństwo?
„Nie da się zaprzeczyć że w Kościele istnieje forma miernoty, dla której nie odczuwam potrzeby znalezienia nazwy, ponieważ posiada ona już takową od tysiąca, a nawet dwóch tysięcy lat. Ta miernota to faryzeusze na łonie Kościoła. Krążenie faryzeizmu w krwiobiegu tego wielkiego organizmu wzmaga się, kiedy kostnieje dobroczynność [ … ]
Faryzeizm jest bezgorączkowym ropniem, zimnym wrzodem, który nie powoduje bólu. Niewątpliwie, Kościół jest zarówno ludzki, jak i Boży, a więc nie jest obca Mu żadna z ludzkich przywar, ale faryzeizm jest szczególnym rodzajem przestępstwa, które okrutnie testuje cierpliwość świętych, jednocześnie zamieniając prostych chrześcijan, takich jak ja, w ludzi zgorzkniałych lub zdegustowanych/odczuwających obrzydzenie.
Osobiście nie ufam mojemu oburzeniu czy zniesmaczeniu: oburzenie nigdy nikogo nie uratowało i prawdopodobnie doprowadziło do utraty [przez Kościół] wielu dusz. Wszystkie te szesnastowieczne rzymskie symoniczne orgie byłyby mało przydatne diabłu, gdyby nie przyniosły tego wyjątkowego skutku, jakim było pogrążenie się Lutra w rozpaczy, a wraz z nim dwóch trzecich frasobliwego świata chrześcijańskiego.
Luter i jego zwolennicy rozpaczali nad sytuacją Kościoła, a ten, kto rozpacza nad zagrożeniami w Kościele – paradoksalnie – prędzej czy później rozpaczać będzie nad człowiekiem. Protestantyzm, patrząc z tej perspektywy, wydaje mi się być kompromisem z rozpaczą. [ … ]
Duchowni chętnie znosiliby Lutra przyłączającego swój lament do innych bardziej znanych i bardziej świętych, którzy nieustannie potępiali te same dolegliwości. Jednakże tragedią Marcina Lutra była próba ich zreformowania. Spróbujmy uchwycić niuans tej sytuacji . [ … ]
Doświadczenie uczy nas, że nic w Kościele nie jest reformowalne przy użyciu zwykłych środków. Ktokolwiek próbuje reformować Kościół przy użyciu tych samych środków, za pomocą których można by zreformować instytucję doczesną, nie tylko skazuje na porażkę własne przedsięwzięcie, lecz również znajdzie się poza Kościołem. Na skutek jakiegoś tragicznego losu odnajduje się on poza Nim , zanim jeszcze ktoś podejmie się trudu, aby go z Niego wykluczyć. Wyrzeka się on własnego ducha, Jego dogmatów, staje się Jego wrogiem, praktycznie bez uświadomienia sobie tego, w dodatku, podejmując próbę powrotu, każdy kolejny krok go od Niego oddala [ … ]
Zatem, jedyną możliwością zreformowania Kościoła to cierpienie dla Niego; jedyną drogą do reformy Kościoła widzialnego jest tylko cierpienie dla Kościoła niewidzialnego. Nikt nie jest w stanie naprawić wad Kościoła, jak tylko poprzez przykład wywnętrzenia najbardziej heroicznej z cnót.
Możliwe, że święty Franciszek z Asyżu był nie mniej oburzony niż Marcin Luter rozpustą i symonią prałatów. Pewnym jest również to, że poddali go oni okrutniejszym cierpieniom niż Lutra, bo był on człowiekiem całkowicie różniącym się od niemieckiego mnicha. A jednak nie przeciwstawiał się on niegodziwości, nie próbował jej zwalczać, zamiast tego rzucił się w ubóstwo, zanurzył się w nim tak głęboko, jak tylko mógł, tak jakby było ono źródłem uzdrowienia i czystości.
Zamiast próbować wyrwać z rąk Kościoła Jego niegodnie zdobyte dobra, napełnił Go niewidzialnymi skarbami; pod kierownictwem tego żebraka stosy złota i bogactw zaczęły kwitnąć niczym żywopłot w kwietniu. Czy mogę stwierdzić – w nadziei, że będę lepiej zrozumianym przez niektórych z moich czytelników –że Kościół nie potrzebuje krytyków, tylko poetów? Doświadczając kryzysu poezji ważnym jest, aby nie potępiać złych poetów, czy tym bardziej ich wieszać, ale by napisać piękny werset, tak by ponownie otworzyć święte fontanny inspiracji.”
