Dziennik gajowego Maruchy

"Blogi internetowe zagrażają demokracji" – Barack Obama

  • The rainbow symbolizes the Covenant with God, not sodomy Tęcza to symbol Przymierza z Bogiem, a nie sodomii


    Prócz wstrętu budzi jeszcze we mnie gniew fałszywy i nikczemny stosunek Żydów do zagadnień narodowych. Naród ten, narzekający na szowinizm innych ludów, jest sam najbardziej szowinistycznym narodem świata. Żydzi, którzy skarżą się na brak tolerancji u innych, są najmniej tolerancyjni. Naród, który krzyczy o nienawiści, jaką budzi, sam potrafi najsilniej nienawidzić.
    Antoni Słonimski, poeta żydowski

    Dla Polaków [śmierć] to była po prostu kwestia biologiczna, naturalna... śmierć, jak śmierć... A dla Żydów to była tragedia, to było dramatyczne doświadczenie, to była metafizyka, to było spotkanie z Najwyższym
    Prof. Barbara Engelking-Boni, kierownik Centrum Badań nad Zagładą Żydów, TVN 24 "Kropka nad i " 09.02.2011

    Państwo Polskie jest opanowane od wewnątrz przez groźną, obcą strukturę, która toczy go, niczym rak, niczym demon który opętał duszę człowieka. I choć na zewnatrz jest to z pozoru ten sam człowiek, po jego czynach widzimy, że kieruje nim jakaś ukryta siła.
    Z każdym dniem rośnie liczba tych, których musisz całować w dupę, aby nie być skazanym za zbrodnię nienawiści.
    Pod tą żółto-błękitną flagą maszerowali żołnierze UPA. To są kolory naszej wolności i niezależności.
    Petro Poroszenko, wpis na Twiterze z okazji Dnia Zwycięstwa, 22 sierpnia 2014
  • Kategorie

  • Archiwum artykułów

  • Kanały RSS na FeedBucket

    Artykuły
    Komentarze
    Po wejściu na żądaną stronę dobrze jest ją odświeżyć

  • Wyszukiwarka artykułów

  • Najnowsze komentarze

    matirani o Wolne tematy (35 – …
    matirani o Dyskrecja: zapomniana cnota?
    matirani o Dyskrecja: zapomniana cnota?
    matirani o Dyskrecja: zapomniana cnota?
    Józef Bizoń o Dyskrecja: zapomniana cnota?
    Bezpartyjna o Wolne tematy (35 – …
    Józef Bizoń o Dyskrecja: zapomniana cnota?
    Józef Bizoń o Dyskrecja: zapomniana cnota?
    Józef Bizoń o Dyskrecja: zapomniana cnota?
    Bezpartyjna o Urlop admina
    Boydar o Wolne tematy (35 – …
    Boydar o Wolne tematy (35 – …
    Yagiel o Wolne tematy (35 – …
    Harakiri Sepuku o Wolne tematy (35 – …
    Boydar o Dyskrecja: zapomniana cnota?
  • Najnowsze artykuły

  • Najpopularniejsze wpisy

  • Wprowadź swój adres email

    Dołącz do 709 subskrybenta

Ukraina przegrywa wojnę – winna będzie Polska?

Posted by Marucha w dniu 2023-09-28 (Czwartek)

Nie jest dla nikogo już tajemnicą, że zapowiadana wiosną przez media zachodnie tzw. „wiosenna ukraińska ofensywa” na Krym zakończyła się druzgoczącą porażką. Armia ukraińska pomimo całej waleczności nie jest w stanie dorównać elitarnym rosyjskim oddziałom ani pod względem wojskowym, ani morale.

Wychwalany przez tzw. „kolektywny” Zachód amerykański i niemiecki sprzęt wojskowy na Donbasie zupełnie się nie sprawdził. Co gorsze, NATO pokazało, że w wielu dziedzinach wojskowej techniki jest mocno zapóźnione i potrzebuje wiele lat, aby nadrobić dzielący je dystans do liderów.

Ponoszące główny wysiłek materiałowy USA i Europa – trapione recesją – nie są w stanie dalej finansować wojny na Donbasie w takim stopniu, jak obecnie. Jest to teraz – na jesieni 2023 – całkowicie oczywiste. Dlatego też od pewnego czasu czynione są różnego rodzaju wysiłki, aby konflikt zamrozić i przekonać władze ukraińskie do rozpoczęcia negocjacji z Rosją. Wiele gremiów zachodnich wprost twierdzi (np. były prezydent USA Donald Trump), że ceną za zawarcie pokoju muszą być ukraińskie koncesje terytorialne na Krymie i w Donbasie.

