Polska „inteligencja” doznała szoku, niczym mała dziewczynka, która przypadkowo w łazience zauważyła, iż jej tatuś jest chłopcem.
Szok był spowodowany ujawnieniem ścisłych powiązań między polskojęzycznymi mediami, a światem starej i nowej bezpieki, polityków, gangsterów, biznesmenów i zagranicznej agentury, tworzących jeden wielki przestępczy konglomerat sterujący umysłami odbiorców papki medialnej, wpływający na ich poglądy i na to, na kogo będą głosować.
A przecież wystarczyło obejrzeć 2-3 programy TVN albo własnoręcznie sprawdzić, jak działa cenzura na Onecie, aby samodzielnie dojść do takiego wniosku, aby móc z dużym prawdopodobieństwem wskazać, kto jest agentem… pardon, „stypendystą” niemieckim, kto dzięki Unii Europejskiej dorwał się do pieniędzy, a kogo z polskością łączy tylko przybrane nazwisko.
Polski „inteligent” nie myśli jednak samodzielnie, o ile w ogóle myśli. Polski „inteligent” dowiaduje się o swoich poglądach z „Gazety Wyborczej” albo podobnych jej piśmideł „z kapitałem zagranicznym”. Polski „inteligent” ogląda TVN, gdzie pokazuje się „całą prawdę” i to mu wystarcza, aby wierzyć, że we Włoszczowej wystawiono pomnik Gosiewskiemu, a ojciec Rydzyk rozbija się maybachem.