Hałastra i twardziele
Posted by Marucha w dniu 2024-06-08 (Sobota)
To co się wyprawia w Sejmie w okresie poprzedzającym wybory do Parlamentu Europejskiego, przekracza wyobraźnię nawet człowieka w silnej gorączce.
Z jednej strony to zrozumiałe, bo nie po to hałastra podłączała się do Volksdeutsche Partei, że miała jakiś pomysł na państwo i chciała z nim coś zrobić, tylko – żeby wykorzystać tę trampolinę, by dostać się do luksusowego przytułku dla „byłych ludzi”, w którym – nawiasem mówiąc – odsetek wariatów wydaje się wyjątkowo wysoki.
Dzięki temu każdy myśli, że znajdzie tam dla siebie jakąś niszę ekologiczną, z której nie wykurzy go ani żaden Tusk, ani żaden Naczelnik Państwa, ani żaden pan Szymon, który najwyraźniej rozsmakował się w kabotyństwie – więc czegóż chcieć więcej? „Czego może chcieć od życia taki gość, jak ja?” – śpiewał w swoim czasie pan Ryszard Rynkowski.
To z punktu widzenia hałastry – bo z punktu widzenia Reichsfuhrerin Urszuli von der Leyen sprawa wygląda trochę inaczej. Pani Urszula tak zwany „wiek rębny” (akurat dostałem w prezencie przedwojenny „Przewodnik Gajowego”, więc wiem, co mówię) ma już poza sobą, więc resztki wigoru postanowiła poświęcić polityce.
Donald Tusk, czy Jarosław Kaczyński, to co innego; im żadnej prawdziwej polityki uprawiać nie wolno, toteż resztki wigoru kierują na potępieńcze swary (potępieniec, jak zwracał uwagę Stanisław Cat-Mackiewicz, to ktoś już poza życiem, który rzeczywistości zmienić nie może, toteż wyżywa się w przekomarzanich i swarach, które niczego zmienić, ani do niczego doprowadzić też nie mogą). Mam tu na myśli komisje do badania rozmaitych afer, no i licytację, u kogo jest więcej ruskich agentów.
Nawiasem mówiąc, ciekawe, że nikt nie licytuje się na liczbę agentów niemieckich, izraelskich, czy amerykańskich, od których wśród naszych Umiłowanych Przywódców musi się przecież roić, bo jakże inaczej zostaliby wystrugani z banana jak nie przez Donalda Tuska, to przez Jarosława Kaczyńskiego, czy wreszcie – pana Michała Kobosko?
Wracając tedy do Reichsfuhrerin Urszuli von der Leyen, to niedawno obróciła resztki wigoru, jakie jej jeszcze zostały przed wyłączeniem prądu, na napiętnowanie nieubłaganym palcem trojga nieprzyjaciół Rzeszy. Chodzi o Zjednoczenie Narodowe Maryny Le Pen, która próbuje uwodzić Francuzów sprzeciwem wobec migracji migrantów, czy w sprawach moczopłciowych – w czym u nas najwyraźniej specjalizuje się Donald Tusk – ale Reichsfuhrerin to by nie przeszkadzało – natomiast to „Zjednoczenie Narodowe” to całkiem inna sprawa.
W Rzeszy na żadne „zjednoczenia narodowe” miejsca nie ma i nie będzie, bo w Rzeszy – po staremu – ein Volk, ein Fuhrer. Może więc tam być miejsce dla Volksdeutsche Partei Donalda Tuska, ale nie dla żadnych „zjednoczeń” w dodatku – narodowych” i na domiar złego – należących do narodu francuskiego, a nie niemieckiego.
Drugim nieprzyjacielem Rzeszy została uznana Alternatywa dla Niemiec – ale nie wiadomo, czy dlatego, że sprzeciwia się IV Rzeszy, bo chciałaby reaktywować III, czy że sprzeciwia się w ogóle.
Trzecim napiętnowanym przez Reichsfuhrerin wrogiem Rzeszy jest polska Konfederacja, w której znienawidzony Grzegorz Braun gasi chanukowe świece proszkowymi gaśnicami.
Ostatnio do tej trójki Judenrat „Gazety Wyborczej” dołączył komitet wyborczy „Polexit”, który sprzeciw wobec Rzeszy ma wpisany w nazwę. Co z tego wyniknie – o tym przekonamy się po wyborach 9 czerwca, a tymczasem otrząśnijmy pył z sandałów, oderwijmy się od tubylczej małpiarni, w którą coraz bardziej zamienia się Sejm i Senat pod przewodnictwem posągowej Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, której – jak pamiętamy – Wielce Czcigodny poseł Pupka na oczach całej Polski musiał scenicznym szeptem podpowiadać co ma odpowiadać na pytania, aż wreszcie trzeba było podmienić ją na Rafała Trzaskowskiego i w rezultacie doszło do fiaska wyborów kopertowych, z „zabójczymi kopertami”, o których tak pięknie mówił znający się na różnych kopertach pan marszałek Tomasz Grodzki.