Również rządząca w Kijowie junta wojskowa bierze pod uwagę konieczność wycofania się z agresywnej wojennej retoryki, bowiem jest zupełnie oczywiste, że upadła Ukraina bez zachodniej pomocy nie jest w stanie dłużej prowadzić wojny.

Jak jednak przedstawić tą porażkę opinii publicznej na Ukrainie, a jak na Zachodzie?

Od półtora roku media zachodnie z wielką swadą przekonywały obywateli do ponoszenia olbrzymich wysiłków na rzecz Ukrainy i „demokracji”. Jak teraz powiedzieć oszukanym Europejczykom, że cały ich wysiłek był pozbawiony sensu? Jak przekonać Ukraińców, że pięćset tysięcy ich synów i mężów zginęło nadaremnie? Nie wszystko da się wytłumaczyć prostym nacjonalizmem i emocjami. Natychmiast pojawią się pytania, kto jest winny, kto nas oszukał, kto doprowadził do takiej sytuacji?

Wydaje się, że zarówno elity ukraińskie, jak i zachodnie znalazły już winnego wszystkich klęsk na Donbasie. Nie są to bynajmniej wojskowi, czy tez politycy z Niemiec, USA lub Ukrainy. O broń Boże! Wszystko wskazuje, że za nieszczęścia i klęski Zachodu i Ukrainy na Donbasie może zostać obarczona Polska i Polacy.

Ukraina nie chce polskiej przyjaźni

Wielu Polakom bardzo trudno zrozumieć asymetrię polsko – ukraińskich stosunków. Z jednej strony widzimy Polskę przekazującą za darmo, dosłownie wszystko Ukrainie – od broni, paliwa, amunicji, zapasów żywności po samochody, kamizelki i mnóstwo różnego sprzętu, z drugiej zaś strony brak jakiekolwiek reakcji przez stronę ukraińską na sprawy podnoszone przez Polskę. Są to przede wszystkim sprawy związane z problemami historycznymi – ekshumacją pomordowanych na Wołyniu, konserwacją polskich upamiętnień i zabytków sprzed 1945 r.

Pomimo całej polskiej hojności i pomocy, władza kijowska nie uczyniła w stronę Polaków, żadnego nawet drobnego gestu. Polski prezydent w rocznicę zbrodni wołyńskiej składał kwiaty na pustym polu, premier zaś zbił ze znalezionych konarów krzyż i postawił gdzieś przy drodze.

Każdy, kto był na zachodniej Ukrainie widział i czuł powszechną niechęć do Polaków i polskiego języka. We Lwowie nie uświadczysz w restauracji polskiego menu, chociaż wszyscy rozumieją po polsku. W centrach tamtejszych miast królują upamiętnienia UPA i morderców Polaków: Bandery, Szuchewycza, Klaczkiwskiego. Młodzież, duchowieństwo i urzędnicy są dumni ze swoich rodziców i dziadków, którzy mordowali Polaków na Kresach. Jednocześnie nie pozwalają postawić żadnego upamiętnienia, czy nawet krzyża ofiarom tych zbrodni z napisem po polsku.

Wielu, którzy próbowali działać gospodarczo na Ukrainie wie dobrze, że Polacy nigdy nie mogli prowadzić tam firm i byli natychmiast ograbiani z majątku, a ich firmy były przejmowane przez lokalne mafie.

Trzeba sobie wyraźnie powiedzieć, że Ukraina nie chce polskiej przyjaźni, polskiego partnerstwa i polskiego biznesu. Wszystko to, co od ponad roku wmawiają nam media głównego nurtu jest fikcją. Nigdy nie było i nie będzie wspólnoty polsko – ukraińskich interesów, a Polska nigdy nie będzie uczestniczyć w tzw. „odbudowie Ukrainy”. Nie dlatego, że Polska nie chce, ale dlatego, że Ukraina sobie tego nie życzy. Klany oligarchiczne patrzą na nasz kraj przez pryzmat konkurenta gospodarczego i ideowego a podległe klanom elity mają za zadanie budować pomiędzy Polakami i Ukraińcami mur nieufności i nienawiści opierając się na resentymentach historycznych i banderyźmie, który celowo zaszczepiono Ukraińcom, jako najważniejszy budulec ich tożsamości.

