Żeby nie było nieporozumień: jestem zwolennikiem kary śmierci w szczególnie drastycznych przypadkach. Ale jestem jeszcze większym zwolennikiem praworządności.
Saddam Husajn został stracony z wręcz niezwykłym pośpiechem. Nie ulega wątpliwości, iż proces był prowadzony w trybie bezprawia, z pogwałceniem Konwencji Genewskiej, pod dyktando USA. Jako dowódca sił zbrojnych Iraku był jeńcem wojennym i w myśl tej konwencji powinien być sądzony jedynie w swoim kraju (ew. w kraju neutralnym, np. Szwajcarii) – po odejściu okupantów, przez niezależny sąd. Chyba tylko ostatni dureń może mniemać, iż Irak jest obecnie suwerennym państwem, a jego sądy są niezależne. Marionetkowy rząd iracki, bez obecności okupantów, nie utrzymał by się nawet przez jedną dobę.
Husajn nie miał żadnej szansy na uczciwy i bezstronny proces. Adwokaci pełnili rolę dekoracji i nie udostęniono im wszystkich materiałów. Pogłoski uznawano za dowody. Niektórych świadków po prostu nie dopuszczono do składania zeznań, jak np. jedynego chrześcijańskiego ministra w rządzie Husajna. Do ostatniej chwili ani obrońcy, ani dziennikarze, nie wiedzieli nawet, w czyjej jurysdykcji znajduje się Husajn (sic!).
Czy Husajn był winien zarzucanych mu zbrodni, czy też nie, nie gra najmniejszej roli w ocenie tego, co się stało. Wyrok na Husajnie niczym się nie różni, z prawnego punktu widzenia, od wyroków wydawanych na polskich patriotach przez marionetkowe rządy w PRL-u pod dyktando Stalina.
Jest oczywiste, że Saddam Husajn, ongiś przyjaciel USA, były agent CIA, wiedział zbyt dużo i zbyt dużo mógłby powiedzieć. Dlatego egzekucję na nim wykonano w trybie wręcz ekspressowym, unikając podczas „procesu” nawet wzmianki o innych, dużo poważniejszych, zbrodniach Husajna.
Gdyby sprawa nie była tak poważna, mógłbym rzec, iż rozśmieszyły mnie wypowiedzi w stylu: „Jestem przeciwnikiem kary śmierci, ale w tym szczególnym przypadku uważam, iż była słuszna.” To tak, jakby jakaś pani rzekła: „Jestem dziewicą, ale w jednym, szczególnym przypadku, puściłam się”. Takie perełki hipokryzji przechodzą jednak niezauważone…
Tym wszystkim, którzy zarzucą mi, iż „bronię zbrodniarza„, z góry odpowiadam: pocałujcie mnie w d***, durnie; bronię tylko praworządności.