Przewodniczący SLD, Wojciech Olejniczak, powiedział wczoraj w Polskim Radiu, że nie można nazwać Służby Bezpieczeństwa organizacją przestępczą, a w UB i SB też bywali przyzwoici ludzie.
Jasne. Strzelanie w tył głowy wrogom ludu to była normalna praca i ktoś ją musiał wykonywać.
Sam fakt, że po rocznych rządach koalicji, osobnicy typu Olejniczaka zamiast gnić w więzieniu, pełnią funkcję szefów partii i korzystają z państwowych pieniędzy, marnie rokuje szumnie proklamowanej „IV Rzeczypospolitej”. Sam fakt, że zionące bydlęcą antypolskością media wciąż legalnie działają na polskim rynku, świadczy o niechęci obecnych rządów do narażania się interesom starszych braci.
PS. Dziś Wojciech Olejniczak przeprosił za swą wypowiedź. W odróżnieniu od abpa Wielgusa, którym byle esbecka gnida mogła sobie wycierać pysk przez dwa tygodnie – Olejniczakowi należy wszystko szybko wybaczyć i więcej do sprawy nie powracać.