To, że tzw. „przyjaźń” polsko-ukraińska jest czysto koniunkturalna przekonaliśmy się ostatnio w kwestii zbytu ukraińskiego zboże poprzez Polskę. Pamiętamy, jak Polska została podstępnie zalana w 2022 milionami ton taniego zboża z Ukrainy i kontynuowanie tego procederu w 2023 wzbudziło uzasadnione protesty społeczne. Dalszy brak reakcji przez polskie władze na ten problem spowodowałby upadek polskiego rolnictwa a partia rządząca dostałaby czerwona kartkę w wyborach. Embargo było także słusznie moralnie, bowiem polski rolnik z 10 ha nie może konkurować uczciwie z największymi latyfundiami oligarchicznymi na Ukrainie posiadającymi nawet ponad 500 000 ha ziemi uprawnej.

Wprowadzenie „uczciwego” embarga i jego przedłużenie od 15 września 2023 spowodowało gwałtowne reakcje Ukrainy. Rząd w Kijowie pokazał Polakom całą swoją obłudę i jakikolwiek brak zrozumienia dla polskich interesów. Premier Szymal złożył skargę do WTO a wiceminister gospodarki i handlu Taras Kaczka w rozmowie z „Rzeczpospolitą” zasygnalizował, że w ciągu kilku następnych dni Ukraina wprowadzi embargo na polską cebulę, pomidory, kapustę i jabłka.

Prezydent Wołodymyr Zelenski groził Polakom:

„Niektórzy nasi przyjaciele w Europie, odgrywają w teatrze politycznym solidarność, robiąc thriller ze zbożem. Może się wydawać, że odgrywają własną rolę, ale w rzeczywistości pomagają przygotowywać scenę dla moskiewskiego aktora”— mówił podczas szczytu w Nowym Jorku prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.

Następnie podczas wizyty w Kanadzie sugerował, że Polska mimowolnie popiera Rosję. „Albo popiera się Ukrainę, albo Rosję” – stwierdził prezydent Ukrainy pytany podczas konferencji prasowej w Kanadzie o wahania w poparciu dla Kijowa.

Zełenski tym samym zasugerował Polakom, że ich cała pomoc, która trafiła na Ukrainę jest zupełnie bez znaczenia dla drugiej strony. Liczą się tylko bieżące interesy ukraińskie. Ukraina nie poczuwa się do żadnej wdzięczności. Taką opinie już wcześniej wyraził doradca Zełenskiego – Michajło Podoljak, który powiedział, że „po wojnie Polska i Ukraina wrócą do obopólnej rywalizacji”.

Jednakże na wypowiedzi Zełeńskiego i otoczenia trzeba także patrzeć z jeszcze innej strony. Być może są celową prowokacją, która ma na celu obarczenie Polaków odpowiedzialnością za klęski armii ukraińskiej i są one skierowane do opinii publicznej na Ukrainie. Zobaczcie – sugeruje Zełeński – Polacy zablokowali nam możliwość współpracy handlowej ze światem. Przegrywamy nie dzięki słabości naszej armii, ale na skutek „ciosu w plecy”, który zadali nam Polacy. Zginęło tysiące naszych chłopców nie tylko na skutek rosyjskiej interwencji, ale także, dlatego, że „Polacy podstawili nam nogę”.

To oczywiście trafi na wcześniej przygotowany – banderowski grunt nienawiści etnicznej do obcych. I tak w świadomości Ukraińców obok „orków” z Rosji, miejsce kolejnych wrogów narodu mogą zająć wkrótce Polacy. Być może taki właśnie jest plan elit z Kijowa na uniknięcie osobistej odpowiedzialności za zniszczenie państwa i populacji. Kozłami ofiarnymi mogą zostać Polacy.

Zachód chętnie uzna „polską winę”.

