Judenrat postrzyga i zaplata
Posted by Marucha w dniu 2024-06-12 (Środa)
Niepodobna nie zauważyć, że Judenrat „Gazety Wyborczej” kontynuuje tradycje żydowskich arywistów, których Stalin wysłał do Polski, by tresowali nasz mniej wartościowy naród tubylczy do komunizmu.
Józef Stalin uważał bowiem, że komunizm pasuje do Polaków, jak siodło do krowy, więc przysłani do Polski Żydowie mieli jedno z drugim dopasować. Toteż jedni kierowali Ministerstwem Bezpieczeństwa Publicznego, czyli tak zwanym „resortem”, a z kolei innym Stalin powierzył sprawowanie w Polsce rządu dusz. Jedni zostali postawieni na odcinku terroru, podczas gdy drudzy Żydowie – na odcinku duraczenia.
Gwoli duraczenia powstała cała rozbudowana struktura, przy której Fundusz Sprawiedliwości, o którym dzisiaj tak głośno, to jest jakiś Liliput przy Guliwerze. Na czele aparatu duraczenia została postawiona Polska Akademia Nauk, która – mimo sławnej transformacji ustrojowej – nadal pozostaje wierna swemu pierwotnemu przeznaczeniu.
Ważną rolę odgrywał też Główny Urząd Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk, czyli tak zwana „cenzura”, której obecnie już „nie ma”, podobnie jak Wojskowych Służb Informacyjnych, albo izraelskiej broni jądrowej. O ile PAN miała za zadanie przygotowanie rewolucyjnej teorii duraczenia, to „cenzura” była jej pasem transmisyjnym do bezpośrednio duraczących, czyli mediów głównego nurtu, które zajmowały się już rewolucyjną praktyką.
Rewolucyjna praktyka, zgodnie z przykazaniami Lenina („odchodząc od nas nakazał nam towarzysz Lenin umacniać organizacyjną funkcję prasy” – mówił Józef Stalin podczas pogrzebu Lenina i dodawał: przysięgamy ci towarzyszu Leninie, że wiernie wypełnimy również i to twoje przykazanie).
I właśnie w tej dziedzinie zaznacza się kontynuacja dzieła żydowskich arywistów w dziele duraczenia mniej wartościowego narodu tubylczego. Z tego powodu, zarówno wtedy, jak i teraz, Judenrat „Gazety Wyborczej” za swojego głównego przeciwnika uznaje „reakcyjny kler”, przeciwko któremu próbuje obracać opinię publiczną. Czyni to dość zręcznie, skrupulatnie ukrywając, o co chodzi mu naprawdę, toteż koncentruje się na przypisywaniu „reakcyjnemu klerowi” rozmaitych sprośnych łajdactw Niebu obrzydłych, wśród których na plan pierwszy wysuwa się molestowanie.
Stanowiący publiczność Judenratu tubylczy mikrocefale, lubią bowiem ekscytować się tak zwanymi „momentami”, co sprawia, że tematyka dobrze się sprzedaje – ale te „momenty”, w ramach wychowawczej funkcji prasy – Judenrat zaprawia tak zwanym „smrodkiem dydaktycznym”, dzięki któremu mikrocefale odczuwają zarówno dreszczyki, jak i umacniają się w poczuciu wyższości nie tylko nad „reakcyjnym klerem”, ale jego logistycznym zapleczem, które przy okazji jest drenowane z pieniędzy przez prawdziwe lub urojone ofiary molestowania, co to nauczyły się, że „z wszystkiego można szmal wydostać, tak, jak za okupacji z Żyda”, przy pomocy zaangażowanych mecenasów i zblatowanych niezawisłych sądów, które potrafią puścić z torbami każdego, kogo nieubłaganym palcem wskażą im oficerowie prowadzący z watahy starych kiejkutów, lub jakiejś innej.
Ale przemysł molestowania, w którym Judenrat uczestniczy w charakterze naganiacza, organizuje gniew zagniewanego ludu, umiejętnie dodając dramatyzmu opowieściom rozmaitych ofiar, które na ogół nie wyglądają na specjalnie wiarygodne. Jeśli na przykład jakiś dorosły jegomość przypomina sobie, jak to przez kilka lat dzień w dzień nieprzerwanie był „gwałcony” dzięki temu że się gwałcicielowi swemu regularnie nadstawiał, albo że jakaś panienka była „więziona”, a jednocześnie regularnie chodziła do szkoły, mimo „złamania miednicy” podczas jakiegoś szczególnie intensywnego spółkowania, to bez „dramatyzmu” trudno w takie rzeczy uwierzyć, nie będąc mikrocefalem. Mikrocefale natomiast wierzą we wszystko, co tam Judenrat dla nich przygotuje i w ten sposób – jak to się mówiło przed wojną w sferach kupieckich – biznes sze kręczy.
Jednak organizatorskie ambicje Judenratu idą jeszcze dalej, w czym też dostrzegamy kontynuację. Kiedy za pierwszej komuny, nie udało się wytrzebić z mniej wartościowego narodu tubylczego zamiłowania do uroczystości religijnych, jak np, chrzest, bierzmowanie, czy zawarcie małżeństwa, ówczesny Judenrat, skupiony wokół „Trybuny Ludu” urządził przy KC PZPR specjalną komórkę do wymyślania obrzędowości świeckiej. Tam semiccy i aryjscy mełamedowie, viribus unitis wymyślali rytuały „nadania imienia” bądź „wręczania dowodziku osobistego”, jak i tak zwane „śluby cywilne”, czy świeckie pogrzeby.
