To dobrze, że – jak się wydaje – w Polsce postanowiono zerwać ze średniowieczną zasadą: „niewinny, zanim nie zapadnie wyrok”. Dzięki temu wiadomo już, że w „Samoobronie” działy się na tle seksualnym rzeczy straszne i niegodziwe.
Wprawdzie zeznania głównego świadka, Anety K… okazały się kłamliwe, ale przecież, jak na taśmie, pojawiła się cała masa innych, pokrzywdzonych pań, którym na pewno można uwierzyć. Dowody są zatem miażdżące, co potwierdzi każdy redaktor GazWyb.
Nie wystarczy, że Lepper usunął Łyżwińskiego z partii aż do wyjaśnienia sprawy. To za mało wobec ogromu zbrodni, o której nasz drogi Bronisław czytał nawet w prasie z Jamajki, jaką codziennie dostarcza mu do domu umyślny posłaniec. Samoobrona musi zostać rozwiązana, gdyż tego domaga się Komitet Centralny Koncernu Medialnego „Agora” oraz Związek Zawodowy Autorytetów Moralnych.
W takim na przykład SLD nie ma nawet mowy o „molestowaniu”, a co najwyżej o wolnych związkach dorosłych ludzi i nikomu nic do nich. Zresztą towarzyszki oddają się swym towarzyszom partyjnym chętnie i z radością, świadome swej historycznej odpowiedzialności.