To nie jest mój tekst. Znalazłem go na witrynie Wirtualna Polonia. Bardzo mi się spodobał.
… Czy zwrócili Państwo uwagę na kwestię życiorysów? A konkretnie – na fakt, że obecne szychy w Polsce to ludzie bez życiorysów? Spróbuj się dowiedzieć z jakiej rodziny kto pochodzi, kim był jego ojciec, dziadek, kim jest jego rodzeństwo… zapomnij człowieku. Obowiązuje arcyzdawkowość biograficznych informacji.
W USA – proszę o zwrócenie na to uwagi – standardy są zupełnie inne. Osoba publiczna nie wstydzi się mówić o swojej przeszłości, o swoich przodkach. Wszyscy wiedzą kim był ojciec czy dziadek osoby publicznej. Co więcej – choćby w wyborach czuje się, że kandydat jakby myślał, że ma obowiązek przedstawić swoją rodzinę. I znowu różnica – spróbujcie Państwo dojść jakichkolwiek szerszych informacji o rodzinie choćby Aleksandra Kwaśniewskiego czy obecnego prezydenta Lecha Kaczyńskiego.