Wszystko to było rodzajem niezamierzonej parodii obrzędów religijnych, bo żydowscy handełesowie, nawet jeśli zajmują się akurat nie handlem śledziami, tylko obrzędowością świecką, nie są w stanie wyjść poza tandetę.
I oto Judenrat „Gazety Wyborczej” w ramach uprawiania organizacyjnej funkcji prasy, właśnie ogłosił nową inicjatywę w postaci namiastki religijnego obrzędu Pierwszej Komunii Świętej. Artyleryjskie przygotowanie do zniechęcenia mikrocefali do uczestnictwa w tych obrzędach zostało przeprowadzone już wcześniej, w postaci kampanii przeciwko pierwszej spowiedzi dzieci.
Wyróżniła się tu para faworytów Judenratu w osobach pani prof. Katarzyny Popiołek i byłego jezuity, pana Stanisława Obirka. Dołączył tego grona przewielebny ksiądz Adam Boniecki z „Tygodnika Powszechnego”, w którym dzisiaj rej wodzą mikrocefale pobożni. To znaczy – pobożni są teraz, bo do 2007 roku „Tygodnik” był współwłasnością grupy ITI, założonej przez wywiad wojskowy za pieniądze ukradzione z Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego jeszcze za komuny, gwoli stworzenia medialnego holdingu dla politycznych i – nazwijmy to – duchowych potrzeb starych kiejkutów i ich konfidentów.
W 2007 roku stare kiejkuty najwyraźniej uznając, że świadoma dyscyplina zatriumfowała w „Tygodniku” na dobre, podarowały wszystkie swoje udziały spółce „Tygodnik Powszechny”, która już spółkuje na własną rękę.
Więc ostatnio Judenrat zaproponował, by zamiast Pierwszej Komunii, gdzie trzeba się spowiadać, wskutek czego dzieci cierpią niewymowne katiusze, urządzać „postrzyżyny-zapleciny”. Chodzi o to, by mikrocefalne dzieci nie też miały pretekst do otrzymania prezentów.
A sam rytuał postrzyżyn-zaplecin? No, tego możemy się domyślać; dzieciom w pewnym wieku zaczynają wyrastać włosy, które w związku z tym trzeba rytualnie przystrzyc, a potem, w ramach „zaplecin” dosztukować je w postaci tresy do włosów na głowie. Z pozostałej reszty – jak to radzi popularna francuska piosenka – można zrobić szczotki.
Stanisław Michalkiewicz
http://michalkiewicz.pl
Swarożyc said
przerost formy nad treścią.
Polo said
Cenzura istnieje w postaci Pawła Kapusty naczelnego WP tz WG(czytaj wirtualne gówno), który decyduje o możliwości komentowania mniej lub bardziej zakłamanego artykułu.
YN1 said
1.”tradycje żydowskich arywistów, których Stalin wysłał do Polski, by tresowali nasz mniej wartościowy naród tubylczy do komunizmu.”
A mi się wydawało, że „komunizm” jest środkiem, a nie celem. Że wspomniani „arywiści” wmówili Stalinom/rewolucjonistom etc, że pięknym jest budowanie komunizmu. Sami zaś mieli ów „komunizm” głęboko gdzieś, gdyż chodziło o realizację interesu plemiennego…
Czyli -wydawało mi się – iż to nie odlegli rewolucjoniści byli siłą sprawczą, a „arywiści” wykonawczą, lecz jakby na odwrót…. :). Nawet jeśli ważnym rewolucjonistom wydawało się, że są siłą sprawczą oraz że etniczni „arywiści” są wykonawcami ich pomysłów/rozkazów
2.Odnosiłem wrażenie, że StM, nawet gdy opisywał to o czym inni „bali się pomyśleć”, to zawsze oddzielał „kiejkuty” od „Judenratów”. Tu jakby trochę połączył…..
3. „Chodzi o to, by mikrocefalne dzieci nie też miały pretekst do otrzymania prezentów”. Zbędne „nie: się jakoś przemknęło….
IZAKkundel said
Czytaj to Polaczku.
Wladza wszelka ktora rzadzila Tym krajem I ta ktora rzadzi obecnie………..Ma jeden cel
Zniszczyc w Was milosc do swojej Ojczyzny zniszczyc wasze Szczescie osobiste Wasze pragnienia Ktore sa Sw.dla was zdemoralizowac was I wasze dzieci.I wyruchac was z Wszystkiego;;;;;
Jestescie madrzy i inteligentni ….Tak zgadzam sie z tym Ale jestesmy zbyt pasywni Tchorzliwi…Bojacy sie konsekwencji swoich czynow RADYKALNYCH .Bo takowe musza BYC
I TO PRZEPROWADZONE NA WLADZY .Ktora nie jest zadna wladza…A to ze byly wybory do Parlamentu Europejskiego ………Nic nie zmienia ..To jest walka tylko o KORYTO ..KTo bedzie mial wiecej ……..money…..Ale dosc pisania Bo mnie to juz W k…a……Do broni POLACY do Broni do Broni.I napisze krotko ;Smierc smierc smierc wladzy
.SMIERC SMIERC SMIERC SMIERC SMIERC ………..WROGOM POLSKI
Anucha said
Hau! Hau! Hau!
lewawo said
Miau.
lewarek.pl said
ad 1.
przerost formy nad treścią
Tak jest. Ale jak to się czyta! Mistrzostwo.
Zazdrość to brzydka przywara, a nawet grzech. Zwłaszcza, gdy zazdrości szewc prałatowi, że ten biskupem został.