Również na Zachodzie podnoszą się głosy postulujące, aby na kanwie polskiego embarga na zboże z Ukrainy obarczyć Polaków winą za niepowodzenie Zachodu w wojnie zastępczej z Rosją na Ukrainie. Minister rolnictwa i polityki żywnościowej Niemiec Cem Özdemir ocenił, że KE podjęła „słuszną decyzję” o zniesieniu zakazu (embarga na ukraińskie zboże) i oskarżył kraje Europy Wschodniej, w tym Polskę, o „niepełną solidarność” z Ukrainą”. „Kiedy wam to pasuje, jesteście solidarni, a kiedy wam to nie pasuje, nie jesteście” – powiedział polityk cytowany przez „Financial Times.

Hiszpański minister rolnictwa, rybołówstwa i żywności Luis Pansa stwierdził, że działanie polskich władz może być niezgodne z przepisami UE. Także francuski minister Marc Fesneau wyraził ubolewanie z powodu działania Polski, Węgier i Słowacji. „To nie pierwszy raz i stawia to rynek wewnętrzny i cały rynek pod znakiem zapytania”.

Po następnej wypowiedzi premiera Morawieckiego sugerującego zatrzymanie dostaw broni na Ukrainę posypała się jeszcze mocniejsza fala krytyki. Ekspert wojskowy Carlo Masala, profesor na Uniwersytecie Bundeswehry w Monachium, powiedział niemieckiemu portalowi BILD, że wypowiedź premiera Morawieckiego, szefa rządu jednego z najważniejszych państw wspierających Ukrainę, „może wzmocnić przekonanie Putina, że ​​jego strategia grania na czas w celu osłabienia poparcia Ukrainy w USA i Europie -działa”.

Narracje europejskie podchwytują media w USA

„Europejskie wsparcie dla Ukrainy może zakończyć się decyzją Polski. Wcześniej kraj ogłosił, że nie będzie już dostarczał broni do Kijowa, co jest dobrą wiadomością dla prezydenta Rosji Władimira Putina” – podaje analityk Luke McGee z CNN. „ Po decyzji Polski o nie dostarczaniu broni do Kijowa politycy zaczęli dyskutować, kiedy w końcu pęknie silna determinacja Europy w przeciwstawianiu się specjalnej operacji Rosji. Publiczne nieporozumienia między Zachodem ułatwiają argumentowanie, że Zachód jest podzielony, a podzielony Zachód z pewnością jest przydatny dla Kremla ” – stwierdził Luke McGee z CNN.

Należy zauważyć, że media usilnie podkreślają, że „działania Polski wzbudziły wątpliwości, co do siły decyzji Europy o dostawach broni na Ukrainę”. Rzecznik Pentagonu generał brygady Patrick Ryder na odprawie dla dziennikarzy 21 września powiedział, że decyzja Polski w sprawie udzielenia Ukrainie pomocy wojskowej jest jej „suwerenną decyzją”. Jak przypomniał, Stany Zjednoczone „zawsze powtarzały, że suwerenną decyzją każdego kraju jest podjęcie decyzji, jakiego poziomu wsparcia udzieli Ukrainie.

Wydaje się, że tzw. kolektywny Zachód po cichu aprobuje polskie działania, które mogą pomóc rozwiązać podjęte wcześniej wobec Ukrainy zobowiązania militarne i finansowe. Oczywiście Zachód na pewno będzie próbował równocześnie przerzucić odpowiedzialność na Polskę i polskie władze za wszelkie niepowodzenia. W oczach opinii publicznej Polacy mogą pomóc zdjąć z decydentów zachodnich odium klęski wojennej na Ukrainie. Z drugiej zaś strony „wypuszczenie” decydentów z Warszawy na reżim kijowski sprawia, że to na nich spadnie większość złości i zawodu z kolejnej zdrady Zachodu. Będą zapewne mówić: Przecież Waszyngton i Londyn pomagał ile mógł, a to Polacy znowu zawiedli. Wygląda, że polscy decydenci mogą zostać obuci w taką lub podobne narracje. Ciekawe jak na to wszystko zareagują zwykli Ukraińcy?

Piotr Panasiuk
https://myslpolska.info

Komentarzy 7 to “Ukraina przegrywa wojnę – winna będzie Polska?”