Georges Bernanos
Wstęp i tłumaczenie Arkadiusz Jakubczyk
https://myslkonserwatywna.pl
Komentarzy 5 do “O reformowaniu Kościoła”
Sorry, the comment form is closed at this time.
prostopopolsku said
Wytłumaczenie innego Francuza
tegoż zjawiska, dla tych, którzy jeszcze nie znają albo nie zrozumieli jeszcze wykłuadu Hillarda:
– https://www.youtube.com/watch?v=xEljGemhPlA
Demontaż kościoła jest prowadzony od stuleci.
– http://pppolsku.blogspot.com/2012/09/wybrane-teksty-1.html#Toledo
Boydar said
Lutra ? W rozpaczy ? Jeżeli nawet, to chyba z uwagi na zbyt skromne wynagrodzenie za jego „inwencję”, powinien jednak wiedzieć, że żydy są skąpe, zwłaszcza „po”
Быдлошевский Л.З. said
+++ Instaurare omnia in Christo +++
Laudatur Jesus Christus !
Ojciec Swiety – emeritus Benedykt XVI w lutym 2019 r. ustosunkowal sie w kilkunastostronicowym liscie napisanym za przyzwoleniem Papieza Franciszka do problemu pedofilii w Kosciele Katolickim. Pozwolilem sobie zacytowac ponizej najbardziej wstrzasajace fragmenty tego listu napisanego w Jego ojczystym jezyku. Jako profesor Teologii uzywa w calym liscie trudnego dla przecietnego odbiorcy jezyka akademickiego. Kluczowym momentem jest tu wedlug Niego wprowadzona na II Soborze Watykanskim tzw. „koncyliarnosc” w wyborze biskupow uniezalezniajaca ich w swoich Diecezjach de facto od zwierzchnosci papieza.
Dla zrozumienia tego faktu przytocze tu historie skandalu homoseksualno-pedofilskiego w austriackim Seminarium Duchownym w St. Pölten w 2004 roku. Otoz miejscowy biskup Kurt Krenn swiadomie czy nieswiadomie przeprowadzil w „swoim” seminarium eksperyment nowatorski polegajacy na przyjeciu kandydatow z calej Europy nieprzyjetych do lokalnych seminariow z roznych powodow ?
Rezultatem tego eksperymentu byla rewizja specjalnej sekcji austriackiej policji, ktora zlokalizowala serwery w seminarium z ktorych rozpowszechniano pedofilskie filmy w sieci. Wojtyla Karol zadzialal tym razem o dziwo blyskawicznie posylajac specjalnego rewizora do tego seminarium majacego w przeciagu 6-ciu miesiecy (?) sprawe wyjasnic. Jeszcze przed przyjazdem rewizora dyrektor seminarium ze swoim „partnerem” uciekli noca do RFN. Rewizor juz po 2 tygodniach zebral tyle materialow, ze Wojtyla rozkazal natychmiast seminarium zamknac a alumnow odeslac do domow rodzinnych w poszczegolnych krajach m.in. i do Polski do mojej podlancuckiej gminy. Okazalo sie bowiem, ze ci uczniowie Jezusa Chrystusa in spe wspolzyli seksualnie ze soba jak Stare Dobre Malzenstwo pod lubieznym okiem niemieckich ksiezy dyrektorow ?
Do tego wlasnie ta posoborowa „koncyliarnosc” w doborze biskupow i doprowadzila i dalej chocby i w Polsce skutecznie doprowadza. A teraz zapraszam do zapoznania sie z fragmentami listu B XVI zwracajac szczegolna uwage na koncowy fragment w ktorym pisze on, ze Prawo Koscielne jest tak o dziwo skonstruowane, ze skazanie ksiedza-pedofila jest de facto niemozliwe ?