Odwracając wzrok od tubylczej małpiarni, kierujemy go w stronę małpiarni amerykańskiej, która też doznaje nienaturalnego pobudzenia w związku ze zbliżającymi się wyborami tamtejszego prezydenta.
Z jednej strony swoją kandydaturę wystawia Józio Biden, co to najwyraźniej uparł się przewodzić Ameryce i światu do upadłego, a z drugiej – Donald Trump, na którego zagięli parol nie tylko amerykańscy Żydowie, ale nawet warszawski Judenrat pod przewodem pana red. Michnika.
Nieomylny to znak, że z jakichś zagadkowych przyczyn Żydowie nie lubią Donalda Trumpa, chociaż – jak pamiętamy – robił on wszystko, żeby im się podlizać. I podpisał ustawę nr 447 i przeniósł amerykańską ambasadę z Tel Awiwu do Jerozolimy – ale nic mu nie pomogło. Widocznie z punktu widzenia Sanhedrynu Józio Biden musi mieć jakieś ważne, chociaż ukryte zalety, które przesądzają o wyborze. Ciekawe, czy amerykańscy twardziele przyjmą w końcu żydowski punkt widzenia i wybiorą Józia, czy też ośmielą się Żydom postawić i poprą Trumpa?
Trzeba powiedzieć, że Żydowie umieją amerykańskich twardzieli wziąć pod włos. Wprawdzie wojna na Ukrainie, którą Józio Biden zainicjował podczas swojej podróży do Europy w czerwcu i lipcu 2021 roku, nie jest specjalnie w Ameryce popularna – ale Żydowie próbują z innej beczki.
Oto wpływowa amerykańska gazeta „The Washington Post”, w której pisuje również żona naszego Księcia-Małżonka, podała ostatnio rewelację, jakoby Donald Trump zamierzał zbombardirować i Moskwę i Pekin atomowymi kartaczami. Wprawdzie za prezydentury Donalda Trumpa Ameryka żadnej wojny nie rozpoczęła, a trwające – raczej wygaszała, podczas gdy Józio Biden nie przestaje wojować z całym światem – no ale on o żadnym bombardirowaniu Moskwy czy Pekinu atomowymi kartaczami nie mówi.
Niektrudno sie tedy domyślić, że przy pomocy tego faktu prasowego, o którym w swoim czasie tak pięknie mówił „drogi Bronisław”, czyli prof. Geremek, Żydowie próbują dać do zrozumienia amerykańskim twardzielom, że ten cały Trump to jeszcze gorszy ananas od Józia.
Ciekawe, że te rewelacje z amerykańskiego dziennika zbiegają się z tromtadrackimi komunikatami o budowie wzdłuż granicy z Białorusią i Rosją „Wału Tuska”, zwanego inaczej „Linią Imaginota”. Czyżby amerykańscy Żydowie też skłaniali się do wepchnięcia naszego nieszczęśliwego kraju w wojnę, jaką Stany Zjednoczone prowadzą z Rosją do ostatniego Ukraińca? Ładny interes!
Stanisław Michalkiewicz
http://michalkiewicz.pl
PK said
bzdety. Jankescy żydowie ( ci wpływowi) popierają trupma. On im /niemal/ gwarantuje wojnę z Iranem – a bidet jakoś się ociąga.
Enya said
W kwestii sejmu, to przy tym co teraz wyrabia PO w komisjach, to Kaczyński, choć nie jest moją bajką, wydaje się normalsem.
Pióro P. Stanisława świetne.
Marucha said
Re 2:
Z jakichś powodów kilku bywalców gajówki zionie jakąś bydlęcą nienawiścią do St. Michalkiewicza.
Gdyby stawiali mu konkretne zarzuty, z którymi można dyskutować, to byłoby wszystko w porządku.
Ale nie mam zamiaru wdawać się w dyskusję z troglodytami, którzy potrafią jedynie wyrzygać z siebie coś w rodzaju „Rebe Michalkiewicz to ch… „. Takie „komentarze” wyrzucam.
Enya said
Mojej naturze jest bliższy raczej fatalizm dziejów. Dlatego lubię felietony P. Stanisława. Bo jego analizy są trafne, a jednocześnie jest w nich pewien zdrowy dystans do tego, co się dzieje na scenie politycznej, i świetne, naprawdę świetne poczucie humoru. Takie dygresyjne pisarstwo to jest zresztą długa tradycja polskiej literatury. Wspomnijmy choćby „Beniowskiego”.
Krzysztoff said
Nie będę wypowiadał się o walorach światopoglądowych pisarstwa Pana Michalkiewicza, stwierdzę jedynie, że czytam felietony Pana Stanisława, może nie z wypiekami na twarzy ale z wielką przyjemnością.