  1. Ggnago Gnagoma said

    Autor robi podstawowy błąd utożsamiając Ukraińców z psycholami banderowcami. Dla ratowania Ukrainy powinna przejść czystkę dla tej połowy szklanki czystej wody ludzi pełnych człowieczeństwa . Nie bzdur banderowskich o Adamie w raju Ukraińcu. Zgodnie z postulatami. ultimatum Putina trzeba wybić bandersynów, wytłuc tak aby nikt na tym globie nie rzekł słowa w ich obronie czy myślał o apoteozie. A łatwo odzyskać II wojna nauczyła ze ludność się przeprowadza w całości na inne tereny. A dziwi że nic nie ma o sługach narodu banderowskiego i karze na jaką zasługują . Nic o umowie z 2016 zawartej i zaklepanej przez Sejm i utajnionej

  2. Marucha said

    „Autor robi podstawowy błąd utożsamiając Ukraińców z psycholami banderowcami”

    Nie aż tak duży ten błąd.
    W tej szklance prawie nie ma czystej wody,

  3. Boydar said

    „… w tej szklance prawie nie ma czystej wody …”

    niestety, kurwa …

    myślę że tam trzeba po całości, a już Bóg swoich odróżni

    myślałem podobnie jak Gnago, ale to było tylko wishful thinking, znam już wielu stamtąd, niby po dalekich dziadach polskopochodni, ale jak nikt nie słyszy to między sobą tylko po banderowsku szwargocą, i nie przetłumaczy, zupełnie tak jak żydy, nawet nie mają w planie się zintegrować

    smętne

  4. Dang said

    OK. Ukraina tę wojnę przegrywa. A Rosja ją aby na pewno wygrywa? Jeżeli jedna stroną wojnę przegrywa to druga powinna ją wygrywać. Ale czy ta zasada dotyczy aby tej wojny?
    W lutym 2022 r Putin wygłosił buńczuczne przemówienie które powinno ukraińskich banderowców wpędzić w stan permanentnego strachu. Ale na Kremlu wówczas jedynie ryknęła mysz. A czy ktoś się boi myszy, nawet tych „ryczących”?
    Kilka dni temu ukazał się na tym blogu tekst z którego wynika, że Rosjanie utracili wcześniejszą przewagę w artylerii. Ukraińcy korzystają ze sprzętu NATO-wskiego, którego rzekomo nie potrafią już na Zachodzie produkować. Realia są więc takie, że Ukraińcy strzelają dalej i celniej, a to oznacza, że Rosjanie nie są w stanie przeprowadzić skutecznej ofensywy i jedynie myślą o obronie. Czyżby Putin w lutym 2022 r zakładał, że wojna potoczy się w ten właśnie sposób? Rosyjscy żołnierze, którzy boją się iść za potrzebą, gdyż w niebie roi się od ukraińskich dronów zapewne zastanawiają się który to powiązany z Kremlem oligarcha tak skutecznie lobbuje za tym, żeby nie niszczyć ukraińskiego systemu transportu, dzięki któremu zachodnia broń dociera szerokim potokiem na Ukrainę.

  5. revers said

    Państwa NATO rozmieszczą około 250 samolotów bojowych w pobliżu granicy z Rosją.
    Ale eskaluje wciąż Rosja

    Jak na razie
    =================================
    Azerbejdżańska policja eskortowana przez rosyjskie siły pokojowe wkroczyła do Stepanakertu. Władze Republiki Arcach oficjalnie ogłosiły, że od 1.01.2024 r. państwo przestanie istnieć.

    Erywań twierdzi, że Karabach opuściło już około 65 tysięcy Ormian – to połowa populacji znikającej republiki. Zdjęcia satelitarne z dziesiątkami tysięcy uchodźców wyglądają imponująco.

    Tak tworzy się historia. Fokus uwagi powoli dryfuje do Korytarza Zangezurskiego.

    W co gra Rosja? Zakaukazie podzielone miedzy NATO i Ottomanow i IS. Chrzescianstwa wczesnego i kanonicznego coraz mniej na Bliskim Wschodzie, Zakaukaziu i Uni LBTQplus.

    Pora na Krym i Iran.

    Ciekawe czy wyprowadza sie armisci Rosji z Krymu jak z Afganistanu w 1989 roku. Po Kosowie widac ze mozna, jescze w 1903 roku w Kosowie bylo Albanow jak na palcach policzyc, teraz po ostatnich czystkach

    W jaki sposób Kosowo i Metohija były metodycznie okradzione Serbii przez ostatnie 50 lat?