[…]
„….W różnych seminariach powstały kluby homoseksualne, które działały mniej lub bardziej otwarcie i znacząco zmieniły klimat w seminariach. W seminarium w południowych Niemczech mieszkali razem kandydaci do kapłaństwa i kandydaci do świeckiej posługi referenta duszpasterstw. W czasie wspólnych posiłków seminarzyści przebywali razem z żonatymi referentami duszpasterstw, którym niekiedy towarzyszyła żona i dziecko, a czasami ich dziewczyny. Klimat w seminarium nie mógł pomóc w przygotowaniu do posługi kapłańskiej. Stolica Apostolska wiedziała o takich problemach, nie będąc o nich informowana szczegółowo.
[…]
Ponieważ po Soborze Watykańskim II zmieniły się również kryteria wyboru i mianowania biskupów, stosunek biskupów do ich seminariów również był różny. Jako kryterium mianowania nowych biskupów była teraz przede wszystkim ich „koncyliarność”, którą oczywiście można było rozumieć na różne sposoby. W rzeczywistości w wielu częściach Kościoła usposobienie soborowe rozumiano jako postawę krytyczną lub negatywną wobec obowiązującej do tej pory tradycji, którą teraz należało zastąpić nowym, radykalnie otwartym stosunkiem do świata. Pewien biskup, który wcześniej był rektorem seminarium, zorganizował dla seminarzystów pokaz filmów pornograficznych, rzekomo z zamiarem uodpornienia ich na zachowania sprzeczne z wiarą. Byli – nie tylko w Stanach Zjednoczonych Ameryki – pojedynczy biskupi, którzy całkowicie odrzucili katolicką tradycję i dążyli do rozwinięcia w swoich diecezjach pewnego rodzaju nowej, nowoczesnej „katolickości”. Być może warto zauważyć, że w niemałej liczbie seminariów studenci przyłapani na czytaniu moich książek uważani byli za niezdatnych do kapłaństwa. Moje książki były ukrywane jako zła literatura i czytane po kryjomu.
[…]
Wizytacja, którs potem nastąpiła, nie przyniosła żadnych nowych spostrzeżeń, gdyż najwidoczniej różne siły połączyły się, by ukryć prawdziwą sytuację. Zarządzono drugą wizytację, która przyniosła znacznie więcej informacji, ale pozostała na ogół bez konsekwencji
[…]
O ile pamiętam, kwestia pedofilii stała się paląca dopiero w drugiej połowie lat 80-ych
[…]
Do tego doszedł podstawowy problem w odbiorze prawa karnego. Tylko tak zwany gwarantyzm obowiązywał jako „koncyliarny”. Oznacza to, że przede wszystkim należało zagwarantować prawa oskarżonych i to do tego stopnia, że w rzeczywistości wykluczono jakiekolwiek skazanie…”
[…]
A moze mi ktos z tych polskich Megakatolikow w rodzaju Ziemkiewicza i Lisickiego i innych nie tylko teologicznie bezrozumnych przydupasow wyjasni, w jaki to sposób w cieniu tych celebryckich medialnych wystąpień Wojtyly Karola po calym bozym swiecie w tym samym czasie w Watykanie tak się obcy i wrogi element pädofilsko-homoseksualny umocnil, ze zdolal 7 lat temu odsunąc łamiąc wszelkie kanony Kosciola Katolickiego wadzącego im Benedykta XVI i osadzić tam „swojego” ?
artykul napisalem AD 2019
Autor : Быдлошевский Л.З.
.
Lily said
Re 3.
Jonathan Pryce.
Robert Blake.
Bernard2 said
„Czy otwarta krytyka i nieposłuszeństwo wobec odbiegającego od ortodoksji duchowieństwa jak i potępienie braku podstawowego zrozumienia nauki Magisterium wśród laikatu jest lekarstwem na ten „zimny wrzód” rozrastający się na Jego łonie? Czy raczej powinno nim być pokora i nienaruszalne posłuszeństwo?”
Deprawacja moralna nie jest istotą obecnego kryzysu. Tą istotą jest utrata wiary, a deprawacja tylko skutkiem. Tymczasem autor tłumaczenia wybrał wyłącznie przykłady kryzysów moralnych, w których utrata wiary mogła być ewentualnym skutkiem, jak u Lutra. Pominął natomiast przykłady podobne, jak kryzys ariański. W ten sposób sugeruje lekarstwo odpowiednie dla wybranych przez siebie kryzysów, lecz nieodpowiednie dla obecnego.
Dlatego ten tekst jest zwodniczy.