YN1 said
1 StM, w swoim stylu – daje wtręty żartobliwe/udające żartobliwe/pseudożartobliwe.
„z jakichś zagadkowych przyczyn Żydowie nie lubią Donalda Trumpa, chociaż – jak pamiętamy – robił on wszystko, żeby im się podlizać.”
Zagadkowych? Zarządzanie światem raczej przypomina zarządzanie ligą piłkarską, a nie pojedynczą drużyną. Potrzebne jest organizowanie igrzysk, sterowanie emocjami, uwzględnianie różnych interesów. Nie wszystko jest sterowalne, a z pewnością – nie bezpośrednio, wprost. Czasem osiąganie celów wymaga starań, jest pracochłonne i NIGDY nie jest zakończone: rzeczywistość jest zmienna, dynamiczna.
Trzeba obstawiać i kierować wszelkimi „stronami demokratycznego dyskursu politycznego”; „niedemokratycznymi” zresztą też wypada sterować… „Każdy głos musi być „nasz” „. I „lewicowy” i „prawicowy”.
Nad Wisłą wszak środowisko tzw gazwyb bezpardonowo atakuje środowiska, które StM nazywa „stronnictwem amerykańsko-żydowskim”. I w niektórych aspektach vice versa. A hiperprzychylności obu tych stron wobec żymiańskości trudno raczej przeczyć.
Wiem, że pan StM to wie, dlatego nazywam taki wtręt (quasi)żartobliwym…….
2. „nie dla żadnych „zjednoczeń” w dodatku – narodowych” i na domiar złego – należących do narodu francuskiego, a nie niemieckiego.”
Rzekłbym raczej, że podmiotem jest „naród” żymiano-niemiecki, względnie „żymiano-niemcy i ta znakomita większość narodu niemieckiego, która ich słucha, najpewniej często nie do końca świadomie”.
3. „„The Washington Post”, … podała ostatnio rewelację, jakoby Donald Trump zamierzał zbombardirować i Moskwę i Pekin atomowymi kartaczami. Wprawdzie za prezydentury Donalda Trumpa Ameryka żadnej wojny nie rozpoczęła, a trwające – raczej wygaszała, podczas gdy Józio Biden nie przestaje wojować z całym światem …..”
Tak właśnie jak WP, tresują media ży-komunowe, powiedzmy „lewicowe”, dużo potężniejsze niż ży-syjo-neokonowe (WP jest potężniejszy niż Washington Times, a CNN niż FoxNews). Klasyczne lemingi i znad Wisły (tu raczej sentyment, przynajmniej życzliwa przychylność do Izrela) i z Zachodu, np. znad Sekwany (tu leming raczej „nie lubi Izrela”) twierdzili w 2018 r. 2019 r., że Trump wywoła wojnę….
I tak to jest w świecie ludzi, gdzie przygotowane przez media „wskazówki do widzenia świata”/gotowe sztampy myślowe, uważa się za własne myślenie, za samodzielnie wyciągnięte wnioski.
Boydar said
odniosę się tylko do najpopularniejszego fragmentu – „… „z jakichś zagadkowych przyczyn Żydowie nie lubią Donalda Trumpa …”
bo Żydowie wiedzą jak jest naprawdę, a to całe przedstawienie jest tylko dla nas i oczywiście dla starożytnego (250 lat) „narodu amerykańskiego”
znaczy to również, że siły które o „tym” zdecydowały są od żyda mocniejsze, albo i, jednym żydom ten stan pasuje a innym nie
Józef Bizoń said
W moich kolejnych komentarzach pod „Nieudacznik na cokole”
https://marucha.wordpress.com/2024/06/02/nieudacznik-na-cokole/#comments
są postawione Micha,lkiewiczowi konkretne dużego kalibru zarzuty z przełomowego okresu dla Polski (1991 – 1994 r.).
Jest on wraz a Korwinem Mikke (prezesem UPR, a on jako zastępca UPR) współodpowiedzialnym za to co się z Polską stało, za to czego dzisiaj Polacy doświadczają. Za wepchnięcie Polski do eurokołchozu.
12.06.2013 r. Michalkiewicz sadzi tekst „W dziesięciolecie Anschlussu”, w którym pisze:
” Za przyłączeniem Polski do UE agitowały następujące partie: Platforma Obywatelska, Prawo i Sprawiedliwość, Sojusz Lewicy Demokratycznej, Unia Wolności, Unia Pracy i Polskie Stronnictwo Ludowe, podczas gdy przeciwne przyłączaniu Polski do UE były Unia Polityki Realnej, Liga Polskich Rodzin i Samoobrona.” (UPR – Unia Polityki Realnej)
.http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=2845
Mamy więc unię i jej realną politykę, do której też i Micha.lkiewicz przyłożył swoją rękę.
W ten sposób miał i ma o czym pisać – a i źródło utrzymania.
No i czarując chce chodzi w nimbie chwały.
Pw. z dedykacja dla tych z wypiekami na twarzy.