    Początkiem jest utworzenie w jej obrębie komunistycznej Jugosławii Broza i AP Kosowo. W rzeczywistości dwa AP w celu ograniczenia Serbii, aby w ciągu jednego dnia anulować miliony serbskich ofiar wolności w dwóch wojnach bałkańskich i światowych. Serbowie, jako zwycięzcy wojny, otrzymali republikę składającą się z trzech części i miliony rodaków w czterech kolejnych, kompletnych republikach.

    Następnie nastąpiło kilka zmian w konstytucji SFRJ, tak aby w 1974 r. położyć kres podziałowi Serbii. Miała wówczas nastąpić rewolucja w Belgradzie, a dożywotni prezydent miał zostać zlikwidowany lub wydalony. Nie, w 1980 roku Belgrad tęsknił za rzeźnikiem. Dziś płacimy cenę za własną głupotę.

    Cały czas Albańczykom wolno imigrować do Kosowa i Metohiji, a państwo organizuje wysiedlenia Serbów. To tylko jedna z serii komunistycznych zbrodni popełnionych na narodzie serbskim.
    Pod koniec lat osiemdziesiątych serbscy komuniści rozłamali się. Obaj wyrządzili Serbom wiele krzywd w ostatniej dekadzie XX wieku. Gdyby jednak zwyciężyli ci, których dziś nazywamy Drugimi Serbami, już w 1991 roku zamiast Serbii mielibyśmy trzy uznane na arenie międzynarodowej państwa: Kosowo, Wojwodinę i Serbię, jednolitą Bośnię i Hercegowinę z Serbami przekształconymi w Bośniaków oraz NDH, gdzie Serbowie albo się przenieśli, albo przeszli na katolicyzm i ostatecznie stali się Chorwatami.

    To, co się stało, wydarzyło się, było już za późno, aby osiągnąć pożądany rezultat, ale dzisiaj mamy OBOWIĄZEK zachować to, co wyzwoliliśmy w czterech wielkich wojnach ubiegłego wieku krwią milionów naszych przodków!

  6. Cypisek said

    Re 5:
    Nawet Wiki pisze ciekawe rzeczy. Trzeba tylko je znaleźć:

    Podczas wojny austriacko-tureckiej, pod koniec XVII wieku, wojska austriackie weszły na tereny zamieszkane przez Serbów, a Serbowie wzięli udział w walkach przeciwko Turkom. Jednak po klęsce w bitwie pod Kačanikiem w 1690 roku armia austriacka wycofała się z Serbii, a około 300 tysięcy Serbów schroniło się przed turecka zemstą w dzisiejszej Wojwodinie na terenie ówczesnej Austrii[2]. Wykorzystując tę ucieczkę Turcy osiedlili na opuszczonych terenach wyznających islam Albańczyków[1].

    Na mocy decyzji Ententy, w 1918 roku całe Kosowo stało się częścią nowo utworzonego Królestwa Serbów, Chorwatów i Słoweńców, które od 1929 roku przyjęło nazwę Królestwa Jugosławii[1].

    W królewskiej Jugosławii sytuacja ludności albańskiej była zła. Albańczycy uważani byli za zalbanizowanych muzułmańskich Serbów; nie mieli żadnych praw narodowościowych, nie istniały albańskie szkoły, nie ukazywały się albańskie czasopisma[1]. W czasie II wojny światowej Kosowo było okupowane przez Włochy i formalnie włączone do Wielkiej Albanii. Podczas okupacji, szkolnictwo, administracja i żandarmeria zostały opanowane przez Albańczyków, rozpoczęły się też brutalne prześladowania Serbów[1]. Stało się to powodem ponownego exodusu Serbów – około 100 tysięcy ludności serbskiej schroniło się przed terrorem albańskim w tej części Serbii, która znajdowała się pod okupacją niemiecką.

    W 1945 roku przywódca Federacyjnej Republiki Jugosławii, Josip Broz Tito, dekretem zakazał Serbom powrotu do Kosowa, zaś trzy lata później przyjął około 200 tysięcy Albańczyków, którzy uciekli ze stalinowskiej Albanii.

    https://pl.wikipedia.org/wiki/Operacja_Allied_Force

  7. CBA said

    re 6 JB Tito, bo to Chorwat. W Belgradzie widziałem …puste miejsce…, gdzie był pochowany. Wcześniej Ch. zabrali go „do siebie”.

Sorry, the comment form is closed at this time.